Pamiętnik odchudzania użytkownika:
19stka

kobieta, 33 lat, Tarnów

164 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: -10kg przez wakacje :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lutego 2013 , Komentarze (6)

O żeby nie było, to od rana do południa cały czas sprzątałam a przed tym się porozciągałam i potańczyłam ;-) miałam iść na spacerek do sklepu po mięso na zupę ale wymyśliłam sobie inny obiadek, a zupkę jutro sobie ugotuje.
Żebyście nie mówiły że nic nie robię tylko jem ;-) bo to nie prawda. 
Zjadłam rano 2 pączki i jabłko ale za to na obiad bardzo grzecznie ryba z porem i marchwią na parze do tego pomidor i 2 łyżki ryżu mmm a jak to pysznie smakowało ;-) i jakie zdrowe. Będę częściej raczyć się takimi pysznościami a rzadziej piec placki bo i tak nie ma ich kto zjeść do końca...
Mam jeszcze powiesić pranie, wyczyścić buty i umyć podłogi a później biorę się za krzyżówki i haftowanie ;-)
Pozdrawiam, no tak trochę krytyki mi się przyda jeśli widzicie, że coś jest nie tak ;-)
Chcę utrzymać wagę na poziomie 71 kg tzn.nie jeść za dwoje tylko dla dwojga ;-)
Już się nie mogę doczekać mojej kochanej dzidzi ;-) nawet płci nie znam ;-)a już końcówka 6 miesiąca.

papapa

8 lutego 2013 , Komentarze (8)

nie mam nic do ukrycia
waga wczoraj to 71 kg
dzisiaj po 4 pączkach też 71 kg
skoro nie drgnęło nic to dziś na śniadanie jabłko i 2 pączki :-)
bo mi zostało ich jeszcze dużo ;-)

7 lutego 2013 , Komentarze (6)

no tak, tak są takie ;-) 
100 g papryki konserwowej  i 150 g kiszonego ogórka mmm nie ma nic lepszego zwłaszcza dla odmiany po tłustych, słodkich pączkach ;-) ... i taka przekąska ma tylko 45 kcal :-D

7 lutego 2013 , Komentarze (9)

Wiem, że 15 kg jak na 27 tydzień to jest dużo ale jest kilka powodów dlaczego tyle przytyłam:
1. przed ciążą byłam bardzo aktywna fizycznie 
2.przed ciążą jadłam ok 1500 kcal dziennie i schudłam 3 kg
3.teraz dużo mniej się ruszam
4.siedzę w domu i gotuję pyszne obiadki dla siebie i męża
5.nie ćwiczę bo nie chcę zaszkodzić dziecku, czasem się rozciągam
6. przeczytałam,że w ciąży ma się jeść 2400 kcal, zastosowałam się do tego
7.brak wymiotów spowodował,że w 1 trymestrze miałam 4 kg na plusie...
Jak 2 dni pod rząd dużo spacerowałam to straciłam pół kg, więc wiem, że aktywność fizyczna jest podstawą ;-) dlatego nie mogę się doczekać kiedy będę mogła latać jak chcę i kiedy chcę po porodzie. 3 miesiące szybko zlecą, a później mam niesamowitą ochotę, żeby nadmierne kg zrzucić i ważyć jeszcze mniej niż przed ciążą.

7 lutego 2013 , Komentarze (8)

