Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574365
Komentarzy: 13420
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 18 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2012 , Komentarze (73)

Też się nie raz nad tym zastanawiałam i zauważałam, że przy dużym wysiłku kiedy ćwiczyłam do nawet 2 h w ciągu dnia waga wcale nie reagowała w moim przypadku pozytywnie. Czyli jak zwykle hasło aktualne we wszystkich dziedzinach życia, UMIAR. Możecie się z tym zgodzić lub nie, ale poczytać nie zaszkodzi.

I coby było jasne nie szukałam specjalnie wiedzy na ten temat. Szukałam przepisów na kaszę jaglaną bo staję się jej fanką ale o tym przy innej okazji.

Czy więc dla schudnięcia trzeba więcej ćwiczyć?

Otóż i to nie jest receptą dla wszystkich. Szczególnie nie dla bardzo puszystych pań. Kobiety z nadwagą powinny unikać intensywnego wysiłku fizycznego. Wystarczą im umiarkowane, lecz regularne ćwiczenia. Półgodzinny codzienny marsz, ćwiczenia z hantlami w domu, jazda na rowerze, a ? w bardziej zaawansowanym stadium ćwiczeń? joga, pilates czy callanetics plus zrównoważone jedzenie (bez nadmiaru pieczywa, makaronu, ryżu i słodyczy) przyniosą tu więcej pożytku. Męcząc się i pocąc na siłowni, otyłe kobiety utrudniają organizmowi spalanie tłuszczu, bo ich mitochondria (części komórek odpowiedzialne za procesy oddechowe tych komórek) zamiast niego spalają węglowodany.

John Gray, specjalista od damskich i męskich organizmów, jest zdania, że ćwiczenia wymagające zbyt intensywnej przemiany materii blokują właściwą chemię mózgu. Spada poziom cukru potrzebny do pracy szarych komórek, a niezbędne im aminokwasy wędrują do mięśni. Mięśnie pracują dobrze, ale mózg już nie. Stąd się bierze uczucie niepokoju, a nawet lęku czy psychicznego dyskomfortu po zbyt forsownych ćwiczeniach w zamkniętym pomieszczeniu, na przykład na siłowni. Intensywny wysiłek czy długotrwały jogging wymagają spalania substancji mineralnych, które często czerpane są z kości. I ? cóż za paradoks ? jogging może powodować osteoporozę!

Zdrowym ludziom o krępej budowie ciała ciężkie ćwiczenia fizyczne na ogół sprawiają przyjemność, ale ? jak twierdzi John Gray ? jeśli trwają dłużej niż czterdzieści minut, zapewne przyspieszają proces starzenia. Dodajmy, że Gray myślał tu o panach i paniach po czterdziestce, bo przed nią organizm daje z siebie wszystko, by sprostać naszym fanaberiom. Tylko potem jest mu trudniej. Jeden z najstarszych na świecie systemów medycznych ? chiński, nie pochwala przekraczania przez człowieka własnych możliwości. I to nie Chińczycy wymyślili siłownie, a żyją przeciętnie dłużej od obywateli wiecznie spieszącego się Zachodu.

Buziaczki dla tych co doczytały, a było warto

 

26 marca 2012 , Komentarze (67)

Dlaczego? Wszystko wyjaśnię, ale po kolei cobyście nie myślały(leli), że u mnie zawsze optymistycznie i wesoło.

- marudzisz, że jesteś gruba to masz to jak w banku...... będziesz
- marudzisz, że jesteś głupia? .... no to będziesz
- mówisz, że nikt Cię nie kocha? Masz to jak w banku
- mówisz, że masz doła no to go masz, a co
- mówisz, że Ci się nic nie chce? No to nic nie rób, żeby to zmienić bo po co?
- szukasz jak nie jeść słodyczy? No to szukaj, myśl o nich bez przerwy, ślinotok masz jak w banku i wpierdzielisz dwa czekoladowe pierniczki bez problemu tak jak ja dzisiaj. Bo po jaką cholerę nawijasz bez przerwy o tym słodkim. Nie chcesz jeść to nie jedz i nie szukaj złotej recepty na to bo nie ma!!!!!!! Wreszcie kurde blade to do mnie dotarło. NIE MA ZŁOTEJ RECEPTY NA NIE JEDZENIE SŁODYCZY" Miecia przestań o tym ględzić i myśleć bo życie przegapisz, a ono nie czeka, a słodkie ma Cię w d**ie.  A ja czytam te mądre cholerne artykuły. Potem drukuję chowam do teczki tylko nie wiem której i kurde nigdy ich już potem nie czytam po raz drugi. 150 wydrukowanych cudownych diet do których już nigdy nie wracam i po jaką cholerę mi to.
Marudź, narzekaj, stękaj, szukaj i tak w kółko. Oj ja biedna, nieszczęśliwa nikt mnie nie kocha nic mi się nie udaje. Cholera mamy to na własne życzenie bo stale o tym i tej naszej niemocy ględzimy.

