Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 543346
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 grudnia 2011 , Komentarze (21)

Wklejam Wam artykuł z Wysokich Obcasów z soboty 17 grudnia 2011. z Listów do redakcji:

 

Wszystko, co robię, robię dlatego, że zjadłem, albo po to, żeby zjeść

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem wywiad Agnieszki Jucewicz z Harriet Brown, autorką książki 'Kiedy jedzenie wymaga odwagi' ('WO' z 26 listopada). Cieszę się, że wreszcie ktoś przedstawił problem anoreksji w sposób przekrojowy, a nie ograniczony do dwóch objawów - wychudzonego ciała i ograniczania przyjmowania pożywienia. Harriet Brown, opowiadając o niepokojących zachowaniach swojej córki, mówi m.in., że 'Kitty, która nigdy nie interesowała się kuchnią, nagle odkryła pasję gotowania' oraz że 'nagłe zainteresowanie jedzeniem - wertowanie książek kucharskich, oglądanie programów kulinarnych, kupowanie magazynów o jedzeniu - i niejedzenie tego, co się ugotuje, to już poważny sygnał'.

Znam to z autopsji, bo sam jestem anorektykiem, choruję od pięciu lat. Moje zaabsorbowanie jedzeniem jest totalne. Gdy idę ulicą, skupiam swój wzrok tylko i wyłącznie na ludziach, którzy jedzą, oglądam menu w restauracjach, chodzę do hipermarketów popatrzeć na żywność. Umiem sobie jednak odmówić i dzięki temu czuję się lepszy od innych ludzi. Gdy już coś zjem, myślę tylko, jak to spalić, stawiam więc rower treningowy przed telewizorem, włączam program 'Kuchnia plus', pedałuję 60 kilometrów. Wszystko, co robię, robię albo dlatego, że zjadłem, albo po to, żeby zjeść. Wpadłem już w przeklęty wir choroby, z którego mogę się już nigdy nie wydostać.

Dziękuję Bogu, że zachorowałem jako osoba dorosła. Anoreksja nie zabrała mi szkoły ani studiów. Przy tak obsesyjnym myśleniu o jedzeniu nie jest jednak możliwy rozwój zawodowy, nie jest też możliwe założenie rodziny, bo przecież obsesja jedzenia zabiera w pierwszej kolejności zarówno mężczyznom, jak i kobietom zainteresowanie sprawami seksu. Wywiad z Brown jednak mnie pocieszył i dał nadzieję.

ANOREKTYK

Myślę, że warto było przeczytać i biorąc pod uwagę nadchodzące święta przystanąć na chwilę i zastanowić się, czy nasze myślenie o jedzeniu nie staje się już taką obsesją jak pisze Anorektyk. Czy biegamy i ćwiczymy bo:

1. chcemy być zgrabne , sprawne czy tylko

2.dlatego, że waga pokaże nam mniej na liczniku? 

Ja przyznaję się bez bicia, że drugi pkt. ma dla mnie duże znaczenie...niestety.

A niby jestem wolna!!! A czy powinno tak być? No właśnie.

Przesyłam cynamonowe buziaczki

Ps. Widzicie, nawet do buziaków wrzucam Wam przyprawy, he, he.

18 grudnia 2011 , Komentarze (35)

