Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BACZEK333

kobieta, 36 lat, Poznań

165 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 kwietnia 2015 , Komentarze (1)


waga 64,2
weekendowe grzeszki:pizza,tort,pół piwa,białe pieczywo
ćwiczenia w niedziele tylko :Mel b pośladki+brzuch ,przysiady, ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud i ręce.
rosnę w siłę :D
nawet już się przy tym nie męczę oddechowo.

do Grecji zostało 13 dni ,poki co pogoda się zapowiada tak sobie,liczę na to,że się zmieni i będzie ok 23 -25 stopni

stroju jeszcze nie zakupiłam bo nie ma nic na półkach w moim rozmiarze, najwyżej wezmę starty i już.

Pod koniec tygodnia wstawie foty

10 kwietnia 2015 , Skomentuj

sn.owsianka 200

2 sn :4 kromki chleba razowe (male) ,maslo ,2 sliwki =600
pierogi ruskie z cebulka i smietana 7x70=490 +200 cebulka=690
kawa 30,ciasto 100

200+600+550+130=1630
sport =1h silowe (brzuch,nogi,posladki,rece)
codziennie cwicze ok godziny,jem ok.1600-1700 kcal,moze i duzo,ale nie umiem mniej ;/
za dwa tygodnie wymarzone wczasy w Grecji,musze schudnac chocby te 2 kg.

1 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

waga na dzis 65 kg

jest fatalnie

zjadlam dzis 1810 kcal 

cwiczenia:100 brzuszków, boczki,posladki, przysiady

P.S. mam okres,waga moze byc podwyzszona, wcinalam slodycze i wogole to chce mi sie sama nie wiem czego. Pozatym tak ostatnio za bardzo sobie folguje i nie umiem sie skupic na diecie.

5 maja 2013 , Skomentuj

Majówka się kończy...smutne to ,czyż nie?

Jak pomyśle o nawale jutrzejszej pracy to aż mnie telepie.
Ostatnie dwa dni były cudowne,nareszcie słoneczko wyszło i aż chce się żyć.
Wróciłam własnie z długiego spacerku z psiakiem mojej siostry (wyjchała wraz z mężem do mojego narzeczonego do uk na kilka dni)
Ja niestety nie mogłam,szefowa kazała mi pracować 2 maja,po czym na ostatnią chwile zmieniła zdanie (bilety zdążały podrożeć o 300% ...)
Tak więc siedziałam w domu z rodzicami i psiakiem.

Dietowo-fatalnie!
waże znowu 63 kg :((((((((((((((((( buuuuu
Czas się za siebie wziąć.
Od jutra dietka,kupiłam dzisiaj szpinak,brokuł,pierś z kurczaka,banany,makaron brązowy i zaczynam walke o piękne ciało na lato (no może nie piękne,ale chociażby względne )
do tego rower -godzinka codziennie (nie mam nadal prawka,więc będę dojeżdzać nim do pracy)
Apropo prawka....trudny temat -nie zdałam już  7 razy.Potem zrobiłąm sobie 2miesięczną przerwę,bo mam nawał pracy i nie miałam czasu żeby do nowych testów przysiąść.
Bardzo drażni mnie już temat,w rodzinie ciągle dopytują,szef również,znajomi...
Bardzo chcialałabym zdać ale trace wiare,że mam predyspozycje.

30 marca 2012 , Komentarze (9)

Dostalam prace:))))

We wroclawiu w pewnej korporacji,ktora rozlicza duze ryby z podatkow.

Bede pracowac w departamencie francuskim (rozliczac pracownikow odzialu we francji z delegacji i innych wydatkow).Nigdy tego nie robilam,wszystko bedzie dla mnie totalnie nowe.

Wynagrodzenie w miare ok.Da sie z tego wyzyc i moze z  troszke oszczedzic przy oszczednym trybie zycia ,wiec nie jest tak zle.

Strach i szczescie przepelniaja moje dni...;)

Zaczynam w poniedzialek.Yupiii

16 marca 2012 , Komentarze (11)

czy to normalne miec mysli samobojcze?

czy kazdy je ma?

u mnie przyszly kilka miesiecy temu.

Obecnie sytuacja sie pogorszyla przez  brak pracy i niemoznosc zrobienia prawka.

Czuje sie jak idiotka,nieudacznika,wyrzutek spoleczenstwa.

Czuje ze nie zasluguje zeby zyc i jestem tylko problemem dla innych.

Nie umiec sobie poradzic...:( 

16 marca 2012 , Komentarze (2)

Poranek -cudowny,ubralam sie ladnie ,pomalowalam,podkrecilam wlosy i przeszlam sie na miasto.

Godzina 12 -jazda z instruktorem do Kalisza.

Blad na bledzie i bledem pogania :(

To juz 24 godzina a ja nadal nie umiem jezdzic.Zapominam wlaczyc kierunkowskazu albo zajrzec w lusterka,slabo parkuje, plac tez beznadzieja.

Zygac mi sie juz chce tym calym prawem jazdy/

Zygac! 

:(((((((((

13 marca 2012 , Komentarze (7)

Zbieram sie do tego wpisu i zbieram,choc pewnie wszyscy mnie juz tu zapomnieli.

Fakt, bylam troche malo aktywna na vitalii odkad jestem w Polsce,tak jakos wychodzi...

