Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192425
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2012 , Komentarze (1)

póki co

Pierwsza siłownia zaliczona, wrażenia?
W pierwszej chwili szok - wszyscy ćwiczą sobie na głowie, urządzenia stoją naprzeciwko, i jednocześnie obok siebie. Dla mnie, człowieka który musi mieć dużo przestrzeni - koszmar. Druga irytująca rzecz - nabici panowie rzucający żelastwem i strojący popisy. Ech.
Trzecia - to muza, no cóż, miłośnik jazzu, blusa, klasyki... nie znajdzie tam nic dla siebie.
Po 10 minutach chciałam uciekać....
Powstrzymałam się siłą woli.  Po godzinie przywykłam do hałasu i ścisku, po 2 h stwierdziłam że było fajnie. przestałam zwracać na cokolwiek uwagę - wyłączyłam się i oddałam katowaniu ciała.

 

Może kiedyś sprawdzę inna ofertę mojego miasteczka, póki co będę zaglądała do tej - najbliżej - a to skuteczny motywator.

A teraz niestety czekam na @... obudził mnie ból brzucha.

razowiec 200, biały 70, kawa 40 = 310
jabłko 50, 2 mandarynki 50, kawa 15 = 115
2 lizaki 80, banan 100 = 180
badziewie tajskie z ryżem - wmusiłam trochę, więcej suchego ryżu 200
poprawiłam bułką 250 - i ten beznadziejny jedzony na raty obiad popsuł mi wszystko
maślanka 130, słodkie 80 = 210
razowiec 250 z dżemem 50 i białym 50, mleko 80 = 350

1615

a na zakończenie dnia, w trakcie kulinarnych zmagań - odcięłam sobie czubek kciuka
Barszcz wyszedł do bani, gołąbki w zalążku farszu - w dodatku pieczarki pokrojone byle jak, ech. Może jutro będzie lepszy dzień i smaki :)

6 lutego 2012 , Skomentuj

na wadze ciężko, w ciuchach porannych (bo za zimno żeby zdjąć nawet 74,6!)
czyli bez zmian
do czasu

bo wiem czemu tkwię w miejscu
- bo brakuje mi ruchu -

160 kromka czarnego z białym 60, szczypior, jabłko 50, kawa 40 = 310
 kawa 15
2 naleśniki ze szpinakiem, 1 z dżemem 550
razowiec z białym i łososiem ok 350
banan 100, jogurt z musli 200 = 300

1525

2 h na siłowni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

DEBIUT!

 

4 lutego 2012 , Skomentuj

i wcale mnie to akurat przed ambitnym planem siłownianym nie cieszy.
Planowałam wystartować w poniedziałek, a może być różnie. U mnie sama @ trwa chwile, ale zbieranie i bóle przed ładnych parę dni. Ech no nic, może nie będzie tak źle.
Próbowałm ostatnio do swojej diety zaaplikowac trochę więcej białka. Rezultad dobry w 50% - udało mi sie opanować chcicę na słodkie, jednak bilans kaloryczny ciągle za duży i spadku brak. Muszę to jakoś wypośrodkować.

No i zadało by się jeść 5 posiłków bez podjadania.

I kawa 40, czarny 240 z sojowym 50 i białym 50 = 380
II serek homo 170, jabłko 60 = 230


610

cdn


3 lutego 2012 , Komentarze (1)

a waga z tendencją zwyżkową - dlaczego?

Wczoraj powrót do 73,6, dzis nawet zamigotało więcej...?
A może już wodę zbieram. No niech będzie, nie poddaje się!

Przyszedł strój ćwiczeniowy!!!  Dzisiaj idę odebrać (bo kurier wywiózł gdzie nie trzeba).
I do roboty!!!
Strój już mam (dotarł do domu rodziców - kurierowi tam było po drodze), a już dobrze nas znają :) 
Najważniejsze, że "pasi" i myślę że będzie się dobrze spisywał :)

40, 230 = 270
110, 110, 15 = 235

a co do liczenia... to obiadek u mamusi i kolacyjka, choć była rybka i biały ser... i tak dostarczyły ilość niepoliczalną, więc nie będę się trudzić.

2 lutego 2012 , Komentarze (1)

czyli ciąg dalszy

175, 40 = 215
110, 60, 15 = 185
200, 300, 50 = 550
230, 70, 100, 100 = 500

1450 kcal

1 lutego 2012 , Skomentuj

szklane oczko mrugnęło wskazując łaskawy spadek - 73,1.
Uff, wracam do wagi z początku stycznia.
I walczę dalej.