Delektuję się wolnością w pełnym tego słowa znaczeniu.
Kiedy nie myślę już namiętnie o jedzeniu to waga spada.
Ruchu mi  nie brakuje czyli biegam i ćwiczę.
12.12. było 67,00
18.12. jest  65,30
czyli na spokojnie ubyło mnie w 5 dni 1,70 kg.
Tyle z nas pisze fajne rzeczy o jedzeniu a my czytamy komentujemy i nie korzystamy z tych fajnych rad.
Tym razem postanowiłam inaczej.
Luckaa, przypomniała mi o siemieniu lnianym tym razem to zakodowałam i jem.
Smakuje mi  z jogurtem i dorzucam płatki żytnie to już z rozsądku ( wg rady obecnej dziewczyny syna dietetyczki )i troszkę owoców dla smaku. Właśnie wczoraj wieczorem zrobiłam sobie takie cuś  kiedy poczułam głoda, a waga i tak spadła. Posiłki jem co kilka godzin.
Kiedyś pisałam Wam o fajnych przyprawach. Od tego czasu jem banana uduszonego z cynamonem. Herbatkę z imbirem piję często wieczorkiem po bieganiu (coby nie łapsnęło mnie przeziębienie bo zdarza mi się jak wiecie biegać w deszczu).Akme2010 poddała mi pomysł i przymierzam się do robienia sobie swoich jogurtów, ale to jeszcze trochę potrwa. Małymi kroczkami do przodu.
Kiedy mam ochotę na słodkie zjadam. Jem też ziemniaczki do obiadu 2 szt bo wiem od młodej, że są mało kaloryczne no chyba, że zjada się tego furę. Dlatego nie czuję się katowana bo jem to co lubię. Nie myślenie co wymyślić do jedzenia nie nakręca całej maszynerii w mózgownicy. Robię sobie sałatkę z brokułów. Uwielbiam. Bardzo urozmaicam jedzenie bo tak jest fajnie. Kupuję w sklepie różności a potem kombinuję i zjadam z apetytem. Ale to przychodzi spontanicznie. Nie myślę o tym godzinami.
A tak na koniec nudzenia;
KOCHANE MOJE, NIE MAM W PLANIE PRZYTYĆ W ŚWIĘTA.
A CO ŻYCIE POKAŻE ZOBACZYMY.
 
Takie zdanie wczoraj usłyszałam od kolegi.
Zauważcie, że powiedział to FACET...
SZCZĘŚCIE JEST PRODUKTEM UBOCZNYM NASZEGO POSTĘPOWANIA.
BUZIACZKI

14 grudnia 2011 , Komentarze (44)



Tym pozytywnym akcentem kończę i przesyłam buziaczki.
Ps. Pamiętajcie, życie jest jak puzzle......

12 grudnia 2011 , Komentarze (31)











 
I tym pozytywnym akcentem kończę poniedziałek.
Kolorowych snów i niech Wam się przyśni Mikołaj

12 grudnia 2011 , Komentarze (42)

Wyleczyłam się z odchudzania . Jestem zdrowa.

Jesteście kochane bo zawsze dzielicie się swoimi doświadczeniami.Wasze komentarze są super wspomagające i pouczające. Rzeczywiście najważniejszy we wszystkim jest umiar i trzeba wybrać dla siebie to co najlepsze bo każdy organizm, każdy metabolizm jest inny.

Zważyłam się dzisiaj i waga pokazała 67 kg. Czy się przeraziłam? Nie. Był to efekt jedzenia od soboty własnoręcznie upieczonego pysznego serniczka i świeżego chleba, upieczonego wczoraj wieczorem. Oczywiście też opróżniałam szufladę warzywną z jogurtów.

Kiedy stanęłam na wadze i zobaczyłam 67 kg poczułam się wolna. Gniewać się na wagę? A za co? Uśmiechnęłam się do siebie bo poczułam smak tej wolności. Dziwne prawda? Nie umiem Wam opisać tego uczucia.

Następne ważenie nie po pracy, nie wieczorem nie w nocy,( tak, tak też mi się zdarzało chyba kurde blade książkę zamierzałam napisać o chudnięciu w nocy i zbierałam dane, he, he) ale w sobotę rano. Koniec dietetycznej obsesji. Zrobiłam sobie pyszną sałatkę z brokułów z jajkiem, pomidorem, papryką i sosem czosnkowym i zabrałam  resztę upieczonego chleba do pracy.( 3 skibeczki)

Wynoszę z biurka z pracy i zabieram do domu wszystkie musli, budynie i kisiele typu szybki kubek na przetrwanie na wszelki wypadek gdybym była głodna.

Nigdy nie byłam posiadaczka takiej ilości jedzenia w biurku co w czasie odchudzania, he, he. Właśnie delektuje się kawą zbożową z cykorią i mleczkiem. Od tej chwili jedzenie przestaje być moją obsesją.

Od dzisiaj jem, żeby trwać, a resztę mojego czasu i moich myśli przeznaczam na życie bo każde uzależnienie wprowadza w nim chaos.

Prosiłam o wolność i dostałam ją.

Jestem wolna?.idę żyć i cieszyć się  wolnością.

