Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (49)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 37670 |
Komentarzy: | 420 |
Założony: | 9 lutego 2010 |
Ostatni wpis: | 6 stycznia 2015 |
kobieta, 44 lat, Starnice
160 cm, 118.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
witajcie moje kochane.juz powoli wracam na dobry tor.dalej sie odchudzam,ale ten moj zapal kest jakis marny.nie jem juz tak duzo,i nawet cwicze po dziesiec minut dziennie ,ale przeciez dla mojej wagi to kropla w morzu.dziewczyny jak wy to robicie ze macie taka sile walki.ja jestem jakas leniwa i chyba naprawde bardzo glupia.bo przeciez jak mozna tak sie zaniedbywac.ja juz sama nie wiem co by namnie zadzialalo zebym sie wziela tak porzadnie za siebie.to wszystko co robie ciagle malo malo malo.a ma ktos moze jakis sposob zeby sie przestawic na 5 malych posilkow bo ja nadal jem trzy wieksze,a bardzo bym chciala to jakos zmienic ale jakos nie moge sie przemoc.moja waga wskazuje o 0.5kg wiecej niz na pasku ale nie zmieniam bo musze to w najblizszych dniach osiagnac,no i dalej gubic te cholerne kilogramy,a tak mi to ciezko przychodzi.pozdrawiam moje kochane
pomocy ratunku,ja nie wiem co sie ze mna dzieje,normalnie wstapil we mnie wraz z swietami taki len ze go do tej pory nie moge sie pozbyc,to jest cos straszneo.szok.nic mi sie nie chce,ciagkle cos wpierdzielami o cwiczeniach zadnych nie ma mo.w zaden sposob nie moge sie zmobilizowac do dalszego odchudzania,stalo sie dokladnie tak jak sie obawialam.jak tylko jeden dzien sobie pofolguje to juz moze zapomnac o jakimkolwiek dalszym odchudzaniu.nalezy mi sie jakis porzadny opierdziel.waga niedlugo zapewne bedzie wskazywac kilogramy sprzed diety.i hu,,,,,, by to wszystko strzelił.jestem do dup...y,beznadziejna,nic nie potrafie dobrze zrobic
mialyscie racje kochane ,jednak swieta to sa swieta i chyba kazdemu zdarzy sie pofolgowac,tak jak mi wczoraj,ale jak sie dzisiaj okazało nie jest tak tragicznie jak mi sie zdawało.dzisiaj juz jest mniej na wadze,fakt jest faktem ze kilogram przybyl przez te swieta ale reszta kilogramow byla zraczej z opicia a nie z przejedzenia.dzisiaj juz mam mocne postaniowienie poprawy.jeszcze nie wiem jak z cwiczeniami ale kochanemu dobremu jedzonku powiem dziekuje-nie skorzystam.tak jak mi jedna z was napisala ze powinnam sobie siebie wyobrazic szczupla i w ladnych ciuchach,i to faktycznie dziala,nawet mi sie snilo ze jestem szczupla i ladnie ubrana i obok super przystojniak,hah to byl piekny sen.ale musze dazyc do tak pieknej rzeczywistosci!!!!!jednodniowe zejscie na zly tor wraca na dobry tor i to dzieki wam kochane.pappapa.mokrego dyngusa i buziaczki dla was.
dzisiaj bylam na zakupach i co sie z tym wiaze to caly dzien w ruchu i jak wrocilam z miasta to juz mi nogi w dup.. wchodzily a jeszcze pojechalam rowerem do bratowej na wioslarzu pocwiczyc.teraz nogi mnie bola jak cholera.i tak sie zastanawiam jak dlugo beda zakwasy.czy szybko mina jak bede codziennie cwiczyla.jutro sie zwaze to wam napisze ile waze.a teraz uciekam spac bo jestem padnieta i mam nadzieje ze zasne mimo bolu nog.ałćććććććć.
no i nie wierze ze to pisze i ze sie w koncu tak wzielam za siebie ale to fakt -1 dzien cwiczen zaliczylam.pzyczylam z bratowa od znajomej wioslarza i cwiczylysmy dzisiaj z 2 godz, na zmiane ona ja ona ja.te moje cwiczenia na tym sa troche nieporadne bo mi przeszkadza moja tusza ale zawsze to jakis ruch.troche jestem obolala ale to nic,juz bede cwiczyla codziennie no i chyba to dobry znak jak bola miesnie.tak naprawde to nie umiemy na tym cwiczyc tak super ale dojdziemy do wprawy.moze ktos na tym wioslarzu cwiczy to mi napisze jak to najlepiej robic.no i zawsze we dwie to lepiej.wieksze checi.dietkowo z dnia na dzien tez idzie mi coraz lepiej.az sama nie wiem co sie ze mna stalo ale pojawila sie u mnie znowu ta sila walki.powiedzialam sobie ze jak teraz nie schudne to juz nigdy a moja bratowa stwierdzila ze zauwazyla u mnie ze jak juz sie zawezme to juz koniec.nie ma zmiluj sie.tylko szkoda ze wczesniej nie przyszla mi taka sila walki i tak sie zapuscilam.juz od lat nie mialam takiego podejscia do mojego odchudzania.i nawet mi sie to podoba i jestem z siebie dumna.no i musze przedewszystkim wam za to podziekowac bo gdyby nie wy to napewno dalej bym nic nie robila zeby schudnac,a wy dalyscie mi pawera.jestescie kochane.mimo ze to poczatki to jakos czuje ze juz sie nie poddam.chce byc szczupla zdrowa ladna.juz dosyc nosilam ten ciezar i wystarczajaco spieprzylam sama sobie swoje zycie.
DZIEKUJE WSZYSTKIM ZA WSPARCIE.
JESTESCIE BARDZO KOCHANE I BARDZO MNIE WSPIERACIE,JESTEM BARDZO SZCZESLIWA BO JESZCZE NIGDY NIKOGO NIE INTERESOWALO MOJE ODCHUDZANIE I ZAWSZE BYLAM Z TYM SAMA I PEWNIE DLATEGO NIGDY DLUGO NIE WYTRZYMYWALAM,A WASZE WSPARCIE I RADY SA BARDZO WIELKA POMOCA I WIELKA MOTYWACJA W DALSZYM ODCHUDZANIU,TERAZ WIEM ZE NIE MOGE ZAWIESC ANI SIEBIE ANI WAS I MUSZE CHUDNAC.MUSZE.NO I ZAUWAZYLAM ZE MUSZE BARDZO PILNOWAC SIE Z JEDZENIEM BO NAWET NAJMNIEJSZE GRZESZKI SA WYTYKANE PRZEZ MOJA WAGE.ZE JUZ O RUCHU NIE WSPOMNE.JAK POLENIUCHUJE TO MOJA WAGA JAK MOJ STROZ WSZYSTKO WIDZI I NIEDRGNIE ANI GRAMA.NO I DOBRZE NIECH MNIE ONA TRZYMA POD SWOJA KONTROLA TO JA SIE JEJ ODWDZIECZE NIZSZYM CIEZAREM.HIHI JESZCZE RAZ WAM WSZYSTKIM BARDZO DZIEKUJE,JESTEM WAM WDZIECZNA.POZDRAWIAM GORACO I MOCNO BUZIAM.MILEGO DNIA ZYCZE:)