Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110354
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 marca 2009 , Komentarze (1)

Tak na chwilkę wpadłam, bo zaraz do lekarza zmykam. oto moje dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromki razowca, jajecznica: 1 jajko, 3 pieczarki, 1 plasterek szynki na 1 łyżeczce oleju;
śniadanie 2: fitella z jogurtem.

resztę dodam wieczorkiem, bo jeszcze pomysły nie mam ...... jedno jest pewne, żadna opcja z poniższych nie wchodzi w rachubę:):):)

       
       

wróciłam od lekarza i jestem pełna pozytywnych emocji.... zaczynam wierzyć że wreszcie los się nam odmienił, mamy naszą malutką Emilkę i budowa NASZEGO WŁASNEGO DOMKU niebawem rusza>>>> żyć nie umierać. mam nadzieję, że to co złe już za nami i nigdy nie wróci... teraz będzie już tylko dobrze:):):) nawet powoli zaczynam wierzyć, że i z tymi wstrętnymi kilogramami sadła uda mi się wygrać...

a oto dalszy ciąg mego dzisiejszego menu:
obiad: brokuł i obsmażona pierś z kurczaka polane sosem tzatzyki:)> pychota
kolacja: activia
 idę spać bo padam z nóg..... do zobaczenia jutro:)

29 marca 2009 , Skomentuj

Ja uroczyście ślubująca poległam na przedbiegach

                              
..... wczoraj ani kroczka nie zrobiłam!!!!!!!!!!!!!!!! jestem wściekła. więc jak widzisz rororo, nawet Twój nadzór nic nie wskórał, byłam taka padnięta, że padłam wieczorem nieżywa.... Ale jest jedna rzecz pocieszająca>>> dziś z samego rana wzięłam się ostro do roboty. zrobiłam łącznie 300kroków, co daje 300metrów>>> niby tak nie wiele, a podchodziłam do steperka aż trzy razy aby ten dystans pokonać. najlepsze jest to, że na spacerze z córcią spokojnie robię ok 3-5 km, a tu taka klapa.... fakt, steper jest jednak bardziej męczący niż spacerek z dzieckiem:)...
a, i jeszcze wpadłam na pomysł ćwiczenia z ciężarkami, ale ponieważ hantli nie posiadam, kupiłam 2 butelki wody min 0,5l i zawzięcie łapkami wymachuję w trakcie steperowania..... wkurzają mnie te motylki uczepione mych "bicepsów".....

ponieważ wyjeżdżamy popołudniu, to ćwiczenia zamierzam kontynuować wieczorkiem, no chyba że bardzo późno wrócimy, to dopiero jutro, najważniejsze, że wreszcie się przełamałam i ruszyłam to tłuste dupsko z kanapy:):):):)

i jeszcze dzisiejsze menu:
śniadanie: 2kromeczki razowca z wędliną, pomidorem, ogórkiem i papryką
śniadanie 2: jabłko
obiad: pierś z kurczaka, ziemniaczki i surówka z pekinki
podwieczorek: sałatka z brokuła, fasoli, sera fety z grzanką, 2 babeczki>>> w gościach troszkę zaszalałam, ale sałatka była super, więc nie żałuję  ani kęsa:):):)
kolacja: activia

więc już nici ze steperka, Szkraboniuszek usypia w łóżeczku a ja ranczo zmykam oglądać... jurto za to od samego rana kilometry będę trzaskać>>> OBIECUJĘ !!!!!

                             
 takie kształty kiedyś mieć będę, tylko może te skrzydła nie potrzebne..... ja będę niegrzeczna wrrrrrrrrr........

28 marca 2009 , Komentarze (1)

REWELACJA!!!! w ciągu trzech dni dwa kilo..... wiem, wiem to tylko woda itd, ale i tak się cieszę. To całkiem fajna zachęta do dalszej walki "o lżejsze jutro">>> hi hi. Nie wspomnę już o tym, że od początku diety w kibelku na .... no wiecie czym nie byłam, więc jak "wyrzucę to z siebie "to jeszcze ze 2 spadną:):):).

Dziś zaliczyłyśmy z córcią spacerek, całe 1,5 godzinki.... pogoda była piękna>>> no właśnie była, bo teraz to piździ tak, że łeb chce urwać od samego słuchania..... niech się wreszcie pogoda zrobi.