Nie macie pojęcia ile zyskam wolnego czasu. Chwilo trwaj.

Buziaczki i do usłyszenia.


11 grudnia 2011 , Komentarze (32)

Od jakiegoś czasu drepcę w miejscu z wagą pomimo moich usilnych starań w moim mniemaniu. Jak wiecie nie leniuchuję bo biegam i ćwiczę dosyć sporo, a jednak bez rezultatów. Szukając leków dla mojego chorego pieska trafiłam na żywienie wg TCM i dzielę się z Wami tymi informacjami. Może znajdziecie w tym też coś  dla siebie, a dla wielu z Was na pewno ten temat jest znany.

Tradycyjna Medycyna Chińska (TCM) nie wyróżnia jednostek chorobowych tak jak medycyna zachodnia. Traktuje człowieka całościowo, uwzględniając również środowisko i klimat w jakim żyje. Nadwaga to zakłócenie równowagi w organizmie, brak pewnych składników lub energii, albo niewłaściwy jej obieg. Często takie same objawy wywołane są przez bardzo różne przyczyny.

TCM posługuje się kompleksowym systemem odżywiania w celu zachowania zdrowia i usunięcia nadwagi. W ciągu minionych tysiącleci system ten dostarczył wystarczającą ilość dowodów na to, ze istotnie chroni zdrowie i przywraca funkcjom organizmu utraconą równowagę.

Dietetyka wg TCM wyróżnia się ponadto prostotą stosowania. Można ją wykorzystywać w każdej chwili, w każdej kulturze i każdym klimacie, nie posiadając ani egzotycznych przypraw, ani wybitnych zdolności kulinarnych. Dzięki niej można zrezygnować ze zniechęcającego raczej do jedzenia matematycznego liczenia kalorii, wartości odżywczych oraz ilości witamin i składników mineralnych.

Istnieje mnóstwo czy to tradycyjnych czy to nowoczesnych sposobów na schudnięcie. Każdy z nich zaleca jedne rodzaje żywności a inne zdecydowanie odrzuca. Można wręcz stwierdzić, że co kwartał pojawia się nowa cudowna dieta od "diety optymalnej" Kwaśniewskiego, poprzez dietę Diamondów i "cywilizowane odżywianie pierwotne".

System Pięciu Przemian
Inaczej rzecz ma się w tradycji chińskiej, opierającej się na systemie Pięciu Przemian. Większość teorii żywienia i diet oraz dobre rady dietetyki ogólnej opierają się na założeniu, że poszczególne składniki pokarmu mają pozytywny wpływ na określone funkcje organizmu. Prawidłowości tego złożenia nikt nie kwestionuje. Suma poszczególnych wpływów nie mówi jednak nic na temat oddziaływania kompleksowego.
W jaki sposób działa na organizm pożywienie jako całość, jako żywa jednostka? Czy po posiłku czujemy się dobrze, czy jesteśmy zmęczeni i zdekoncentrowani? Czy nasze trawienie działa sprawnie, czy tez męczy nas uczucie przepełnienia lub wzdęcia? Czy jest nam ciepło, czy marzniemy? Czy nasz sposób odżywiania chroni nas przed przeziębieniami i alergiami, czy też nasza odporność jest słaba? I czy jesteśmy zadowoleni ze swojej sylwetki, czy też zatruwają nam samopoczucie fałdy tłuszczu. Wszystkie te problemy powinno rozwiązać zdrowe kompleksowe odżywianie.

Produkty mleczne takie jak mleko, jogurt, ser itd., zwłaszcza gdy towarzyszą im wychładzające owoce, takie jak banany i cytrusy, są główną przyczyną powstawania tzw. wilgoci (określenie wg medycyny chińskiej), która to właśnie jest odpowiedzialna za wszelkiego rodzaju stany zapalne zatok, gardła, ucha oskrzeli i płuc, podatność na infekcje, astmę i nadwagę. Jogurt czy twarożek z bananem to najgorsze śniadanie jakie można podać! Produkty mleczne również upośledzają proces przyswajania żelaza w jelitach. Dobrze ugotowane zboża, orzechy i ziarna są źródłem dobrze przyswajalnego żelaza.

