Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś, no właśnie kiedyś - dokładnie 4 lata temu udało mi się zrzucić prawie 20 kg za pomocą MM, Waga startowa 91 - najmniej ważyłam 71,6, więc wyglądałam, czułam się o niebo lepiej, Motylem byłam...ale niestety, człowiek istota pyszna, zagubiłam się po drodze i znów napotkałam na swojej drodze utracone kilogramy, mam nadzieje, że teraz uda mi się ich pozbyć na zawsze...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81856
Komentarzy: 1135
Założony: 7 lutego 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beteczka

kobieta, 47 lat, Raj

158 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: być kobietą....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2010 , Komentarze (5)

Zważona i zmierzona!
Waga 79,8!!!
Moje wymiary i różnica w stosunku do wagi początkowej:
Biust 110 - 6cm
biodra 109 - 6cm
talia 92 -10cm!!!
udo - 60 -5cm
biceps - 29 - 6cm
Myślę że nie jest źle, biorąc pod uwagę cały okres odchudków. ostatnie tygodnie żal pisać:((
Ale małymi kroczkami do celu! po świętach ostro popracuję nad sobą.
 A to moja nowa spódniczka na pocieszenie. ( fryzura sobotnia - czyli nieład nawet nieartystyczny) Jak myślicie nadaje się do noszenia już, czy trzeba jeszcze popracować nad figurą?

27 marca 2010 , Komentarze (2)

witam Was po dłuugiej przerwie. Miałam zrobić podsumowanie miesiąca 25 marca mineło mi już 2 mce na dietce :))) pomierze się wieczorem, juz się doczekac nie mogę:)Wynik wagowy mogę podać: dzisiaj rano 78,9! widziałam już na wadze 78,1 ale przeginałam ostatnio i jest co jest. Ważne że choć po odrobinie  idzie w dół.
Miałam dzisiaj jechać na zajęcia, ale jednak nie jadę i biore sie za sprzatanie. Kupiłam sobie dzisiaj za radą Salineczki super kieckę! dżinsowa, wysoko zapinana na guziki i z szelkami (opcjonalnie).  Zdjęcie dodam jak znajde moment.
A dzisiaj ucieszona zakupkami biorę się za wieszanie firan, do trzepania dywanów zaciągnę męza, niech poćwiczy bicepsa, a co! hihi
pogoda się z deczka zepsuła, ale w końcu wiosna!
Mam nadzieję ze przez weekend nadrobię zaległości w podczytywaniu, a tymczasem  miłego dnia życzę Wam kochane odchudzaczki.

21 marca 2010 , Skomentuj

do nas zawitała, dziesiaj było piękne przedpołudnie, po południu deszcz co by nam zbyt przyjemnie  nie było. Ale i tak wskoczyłam w wiosenne ubranko i szoook wielki bo ja  nie mam w czym już chodzić! Kurtka wisi jak na wieszaku, płaszczyk z paskiem, to się jakoś jeszcze przeżyje. A budżet skromny i nie planowałam wiosennych zakupów:((( muszę pobuszować po lumpeksach. Zostały mi dwie pary spodni, dwa golfy i już:((( bieda :(( wyciągam z szafy bluzki, które były małe i wylądowały w najdalszym kąciku szafy, ale to już nie to. Chociaż miło się zmieścić:)) spodniami podzieliłam się z teściową - 4 pary oddałam, co by mi żal nie było że nie pasują:))
Musze wam powiedzieć, że używam już jakiś czas termoaktywnego serum wyszczuplającego i rewelacja! Uda mam gładsze, mniej grudek i tak jakby mniej zwisów:)
Cieszy mnie to niezmiernie, zwłaszcza że niedługo trzeba będzie się rozbierać:))
A do mojej sukienki motywującej już niewiele mi brakuje, jakieś 3 cm ale niestety w biuście :/
w biodrach już ok, ale spłaszcza mi cycki.
No to odpoczywajcie po wiosennych spacerkach, wiosna już jest, więc będzie nam łatwiej! słonko nam pomoże topić sadełko! Buziaki dla Was!

