Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zagrubabuba

kobieta, 39 lat, Łódź

176 cm, 116.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Start 08.2013 // Cel nr. 7 - pozbywam się kolejnych 5kg - waga 84 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2013 , Komentarze (6)

V szaleje i nie chce mi opublikować całego wpisu. Musiałam podzielić go na kilka części :/

-----

W czasie, kiedy jeździłam dzisiejszy obiad robił się sam :) Może na zdjęciu nie wygląda apetycznie, ale uwierzcie mi jest mega!
Zdjęcia robione o 6tej rano, wiec ciemne :(
Na śniadanie: bułką dyniowa z roszponką i wędliną drobiową oraz wędzonym serem z Lidla ? z żurawiną :D Mój mąż powiedział, że smakuje prawie jak oscypek, którego on jeść nie może i ubolewa nad tym.



II śniadanie: kawałek drożdżowego ciasta z kruszonką

Obiad: piersi z kurczaka z pieczarkami, cebulą, czerwoną fasolą z puszki, suszonymi pomidorami i z pomidorami z puszki  i do tego pół torebki kaszy jęczmiennej i kefir (w moim pięknym obiadowym pudełku na wynos ;))



Podwieczorek: jogurt naturalny i pomarańcza
Kolacja: bułka dyniowa z wędliną drobiową i wędzonym serem lub wieśniak z warzywami :) zobaczymy :)

5 grudnia 2013 , Komentarze (3)

 Dziękuję za wszystkie komentarze odnośnie kurtałki :) Jest mi w niej mega ciepła i za nic w świecie nie zamieniłabym jej na tą starą ;)

Mam w domu szpital :( Mąż chory, chociaż z dnia na dzień czuje sie ciutke lepiej. Za to mnie coś bierze :( Oby to przeziębienie tylko a nie nic poważnego. Od poniedziałku mam stan podgorączkowy i czuję się ogólnie osłabiona. Dlatego też w pn i we wt nie było aktywności fizycznej, dopiero wczoraj. Ale tylko 35 minut. Nie miałam siły :(
Chociaż nie ukrywam, po byłam szczęśliwa - tylko zastanawiam się czy z tego powodu, że już jeździć nie musiałam ;) czy z tego, że sie właśnie poruszałam ;) Pot lał się ze mnie strumieniami. Stan podgorączkowy plus jazda na rowerku nie jest chyba za dobrym rozwiązaniem.

cd w następnym poście :/

3 grudnia 2013 , Komentarze (9)

..więc w te pędy poleciałam po kurtkę zimową. Zeszłą zimę przechodziłam w grubych swetrach i cieniutkim płaszczyku, ale w tym roku już nie dam rady. Już mi teraz jest zimno, a co by było gdyby temperatura spadła poniżej -10?
Na początku się wzbraniałam z zakupem nowej kurtki, bo bałam się, że w żadną się nie zmieszczę (biodra)-a chciałam kupić dłuższą, a po drugie - po co teraz kasę wydawać, jak (może ;)) w przyszłą zimę będę kilka rozmiarów mniejsza? Ale wzięłam się i kupiłam :) Najwyżej albo ja w przyszłym sezonie sprzedam, albo może przyda się jak przytrafi mi się zimowa ciąża zaawansowana ;) hehehe

Niebieski Kurtka, Twill, , , Centre back length: 95,...

Kurtka jest mega ciepła! Nie pamiętam, kiedy było mi aż tak ciepło w kurtce, będąc średniogrubo ubranym pod nią :) do tego jest długa i ma kaptur :) Z zakupu jestem zadowolona :D

2 grudnia 2013 , Komentarze (12)




Przejechane / przechodzone 587km, spalone 25.035 kcal

- chodzenie - 12,64 km / 1.657 kcal
- rower stacj. - 575 km / 23.168 kcal
- areobik -  210 kcal