40, 120 = 160
200, 110, 15 = 325
120+100, 310, 200, 250 =930
100, 170+100+40 = 410

UUUPS

JAKIEŚ 1825

31 stycznia 2012 , Komentarze (1)

"aż" drugi dzień :) - ale nie zamierzam się poddawać!

 na liczniku 73,7  - 1,3 mniej niż wczoraj, znaczy się odpłynęło to co wczoraj mnie przeraziło.
Wczorajszy dzień dietowo był udany, będę trzymać taki poziom, HOWK!

No i przełom!!! Kupiłam (w sieci) strój do fitnessu!!!
Dość śmieszny pretekst do ćwiczeń - ale działa
Nie, tak naprawdę jest inaczej.
Prawie od zawsze chodzę w kieckach. Znam dobrze "kształty" mojego ciała. Zakrycie pewnej jego partii powoduje, że wyglądam znośnie :) A przynajmniej tak się czuje.
(Swoją drogą nigdy nie umiałam zrozumieć kobiet, które twierdziły że do spódnicy są za grube! Nonsens! Dobrze dobrana spódniczka nie eksponuje (tak jak robią to niektóre spodnie) nabitych ud i dupska - to idealne rozwiązanie dla pań o takiej sylwetce).
W związku z tym miałam opory przed wbiciem się w znienawidzone spodnie - do tego dresowe (gatunek jeszcze gorzej eksponujący tłuszcz ). I wcale nie chodzi o innych - ja nawet w domu śmigam w sukienkach, tunikach, tak sie lepiej czuje :)
Takiego też udało mi się dokonać zakupu - oddychającego tuniko-topu:) Do tego skompletuję geterki, buty mam - i pierwsze koty za płoty.
Dokładnie pierwsze - najpierwszy z możliwych świadomy zakup stroju do fit. Wyjście do klubu też będzie zupełną nowością, a co!
Pozostaje mi czekać na przesyłkę!

40, 260, 120  = 420
15, 170,  = 185
200, 200, 100, 50 = 550
150, 100 = 250

1405 kcal



30 stycznia 2012 , Komentarze (1)

74,9...

ROZPOCZYNAM WALKĘ - ZE SWOIM LENISTWEM.

230, 40 = 270
220
150, 190, 170, 40 = 550
300
200


1540

26 stycznia 2012 , Skomentuj

razowiec 200, ser wędzony 50, łosoś 40, marg 10, kawa 40 = 340
kawa 15, pomarańcza 100 = 115
zupa ogórkowa 150

605

24 stycznia 2012 , Komentarze (3)

... dobiję do 80 tki...
Jeszcze w tak zastraszającym tempie nie tyłam. Aż się dziwię - nie pożeram aż tak dużo,co jest!
Zmiana hormonów...? Ale w końcu był to powrót do używanych przed 3 miesiącami, a nie zmiana?
No tak: zero ruchu i słodycze.

Chrom i skrzyp wędrują do kosza - 5 dni atakowego bólu brzucha i mdłości po łyknięciu to nie przypadek. Ech ten mój organizm, wszystko źle znosi. Szkoda, że po chipsach i krówkach czuję się nieźle.

Rośnie mi fałda brzuszna... co dzieje się dopiero jak przybieram DUŻO...
Trochę zaczynam się załamywać, a weny brak...
Może inaczej, silnej woli brak. Zupełnie...

Rany, to ciało jest w moich rękach! Muszę o nie zadbać, kto jak nie ja!!!

Boli mnie kręgosłup, stawy i mam ciągle jakieś wysypki!
Kiedy jestem lżejsza, zdrowsza, gdy więcej się ruszam - tych problemów nie ma!
Za słaby argument?! Do licha!

Liczyć, liczyć. liczyć!!! I nie przekraczać!!!

bułka ciemna 220, łosoś 50, ser 25, marg 10, kawa 40 = 345
jabłko 50, 4 mandarynki x 25, kawa 15 = 175
zupka porowa 150, bułka pszenna (wyjątkowo bo nie przepadam)+ masło 300 = 450
śliwki węgierki 50g 140, "szarlotka" 100, jogurt z musli 200, frugo 100 (o żesz! ) = 590
TO SOBIE ZROBIŁAM "PODWIECZOREK, WRRR
LEPSZE BY BYŁY 2 KRÓWKI
CHCE KOPA!!!!!!!!!!!!


1560

a kolacja?