Mit o nabiale co wzmacniania kości!
To samo tyczy się osteoporozy ? odwapnienia kości, która w krajach zachodnich nasila się w zastraszającym tempie. Dzieje się tak, mimo, że większość ludzi za radą lekarzy i dietetyków, a co gorsza reklam, spożywa ogromne ilości nabiału w postaci serków, jogurtów i mleka. To nieprawda, że nabiał wzmacnia kości! Na szczęście coraz więcej mówi się tym, że mimo, iż nabiał zawiera dużo wapnia, upośledza znacząco proces odkładania się tego pierwiastka w kościach. Dobrze skomponowana dieta beznabiałowa dostarcza absolutnie wystarczającą ilość wapnia dla organizmu.

Bogate źródło białka
W zrównoważonej diecie, która zawiera ok. 50 % pełnoziarnistych zbóż i ok. 30% warzyw znajduje się pełny zestaw aminokwasów potrzebnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu zarówno dziecka jak i dorosłej osoby. Również zapotrzebowanie organizmu na białko jest w 100% zaspokojone. We współczesnym świecie jemy 500% potrzebnego nam białka. Organizm przyswaja tylko tę część, która jest mu potrzebna, a resztę usuwa poprzez bardzo toksyczny proces spalania białka, który jest przyczyną większości chorób cywilizacyjnych.

Cukier i słodycze ? smak słodki ma działanie budujące chi, czyli budujące energię. Cukier i słodycze (z zawartością cukru) oraz lody, wszystkie napoje schłodzone, soki owocowe i owoce południowe mają wychładzające działanie i niszczą chi śledziony i żołądka a także są przyczyną wyżej wymienionego gromadzenia się wilgoci co m.in. prowadzi do nadwagi. Jest to na rękę producentom słodyczy, ponieważ im słabsza śledziona, tym większa ochota na słodycze. Dodatkowo cukier podrażnia układ nerwowy i powoduje zużycie ważnych dla organizmu witamin i soli mineralnych. Przyspiesza spadek poziomu energii, mimo, że pierwsze wrażenie po zjedzeniu czegoś słodkiego pobudza.

Mięso (jeśli jest taka potrzeba) raz w tygodniu, mogą to być przede wszystkim wywary mięsne tzw. rosoły ? bardziej wskazane przy nadwadze.

Napoje ? najlepszym napojem jest ciepła przegotowana woda, niesłodzony kompot lub słaba herbatka ziołowa też niesłodzona. Wszystko co dostaje się do żołądka, żeby mogło być dobrze strawione, musi zostać podgrzane do temperatury 37 stopni. Jest to olbrzymi wydatek energii ze strony organizmu, dlatego lepiej pić napoje lekko ciepłe.

Świeże soki owocowe bardzo wychładzają organizm, szczególnie śledzionę i żołądek ? tak ważne dla zdrowia. Osłabiają odporność i wcale nie dostarczają wbrew ogólnej opinii witamin organizmowi. Surowe warzywa i owoce są ciężko strawne a zawarte w nich witaminy bardzo ciężko przyswajalne. Wprawdzie podczas obróbki termicznej część witamin tracimy, ale nie wszystkie. Dodatkowo, gotowe soki są bardzo mocno słodzone.

Produkty z białej mąki: pieczywo, makaron, pizza ? nie zawierają chi ani żadnych substancji mineralnych i witamin, są pozbawione błonnika.

Sól ? większość serów, kiełbasa, szynka, gotowe sosy, kostki rosołowe, vegeta, ketchup, chipsy obniżają poziom energii oraz wysuszają soki i krew. Psują delikatny zmysł smaku.

Jak powinna wyglądać nasza codzienna dieta, która pozwoli utrzymać naszą wagę w ryzach?

ŚNIADANIA:
Śniadanie powinno stanowić najważniejszy posiłek dnia. Właśnie rano najwyższą wydolność energetyczną osiągają narządy odpowiedzialne za przyswajanie i trawienie pokarmu. Jest to związane z naturalnym zegarem biologicznym naszego organizmu. Najlepiej, jeśli jest spożywane nie później niż o 9.00. Po takim posiłku mamy uczucie sytości i jednocześnie mnóstwo energii. Na śniadanie najlepsze są dania z gotowanego na miękko zboża z dodatkiem sezonowych owoców, suszonych nie siarkowanych śliwek, moreli, rodzynek oraz orzechów włoskich i migdałów.
Dodatkowo warto dodać do gotowania siemię lniane, otręby, zarodki pszenne, pestki słonecznika, dyni oraz mały kawałek imbiru i szczyptę cynamonu.
Równie dobrym śniadaniem jest zupa jarzynowa z dodatkiem zboża, którą można przygotować dzień wcześniej, jest to sposób na oszczędność porannego czasu.

