Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109205
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2009 , Komentarze (4)

ja tylko na chwilkę, bo zaraz zmykam pakować manatki do wyjazdu.... wreszcie do domku, rodzinnego domku.... mamusi i tatusia... kocham tam jeździć. jak się ma rodziców na codzień to się ich tak nie docenia, ja poza domem mieszkam już 12 lat i przez to te nasze więzi są chyba tak cudowne.... oby moje dzieci kiedyś tak pragnęły jechać do domu, do swych "starych" jak ja:)...

dietka ok:)

dziś znów budowa, cały dzień jeździłam w tę i z powrotem... mężuś miał mieć wolne ale znów mu coś wymyślili i jest w trasie... wróci za godzinkę... po prostu padam z nóg, tak mi słońce dogrzało w południe, że do tej pory mnie głowa napierdziela mimo iż wzięłam apap (staram się nie stosować jak nie jest to konieczne).... pociesza mnie myśl o wypadzie na weekend do domku i fakt, że jak dobrze pójdzie to za jakieś dwa tygodnie skończy się ten sajgon budowlany... jedna ekipa wybuduje pozostałe ściny i ścianki, druga zrobi dach i w sumie do wiosny spokuj.... no, jeszcze okna, ale to tylko wybrać, kupić i jak przywizą to za dzień zamontują i gra.... ojjjj, jak jak potrzebuję trochę spokoju i odpoczynku....

to ja się żegnam, bo obowiązki wzywają... odezwę się w poniedziałek... BUZIAKI

27 sierpnia 2009 , Komentarze (3)

Ja znów na chwilkę.... jutro znów zamota z budową, na szczęście mężuś wziął wolne i nie będę miała znów ja wszystkiego na głowie.... jakoś to we dwoje ogarniemy:)....

Jak dobrze pójdzie to w przyszłym tygodniu przyjdą robić dach ....JUPI!!!! tak cię cieszę, wreszcie będzie stał, cały i piękny w swej okazałości nasz WŁASNY DOM:).....

A CO DO DIETKI:
śniadanie: 2 kromeczki chlebka z szyneczką i ketchupem
śniadanie2: 1 kromka pumperniklu z wędliną i "dżemikiem Fiony">>> pychotny:)
obiad: kiełbaska na ciepło, kromka pumperniklu

zaraz wypiję kawę zbożową z mlekiem, a przed spaniem kubas czerwonej herbaty:)

jak czytam Wasze pamiętniki to dostaję skrzydeł... tu 8 się pojawiła, tam już 6.... zmiana złych nawyków, sport, diety.... super sprawa z tą naszą Vitalią.... jesteśmy tu taką liczbą ludzi i walczymy.... walczymy o "LŻEJSZE ŻYCIE", a co za tym idzie i o lepsze, zdrowsze..... Cieszę się że jesteście.... że zawsze mogę tu zajrzeć i napisać co mi w duszy gra...

  

27 sierpnia 2009 , Komentarze (3)

sorki że mnie tak długo nie było ale przyszła ekipa i wczoraj murowali poddasze.... miałam taki zapierdziel że szok, mężuś w pracy, dziecko bawić się chce a ja murarzy nadzoruję.... dobrze, że mi teściowa i dziewczyna szwagra Małej popilnowały trochę bo żywcem nie dałabym rady....

wagi nie sprawdzałam, ale dietkę nadal trzymam więc powinno być spadkowo:)

właśnie robię "dżemik paprykowy Fiony Smutnej", ciekawe co mi to wyjdzie:)

dziś nie ma ekipy więc mam troszkę luzu, a w weekend wyjeżdżam do rodziców na grzybobranie:):):) za dwa tygodnie przychodzi kolejna ekipa robić dach... ojjj, jojjj, jojjj.... rośnie domek roście:):)

ok, lecę do garów.... zaraz Was poczytam kochane:)

25 sierpnia 2009 , Komentarze (2)

wreszcie się zważyłam, 81,7 kg.... w ciągu tygodnia kapuścianki schudłam 2,8kg.... miałam nadzieję, że trójkę schudnę, ale dobre i tyle:)

pomierzyłam się wszędzie i najbardziej mnie cieszą spadki w pasie, biodrach i udach, bo tam to były takie kilkucentymetrowe:)....

teraz nie mam czasu pisać, ale jak tylko znajdę dłuższą chwilkę to wpiszę, gdzie i ile ubyło:)
pozdrawiam:)

dzisiejsze menu:
śniadanie: kromeczka 50g pumperniklu z masłem i wędliną, kawa zbożowa z mlekiem:)