Miałam dzisiaj doła. W pracy zamiast pracować jak trzeba szukałam artykułów jak nie jeść słodkiego. Przyszłam do domu, a dół jeszcze większy. Zjadłam zdrowy obiad i co? .... wpierdzieliłam słodkie bo w końcu w pracy cały czas myślałam o tym co zrobić żeby nie zjeść.  Co dalej? Wiedziałam, że jeszcze trochę i zacznę ryczeć z bezsilności. Postanowiłam coś z tym zrobić bo dół się pogłębiał. Z wielkim wysiłkiem ubrałam dres i poszłam pobiegać. Czułam się jakby mi ktoś przyczepił ołów do stóp. W miarę biegania zaczęły wydzielać się pozytywne endorfiny i poczułam skrzydła u ramion. Biegałam 1,5 h po parku. Wróciłam mokra, ale zadowolona. Wzięłam prysznic w czasie którego dotarło do mnie to wszystko o czym Wam napisałam.
"JESTEŚMY TYM KIM CHCEMY BYĆ"
CZUJEMY SIĘ TAK JAK JEMY'

Serwujesz sobie dupiaste jedzenie
to i tak się czujesz. Nie chcę jeść słodkiego to przestaję o tym g**nie myśleć. Mało to jest ciekawych rzeczy do robienia? Oczekujesz cudów? Po prostu zrób coś ze swoim życiem. Ze stękania jeszcze nic dobrego nie wyszło.

Ludzie a teraz trzymajcie za mnie kciuki, żebym to do czego doszła wprowadziła w życie. Ot tak po prostu. Bo to niby takie proste, a czasem jednak takie trudne.
"KAŻDEGO DNIA RODZIMY SIĘ NA NOWO"nigdy nie jest na to za późno.

Buziaczki

24 marca 2012 , Komentarze (29)

Dzisiejszą inspiracją do mojego wpisu była wiadomość od kol. Grazia66, która pytała czy u mnie wszystko ok. i wiadomość od mojej kol. Irenki z którą sobie cały czas wspólnie na wesoło dietkujemy i której 2 rysunki poniższe pozwoliłam sobie wykorzystać.
Raz w tym dietkowaniu mamy z górki, a innym razem pod górkę. Ja już nic nie szukam, bo cholera czego mam szukać skoro wszystko wiem. Teraz w tym jest problem coby pozbierać całą tą wyczytaną wiedzę o dietach i żarciu do kupy i umiejętnie korzystać z żarła coby d**a nie obrastała tłuszczem i zastosować umiarkowany luzik. Tak więc póki co  kręcę się wokół paska jak smród po galotach, ale nie jest źle. Z Irenką cały czas kombinujemy jak jeść to co lubimy i nie utyć, he, he. Kombinowałam z dietą bananową i rodzinna dietetyczka za tą monotematyczną dietę o mało wzrokiem mnie nie zabiła, za robienie sobie krzywdy. I powiem Wam, że przez diety organizm tak jest zakręcony, że metabolizm przy tej diecie pokazał mi
Tak więc nie ma kombinowania. Jemy wszystko w odpowiedniej ilości coby potem nam włosy i zęby nie wypadały. Teraz będziemy jeść to co lubimy. Ja postaram się zapanować nad jakoś słodyczami ......już to widzę, he, he.
I dla tych którzy nie zauważyli, że jest już wiosna.


Nie wiem jak Wy ale ja jestem nadal pełna optymizmu.
Buziaczki

18 marca 2012 , Komentarze (31)

Nałogi - pragnienie ucieczki


Temat wzmożonej senności prowadzi nasze rozważania bezpośrednio do nałogów, gdyż i w tym przypadku problemem centralnym jest ucieczka.
Wszyscy nałogowcy czegoś szukają, ale zbyt szybko zaprzestają poszukiwań i zadowalają się środkiem zastępczym. Poszukiwanie powinno zakończyć się znalezieniem.

