Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wyznaczam swoje drobne cele i staram się do nich dążyć. Nie katuję się dietami czy też nadmierną aktywnością fizyczną. Od początku lipca 2017 udało mi się już schudnąć 13kg. Jak dla mnie jest to super wynik. Chcę schudnąć, bo kiedyś byłam chuda, ale przez problemy zdrowotne żarłam. Żarłam bo chciałam się pocieszyć. Teraz jest mi trudniej się odchudzać, ponieważ biorę hormony, których skutkiem ubocznym jest tycie - owszem odczuwam ogromne napady głodu po tych tabletkach, ale się nie poddaję. Piję dużo wody. Jeżeli chcesz ze mną o czymś pogadać to pisz śmiało, od lipca 2017 jestem bardziej aktywna na Vitalii i będę długo dopóki nie osiągnę celu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11448
Komentarzy: 77
Założony: 24 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 września 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
xXxMartusiaxXx

kobieta, 30 lat, Bolesławiec

169 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2017 , Komentarze (29)

Hejka wszystkim! 4 października będzie 3 miesiąc odkąd zaczęłam inaczej się odżywiać. Ze względu na to, że pomiary prowadzę co niedzielę postanowiłam zrobić małe zestawienie tego jak było na początku a jak jest teraz. Zmiany są duże :) Do przodu jestem już 15,4kg. :D Niedawno kupiłam gazetkę BeActive z płytą Ewy Chodakowskiej Slim Fit za 30zł. Płytka bardzo fajna i w końcu są ćwiczenia, które nie obciążają mi kolana i nie robią meksykańskiej fali z mojego biustu ;) Niestety do tej pory nie znalazłam dobrego biustonosza sportowego. Moim problemem teraz jest to, że pod biustem potrzebuję 80cm, a w biuście miseczkę F. Sportowe marki niestety poszły na wygodę i biustonosze są w roziarach od XS do XL, gdzie XL w biuście jest za małe, a pod biustem za duże. Także wszystkie skoki odpadają. W tym tygodniu były 2 dni intensywniejsze, ale były też duże grzeszki. A mianowicie w niedzielę byliśmy na basenie, w ciągu 35 minut przepłynęłam 1250 m, w poniedziałek natomiast byliśmy przez godzinę na trampolinach. Rany nie wiedziałam, że da się na tym aż tak zmęczyć. Po godzinie byłam bordowa jak burak i szybko nie chciało zejść :p W piątek spróbowaliśmy pójść na Jumping Fitness, na którym za godzinę czasu mieliśmy spalić 1000 kcal. Niestety ćwiczenia nie były dla mnie odpowiednie ze względu na kolano i musiałam się przy każdym skoku zastanawiać, czy wyląduję prawidłowo, więc zrezygnowaliśmy. W piątek też do Rzeszowa przyjechały Food Trucki. Pozwoliliśmy sobie na grzeszki w postaci Hamburgera z bekonem (połowa), pierożków tybetańskich (ja 3 chłopak 7), złote paluchy churros z sosem karmel (po 4 sztuki) i mini pączki (ja 5, chłopak 7). Niestety na piątku u nas się nie skończyło i postanowiliśmy wrócić w sobotę po porcyjkę pączusiów :D dostaliśmy 3 w gratisie więc wyszło po 7,5 pączusia na głowę. Po takich grzeszkach postanowiliśmy spróbować Pringelsy ze względu na promocyjną cenę. Jak widać grzeszki straszne, ale chwilka waga poleciała w dół. U mnie w poprzednim tygodniu było 78,8, a teraz jest 77,64, natomiast u chłopaka było 89,15 a jest 88,27. Różnica między nami jest taka, że ja dodatkowo ćwiczę. Oczywiście jak co niedzielę zjedliśmy na śniadanie omlet - tym razem z większą liczbą dodatków dżem truskawkowy, miód, nutella i banany. Zawsze robimy 2 omlety, każdy z dwóch jaj. Ze względu na to, że nie jestem w stanie zjeść całego to chłopak zjada 1,5. Jakby ktoś chciał przepis to 2 jajka, 3 łyżki mleka, 2 łyżki mąki, masło do smażenia. Jajka rozdzielamy na żółtka i białka, do białek dodajemy szczyptę soli i ubijamy, do żółtek dodajemy mąkę, mleko i mieszamy składniki. Gdy obie masy są gotowe to delikatnie je łączymy i smażymy na małym ogniu z dwóch stron :) A oto efekt:

Teraz przyszedł czas na porównanie wymiarów.
Pomiar                    Było:                                Jest:                     Różnica
waga                         93                                   77,64                       15,36                           
szyja                         36                                   33,5                           2,5
biceps                       32                                   26,5                           5,5
biust                        119                                 101,5                         17,5
talia                         102                                   82,5                         19,5
brzuch                     112                                   90                            22
biodra                      114                                   98,5                         15,5
udo                            59                                   50,5                           8,5
łydka                         39                                    35                              4

Różnica jaka minęła w ciągu tych 3 miesięcy to 15,36kg zrzucone i 95cm stracone! 
Następny pomiar w kolejną niedzielę :D Pilnuję cały czas pór posiłków oraz tego, aby pić co najmniej 0,03l na 1 kg masy ciała :) Bez diety widać efekty, ćwiczenia też nie są jakieś skomplikowane, dopiero od 2 dni ćwiczę z Ewą Chodakowską, ale dzisiaj odpuszczam - mam takie zakwasy w łydkach, że nie mogę chodzić :PP

24 września 2017 , Komentarze (10)

