Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chciałabym kiedyś założyć mini spódniczkę

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21843
Komentarzy: 100
Założony: 15 października 2009
Ostatni wpis: 21 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SokolowskaMaria

kobieta, 55 lat, Niedanów

170 cm, 89.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 listopada 2010 , Skomentuj

Jestem tu z wami  - tak jak obiecałam. Ale to najprostsze moje zobowiązanie do spełnienia. A teraz o tym co jadłam - biały ser z jajkiem, kilka plasterków kiełbasy drobiowej, garść płatków gruboziarnistych fitness, na obiad - 2 jajka smażone ( na niczym) i kilka plasterków wędliny drobiowej i serek wiejski (nie mogę się opanować, żeby nie jeść tak dużo). Niestety zebrało się tego sporo i co tu ukrywać, choć czuję się pełna mam ochotę dalej jeść. A byłabym zapomniała - jedna kostka czekolady. I jak tu nie utyć? Skakałam na skakance i jeszcze poskaczę, ale potem. Nic się człowiekowi nie chce. Chandra mnie nie opóściła...............
Pogoda jest paskudna - deszcz i mokro. Szybko robi się ciemno i nic się cz

21 listopada 2010 , Komentarze (5)

Trzymajcie za mnie kciuki............... Doszłam dzisiaj do wniosku, że za dużo ostatnio sobie pofolgowałam i moje gabaryty zmieniły się niebezpiecznie w złą - niepożądaną przez mnie stronę. Dzisiaj dojrzałam do decyzji - muszę od nowa wziąć się w garść i ograniczyć ilość i zmienić jakość moich posiłków. Solennie obiecuję:
1. codziennie odwiedzać strony Vitalii i zdawać relację z tego co jem i robię ( mam nadzieję, że mnie to zmobilizuje do "dobrego" działania )
2. Zrezygnować z cukru - pod każdą postacią
3. Codziennie skakać na skakance (razem z córką) i jeździć na rowerku stacjonarnym
4. Zapisywać to co jem i piję

Mam nadzieję, że za miesiąc znowu swobodnie zapnę moju ulubione spodnie.

Trzymajcie za mnie kciuki......

18 listopada 2010 , Skomentuj

Dziękuję za słowa otuchy. Niestety ani choroba, ani złe samopoczucie mnie jeszcze nie opuściły. O diecie nawet nie myślę. Znowu objadałam się ciasteczkami w pracy. Jutro jadę na szkolenie i wcale nie będzie lepiej. Chyba muszę na trochę odpuścić................

16 listopada 2010 , Komentarze (1)

Dzięki za słowa otuchy !  Dobrze mieć bratnie dusze!
Ale ja jakoś nie mogę się zmobilizować do dalszej walki z tymi moimi zbędnymi kilogramami. Jestem zła na siebie, ale zabrakło mi zapału i silnej woli do dalszej walki . . . .A tak w ogole to jest mi zle, bo jestem chora. Boli mnie gardlo, nos mam zapchany, boli mnie glowa.............
Jestem do niczego na calej lini....................

15 listopada 2010 , Komentarze (3)

Mam w nosie całe to odchudzanie!  Waga mnie tylko dołuje, bo codziennie pokazuje więcej. tylko ja potrafię tak zrobić, że w ciągu 1 dnia przytyć 2 kg................
To jakaś fikcja.
Nie będę się tym stresować.
Byłam dzisiaj na masażu i było wspaniale. Nie wiem jak będę się czuła jutro, ale dzisiaj jest super. Następną wizytę mam u pani w środę. Już się ciesze na tę godzinkę u niej. NAPRAWDĘ WARTO TROSZECZKĘ ZADBAĆ O SIEBIE. Muszę wziąć się w garść, bo czas mija, aja nie wywiązuję się z nałożonych na mnie obowiązków zawodowych. Ale dość marudzenia - czas zacząć działać.....
Powodzenia wszystkim we wszystkim

12 listopada 2010 , Skomentuj

Jakoś mam dzisiaj pecha od rana:  z rana za dużo napaliłam w piecu i rura za dużo się rozgrzała i prawie stopiły się kabelki. (Dobrze, że nie więcej............) Przy okazji sparzyłam sobie trzy paluszki w prawej i lewej ręce. Dobrze, ze babcia zrobiła pierożki na obiad. Córa musiała wszystko robić w domu ( wyszło jej to na dobre - zobaczyła ile jest pracy w domu............) Byłam na masażu, ale w tym miejscu nie ma już miejsc w tym miesiącu w godzinach popołudniowych. Ale udało mi się umówić z inną masażystką i w poniedziałek mam masaż............  Może nie był to taki pechowy dzień, bo kilka rzeczy obróciło się na dobre..................... Pozdrawiam Wszystkich walczących ze zbednymi kilogramami....

