Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109222
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2010 , Komentarze (3)

odchudzania ciąg dalszy. Waga dziś pokazała 85 kg i nie chce być inaczej, więc od wtorku zastój.... co nie zmienia faktu, że już 14% mnie jest mniej:):):):)

jedzonko:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z masłem i wędzonym dorszem
śniadanie 2: jogurt z łyżką otrąb
obiad: fasolka po bretońsku (już ugotowana stoi i garze, ale tak o 14 dopiero zjem bo o 11 drugie śniadanko zjadłam:))
podwieczorek: jabłko i pomarańcz
kolacja: szklanka soku pomidorowego, 2 wazy

myślałam, że fasolka ma więcej kalorii a tymczasem na vitalii znalazłam 125 kcal na 100g... fakt, na obiad zjem ok 300g a nie 100, ale mimo wszystko 400kcal a obiadek jak się patrzy:)

ok, zmykam. Wieczorem znów zajrzę:)

 

21 stycznia 2010 , Komentarze (1)

cd mego jadłospisu:
podwieczorek: kabanos z indyka
kolacja: jabłko

W sumie to nie wiem ile to wszystko mogło mieć kalorii, ale tak około 1100-1200kcal. Zapomniałam dodać, że do sałatki majonez poszedł, ale mi nie smakuje jakiś jogurt... musi być śmietana, majonez albo olej... i masło do chleba też obowiązkowo, cieniutko ale być musi... Stwierdziłam, że tych dodatków wyrzec się za nic nie mogę... i wiecie co, waga i tak spada, więc wszystko można tylko z głową:).. I jeszcze o mężusia chodzi>>> za jogurt w sałatce by mnie z domu wyrzucił:):):)... więc majonez być musi i już!!!!:):):) a mi w to mi graj:):):)

Jutro ważenie, sama jestem ciekawa jaki będzie wynik po kuracji śliwkowej:)

nawet menu mam na jutro obmyślone częściowo, na śniadanko dorsz wędzony, a na obiad fasolka po bretońsku>>> to pewne, a resztę posiłków wyjdzie w praniu:)



I jeszcze tak sobie myślałam, że nie mogę doczekać się wiosny, rosy na trawie, ciepłego deszczyku, kwiatów na łące.... a tu -20 mrozy zapowiadają!!!!


 

ok, spadam bo dziś pracowity dzień miałam i ani chwilkę nie odpoczęłam. Do jutra:)

21 stycznia 2010 , Komentarze (1)

dziś stanowczo lepiej się mam, wczoraj mnie ten Mc Donalds dobił, ale już się pozbierałam i dziś w 100% dietkowo było:)

śniadanie: 2 kromeczki grahamka, serek wiejski, szczypiorek, papryka
śniadanie 2: jogurt z łyżką otrąb
obiad: karczek duszony (130g) z ziemniaczkiem (100g) i surówką z pekinki> dużo:)

podwieczorek:
kolacja:

Gosiunia31>>> wielkie dzięki na sposób na problemy kibelkowe... sprawdziłam, działa w 100% ...

20 stycznia 2010 , Komentarze (3)

ale zacznę od początku... dzień zaczął się super. Waga pokazała 85kg!!!! sama jestem w szoku, ale nic, cieszę się:)... potem na budowę z facetem od wykończeniówek się spotkać, potem na Kraków w poszukiwaniu drzwi wejściowych i bramy garażowej... przy okazji do meblowego i castoramy i tak zleciał dzień... Niestety na mej drodze staną Mc'Donalds... i niestety... od tamtej pory nic nie zjadłam (ok 14.30), tylko czerwoną herbatę litrami piję coby to dziadostwo jak najszybciej wygonić z mego organizmu... kurcze, ale ten człowiek głupi... wie, że nie powinien, że niezdrowe a i tak.... brak słów. No dobra, zmykam do spania, zajrzę jutro:)


19 stycznia 2010 , Komentarze (7)


sok pomidorowy, zagryzam wazą i tak sobie myślę, że "nie jest tak źle"... bynajmniej na razie. Waga powoli spada, nie głodzę się, nie ciągnie mnie jakoś specjalnie do słodyczy (na wszelki wypadek kupiłam sobie takie małe wafelki 20g, gdyby mnie chcica na słodkie dopadła... łącznie z kawą i dwoma łyżeczkami cukru to tylko 100kcal:)...) Mam całą szafkę pełną musli, pieczywa lekkiego, soku pomidorowego itd,... no wiecie, dietetycznego żarełka:)... Jak na razie motywacja też ok, krótko mówiąc powinno się udać... Powinno!!! Ale czy się uda???? Kryzys dopada mnie tak między pierwszym a drugim miesiącem... oby nie tym razem. Plany na styczeń> osiągnąć wagę 84,0 kg. Plany na luty> osiągnąć wagę 79,9 kg.... jak będzie mniej to się nie pogniewam:)... Marzec, kwiecień, maj rezerwuję na zgubienie tych dziesięciu kilogramów, które dzielą mnie od zobaczenia 6 z przodu... I tu już jestem szczęśliwa!!! Ujrzenie szóstki z przodu to będzie prawdziwy sukces:)... A zgubienie kolejnych kilogramów (2kg, 5kg, 8kg>>> to już będzie spełnianie marzeń... )....

