Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszystko zaczynam od nowa...małymi kroczkami...nieśmiało, by nie zapeszyć...i nie speszyć ...myśli...o nowej decyzji...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 63052
Komentarzy: 217
Założony: 19 marca 2010
Ostatni wpis: 30 października 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Helenka

kobieta, 77 lat, Gorzów Wielkopolski

157 cm, 81.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 października 2010 , Komentarze (4)

... udało się schudnąć i osiągnąć 65,80kg! Jestem zadowolona. Do celu już tylko żabi skok...
Pozdrawiam wszystkie Vitalijki i życzę udanego weekendu.

7 października 2010 , Komentarze (2)

 Jakże dawno tu nie zaglądałam i dzisiaj... wpadam tylko na chwilkę. Jestem zmęczona i przygnębiona chorobą bliskiej mi osoby.W tej sytuacji nie wiem czy godziny posiłków są ważne...co jest priorytetem, a co marnością ...nad marnościami. Dobrego zdrowia Wszystkim Vitalijkom życzę...

30 września 2010 , Komentarze (1)

Przeżyłam kilkugodzinną radość...rano waga wskazała 66,9kg... ale już wieczorem 68,1! Czegoś się najadłam za dużo?! Wszystko okaże się jutro! 
Piękna pogoda zachęciła mnie do długiej wycieczki z kijkami. Piesek był także. Jak ja zazdroszczę tym Paniom, które mogą jeździć rowerem i poczuć wiatr we włosach. Uwielbiałam jazdę rowerem. Chodzenie z kijkami też dobra gimnastyka, do tego w klumpkach, na które czekałam ponad 3 tygodnie! Złość mi przeszła, bo są świetne i chętnie biegam w nich, nawet po domu. W ten sposób rozwijam mięśnie łydek, a mam je prawie w zaniku.Co jak co, ale przez całe życie nie umiałam wyćwiczyć mięśni łydek.
Słonko świeciło cały dzień, więc ochota na prace porządkowe też się znalazła. Zerwałam wszystkie pomidory z krzaczków, wywiozłam porażone na ognisko, posadziłam bratki i zerwałam pigwę. Zrobię z niej świetną nalewkę. Najpierw należy umyte i pokrojone owoce zasypać cukrem, następnie sok odlać i zalać wódką. Po 2-3 tygodniach już można moczyć ust korali i poczuć aromat i smak pigwówki. Z pozostałych owoców (po odlaniu soku) można zrobić dżem. W ubiegłym roku zrobiłam  2,5l tego damskiego "napoju".
Nie podaję dokładnych proporcji z obawy, że mój wpis może nie być opublikowany.
Pozdrawiam Wszystkie "walczące" Kobietki ...

27 września 2010 , Komentarze (4)

Witam Koleżanki! Od pewnego czasu czytuję Wasze wpisy, ale sama ich nie popełniam  Nie wiem dlaczego?  Wszystkie vitalijki osiągają świetne (jak piszecie) wyniki. U mnie też nastąpiła  stabilizacja i wróciłam do osiągniętej kilka tygodni temu wagi 67,2 kg. Po wycieczkowych ekscesach poważnie biorę się do chudnięcia. Zostało już niewiele kg, by osiągnąć cel. I dopiero wtedy zacznie się prawdziwa walka o utrzymanie wagi...trochę mnie to przeraża...czy znajdę aż tyle sił w sobie? Czy potrafię się codziennie dyscyplinować? Jeszcze niedawno łakocie były mi obojętne, dziś chętnie pogryzam jakieś ciasteczko.

11 września 2010 , Komentarze (1)

    Dzień sobotni był prześliczny, ale pracowałam na kompie i wyszłam tylko na chwilę. Od czasu do czasu trzeba w chacie posprzątać a raz na 2 tygodnie nieco staranniej. Ciuszki za duże oddałam z wielką radością i przyjemnością. Zastanawiałam się przed chwilką, kiedy ostatnio kupowałam coś wystrzałowego, chyba kilka lat temu. Tak się wyalienowałam, że coraz trudniej jest mi korzystać z uciech zewnętrznego świata.Tylko od czasu do czasu gna mnie w ten świat...
   Tak będzie za parę dni...jadę na spotkanie z koleżankami z liceum. Na pewno będzie świetna zabawa i przeżyjemy wiele radosnych chwil. Dobrze, że obowiązuje strój luzacki
.