11 listopada 2010 , Komentarze (2)

Znowu jestem z WAMI!!!!!!!!!!!!!
Nie miałam jak pisać, bo miałam trochę kłopotów technicznych, ale bardzo mi brakowało rozmów na tej stronie.  Niestety moja waga poszła trochę w górę i nie jestem z tego zadowolona............... Zaczęłam na nowo walczyć ze zbędnym tłuszczykiem. Nie wróciłam do starych nawyków żywieniowych. O nie...... Jedynie za dużo sobie pofolgowałam z ilościązjadanych pokarmów i ze słodyczami. ja mam wolną przemianę materii i zemściło sie to . Teraz zaczęłam razem z córą codziennie skakać na skakance i jeździć na rowerku stacjonarnym. Pierwsze efekty są. Mam nadzieję, że wystarczy mi samozaparcia, żeby osiągnąć swoją wymarzoną wagę.......................

15 sierpnia 2010 , Komentarze (4)

Po wielu dniach "walki" z nabytymi przez lata zbędnymi kilogramami udało mi się zobacyć na wadze poniżej 75 kg.
Właśnie wróciliśmy z wczasów na Węgrzech - niestety jestem tym krajem rozczarowana, totalnie przereklamowany Balaton - i kilku wizytach w rodzinie.
Mój wyglad wzbudził mała sensację. To cieszy.... Inni zauważyli zmianę, dużą zmianę. Wszystkim - no prawie wszystkim - się podoba. Mam nadzieję, że nigdy już nie wrócę do poprzedniej wagi. Ale "żaba zarzekała się błota"...........  
Na razie jest super.........
Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów w dążeniu do celu..............

22 lipca 2010 , Skomentuj

Dawno mnie tu nie było..... Jakoś czasu brak mi na siedzenie przy komputerze. Życie niesie ze sobę tak wiele obowiązków, że choćby człowiek pracował 24 godziny na dobę to i tak nie zrobi wszystkiego. Na dworze jest bardzo gorąco - dzisiaj w słońcu termometr pokazał jakieś 45 st. Celcjusza (nie wiem dokładnie, bo skali zabrakło).
Dietę jakoś trzymam, choć nie za rygorystycznie. Waga powolutku zbliża się do wyznaczonego przeze mnie celu. Podobam się sobie - i to jest najważniejsze.
Trzymam za wszystkich kciuki - trzeba cierpliwie i wytrwale dążyć do celu.....

30 maja 2010 , Komentarze (1)

Uf, znowu moja waga pokazała 79 kg. Ta chuśtawka wagi jest straszna. Obiecałam sobie, że nie dopuszczę, aby moja waga pokazała "8" na początku i .... nie dotrzymałam obietnicy. Waga poszła w górę. Wczoraj rano jednak wskazała upragnioną  "7" na początku. Czy ja zawsze już bedę skazana na te skoki wagi - to w górę to w dół?
Dzisiaj byłam na zakupach. Za 3 tygodnie idę na wesele. Kupiłam sobie dwie kreacje. Wyglądam dobrze, ale..... żeby wyglądać super muszę !0, muszę  zgubić jakieś 3 kilogramy. Jest troszeczkę czasu, ale czy mi się uda?  W międzyczasie mam szkolenie wyjazdowe, a wtedy nie za bardzo mam jak trzymać dietę. Muszę wybierać z tego co jest.   Poradzę sobie...............
Dietę Ducana staram się ( to jest dobre słowo) trzymać. Ale już mi się trochę znudziła ta jednostajność. Teraz, przy remoncie, nie mogę za dużo gotować, bo po prostu nie mam na to warunków. Bazuję na gotowych produktach. Od jutra mogę jeść warzywa. Ugotuję sobie kilka buraków.
Za dwa dni Dzień Dziecka. Dzisiaj pojechaliśmy na imprezę z dzieciakami, ale pogoda popsuła całą zabawę. Rzęsisty deszcz skutecznie uniemożliwił zorganizowanie zabawy na wolnym powietrzu. Dobrze, że choć wieczorem się wypogodziło.  Słonko, słonko, zostań z nami no dłużej!