i tu mnie nie było, bo Emilka wróciła od dziadków... kąpiel, flacha i dziecko śpi.... a ja znów jestem:)

Mam do Was pytanie... czy należycie do jakichś grup wsparcia???? Ja dziś przeglądałam je troszkę i nie obrażając nikogo>>> nic ciekawego nie znalazłam... kurcze, jak macie jakieś fajne forum to dajcie namiary...

i zapomniałam dodać>>> znów pojawiła się odwieczny problem... odwieczny gdy tylko biorę się za odchudzanie... Kibelek.... Kurcze, od 4 dni nie byłam i co gorsza nie zanosi się.... Może macie jakieś sprawdzone sposoby: mam w domu lactulozę i herbatkę  figura>>> ale wolałabym organizmu nie przyzwyczajać do wspomagaczy... jem owoce, chlebek razowy, musli więc powinno być ok, a nie jest... POMOCY!!!

No dobra, zmykam do łazienki zrobić się na bóstwo... za 2 godzinki mężuś do domku wróci
>>>> >>


19 stycznia 2010 , Komentarze (1)

sok pomidorowy, zagryzam wazą i tak sobie myślę, że "nie jest tak źle"... bynajmniej na razie. Waga powoli spada, nie głodzę się, nie ciągnie mnie jakoś specjalnie do słodyczy (na wszelki wypadek kupiłam sobie takie małe wafelki 20g, gdyby mnie chcica na słodkie dopadła... łącznie z kawą i dwoma łyżeczkami cukru to tylko 100kcal:)...) Mam całą szafkę pełną musli, pieczywa lekkiego, soku pomidorowego itd,... no wiecie, dietetycznego żarełka:)... Jak na razie motywacja też ok, krótko mówiąc powinno się udać... Powinno!!! Ale czy się uda???? Kryzys dopada mnie tak między pierwszym a drugim miesiącem... oby nie tym razem. Plany na styczeń> osiągnąć wagę 84,0 kg. Plany na luty> osiągnąć wagę 79,9 kg.... jak będzie mniej to się nie pogniewam:)... Marzec, kwiecień, maj rezerwuję na zgubienie tych dziesięciu kilogramów, które dzielą mnie od zobaczenia 6 z przodu... I tu już jestem szczęśliwa!!! Ujrzenie szóstki z przodu to będzie prawdziwy sukces:)... A zgubienie kolejnych kilogramów (2kg, 5kg, 8kg>>> to już będzie spełnianie marzeń... )

19 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Hej kobitki:). Emilka śpi, a ja właśnie skończyłam robienie naleśników i mam dla Was chwilkę. Dziś dietkowo, choć zaraz naleśnikami nadrobię hi hi... żartowałam.

Ponieważ w spisie kalorii vitalii nie znalazłam naleśników, poszukałam w necie... oto dane z forum dieta.pl:
naleśnik bez dodatków szt. -100kcal
naleśniki z serem 100g -243kcal
z mięsem i pieczarkami 100g-329kcal
krokiet ( z kapusta i pieczarkami) - 176kcal
z owocami 100g-220kcal.


Więc ja właśnie zjadłam jeden (taki zdewastowany:)) z łyżeczką dżemu truskawkowego. Z kostki 200g chudego twarogu  (+ cukier, rodzynki i żółtko) wyszło mi nadzienie na 4 naleśniki. 1 dla mnie, 1 dla córci, 2 dla mężusia. i jeszcze 4 puste na dżemik zostały (ja już nie tknę)...

dzisiejsze jedzonko:
śniadanie: 2 kromeczki grahama (50g) z serkiem wiejskim (50g), szczypiorkiem i papryką.


śniadanie 2: jabłko
obiad: 1 naleśnik z dżemem i 1 z serem.
podwieczorek: pomarańcza
kolacja: 2 wazy + szklanka soku pomidorowego...


to tyle.... akurat zdążyłam, bo Mała się budzi... Buziaczki i do wieczora...