24 sierpnia 2009 , Skomentuj

tak, dziś łaziłyśmy 3 godziny po wiejskich wertepach.... raczej polnych wertepach i było super, jak zwykle zresztą.... nogi mnie tak potwornie bolą i odciska mam.... i to moje super wygodne sandałki mnie tak urządziły.... w konsekwencji znów nie miałam czasu jeść, a z tego akurat się cieszę... dziś kupiłam pumpernikiel ze śliwką, ciekawe czy dobry......

zrobiłam też inne zakupy, takie sexi.... hi hi.... zaszalałam i kupiłam dwie mega kuszące koszulki nocne.... jedną na prezent urodzinowy mężusia, spóźniony o miesiąc:)... a drugą na naszą rocznicę.... we wrześniu mija 5 lat od zaobrączkowania> ależ ten czas leci.... i wiecie co, w rozmiarze L/XL.... już jakiś czas temu chciałam sobie takie wdzianko sprawić, ale niestety się w nie nie mieściłam.... warto było schudnąć te naście kilo dla takich zakupów:):):)


fajne nie.... za -10 kg też sobie takie sprawię, a wtedy..... ojjjjj, będzie się działo:):):)

miałam jeszcze coś Wam kochani napisać, ale żywcem nie pamietam co.... jak sobie przypomnę to jutro napiszę:)

DOBRANOC WSZYSTKIM

PS. pamiętam o ważeniu i pomiarach:)

24 sierpnia 2009 , Komentarze (4)

oż cholercia, od rana miałam taki zamęt w domu że zapomniałam... wyobrażacie sobie, zapomniałam o ważeniu i pomiarach!!!!!! do tej pory nie wiem jak to się stało, Tu mała, mężuś, sprawy do załatwienia i jeszcze szef zadzwonił..... brak słów..... szybko zrobiłam śniadanko i biegiem bo czasu nie ma.... Nawaliłam na całej linii!!!! a taka byłam ciekawa ile ta kapucha ze mnie wycisnęła.... Jutro na pewno nie zapomnę....

dziś zjadłam (zjem):
śniadanie: jajko na twardo, kromka chleba
śniadanie2: 4 śliwki węgierki
obiad: kapuścianka
podwieczorek: 1/3 danio, dokończyłam po Emilce
kolacja: kapuścianka

ciekawe czy coś się pozmienia, jak coś to edytorkiem poprawię:)

 O tym że zapomniałam o pomiarach i wadze przypomniała mi teściowa, założyłam spodnie których już od ponad dwóch lat nie nosiłam i bluzkę, która z obcisłej zrobiła się bardzo luźna... jak weszłam do teściów, zaniemówili... Wszyscy stwierdzili że świetnie wyglądam i laska jestem.... szczerze.... CZUJĘ SIĘ JAK LASKA:):):) pojechałam na zakupy i paradowałam z cycem do przedu jakbym conajmniej Pamelą była.... co parę kilo robi z ludźmi, poprzewracało mi się w głowie chyba.... Kupowałam spodnie na bazarku, bo dziś u nas taki targ mały jest. kupiłam dresiki po domu i pytam o jeansy, pokazuję które a pan przegląda, przegląda i mówi "same duże rozmiary zostały".... rozwalił mnie tym tekstem, a ja to niby jaki rozmiar, nie duży!!!!!  chwila zastanowienia .... widocznie już nie:):):) JESTEM WNIEBOWZIĘTA, TYLE KOMPLEMENTÓW OD RANA.... w końcu zrezygnowałam z jeansów, stwierdziłam że po co teraz kupować jak odchudzanko nadal trwa....

życzę wam kochane tyle energii, zadowolenia i chęci do dalszej walki co ja mam dziś.... czuję że góry mogę przenosić.... BUŹKA

23 sierpnia 2009 , Komentarze (2)

Jutro znów na wagę hops.... mam nadzieję że jeszcze troszkę spadnie.Tak czy inaczej i tak jestem zadowolona z tej diety... może za dwa, trzy tygodnie znów ją zastosuję. Zostało mi jeszcze pół gara zupy,stwierdziłam więc, że będę ją jadła 1-2 razy dziennie przy mojej dietce i sprawdzę, czy wtedy też waga spada... przyzwyczaiłam się już do jej smaku a w postaci zmiksowanej wchodzi jak złoto:)...

tak więc siedząc z pół litrowym kubkiem zmiksowanej kapuścianki mogę rzec "DIETA ZAKOŃCZONA" a ja wytrwałam, prawie bez wpadek... no,dzisiejszy dzień to już sobie odpuściłam (jadłam dietetycznie, prawie jak w diecie), ale wszystkie poprzednie... jestem z siebie dumna:)...Został tydzień do września, obawiam się, że nie zdołam schudnąć do 80kg, a
tak chciałam.... i tak jestem z siebie bardzo zadowolona... mam za sobą już ponad 15 kg, czuję się lepiej, lepiej wyglądam i moja samoocena- co tu ukrywać, podnosi się z gleby:):):). po prostu czuję się atrakcyjna:). najchętniej poszłabym na zakupy, ale ponieważ zamierzam jeszcze troszkę kilogramów zrzucić to kasy mi szkoda... przecież już niedługo zakupione szmatki będą za duże:):):).... Kurcze, jestem tak naładowana pozytywnie, że mogłabym góry przenosić...

jutro rano ważenie i mierzenie... sama jestem ciekawa.....