LUNCH:
Śniadanie z gotowanych zbóż jest wprawdzie sycące, ale jednocześnie lekko strawne, w związku z tym następny posiłek powinien być spożywany między 12.00-13.00. Najlepsza jest zupa zbożowo ? warzywna (od czasu do czasu z dodatkiem roślin strączkowych). Stanowi pełnowartościowy posiłek, który dostarcza organizmowi potrzebnych substancji odżywczych i jednocześnie poprzez dodanie zbóż jest bardzo sycący. Warzywa dobieramy przede wszystkim zgodnie z porami roku.

KOLACJA (PÓŹNY OBIAD):
Ten posiłek szczególnie w przypadku nadwagi powinien składać wyłącznie z gotowanych lub duszonych warzyw lub owoców.
Ważne, by nie jeść tego posiłku po godz. 18.00. Jeśli kładziemy się późno spać, ważne by posiłek był spożywany najpóźniej 4 godz. przed snem. W trakcie snu organizm bardzo źle trawi jedzenie, większość pokarmu wręcz gnije w przewodzie pokarmowym. Poza tym przyczyną koszmarów nocnych i w ogóle złego snu jest właśnie pełny żołądek.

To nie jest dieta cud, to cała filozofia odżywiania, która nie tylko pozwoli schudnąć ale przywróci zdrowie. Poznamy zasady przyrządzania posiłków, dowiemy się co to zegar biologiczny organizmu i jak powinna wyglądać dieta, która nie tylko prowadzi do schudnięcia, ale również pozwala utrzymać odpowiednią wagę już na zawsze.

Nie wiem jaka będzie Wasza reakcja na ten artykuł, ale ja zdałam sobie sprawę, że cholernie dużo spożywam nabiału w postaci jogurtów, serków waniliowych jogurtów do picia itp. Faktycznie pochłaniam je wieczorem na zasadzie mniejszego zła. A może właśnie tu jest pies pogrzebany z problemami w chudnięciu w moim przypadku?!?( patrz art.)Ten tydzień mam z głowy bo mam tego "cuda" przetworzonego chemicznie(bo do mnie teraz to dotarło)pełne 2 szuflady warzywnika!!!!!  A PRZECIEŻ TE SZUFLADY POWINNY BYĆ MIECIU PEŁNE WARZYW.!!!!" Jeżeli nie będę się odzywała to będzie znaczyło, że jestem zajęta wpierdzielaniem swoich zapasów. Nooo ktoś to musi zjeść.

Przesyłam buziaczki jeszcze jogurtowe Wasza jaśnie oświecona koleżanka.

Ps. A jak skończę z nabiałem to dopiero zacznie się dziać.....chyba, he, he.



 

10 grudnia 2011 , Komentarze (26)

 Emerytom - obecnym i przyszłym - dedykuję wiersz Reinera Kerna

Smutki i radości objawów starości

Idę ulicą - ktoś mi się kłania.
Oddaję ukłon - znam przecież drania:
ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku...
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabla on się nazywa?.
... Dziura w pamięci. Czasem tak bywa.
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:
Nic nie poradzisz -
starość nadchodzi.

Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba
zwłaszcza, że słońce i błękit nieba...
Gdy już po parku idę alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz - starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa jakimś
pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy
kroki, staję przy szafie i jak to ciele na
nią się gapie... Pojęcia nie mam po co ja wstałem?
Czego tak bardzo i nagle chciałem?
Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,
że ta nieszczęsna starość nadchodzi.

Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W
dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem
I teraz... już od paru miesięcy
nie mogę znaleźć moich tysięcy.
Ech. Nie pojmiecie tego wy młodzi ,
jak miło żyć
gdy starość nadchodzi.

