Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 639114
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2009 , Komentarze (11)


Od kilku tygodniu jestem na diecie.
No chyba dokładnie 3 tygodnie.
Było wiele momentów gdy miałam ochotę zjeść to czego nie powinnam.
Czasami radziłam sobie lepiej z pokusami, czasami gorzej.
W ryzach trzymał mnie mąż.
Najtrudniej jest mi popołudniami i wieczorami.
No i właśnie mogłam o tych porach liczyć na Piotrka.

Mąż jednak wyjechał rano w piątek do swojego brata by pomóc mu w remoncie mieszkania.

Rano byłam w pracy więc było ok ale już wieczorem zaczęłam sobie dogadzać.
Rano w sobotę obudziłam się z bólem głowy.
Zresztą źle spałam.
Miałam takie wielkie plany na sobotę a tu ogarnęło mnie ogromne lenistwo.
Na śniadanie zjadałam jajecznicę z cebulką.
Była paskudna.
Kiedyś mi smakowała ale teraz już nie.
No i poczułam jakbym miała kamień w żołądku.
Zdecydowanie zjadałam też po południ zbyt wiele zupy.
No i pewnie rozciągnęłam sobie znowu żołądek.
Wieczorem jeszcze pozwoliłam sobie na lody w dowolnej ilości.

A dzisiaj rano czuję się jeszcze gorzej niż wczoraj.
Głowa znowu boli i spałam fatalnie.
Wracam do diety.
Będąc na diecie miałam zdecydowanie więcej energii w sobie.

Mam wrażenie, że to co do tej pory jadałam i jak jadłam najzwyczajniej mnie zatruwało.

Nie miałam odwagi by się dzisiaj zważyć.

Wracam do gry.

Muszę zapamiętać tę lekcję.

Trzymajcie się Kochani!

5 marca 2009 , Komentarze (6)

Od poniedziałku nie jadam zupek Cambridge.
I pokusy stały się silniejsze.
Wczoraj przesadziłam - hasło - budyń (nawet mi nie smakował).
Waga na plus.
Czyli nadal tkwię w 109 a byłam już tak blisko 107.
No trudno.
Wracam do zupek.
I tylko zupek.
Przynajmniej do niedzieli.
Czwartek- płacenie za błędy.
Piątek - może 0,50 kg mniej.
Sobota-stoję
Niedziela - może 107,8 kg?
Zobaczymy.


Zaczynam patrzeć na to moje odchudzanie trochę jak na wchodzenie na stromą i kamienistą górę.
Po drodze czasami brakuje mi sił i wątpię czy dam radę się wspiąć.
Kaleczę się o kamienie.
Czasami nie mam czego się chwycić.
Zatrzymuję.
Zsuwam się.
A innym razem sama się cofam bo tracę wiarę czy warto.
I znowu jakiś impuls pcha mnie w górę.
To taka walka z słabościami.
Wczoraj sama się cofnęłam.
Dzisiaj mówię szkoda i zaczynam znowu się wspinać.

Nie poddawajcie się Kochani!

4 marca 2009 , Komentarze (2)


Dzisiaj zdecydowanie dołek.
Waga ruszyła się tylko odrobinkę nawet nie warto pisać.
Dzisiaj czuję się jakaś zmęczona i bez energii.
Może się jakoś rozkręcę.
Dwa dni były dietkowe ale bez zupek Cambridge.
Zdecydowanie brzuszek mi się zacisnął i wystarcza mi dużo mniejsza porcja jedzenia niż wcześniej.

3 marca 2009 , Komentarze (2)


Dobrze jest.
Choć waga stoi w miejscu.
Zobaczymy co będzie jutro?
Skóra na brzuchu i ramionach oraz udach swędzi a to dobry objaw.
Zmieściłam się w moje ulubione spodnie i poczułam ochotę na noszenie ciaśniejszych ubrań.
Zaczynam wciągć brzuch.
Wczoraj nie jadałam zupek.
Były dwa małe jabłka i chyba z pięc gotowanych jajek jedzonych w odstępach czasowych.
Nic więcej.
Ależ one są sycące!