18 stycznia 2010 , Komentarze (3)

dziś nie jestem z siebie szczególnie zadowolona, nie było źle, ale mogło być lepiej... zjedzone:
śniadanie: płatki z mlekiem
śniadanie 2: kromeczka z wędliną i serem
obiad: 1 ziemniaczek, 130g duszonego karczku w sosie własnym, surówka z pekinki... pycha:)
podwieczorek: 2 kromeczki z wędliną i musztardą (obiad był wcześnie)
kolacja: 100g serka homogenizowanego, jabłko...

kolejny dziś minął, a ja nawet troszkę poćwiczyłam... tzn: troszkę pokręciłam tyłkiem do muzy w mtv.... no, tak z 5 minut może... hi hi... 2 prania zrobione, dom posprzątany, obiadek, spacerek itd... ogólnie dzisiejszy dzień zaliczam do udanych:)

Jutro ważenie...  zobaczymy....

ok, spadam kąpać córcię... Słodkich snów:)

17 stycznia 2010 , Komentarze (2)



na kolację miała być maślanka z wazą, a wyszło inaczej.... mąż maślankę wypił, a teściowa przyniosła pyszniutkiego karpia w panierce.. no i co.... przecież.... nie powstrzymałam się.... zjadłam bez chleba i wcale nie żałuję.... mniam:)

szukałam ile mnie ta kolacja kalorii kosztowała i znalazłam, może troszkę po czasie, ale zawsze:). Wydaje mi się że więcej, ale nie będę się kłócić:)
Dla zainteresowanych:

zupa grzybowa (150 kcal w jednym talerzu)
barszcz z uszkami (100 kcal w talerzu)
carpaccio z łososia (100g - 260 kcal)
karp w szarym sosie (100g - 135 kcal)
ryby w galarecie (140 kcal w porcji)

porcja karpia w cebulowej galarecie to aż 343 kcal
łazanki z makiem (400 kcal na talerz)
pierożki z drożdżowego ciasta z kapustą (633 kcal w 1 porcji!)
karp smażony (200g, 324 kcal)

pierogi z kapustą i grzybai (3 sztuki, 267 kcal)

śledź w śmietanie (250g, 156 kcal) ?????? chyba 100g

śledź w oliwie (100g, 417 kcal)

kompot z suszonych owoców (250ml, 26 kcal)

kapusta z grzybami (100g, 80 kcal)

kutia (100g, 250 kcal)

ryba po grecku (140g, 110 kcal)

sałatka warzywna z majonezem (100g, 192 kcal)

więc podsumowując kaloryczność dnia dzisiejszego:
300 + 125 + 200 + 150 + 324 = 1100kcal... jakoś mało mi się i tak wydaje.... kurcze 3 razy liczyłam....    


ok, to tyle na dziś, idę obmyślać jadłospis na jutro:)


17 stycznia 2010 , Komentarze (1)

i jeszcze więcej by opowiadać... jednak mam tak zły humor i doła jakiegoś takiego jak krater wulkanu i po prostu nie chce mi się już nic...

napiszę w skrócie:
waga wczoraj pokazała 85,6 kg
wczorajsze menu: śniadanie: tost- 2 kromeczki chleba tostowego (40g-100kcal), łyżeczka masełka czosnkowego, plasterek szynki i plasterek sera, cebulka, ketchup... mniam... 250kcal
śniadanie2: 100ml jogurtu z musli>200kcal
obiad: 30 g ryżu (przed ugotowaniem), 100g cielęciny, surówka z kapusty czerwonej (oto on)

potem odwiedziny u znajomych i trochę zgrzeszyłam:
podwieczorek: kawałek szarlotki (w sumie to 2/3 kawałka, dokończyłam po córci) ok 200kcal
kolacja: sałatka kebab pyszna była- ok 300g, plasterek szynki... tak 350 kcal myślę....

To by było na tyle jeśli chodzi o sobotnie jedzonko:)

Dziś też dietkę trzymam,..... w sumie to nie mam ochoty nic jeść bo cały czas się chamram z  mężem, i tak sobie myślę po co kobiecie facet potrzebny..... odpowiedź>>> żeby krócej żyła chyba....


no dobra, mimo wczorajszej wpadki dziś waga znów nieco spadła... 85,5 kg... a dodam, że kibelka dawno nie było:):):)
dziś zjedzone: śniadanie: 1 parówka paryżanka (50g), 1,5 kromeczki razowca z masłem (40g), 100g sałatki porowej... myślę, ze w 250-300 kcal
śniadanie 2: kabanos indyczy 50g> wedłyg vitalii 100g- 247kcal... więc jakieś 125kcal
obiadu: brak, strajkuję nie gotuję, a jak P jest głodny to ma problem!!! ... a ja może mleko z płatkami zjem...
podwieczorek: jabłko / pomarańcz
kolacja: 150ml maślanki, 2 wazy

taki plan, a jak coś się zmieni to poprawię:)

to tyle, teraz może poczytam co u WAS:)