Z czego zjadłam 4 ;-) 4x300 kcal=1200 kcal a teraz mnie suszy ;-) popijam sobie zieloną herbatkę. Już mnie nie ciągnie więcej na pączki ;-) hehe. Oj nogi mnie bolą od tej pracy w kuchni m.in. od stania. Przeszłabym się na spacer tak za godzinkę ale chyba nie przestanie padać śnieg, więc zostanę w domu. Będę haftowała ;-) fajne to jest. Mam ochotę sobie zrobić na wieczór warzywa na parze z kurczakiem albo zupę warzywną zobaczymy.
Rano jeszcze zjadłam 2 kromki, 1 z marmoladą a 2 szynką, banana, no i te pączki w okolicach południa mam na koncie ;-) myślę, że to ok. 1600 kcal z czego duuuużo tłuszczów i węglowodanów...dlatego wieczorkiem malutko, białkowo i warzywnie ;-)
Przy samym zagniataniu ciasta nieźle się namęczyłam a i później sprzątanie kuchni, więc myślę, że 1 pączek już chociaż spaliłam ;-) miłego Tłustego Czwartku ;-D

7 lutego 2013 , Komentarze (9)

Witam wszystkich bardzo serdecznie ;-)
Wstałam przed chwilą, wyjrzałam za okno a moim oczom ukazał się biały puszysty śnieg. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jeszcze wczoraj spacerowałam po czarnym asfalcie, na łąkach też zero śniegu no a dziś całkiem odwrotnie. Powiedzmy, że to śniegowe oberwanie chmury.
Żeby wszystko było jasne z tytułem to powiem Wam, że zostało równe 100 dni do porodu ;-)
akurat pokryło się to z tłustym czwartkiem :-D 100 dni to jest malutko, niewiele ponad 3 miesiące. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a i że dzidzia będzie zdrowo rosła.
Dziś mamusia poczęstuje kruszynkę pączuszkami własnej roboty- zaraz się zabieram za wyrabianie rozczynu itd. ;-D
Dziś zaczął się 27 tydzień i kolejny kg do dźwigania, mam już 15kg, ciekawe na ilu skończę.
Pozdrawiam.

6 lutego 2013 , Komentarze (10)

CZEŚĆ!!! Co tam u Was ciekawego? 
Przygotowane do jutrzejszego lepienia pączków???i do jedzenia ich oczywiście ??? hehe
Tak,tak nie żałujcie sobie. Jutro można sobie pozwolić na szaleństwo. Ileż to razy z błahego powodu objadałyście się byle czym? Teraz bez wyrzutów można sobie na to pozwolić ;-D Zaraz jadę do rodziców po mleko na pączki;-)
A dziś...
Rano sobie poczytałam godzinkę, a parę minut po 8.00 zjadłam 2 kromki chleba z szynką i porcję sera białego z pomidorem, porem, koperkiem i solą, herbata owocowa - porządne śniadanko i myślę, że to nawet 700 kcal gdzieś było. No ale w ciągu dnia nie będę już tyle żreć, choć mój limit kaloryczny to ok.2400 kcal w ciąży oczywiście ;-)
Niezły bałagan mi się zrobił w pokoju, zaraz to posprzątam bo już wczoraj nie miałam siły. Z pięć godzin się wyłaziłam po sklepach. Trafiłam na wyprzedaż w textil markecie i zakupiłam kilka ubrań po 5,7 a nawet za 2zł, wstąpiłam też na szmateks, w sumie to nie wiem czemu. No ale jak już wstąpiłam to zakupiłam białą włochatą kamizelkę. Będzie na później, jak się zrobi trochę cieplej. W ogóle to zrobiłam wczoraj duże zakupy ;-) jedzeniowo to może niewielkie ale głupie jabłka też warzą swoje. Teraz przynajmniej pięknie pachną w kuchni ;-)
Jedyne czego nie kupiłam to tych drobnych kwiatuszków do dekoracji bo nie znalazłam akurat takich ładnych, ale to kiedy indziej jeszcze. Mam ochotę żeby dużo robić ale coś mnie przytłacza i w rezultacie nic bym nie robiła. To przez to, że bolą mnie ręce, myślę, że to przez tą brzydką pogodę. A wczoraj też już byłam padnięta więc dziś nie chcę się przemęczać ze względu na dzidzię. Idę się myć, balsamować i sprzątanko no a przed południem do rodziców ;-) pozdrawiam;-)

