Witam,witam moje wszystkie vitalijki!
Moja podróż po Środkowym Pomorzu, między innymi Słupsku i Ustce przypadła na początku sierpnia i miała określony cel. Szwagrostwo obchodziło 45-lecie ślubu. Jakoż, by nie przeszkadzać kuchareczkom, w antraktach biesiadowania uciekaliśmy w urocze zakątki, które powstały niedawno, już nie za naszych czasów zamieszkiwania na tych ziemiach. Mieliśmy do wyboru Jarosławiec i Dolina Charlotty. Oczywiście wybraliśmy sentymentalnie brzmiącą nazwę...dolinę. Z Ustki to kilkanaście km jakimś bezludziem i już zatrzymaliśmy się na parkingu. Po wyjściu z samochodu można było dostać oczopląsu od nadmiaru widoków. Przed nami rozciągało się jezioro z wyspami , na których zbudowano chaty. Możliwe, że są rekonstrukcjami budownictwa kaszubskiego(?)czy pomorskiego. Aby się dostać do nich trzeba było pokonać drewniany most.
W jednej z rozpasznych chat znajdowała się restauracja. Na innej wysepce mieściły się pensjonaty! Urocze! Zaglądnęliś
my do niemal każdej budowli. Największe wrażenie zrobił na mnie hotel-zamek usytuowany na wysokiej górze, oferujący wszelkie atrakcje poczawszy od noclegu skończywszy na SPA dla pań i panów w pakietach 3dniowych i dłuższych.
Musze przerwać pisanie, bo chmury zapowiadają burzę...pa pa...