                                             

wczoraj przeglądając wasze pamiętniki, natrafiłam na fajowy pomysł, będę chodzić na steperze, ale kroki na metry przeliczać>>> i tak podjęłam decyzję, że do 27.06.2009 roku przemaszeruję 100km..... będzie ciężko, tym bardziej iż steper w pokoju stoi od Nowego Roku a ja na niego wlazłam zaledwie raz.... od dziś się to zmieni>>>> UROCZYŚCIE ŚLUBUJĘ, OD DNIA DZISIEJSZEGO BĘDĘ WZOROWO MASZEROWAĆ NA STEPERKU I DO WW DNIA 27.06.2009 PRZEJDĘ MINIMUM 100KM, BY NA WESELU KUZYNA, ZABŁYSNĄĆ NOWYMI KSZTAŁTAMI... HI HI HI HI.

ok, wieczorkiem napiszę ile dziś nasteperowałam....

i zapomniałabym o dzisiejszym menu:
śniadanie: 2 małe kromeczki z masełkiem i ogórkiem, kiełbaska śląska 50g.
śniadanie 2: 2 jabłka
obiad: makaron z kurczakiem i pieczarkami, ogórek kiszony
podwieczorek: grejpfrut
kolacja: 3 kromeczki pieczywka lekkiego, szklanka soku pomidorowego.

podwieczorku i kolacji jeszcze nie jadłam, jak się coś zmieni to i ja edytorkiem korektę wprowadzę:), narka:)

27 marca 2009 , Skomentuj

tak na wstępie szybciutko dzisiejszy jadłospis, bo mam tak dużo do napisania, że o tym mogę zapomnieć:
śniadanie: 2 kromki razowca, masło, makrela w pomidorach
śniadanie 2: 2 kromki razowca, serek szczypiorkowy, ogórek, papryka
obiad: makaron z kurczakiem, i tarta marchewka
kolacja: activia

jestem NEMO!!!!!! normalnie rąk i nóg nie czuję, tak nas ta babeczka wymordowała że szok:):):)..... aerobik trwał równą godzinę z tego 30 min takich szybkich układów, a drugie pół godzinki ćwiczeń na macie.... polecam wszystkim!!!!!, superowo jest się tak zmęczyć i to uczucie drgających mięśni, nad którymi nie można zapanować>>>> miałam tak już na samym końcu zajęć :P:P:P:P:P. razem z kumpelą planujemy jeszcze jeździć w poniedziałki do innej miejscowości, bo u nas tylko w piątki można się tak fajno zmęczyć..... i dwa razy w tygodniu jeszcze siłownia jest w planach.... zobaczymy, narazie zakochanam w aerobiku po same uszy..... hi hi.......

a tak z innej beczki: jutro wielki dzień: wejście na wagę:P:P:P, jakoś się tym wcale nie stresuję, myślę że -1kg będzie, ale okaże się w praniu...... tak bym chciała żeby teraz waga pokazała 96, a w przyszłym tygodniu 94kg..... marzenia, ale fakt jest taki, że mi szybko waga spada, szkoda tylko, że wraz z nią ma motywacja kurczy się>>>> tym razem tak nie będzie..... muszę osiągnąć cel!!!!!

i już ostatnia ma myśl: chyba jednak nie będę się jakoś specjalnie udzielać na forach, gdyż nie mam czasu aby pisać regularnie, a tak na doczepkę to nie lubię.... poza tym większość wątków już ma stałe bywalczynie i tak jakoś zlewana się czuję.... pomyślałby kto, prawie 100kg żywej wagi, a takie niewidoczne>>>> nie to że się obrażam, wszystko rozumiem, a brak czasu i tak nie pozwala mi być tak aktywną na forum jak bym tego chciała.....

no dobra, na dziś to tyle. idę pod prysznic i do łóżeczka na kolacyjkę : tylko sex>>>> nie wiem czy znacie ten dowcip.... jeśli nie to żałujcie.... papa

26 marca 2009 , Skomentuj

jakoś minął DRUGI dzień odchudzania i nawet obyło się bez wpadek:)
dziś zjadłam:
śniadanie: 2 kromki razowca z masłem, wędliną i serem.
śniadanie 2: jabłko
obiad: ziemniaki, marchewka, surówka, kurczak w pomidorach z pieczarkami:)
podwieczorek: jabłko
kolacja: activia i 2 kromeczki pieczywka lekkiego.

nie było najgorzej z dietką, nawet na jurto mam już kilka pomysłów.... tylko na rybę pomysłu żadnego nie mam>>>> lipa

dziś nie będę się rozpisywać, bo mężusia mam w domciu i wolę do niego się mocniutko przytulać, niż przed tobą drogi laptopiku wzrok tracić:):):). Emilka dopiero wstała (20.00) więc musimy ją troszkę przetrzymać, o 21 wykąpiemy i znów lulu.... oby do samego rana:).... właśnie córcia z tatusiem wariują... słodziachny widok [serca moje najdroższe].

ok, spadam, bo mnie tu figle szkraboniowe omijają>>> i kto by pomyślał, że tak trudno się z brzuszka na plecki przewrócić [słońce Ty moje].