Waga - minus 0,5 kg ( od początku 6,4 kg) - NO COMENT! :/

Wymiary : (było/jest)
                 01.09/01.10/01.11/01.12

Szyja -    37cm/37cm/37cm/37cm (+/- 0cm)        | od 1.09 (+/- 0cm)
Biceps -  43cm/42cm/42cm/39cm (- 3cm)        | od 1.09 (- 3cm)
Piersi -    97cm/96cm/92cm/90cm (-2cm)            | od 1.09 (- 7cm)
(Mierzone pod piersiami)
Talia -  100cm/96cm/95cm/90cm (-5cm)             | od 1.09 (- 10cm)
(Mierzone na wysokosci pepka)
Brzuch - 125cm/122cm/120cm/117cm (-3cm)       | od 1.09 (- 8cm)
Biodra - 146cm/144cm/139cm/138cm (-1cm)       | od 1.09 (- 8cm)
(Mierzone w najszerszym miejscu na tylku)
Udo  -     84cm/83cm/81cm/80cm (-1cm)           | od 1.09 (- 4cm)
Łydka -   51cm/48cm/47cm/47cm (+/- 0cm)          | od 1.09 (- 4cm)
zaw. tłuszczu - 47% / 53% / 44% / 40% (-4%)    | od 1.09 (- 7%)

Ubyło mnie o 15cm (od 1.09 ubyło mnie o 45cm:))

30 listopada 2013 , Komentarze (3)

Oj bardzo senne byly te dni od mojego ostatniego wpisu. Wracalam z pracy i szlam spac :(( niestety ucierpiala na tym moja aktywnosc fizyczna - wstyd! No ale na sile nie moglam sie zmusic do cwiczen :(
Do tego mam w domu chorego meza, a wiecie jak to jest jak facet jest chory...ehhh mielismy dzisiaj jechac na wycieczke do Warszawy, no ale maz niezawyrazny, wiec siedzimy caly dzienw. Domu. Wyrwalam sie na chwile do Biedronki ale niestety zakupow nie zrobilam, bo zapomnialam kasy :/ ehhh no ale mialam poznopopoludniowy spacer ;) rowerek tez dzisiaj byl :) wiec aktywnosc odhaczona ;)
Jesli moj maz bedzie sie jutro dobrze czul, to wybieramy sie na koncert Dzemu, bo wygralam bilet na koncert :)

Milego wieczorku. Ja zamykam sie w kuchni, poki moj malzonek spi i nie steka ;)

25 listopada 2013 , Komentarze (7)

...70 minut ever! Matko jak mnie sie nie chcialo dzisiaj cwiczyc. Ehhh ale wystarczylo, ze spokrzalam w lustro, to w dwie sekundy znalazlam sie na rowerku. 60 minut pedalowania i 10 minut rozciagania. Teraz siedze z bananem na buzi i popijam koktajl bananowo-kawowy :) Jestem szczesliwa :))


Dzisiejsze menu: 
Sniadanie: bulka z dynia z twarozkiem i wedlina drobiowa
II sniadanie plus podwieczorek: mandarynki :))
Obiad: pieczone ruskie
Kolacja: bulka z ypdynia ipz twarozkiem i wedlina drobiowa :)

Podczas konsumowania kolacji, skonczylam ciacho dla rodzinki :) czekoladowe ciasto z musem z gorzkiem czekolady i z wisniami z nalewki :)) mam nadzieje. Ze bedzie smakowac :) poki co, chlodzi sie w lodowce :))

Dobranoc :)

25 listopada 2013 , Komentarze (10)

Ehhh i spadł :/ a tak już fajnie było ;) Dla mnie śnieg powinien padać od Wigilii do nowego roku i starczy ;) Dzisiaj jechało się fatalnie do pracy. W połowie drogi zaczęłam walkę ze snem:/ Mam nadzieję, że kawa pomoże ;)

Raport z weekendu:
Sobota - byłam na pobraniu krwi i moczu - wyniki idealne :)) Jestem zadowolona :)
Po szkole, spotkaliśmy się (ja i mąż:)) z moimi znajomymi. Wybraliśmy się na miasto, a tam zjedliśmy po burgerze. Ja wybrałam burgera w ciemnej bułce, ze szpinakiem, wołowiną 200g i jajkiem sadzonym. Do tego był mix sałat i frytki grubości palca ;) Pychota. Zresztą zobaczcie sami :)