Czytam wasze pamietniczki,ale sama weny nie mialam zeby cos napisac.

Co u mnie ...?w skrocie:

1.BEZKAS (bylam na kilku rozmowach i czekam,narazie nadal bezrobotna :( nie nawidze tego stanu,nie nawidze,nie nawidze,nie nawidze.Rodzina (wscibska) wyputuje co porabiam calymi dniami i jak mi idzie (wiem ze w glebi duszy sie ciesza z mojej kleski :( Oby los sie odmienil szybko ,bo zwariuje...

2.Robie prawko (wyjezdzilam juz 17 godzin,czyli jest blizej niz dalej, mysle ze za jakies 2-3 tygodnie ukoncze kurs.Potem juz tylko egzamin,20 powtorek i moze za rok to zdam ...

3.Moje slonce do mnie przyjedza za niecale 3 tygodnie!!!! hurraaaa ! (Przypomne,ze nie widzielismy sie juz prawie dwa miesiace! Nasz zwiazek jest poddany ciezkiej probie.W obecnej sytuacji tylko on mnie  trzyma przy zyciu. Wpadnie na 4 dni,ale mimo wszystko jestem mega szczelsiwa z tego powodu,i odliczam juz dni i godziny.

4.Chyba mam nerwice.Nieustanne bole brzucha polaczone z dziwnym uczuciem jakby latalo mi  tam stado mrowek.Brak koncentracjI-TOTALNY. Do tego stopnia ze nie jestem w stanie uczyc sie teorii na test z prawka. Biore magnez i to tyle w zasadzie,nie wiem co z tym zrobic,ale chbya dosc mocno sie rozwinelo.

Nie moge sie doczekac przyjazdu Marka,wymasuje mnie,pojdziemy na basen,wypijemy sobie drinka i dolegliwosci znikna na jakis czas.Mam nadzieje...

5.aaaa WAGA- dietowalam troszke,fakt. Zlecialo do 59.5 (przypominam bylo juz 62)ale dzisiaj znowu pokazalo 60.02 

Chcicalabym schudnac kolejne 2 kg przed przyjazdem lubego.


26 lutego 2012 , Komentarze (3)

Nie pisalam ostatnio ,poniewaz...ogarnela mnie chyba jakas depresja.Pracy nadal nie mam,ciezko znalezc cos w tej miescinie,a do duzej narazie nie moge sie przeprowadzic,bo zaczelam robic prawko.

Mialam do tej pory 5 godzin,z tego dwie na placyku i nie niestety łuk mi nie wychodzi ani troche.Macie jakis patent na łuk?nie potrafie wyczuc kierownicy robie zazwyczaj albo za duze albo za male skręty i jeżdze zyg zakiem po kopercie.

Waga do tej pory wskazywała 6,04 wiec jakis tam spadek byl,ale dzisiaj nagle pokazala 61,1 ;( Moze to efekt wczorajszego martini ze spritem.

Zaprosilam kolezanke na wieczor zeby sie troche odstresowac i pogadac.W sumie ona jedna mi tu zostala,reszta powyjezdzała.

Jak zrobie prawko wracam do uk,taka jest moja decyzja.

Myslama ze ruszylo sie cos w Polsce,ale tu chyba coraz gorszy syf.

Co drugie ogloszenie w moim miescie do praca dla studentów lub ludzi z grupa inwalidzka...Wynagrodzenie to zawsze minimalna krajowa....brak słow


9 lutego 2012 , Komentarze (10)


Bylam dzisiaj z kumplem na malych zakupach

.Mialam mu pomoc w doborze torebki dla jego panny z okazji obrony inz.

Troszke sie nachodzilismy,ale w koncu znalezlilismy to co chcial.

O man! on byl bardziej wymagajacy niz baba.

Ma miec taki paseczek a nie inny,taki kolor a nie inny,takie kieszonki ...itd itd ;)

Ogolnei bylo fajnie,w koncu mialam okazje zeby z domu wyjsc na powietrze i do ludzi.

Na koniec poszlismy do best baru na nasze ulubiony frytki z sosami.

Najpierw sie zawahalam,powiedzialam ze lepiej na kawe bo sie odchudzam.

Marcin na to: Co?z czego Ty chcesz chudnac?

Milo mi sie zrobilo i poszlismy:)

Powiedzial tez ze fajny mam tylek...(wiem,ze to niby prostackie itd,ale naprawde cudownie mi sie zrobilo,haha)

Jak wrocilam do domu zaczelam przygladac sie w lustrze w samej bieliznie i jakos tak na chwile,na ten jeden dzien  bardziej przychylnie zaczelam na siebie patrzec.

Mam wrazenie,ze fktycznie tylek mi ladnieje od cwiczen i brzuch.

Wogole czuje jakbym ciut schudla.

Szkoda,ze sie nie mierze,bo moze w obwodach jakas drobinke schudlam.

Cwiczenia robie w zasadzie codziennie.

Zawsze wieczorem.

Na tylek,na brzuszek,i zaczelam tez na klate.

Aaaa i spie w staniku.

Nie wiem czy to cos zmienia,ale jako ze jestem genetycznie biusciasta i lubie spac na brzuchu (wiem nie powinnam)to pewnie mi nie zaszkodzi.