20 marca 2010 , Komentarze (2)

was Kochane moje w sobotni poranek, waga od czwartku - 79.1kg. Dzisiaj spróbuję się wziąć za sprzątanie, tzn jak mi się uda.  Uzależniłam się od Was koleżanki drogie!!!
Od środy próbuję się otrząsnąć i pomalutku mi się udaje. Jak na razie mi się udało wrócić do wagi. Może jak poskakam dzisiaj po oknach to też coś spadnie. Czekam na @ ok poniedziałku, ale niestety mało kiedy przychodzi punktualnie. Na razie nic jej nie zapowiada. To ja ide umyć włoski i do kościoła - mamy rekolekcje, a potem wywracam dom do góry nogami. a przecież mam jeszcze zaległości w czytaniu waszych pamiętników, spróbuję nadrobić wieczorem.
Zapowiada się  piękny dzień to i pewnie nastrój dopisze i humorek, aż chce się żyć! Miłej wiosennej soboty Wam życzę.

17 marca 2010 , Komentarze (3)

kryzys mnie dopadł, jem i nie jem, nie ważę się, chcę już wiosnę, SŁOŃCE i ciepło wreszcie. To tyle na dzisiaj.

14 marca 2010 , Komentarze (3)

udało mi się namówić mężusia na basen, pakujemy się i startujemy:)) wymasuję się troche i w brodziku popływam po włosku prawie że!
to udanej niedzieli kochane moje!

14 marca 2010 , Komentarze (2)

Niedzielnie i przyjemnie:) wskazówka na 79.3! zauważyłam, ze największy spadek wagi mam w weekend. Chyba już to pisałam więc się powtarzam.
Pozdrawiam was niedzielnie i chyba się skuszę na kawusie z mleczkiem z mężusiem.pogoda za oknem straszna - wieje i sypie i pada. zimno brrrr. Zimo - sio!
dziękuję za budujące komentarze. Bez was nie dałabym rady!
miłej niedzieli kochane Kobietki .

13 marca 2010 , Komentarze (3)

kupiłam baterie do mojej wagi i trochę się bałam, ale w końcu stanęłam!. Całkiem raniutko było 79,6 !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wielka radość:) czyli od niedzieli  spadło 0,4. Ale nie ma się co dziwić, dobrze że nie ma 82! I znów wrócę do codziennego ważenia. Dzisiaj sobota szkolna była, przesiedziałam cały dzień, aż tyłek mnie boli! Mężuś na weekendzik w domciu.
Mykam potuptać i podelektowac się rodzinką! Miłego wieczorku!

10 marca 2010 , Komentarze (8)

Rewelacja to to nie jest, ale choć odrobinkę widać już efekty mojej pracy:)). Tak było :((

A tak jest:))

10 marca 2010 , Komentarze (2)

nadal bez baterii:( i chyba raczej na szczęście dla mnie. Po niedzielnych szaleństwach nie mogę się pozbierać. Mimo tego że jestem grzeczna od poniedziałku to i tak źle się czuję. Brzuch mam ogromny, palce popuchnięte. mam nadzieję że do niedzieli wróci moje kochane 80 kilo!!
A na dodatek boli mnie nadpośladek i mam problem z wstawaniem a nawet chodzeniem. Chyba wczoraj przegięłam z ćwiczeniami. Starość nie radość jak to moja babcia kochana mówi:(
A poza tym ok. Dzisiaj popołudnie upłynęło fryzurkowo - wszystkie trzy sztuki ostrzyżone. Młody standardowo - króciutko. Młoda za to wymysliła fryzurkę asymetryczną - z jednego boku króciutko, z drugiego dłuugo.
Coś w tym stylu, tylko krócej przy uchu.
Początkowo byłam przeciwna, ale w końcu uległam i muszę przyznać, że wyglada całkiem całkiem:)) A ja trochę krócej niż zwykle, bo ostatnio narozrabiałam z kolorem i teraz pokutuje. To tyle u mnie kochane.
Dziękuję wam za motywujące komentarze i za to że dajecie mi siłę. Ja też trzymam za was kciuki:)))
Pozdrawiam Was i nocki spokojnej albo upojnej zyczę, jak kto woli ;))