2 marca 2009 , Komentarze (1)

...Dietą Camridge.
Wczoraj po południu zamiast zupek zjadłam 2 jabłka i kanapkę.
Zaczynam mieć problem z zaparciami.
Na to cierpi bardzo dużo osób stosujących Dietę Camrudge jako jedyny sposób odżywiania.
Myślę, że wprowadzę do południa dwa dieteczyne posiłki zamiast Zupki.
Cambridge zostawie sobie na ostatni posiłek- to pewne!
Bo jest bardzo sycące i mało kaloryczne.
Owoce do południa.
Zobaczymy.
A na wadze 108,90 kg.
Tym razem jakoś wyjątkowo wolno spada mi waga na tej diecie.

28 lutego 2009 , Komentarze (2)

...zdecydowanie lepiej.
Pierwszy zjazd na uczelni po zaliczeniu III semestru - ok.
Jutro kolokfium z rachunkowości.
Tak to już jest.
Czasami trudno mi uwierzyć, że studiuję.
 Tak bardzo o tym marzyłam przez wiele lat.
Gdy słyszałam, że ktoś studiuje to zazdrościłam i podziwiałam, że naraża się na stres egzaminacyjny świadomie.

A co do diety to dzisiaj jest super!
Czuję się bardzo dobrze.
Dziwna sprawa - choć czuje głód to nie chce mi się jeść.
Dobre co?
Choć zdecydowanie częściej nie czuje głodu a chce mi się jeść.

Teraz zmykam powtórzyć rachunkowość i ... spać.


27 lutego 2009 , Komentarze (6)

Kolejny dzień mija.
Wczoraj wieczorem zamiast zupki zjadłam odrobine gotowanej kiszonej kapusty z gotowanym mięsem i plasterek sera i kilka orzechów.
Nie ważyłam się dzisiaj.
Nie miałam odwagi.
Jestem przemęczona pracą i nauką.
Mam nadzieję, że nowy tydzień przyniesie odrobinę wytchnienia.
Ale nie poddaję się!

Acha i jedna uwaga!
Proszę nie mylcie Diety Cambridge z głodówką!

26 lutego 2009 , Komentarze (2)

Rano bolała mnie głowa ale spałam dzisiaj tylko 4 godziny więc...
Głodu nie czuję.
Z energią różnie.
Gdy zaczyna mnie coś kusić żuję gumę - trochę pomaga.
Zaczyna też mnie odrobinkę swędzić skóra na całym ciele.
A na wadze dzisiaj?
109,50 kg.
Czyli po 10 dniach diety  3,90 kg mniej. 

P.S.
Zaczynam mieć dość tych zupek brrry.
Mają dwie zalety tylko: szybko się je przygotowuje i są sycące - nic więcej!

25 lutego 2009 , Komentarze (4)

Rano zważyłam się i jest 109,90kg
Wreszcie waga się ruszyła.
Szczerze mówiąc to dzisiaj czuje się paskudnie.
Głowa boli, oczy - ech te zmiany pogody

24 lutego 2009 , Komentarze (1)

Nie odzywałam się bo mam w firmie badanie bilansu.
Jestem wykończona psychicznie i fizycznie.

Ale skupmy się na diecie.
W niedziele dopadł mnie leń i chęć jedzenia mimo braku łaknienia.
Była niedzielna wizyta u rodziców na objedzie i...hamulce puściły.
Co prawda nie objadałam się ale zupek Cambridge nie jadłam no i wszamałam kolację składającą się z pysznej kanapki. Ech....

Rana waga w poniedziałek skoczyła do 111,00 a dzisiaj było bez zmian.
Choć cały poniedziałek trzymałam się wzorowo zupek.
I dzisiejszy dzień też ideał diety Cambridge.
Głodu nie czuje.
Ale prawdą jest, że zjedzenie nawet małej pestki powoduje, że zaczyna nam się chcieć więcej.

Podsumowanie.
Gdyby nie dwie wpadki w minionym tygodniu to po pierwszym tygodniu diety było by jakieś 4 kg na minus a tak jest 2.
Dobra nasza.
Do zakończenia tego tygodnia zostało mi 5 dni i długi dzisiejszy wieczór.
Wytrzymam.

Za Was też ściskam łapki.