Wszyscy wielcy bohaterowie w mitologii i literaturze czegoś poszukiwali " Odyseusz, Don Kichot, Parsival, Faust- i nie ustawali w swych poszukiwaniach, dopóki nie znaleźli. Poszukiwania narażały ich na niebezpieczeństwa, prowadziły przez chaos, rozpacz i ciemność. Gdy jednak znaleźli to, czego szukali, wszystkie poniesione trudy wydawały się niczym wobec efektu.
Każdy człowiek jest tułaczem, który w swej tułaczce przybija do najbardziej osobliwych brzegów duszy - nie powinien jednak nigdzie zakotwiczyć na stałe, lecz dalej szukać, aż znajdzie.

Kogo jednak odstraszają próby i niebezpieczeństwa, trudy i bezdroża, staje się człowiekiem uzależnionym. Dokonuje projekcji celu swych poszukiwań na coś, co po drodze już znalazł, i kończy poszukiwania. Wchłania swój cel zastępczy, ale nie czuje się syty.
Usiłuje więc uciszyć głód wciąż nowymi porcjami "tego samego" pożywienia zastępczego, nie zauważając przy tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Staje się uzależniony, ale nie przyznaje się, że pomylił cel i że powinien kontynuować poszukiwania.
W miejscu zatrzymuje go strach, wygodnictwo i zaślepienie. Każde zatrzymanie się w drodze może uzależnić. Zewsząd słychać głosy syren pragnących zatrzymać wędrowca - uzależnić go.
Różne są formy uzależnienia.
Powodują je pieniądze, władza, sława, posiadanie, wpływy, wiedza, przyjemności, jedzenie, picie, asceza, wyobrażenia religijne, narkotyki. Cokolwiek by to było, wszystko ma swoje uzasadnienie jako forma doświadczenia i wszystko może stać się środkiem powodującym uzależnienie, jeśli nie potrafimy się od tego oderwać.

Nałóg to przejaw tchórzostwa przed nowymi doświadczeniami. Ten, kto pojmuje swe życie jako podróż i wciąż jest w drodze, nie jest uzależniony, lecz poszukujący.
Aby tego doświadczyć, trzeba jednak uznać się za człowieka bezdomnego. Kto wierzy w przywiązanie, już jest uzależniony.
Wszyscy mamy swoje środki uzależniające, które odurzają naszą duszę. Nie środek jednak stanowi problem, lecz nasze wygodnictwo.
Środek uzależniający ujawnia co najwyżej to, za czym dany człowiek tęskni. Nasze spojrzenie będzie nieco jednostronne, gdy pominiemy w rozważaniach środki akceptowane powszechnie (bogactwo, pracowitość, sukces, wiedza itp.). Tutaj scharakteryzujemy jednak tylko te, które uchodzą powszechnie za patologiczne.

Wilczy apetyt

Życie to uczenie się. Uczenie to integrowanie i przyjmowanie do świadomości - zasad odczuwanych dotychczas jako pozostające na zewnątrz ja. Ciągłe wchłanianie nowego prowadzi do poszerzania świadomości.
Można "strawę duchową" zastąpić "strawą materialną", a to z kolei prowadzi do "poszerzenia ciała".
Nie zaspokojony głód życia przerzuca się na ciało i daje o sobie znać w formie głodu. Tego głodu jednak zaspokoić się nie da, gdyż pustki wewnętrznej nie sposób zapełnić pożywieniem.

Miłość to otwieranie się i przyjmowanie. Osoba cierpiąca na żarłoczność przeżywa miłość tylko na poziomie ciała, gdyż nie jest w stanie uczynić tego w swej świadomości. Tęskni za miłością, ale nie otwiera granic swego ja, lecz tylko swoje usta, i pożera, co się da. Rezultat - "otyłość na pocieszenie". Cierpiący na wilczy apetyt poszukuje miłości, potwierdzenia, uznania - niestety na niewłaściwej płaszczyźnie.

To byłoby na tyle. To artykuł z moich poszukiwań. Na tym nie kończę bo nie kręci mnie  "otyłość na pocieszenie".

A na zakończenie przypowieść:

Puste słowa
- Czego szukasz? - zapytał Mistrz uczonego, który przyszedł do
niego z prośbą o kierownictwo duchowe.
- Szukam życia - brzmiała odpowiedź.
Mistrz odrzekł:
- Jeśli chcesz żyć, słowa muszą umrzeć.