Pomimo moich najlepszych chęci
- nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie,
czasem na chustce węzełki robię.
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?
Choć mi się nawet nieźle powodzi,
wciąż mam kłopoty.
Starość nadchodzi.

Dwa razy dziennie - raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu
zażywam leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę /bom nie aniołem/,
gdy w obiad nie wiem czy rano wziąłem?
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza, że oto
starość nadchodzi.

Żuję kolację - w niej polędwica me
podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości.... Czy ona
musi stale nas złościć? Przecież jest piękna.
Masz sporo czasu.. Chcesz iść nad wodę,
albo do lasu, to sobie idziesz
- nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,
bowiem nie musisz pędzić do pracy
jak wszyscy twoi młodsi rodacy.

Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gażę poczta przynosi...
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia....
Bowiem - jak sądzę - w tym jest rzecz cała,
by jak najdłużej ta starość trwała...

Buziaczki i dużo pogody ducha


8 grudnia 2011 , Komentarze (43)

Dokładnie tak. Tak współpraca jest możliwa. Wczoraj biegłam i ćwiczyłam w siłowni pod gwiazdami w parku w deszczu. Deszcz padał, wiatr suszył, Miecia biegała. A było to tak : zaczęłam biegać, deszcz zaczął padać, a skoro już wywlokłam dupencję  z domu nie mogłam zrezygnować. Biegałam i ćwiczyłam dzielnie tak długo, aż nie zamokły mi chusteczki w kieszeni kurtki. Po powrocie zrobiło mi się katarowo, ale wypiłam rozgrzewającą herbatkę z imbirem i po katarze. Dzisiaj też biegałam, ale było tylko wietrznie. I herbatkę tez przed chwilą wypiłam. Polubiłam ją. Skoro rozgrzewa i dezynfekuje no to niech działa. Dam jej szansę.
Waga dzisiejsza 65,50
Herbata imbirowa.

Potrzebne: kawałek żywego, świeżego imbiru;

                Miód, cukier, cytryna.

Wykonanie:

Ucieramy obrany imbir na małej , gęstej tarce do jarzyn do emaliowanego garnka.

Na 1 litr wody potrzebujemy dużą łyżkę stołową utartej masy. Po zalaniu masy imbirowej wodą stawiamy garnek na ogień i gotujemy 20 minut zmniejszając ogień po zagotowaniu. Zestawiamy ugotowany imbir, dodajemy dużą łyżkę miodu, dodajemy łyżkę (a można i więcej) cukru i wciskamy sok z jednej cytryny (można więcej!). Cedzimy i pijemy póki gorące.

(Herbatę imbirową można pić na zimno mrożoną, można też dla zaostrzenia smaku delikatnie popieprzyć.)

Przepis z kuchni hinduskiej. Zalety: rozgrzewa, dezynfekuje górne drogi oddechowe. Wspaniały środek leczący przeziębienia.

Imbirowe buziaki
              i
Dobrej nocki

"Żyć, to nie znaczy czekać aż burza przejdzie, ale nauczyć się tańczyć na deszczu" 

7 grudnia 2011 , Komentarze (55)

Przepraszam, jeżeli kogoś urażam, ale w poniedziałek zamykam pamiętnik tylko dla znajomych. Uprzedzam bo są koleżanki, które mają mój pamiętnik w ulubionych, a nie należą do znajomych bo odetnę im prawdopodobnie dostęp. Przynajmniej wydaje mi się, że to tak działa. Nie umiem odmawiać nowym zaproszeniom, a nie nadążam z czytaniem coraz większej ilości pamiętników. Umykają mi ulubione pamiętniki koleżanek z którymi cały czas mam ścisły  kontakt.
Od poniedziałku stawiam na jakość, a nie na ilość oraz na swój cenny czas.

Pozdrawiam i przesyłam
buziaczki

6 grudnia 2011 , Komentarze (34)


Waga jutro będzie się ze mnie śmiała bo zeżarłam chyba z kg Michałków i Marcepanków.
Ale zgrzeszyłabym gdybym powiedziała, że mi nie smakowały.
                           
                               Taki wizerunek póki co mi nie grozi

                 


                   
                               Buziaczki
                                     i
nawet przez chwilę nie myślcie o tym, żeby się                               poddać.