Kto by się nie skusił ;)
Po burgerze - mały spacer, do innego lokalu na FritzKole, Bombille, FritzLemon i JohnLemona ;) Pychota :)
Z miasta trafiliśmy do naszego mieszkania :) A tam ser pleśniowy, szynka parmeńska i butelka wina na 2 osoby ;) Matko jak mi to wino smakowało-jak nigdy ;) Pewnie dlatego, że dawno nie piłam :) Na stole były również chipsy - ale jakoś mnie nie kusiły. Panowie się do tej miski przysiedli, i zniknęły w mgnieniu oka ;) No ale oni mogą, bo nieważne co zjedzą i tak im w tyłek nie wejdzie ;)

Niedziela - leniwa . Wstaliśmy późno, bo o 10. Szybkie śniadanie i wycieczka do rodziców na obiad. Tam 2 udka z kurczaka i surówka z kapusty kiszonej.
Na kolację bułka z dynią i serem żółtym.
Jako, że w sb nie było aktywności fizycznej, wskoczyłam na rowerek i godzinka pyknięta :))
Po treningu, standardowo ;)), koktajl bananowo-kawowy, kąpiel i lulu. Spalam jak dziecko :)

Za to dzisiaj nie mogłam wstać :/ ehhhh


Rock, pytałaś się gdzie kupiłam bluzkę z królikiem :) Zatem koszulkę kupiłam tutaj . Dość długi czas oczekiwania (lekko ponad 2 tygodnie!) ale uważam, ze warto :)

22 listopada 2013 , Komentarze (10)

Właśnie przyszedł do mnie listonosz z paczuszką :) Przyniósł mi t-shirt'a :D
Takiego:
Rabbit Printed Batwing Sleeves White T-shirt

Nie mogłam się oprzeć temu królikowi :) Bluzka 'one size' więc pewnie teraz będzie akurat, a później najwyżej będzie noszona na jedno ramię ;) najchętniej do wymarzonych spodni :D ale do nich jeszcze dłuuuuga droga przede mną :/

22 listopada 2013 , Komentarze (4)

Cześć.

Wpadam na szybko powiedzieć co tam u mnie :)

W środę miałam przerwę w jeździe - z własnej woli. Ale powiem Wam, że bylo mi okropnie dziwnie, jak przyszła 20ta a ja nie wskoczyłam na rower ;) Ale miała być przerwa, to była :) Przez to, że nie jeździłam, ogarnęłam trochę mieszkanie i zrobiłam obiad - zupa śmieciówka :) Szybko, tanio i mega sycąco. W taki oto sposob miałam obiad na wczoraj i mam na dzisiaj :)

Czwartek - już mi lepiej, bo zaliczyłam godzinę na rowerku stacjonarnym i znowu 37km za mną :) Powiem Wam, że pod koniec miałam jeszcze siły na jakieś dodatkowe 30 minut jazdy, ale powstrzymałam się, bo pewnie dzisiaj bym nie wstała z łóżka. A do tego już było późnawo.
Po treningu koktajl bananowo-kawowy (przepis TU ), kąpiel i lulu. Dzisiaj nawet nieźle mi się wstało. :)

Aha wczoraj cały dzień chodziło za mną COŚ - tym czymś okazała się bułka z dynią i serem - matko jak mi smakowała :)) Cieszę się, że w szukaniu tego czegoś, nie zaliczyłam słodyczy ;) Ogólnie jestem już po @, więc słodycze mogą dla mnie nie istnieć :D do połowy grudnia hahaha ;)

Miłego piątku ! Ja dzisiaj pod wieczór mam lekarza. Idę po skierowanie na krew i mocz - tak dla kontroli :) Mam nadzieje, że bedzie wszystko ok :) W przyszły czwartek wizyta u reumatologa - mam nadzieję, że będzie zadowolony z mojego nowego sposobu życia i zgubieniu kilku kg :]

Do spisania :D

19 listopada 2013 , Komentarze (8)

Cała godzina i lekko ponad 37km przejechane :) jestem z siebie dumna :))

Zmykam sie kapac, bo pot kapie mi z nosa :)

Dobranoc Chudzinki :))