Poproszony później o wyjaśnienie, powiedział:
- Czujesz się zagubiony i bezradny, bo przebywasz w świecie słów.
Karmisz się słowami, zadowalasz się nimi, a w rzeczywistości ich nie potrzebujesz lecz samej rzeczy.
Jadłospisem nie zaspokoisz głodu. Żadne sformułowanie nie ugasi twego pragnienia.


15 marca 2012 , Komentarze (39)


Po co kobietom dwie ręce?

A po co mężczyznom dwie ręce?
Kolorowych snów, he, he

12 marca 2012 , Komentarze (72)

Zdrowy rozsądek w dietach?


Wczoraj byłam w klubie fitness, na stacjonarnym rowerku spaliłam soczek marchewkowy. Kotleta schabowego z chlebem już nie zdążyłam, bo spieszyłam się do kosmetyczk
i ? powiedziała mi koleżanka.

Kiedy idzie wiosna czujemy ją, bo wiosna ma zapach, widać ją w oczach zakochanych par, spacerujących mieszkańców naszego miasta. Przeglądamy wiosną czasopisma, tam też wiosna. Prawie w każdym miesięczniku dla kobiet, diety. Niby nowe, rewelacyjne, a tak naprawdę każdego roku takie same rady. 2, 3 szklanki wody przed każdym posiłkiem, około 3, a najlepiej ponad 3 litry dziennie, do tego herbatki hamujące łaknienie, tego nie jedz, to jedz, ale lepiej tego też nie jedz. Najlepiej nie jedz nic, oczyść się głodówką .

Wszędzie rady i przepisy jak dla masochistek. Jeśli prawdą jest, że ogół wyznacza normę i ogół to czyta i stosuje, to ja nie jestem w normie.
Uwaga na nową zmarszczkę, na fałdkę tłuszczu, bo fałdki i zmarszczki nawet najmniejsze nie są w modzie. Dochodzi do tego, że po zjedzeniu najmniejszego kawałka ciasta wpadamy w poczucie winy, a co będzie podczas Świąt i całą zimę?

Majonezik szkodzi, mięso jest nie zdrowe, masło szkodzi margaryna też, nawet szpinak podobno może zdrowiu zaszkodzić. Od samych informacji można poczuć się źle. Ludzie, jak to wytrzymać i z kilogramami wagi ciała, nie stracić rozumu. No i niektórzy tracą. Im więcej dokoła ostrzeżeń, tym dokoła zdaje się być  coraz więcej otyłych i wychudzonych, ludzie zapadają na anoreksję i bulimię, niebezpiecznie uzależniają się od jedzenia, od nie jedzenia i ciągle słychać o jakichś nowościach.

Można uzależnić się nawet od? przyjemności. Niemożliwe, żeby to było niebezpieczne? Okazuje się, że jest i dotyczy coraz większej liczby ludzi. Dla wielu osób na przykład robienie zakupów jest sposobem wynagradzania sobie stresów i nawet drobnych porażek do tego stopnia, że nawet nie wiedzą kiedy wpadają w nałóg. I choć nie brzmi to groźnie, podobno tak jak alkoholizm czy nikotynizm pokonać ten nałóg jest bardzo ciężko.
Przed nami Święta, rozsądni radzą, żeby kierować się zdrowym rozsądkiem podczas świątecznych zakupów i przy stole podczas Świąt. Rozsądek, mocne postanowienia, że nie kupimy za dużo, że nie będziemy się objadać i co? Zobaczymy te pyszności, poczujemy ich zapach i nasza silna wola może się okazać za słaba w tej nierównej walce.
Czy zapadanie na zdrowy rozsądek podczas Świąt wyjdzie nam na zdrowie?
Może jednak w szaleństwie jest metoda?
Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Swoją drogą czy nie można by uzależnić się od czegoś co wyszłoby nam jednak na zdrowie?

Artelis,  Katarzyna Tokarczyk

Ps. Szukając odpowiedzi znalazłam artykuł i dzielę się z nim. A odpowiedzi szukam dalej.