10 września 2010 , Komentarze (1)

Dzisiaj waga idealna 67,2kg. Odetchnęłam z ulgą. Niedługo wyjeżdżam ... Czy zdołam się obronić przed łakociami? 
Wczoraj lało cały dzień. Może to dobrze, bo naprawiłam wiele niedoróbek w ciuszkach. Całe życie nie umiałam przyszywać guzików. Ale wczoraj miałam przyszyć ich aż 5! Przyszyłam dobrze tylko 3, dwa zostawiłam do poprawy na dzisiaj? Nie znoszę szycia!pa...

6 września 2010 , Komentarze (3)

Uwaga! Ujawniam się chyłkiem i piszę bardzo po cichu, by złe nie wywołać i by nie skasowało! Kochane moje Koleżanki! Zaczęłam jakiś fittnes i choć ćwiczę, i chodzę, i jeżdżę- nie wiem skąd i  jak się "nabywa" takie paseczki do zaznaczania ...Co to znaczy "wybierz nagrodę za spadnięcie"? Nie mam na tyle czasu, aby zapoznać się dokładnie  ze wszystkim. Mam nadzieje , że od Was dowiem się rzeczowo i ekspresowo. Pa, dzięki...Pozdrawiam
ps. strach kliknąć...

3 września 2010 , Komentarze (2)

... mam pecha! Wczorajszy  wpis nie został opublikowany i dzisiaj również. Czuję się w tej chwili zdołowana...

1 września 2010 , Komentarze (3)

Pierwszy września  od wielu lat kojarzę z przemijaniem - bezpowrotnym odchodzeniem. Jakaś dziwna tęsknota wygania mnie w ten dzień  z domu. To jadę na groby, by położyć kwiaty i zaświecić znicze, albo szukam śladów w znanych miejscach pobytu tych, których nigdy nie znałam a  już odeszli, to otwieram opasłe księgi w archiwach cywilnych lub wojskowych. Takie zazwyczaj bywają moje wrześnie. Jeden z nich był szczególny...bo spędziłam wśród ludzi innej nacji, ale jakże kiedyś bliscy mojej Mamie i Babci...Dzisiaj są mili, choć nie zawsze tak było...17 IX 1939 był dla moich tragicznym dniem...później ...1940,  19 IX 1944...i 1945. To daty również znane dla całego naszego narodu.
Dzisiaj jednak nie pojechałam, jak co roku,  nigdzie...zostałam w domu...i dopiero na godzinę 18.00 poszłam do kościółka, by prosić MBBolesną o łaskę nieba dla wszystkich Polaków, którzy wywalczyli nam wolną Ojczyznę i za moich bliskich...
W ciągu dnia przeanalizowałam swoje wyniki odchudzania i doszłam do znanego mi już wniosku", że trzeba chodzić! Z tą myślą oswojona, przypięłam krokomierz i poszłam wietrzyć siebie, kije i pieska. Jest w tej chwili godz.21.30 a ja wychodziłam od rana 7500 kroków! Nie wiem ile straciłam  kcal! Jutro się okaże, bo dziś już palcem nie kiwnę , prócz tego, że dokończę stukanie w klawiaturę. Nie zdążyłam pojeździć na "jowejku"...Od jutra ćwiczenia! Proste, myślałam, że coś wymyślili, czego nie znam! Nie szkodzi...wszystko się przyda, aby tylko chęci były. I nie bolały stawy! Życzę dobrej nocy i pogodnego dnia, może być taki jak dzisiaj- bezdeszczowy


31 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

Czekam niecierpliwie na swoje nowe butki do chodzenia już tydzień i niepokoję się, czy na pewno dotrą do mnie. Może to nastąpi jutro? Dzisiaj nie chodziłam, bo co roku o tej porze organizuję sobie generalne sprzątanko w domu. Już szykuję miejsce w szafie na zimowe ciuszki. Oj, biednie na mojej półce. Wszystko za wielkie. Coś z tym trzeba zrobić. Nowo nabyte spodnie wiszą na mnie, już spinam się paskiem. Chyba trzeba przejść się do "ciucholandii" na zakupy.Nie ma rady.