25 marca 2009 , Skomentuj

muszę obmyślić jakiś SYSTEM NAGRADZANIA
tylko jeszcze nie wiem dokładnie na czym on będzie polegał, ale jedno wiem na bank, pierwszą nagrodą będzie kupno wagi elektronicznej, takiej z prawdziwego zdarzenia, bo ta moja zwykła to guzik jest warta.

już wiem, osiągnięcie celu będzie oznaczało nagrodę:
cel I: 90kg>>>> zakup wagi:):):)
a reszta wyjdzie w trakcie, nie będę się zbytnio rozpędzać, bo z reguły taki mój zryw kończy się wielką porażką..... tak więc tym razem będzie powolutku:)

ok, zmykam pod prysznic i do spania, bo Szkraboń pewnie znów w nocy na jedzenie wstanie, a o świcie się zerwie gotów do zabawy:):):)

I DZIEŃ DIETY ZALICZONY POMYŚLNIE:):):) HIP HIP HURA!!!!!!!

25 marca 2009 , Skomentuj

wiecie co, tak sobie myślę, że fajnie by było wyskoczyć latem w bikini..... tak bardzo kocham wodę, a z takim ciałem nie ma mowy żeby się gdzieś pokazać.... ale jak już do 80 schudnę to na basen będę jeździć....
nawet nie chodzi o kilogramy, ale o te przeklęte rozstępy.... francowate sznity, w ciąży bardzo puchłam (nie tyłam, a nabierałam wody), czasami palców u rąk nie mogłam zgiąć, nie mówiąc już o kostkach u nóg.... ciążę przeszłam bardzo ciężko, ale puszczam to w zapomnienie gdyż wreszcie mamy swą wyczekaną kruszynkę.... ojjj, dziewczyny gdybyście wiedziały ile dane nam było przeżyć..... nie, nie będę o tym pisać, tu walczę z kilogramami, a nie użalam się nad sobą....... może kiedyś wam opowiem.

Mała usnęła, więc znów mogę troszkę poszperać po Vitalii i przyznać muszę, że bardzo mnie motywują osoby które straciły już 30, 20, 10 kilogramów.... BRAWO!!!! trzymam za Was mocno kciuki i mam nadzieję, że i ja niebawem będę mogła się chwalić takimi efektami:):):):)

a co do moich założeń, tak szczerze to wydaje mi się że 17kg w 3 miesiące to sporo, ale mam cichą nadzieję że się uda.... mam wtedy wesele i chciałabym przypominać kształtami kobietę, a nie wielką dynię..... hi hi....

wyznaczam cel odchudzania:
START: 97kg>>> 25.03.2009
cel I:       90 kg>>>1.05.2009
cel II:      85kg>>> 1.06.2009
cel III:     80kg>>>1.07.2009
cel IV:    75kg>>>1.08.2009
cel V:     70kg>>>1.09.2009
cel VI:    65kg>>>1.10.2009
cel VII:   60kg>>>1.11.2009

25 marca 2009 , Komentarze (2)

I stało się.... data do której tak odwlekałam początek odchudzania nadeszła wielkimi krokami. Wczoraj moja córcia skończyła 4 miesiące, więc od dziś zaczynam walkę z tym co przed i po ciąży na mnie zalega:).

jeszcze nie wiem czy będę tu pisać co jem, ale może na początku tak dla mobilizacji...
śniadanie: serek wiejski ze szczypiorkiem. kawa zbożowa z mlekiem/
śniadanie 2: 2 kromki razowca z masłem i wędliną, jabłko, herbata z cytryną.
obiad: jajecznica z 2 jaj i kromka razowca.
podwieczorek: jabłko
kolacja: jogurt gratka

ponieważ jestem od tygodnia pociągająca (zasmarkana) to na razie z siłowni nici, ale może chociaż mi się uda na steperku troszkę poćwiczyć..... pod warunkiem, że szkraboń pozwoli>>> na razie śpi, więc mam czas wreszcie coś tu naskrobać....
a z aktywności>>> siłownia 2 razy w tygodniu po 1,5- 2 godzinki i raz w tygodniu aerobik, w pozostałe dni steper w domku....