23 sierpnia 2009 , Komentarze (1)

waga znów spadła.... tym razem zobaczyłam 81,9kg>>> czyli mój plan minimum został wykonany:).... nie liczę na cud, jutro będzie w najlepszym wypadku 81,5 a to i tak całkiem dobry wynik 3kg w 7 dni:)

dzień 7: ciemny ryż bądź kasza gryczana, niesłodzone soki owocowe, warzywa, zupa... a ja i tak po swojemu jeść będę:)
posiłek 1: sałatka z fetą, ta sama co wczoraj tylko z dodatkiem śmietany i majonezu (taką zrobiłam wczoraj mężusiowi i dziś znów oboje wcinaliśmy ją na śniadanie)
posiłek 2: zupa
posiłek 3: roladki, ziemniak, surówka
posiłek 4: 3 paluszki, 3 chipsy, 2 ciastka.... zabronione, ale cóż, grilla nie było więc się skusiłam:)
posiłek 5: zupa

dalej się zobaczy, ale może do znajomych na grilla pojedziemy i mam w planach sobie na odrobinkę przyjemności pozwolić.... zobaczymy, jak na razie pogoda pod psem, ciągle pada....



22 sierpnia 2009 , Komentarze (2)

kolejny dzień diety kapuścianej, jeszcze jutro wytrać i koniec... w poniedziałek ważenie i wtedy się okaże czy warto...      
      

zapomniałam Wam napisać o małym incydencie na zakupach w czwartek, a dziwne bo to mi raczej z głowy wypaść nie powinno.... chciałam w sklepie przymierzyć bluzkę i poprosiłam o rozmiar xxl, Pani sprzedająca zmierzyła mnie wzrokiem i stwierdziła, że na mnie to eleczka będzie dobra.... zaniemówiłam.... przymierzyłam i rzeczywiście, to był ten rozmiar.... co prawda i tak jej nie kupiłam bo mi do twarzy zupełnie nie było, ale strasznie urosłam.... no, wiecie o co mi chodzi...

i jeszcze jedno. waga wskazała 82,6kg.... w dniu ślubu miałam coś koło tego, tak więc szczuplutka nie byłam (wszystko przez piguły).... wreszcie osiągnęłam wagę ślubną, teraz na celowniku jest 68, tyle miałam jak się z mężusiem poznaliśmy.... 60kg to moje marzenie, może kiedyś się spełni, ale jak już zejdę poniżej 7 dych to będę przeszczęśliwa:):):)

mam do Was pytanko, czy macie jakiś dobry krem, balsam bądź inny specyfik na rozstępy i uelastycznienie skóry?????? zauważyłam na udach mnustwo małych rozstępików i boję się że będzie ich jeszcze więcej w miarę chudnięcia.... POMOCY potrzebuję w tej kwestii.... Piszczie jak maci coś sprawdzonego:)


dobranoc

22 sierpnia 2009 , Komentarze (4)

witam was serdecznie... dziś mam już troszkę lepsze samopoczucie... ważenie nie było tu bez zasług>>> 82,6kg... oto wynik po 5 dniach diety.

dzień 6: zupa, wołowinka, warzywa
posiłek 1: sałatka z pekinki, ogórka, pomidora, papryki i.... wiem, że zakazane, ale musiałam sobie pozwolić na odrobinę przyjemności - plasterek fety:):)
posiłek 2: zupa
posiłek 3: roladki wołowe, ogórki kiszone i.... wiem, że nie wolno ale nie mogłam się oprzeć...1 ziemniaczek gotowany:)
posiłek 4: zupa

a oto moje śniadanko, ależ pyszniutkie było


 troszkę mi to zdjęcie nie wyszło, wybaczcie:)

miałam w planach właśnie brać się za gotowanie trzeciego już gara zupy, ale papryki i cebuli nie mam... mężuś pojechał na szpital bo wszedł mu ból w udo i ledwo chodzi; w drodze powrotnej zrobi zakupy:)...

jak wróci to zajrzę do Was, co tam ciekawego nagryzmoliłyście:):):)