9 marca 2012 , Komentarze (61)









To byłoby na tyle, hi, hi.
Miłego weekendu i buziaczki

Ps. Waga 63 z hakiem kręci się jak smród po gaciach i nie ruszy się dopóki Miecia nie odstawi słodyczy, i tak skończy jeżeli nie przestanie

8 marca 2012 , Komentarze (33)

Życzę Ci abyś odnalazła:
w ciszy swoje myśli i marzenia,
w bliskich Ci osobach siłę i piękno stworzenia,
w otaczającym świecie radość istnienia,
w kolorach, smakach i zapachach wielkość natchnienia,
a w sobie miłość.
Buziaczki kobietki

4 marca 2012 , Komentarze (48)

I to wcale nie z powodu wagi. Nie żeby była mi obojętna, ale nie może być ważniejsza od mojego życia.Wczoraj i dzisiaj byliśmy od rana ze ślubnym na spacerku. Idziemy sobie szybkim miarowym krokiem do lasu, a ja dodatkowo krążę wokół ślubnego jak misiek wkoło miodu biegając w te i nazad. Ślubny nie biega bo nawaliły mu kolanka i serduszko jest po naprawie. W czwartek M. dziewczyna syna spytała, a gdzie pana żona? Ślubny na to poszła pobiegać. Jak to przecież była przed chwilą na aerobiku? No tak, ale wróciła i teraz biega po parku. Po czym stwierdził "moja żona jest nie do zajechania" he, he. I dzisiaj też tak się czuję. Mam ochotę jeszcze na coś, hm. Może pokręcę hula hop? Po bieganiu sprysznicowałam się, spojrzałam w lustro i myślę sobie, no lalunia jak na swoje lata dobrze się trzymasz, hi, hi. A rumieńce na twarzy miałam jak zdrowa wiejska dziewuszka. Że troszkę skóra tu i ówdzie pognieciona? No to co. Taka kolej rzeczy i od przeznaczenia nie uciekniesz. Ale czy sprawna i szczupła na to jeszcze wpływ mam, a co. Strzaskałam się samoopalaczem bo idzie wiosna, a ja nie mogę już wytapiać się na słoneczku na skwarka a brązowe ciałko lubię, a co tam. Zjadłam smaczny obiadek czyli frytki selerowe, schabik w panierce z zarodków pszennych i surówka z modrej ( kapusta, jabłko, seler i przyprawy) W tym tygodniu planujemy z koleżanką Irenką atak na wagę. Niech waga nie myśli, że nie jesteśmy czujne.

Błędy, od których musisz się uwolnić

Jeżeli chcesz, aby bieg twojego życia wyznaczały energie pozytywne -
- musisz bezwarunkowo rozstać się ze starymi przyzwyczajeniami.

1. Wykreśl ze swego słownika wszelką negację

2. Unikaj słowa: "gdyby"

3. Przestań się usprawiedliwiać czyli:

Jestem tak zajęty, że nie mam czasu zaprzątać sobie głowy problemem sensu istnienia

Jestem za stary, żeby się zmienić

Rodzina i przyjaciele radzą mi, bym odstąpił od moich planów

Nie potrafię uwierzyć w powodzenie moich planów

Nie jestem w stanie się zmobilizować

Po całym dniu jestem tak zmęczony, że na nic już nie mam ochoty

Odpowiedź: trening umysłu pomoże ci uporać się ze stresem i nauczy lepszego gospodarowania czasem. nawet gdy cały dzień pracujesz, powinieneś wygospodarować kilkanaście minut wyłącznie dla siebie. Oczywiście decydujące znaczenie będzie miała motywacja, czyli to, jak bardzo pragniesz osiągnąć swój cel.

Jeśli twój cel jest dla ciebie czymś niezmiernie ważnym, będziesz go oglądać najpierw w duchu, a potem obserwować, jak nabiera kształtów w rzeczywistości. Z każdą sesją medytacyjną będziesz go widział wyraźniej, aż w końcu stanie się on rzeczywistością. Zobaczysz, jak szybko się przyzwyczaisz i jak polubisz swoje mentalne spotkania ze spełnioną upragnioną sytuacją; nawet nie zauważysz, kiedy zapomnisz o zmęczeniu!


Buziaczki i trzymajcie się chudo.

2 marca 2012 , Komentarze (40)

Waga buja się jakby nie rozumiała, że marzy mi się 62 kg. Ale ja jestem cierpliwa. Małymi kroczkami do przodu.
Dalej robię swoje, czyli jem 5 posiłków co parę godzin, ćwiczę i biegam.
( No co, mówiłyście, że w czasie całowania też się traci kalorie, hi, hi).
To co masz zrobić jutro zrób dzisiaj, a to co masz zjeść za dużo dzisiaj nie zjedź tego wcale. Ale wymyśliłam, he,he.



I tego się trzymajmy.
Go, go, go.