4 lutego 2013 , Komentarze (6)

hej !!! Przysiadłam na chwilę na drugie śniadanie ;-) - 2 kiwi, banan,pestki słonecznika,rodzynki,siemię lniane, jogurt naturalny i cynamon - 400 kcal, a na 1 śniadanie były 3 kanapeczki z żółtym serem i ogórkiem kiszonym - 350 kcal
Od rana coś robię, a to chodzę ze ściereczką i ścieram kurze, a to robię pranie, przebrałam też pościel, jestem w trakcie robienia listy zakupów na jutro ;-) hehe co chwila jeszcze coś tam dopisuję do niej. Póki co zawiesiłam czytanie książek, jednak na dniach do nich wrócę. Teraz idę przygotować spaghetti, bo mężuś sobie zażyczył a że choruje to nie poszedł dziś do pracy. Przymierzam się do zrobienia pączków na tłusty czwartek ;-) chyba zrobię z pół kg mąki bo nie ma sensu z większej ilości robić ;-) hehe. Jutro uderzam na miasto. Miejmy tylko nadzieję, że nikt mi się nie wpakuje do auta ;-) bo ja wolę sama pojechać i sobie spokojnie pobuszować z pół dnia po sklepach hi hi i tak aż żeby mi zbrzydło ;-) ;-P na kilka następnych dni ;-) oj! czas najwyższy schować dekoracje świąteczne haha i wziąć się za robienie nowych bo Wielkanoc tuż tuż :-D, posiałam sobie rzeżuchę ale to na teraz, a kilka dni przed świętami posieję jej dużo więcej i będzie to dekoracją stołu ;-)
Mam zapał do pracy więc go ładnie spożytkuje-bez obaw ;-) a tymczasem lecę do kuchni robić obiadek, a wy co tam macie dobrego na obiad???

3 lutego 2013 , Komentarze (4)

Moje menu niedzielne:
Śniadanie: mleko z miodem i czosnkiem, ser biały z solą, porem i pomidorem, 2 kromki chleba-600 kcal
2 śniadanie: mandarynka, jabłko- 100 kcal
obiad: rosół z makaronem, ziemniaki z sosem i pieczenią,sałatka warzywna, kompot-900kcal
przekąska: kawałek ciasta, kawa z mlekiem i cukrem, 2 ciasteczka - 500 kcal
kolacja: kapuśniak z 2 kromkami chleba-300 kcal
limit kaloryczny nie został przekroczony ale malutko się dziś ruszałam. Jutro będzie lepiej.
Na jutro sobie planuję zrobić pranie, ugotować jakiś smaczny obiadek i kolację - mąż nie idzie do pracy, bo jest chory. Coś się wykombinuje, może zrobię faworki i makaron ;-) zobaczymy ;-)

2 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dziś do kościoła poszłam na 7.00, później na pół godzinki spotkanie z kierownikiem budowy. Nareszcie sprawy posunęły się do przodu :-) 
Dziś miałam bardzo dobry humor :-)
Mąż mnie podrzucił do rodzinnego domu, a że nikogo w nim nie było to zaczęłam sprzątanie. Nie jest to taki mały dom więc się zmachałam nieźle.
Jedzeniowo popłynęłam, ale skończyłam jeść o 16.00 ;-) chociaż tyle, że nie na noc. Zjadłam kawałek szarlotki, następnie 3 kromki z pasztetem, potem 6 pierogów z truskawkami, 4 z kapustą, ziemniaki z mielonym i ćwikami, pasek czekolady gorzkiej, szklanka budyniu, zupa grochowa, kilka rodzynek i to by było chyba na tyle.
Wiem co chcecie powiedzieć...że żre i żre i żre... no sorki jakoś tak ostatnio mam, że bym wcinała...przez to mam większy brzuch, pewnie jeszcze więcej waże, a stanik robi się za ciasny.....