W 2012 roku chciałam schudnąć, ale nie mogłam sobie sama poradzić, więc postanowiłam skorzystać z pomocy ekspertów. A przynajmniej tak mi się wydawało. Odchudzanie z NaturHouse jest dla osób bogatych, niestety jeden miesiąc wynosi jakieś 400zł, a to jest koszt samych suplementów (pomysl) . Faktycznie udało mi się schudnąć, jednak nie tak jak być powinno. Na początku leciało 2,7kg na tydzień, ale dlaczego? Otóż jadłospis był tak przygotowany, że większość rzeczy mi nie smakowało, więc jadłam w granicach 500-800 kcal na dzień. Po 2 lub 3 tygodniach byłam zmęczona takim jedzeniem i zaczęłam jeść według jadłospisu, albo 1200 albo 1400 kcal (nie pamiętam dokładnie) i co się okazało? Owszem waga spadła w tydzień, ale ile? 0,3kg - to była porażka. Dałam sobie i NaturHouse jeszcze jedną próbę, ale tydzień później było to samo. Niestety jadłospisy te nie są przygotowywane pod wybraną osobę (!). Jest to zwykły jadłospis, a pani, która nam go wydaje nie jest dietetyczką. Równie dobrze można by było wziąć osoby z ulicy i przeszkolić je odpowiednio do obsługi wagi oraz wpisywania odpowiednich pomiarów, a także wydrukowania odpowiedniej diety. Odpowiedniej? No takie troszkę złe słowo. Ta dieta to ściema - niestety, ale taka prawda. Faktycznie za wizytę się nie płaci, ale trzeba wykupić ekstra suplementy, które mają pomóc w odchudzaniu. Nie było by w tym nic złego, gdyby dieta była odpowiednio dobierana pod osobę. Osoby, które nie jedzą mięsa i ryb nie mają co szukać w NaturHouse, ponieważ miła pani nawet jak usłyszy, że nie możecie takich rzeczy jeść to i tak wam je wciśnie w jadłospisie. Mówiłam, że za rybami nie przepadam, że dam rade zjeść 1 w tygodniu, po czym w jadłospisie tylko w jednym dniu nie było ryby. Tak to każdy dzień, albo kolacja, albo obiad. Mówiłam również, że chodzę do szkoły i nie mogę sobie pozwolić na zjedzenie grapefruit na przerwie to pani twierdziła, że teoretycznie mogłabym na coś wymienić, ale nie powinnam wymieniać składników, bo wszystko jest przeliczone kalorycznością. Wszystko fajnie, tylko kupowałam dietę dla wszystkich, w żaden sposób nie była dostosowana do mnie. Nie lubisz czegoś? No trudno nawet jak powiesz pani, że nie ma opcji, że to zjesz i tak dostaniesz to w jadłospisie :) Nie wiem jak jest teraz, może coś się zmieniło, ale jednak niechęć pozostała. Nie polecam nikomu, bo jest cholernie droga, już lepiej wykupić dietę Vitalii.
Ja już nie jestem zwolenniczką diet. Zawsze wracał do mnie efekt jojo (szloch) Teraz się nie przejmuję, chcę zjeść pizze - jem, tylko nie kupuję w sklepie, a sama ją robię (razem z ciastem) - w ten sposób panuję nad składnikami :D Od soboty 16 września "odchudzanie" ze mną zaczął chłopak, który ważył 92kg. Dzisiaj już ma 89,15kg. Jemy co chcemy, ja coś tam jeszcze ćwiczę. Postaram się przy okazji poszukać stronki z ćwiczeniami, które wykorzystuję. Dodatkowo staram się ćwiczyć z babeczkami z YouTube. Teraz nie mogę, bo jestem chora. Tutaj jest link: 

Jak dla mnie są bombowe, jak się nie może robić ćwiczeń takich jak środkowa pani, to można robić  te, co robi pani po lewej stronie. Są delikatniejsze. Na kanale jest dużo ćwiczeń bardziej lub mniej zaawansowanych ;) Jedyną wadą dla kogoś może być filmik w języku angielskim, ale wszystko jest pokazane, więc da radę zrobić:D Uważam, że najważniejsze jest zmienienie sposobu odżywiania! 4-5 posiłków dziennie to mus. Da się w ten sposób dużo schudnąć. Moi rodzice w taki sposób się odchudzali. Zaczęli w listopadzie 2016r. i 14 września 2017 tato ważył już 96kg z rana. Niby nic? Schodził z 144 lub 146 kg. Efekt nieziemski. Osoby, które go dawno nie widziały myślały, że jest chory. Nie wiem ile teraz waży, bo jestem w innym mieście, ale trzymam mocno kciuki, żeby osiągnął swój cel. Tak samo trzymam za każdego kto zdecydował się na ten krok. Na początku może być ciężej schudnąć, mogą być różne wahania. Moja waga również robiła mi psikusy. W jednym tygodniu miałam 85kg, w kolejnym 86, ale najważniejsze było, że jakoś ruszyłam w dół. Pomiar z dzisiaj to 78,77kg :p Tydzień temu było 80,04. Także powolutku do celu bez diety :) z delikatnymi ćwiczeniami. Powodzenia wszystkim!

18 września 2017 , Komentarze (2)

Jak zwykle diety nie mam - zmieniłam tylko nawyki żywieniowe i czuje sie cudownie! W sobotę były foodtruci,  więc próbowałam jedzonko, które ma bardzo dużo kalorii. Pomiar z niedzieli to 80.04, czyli wg wagi przytyłam 0.14. Jednak teraz mam inna wagę i wiem, że każda waga mierzy inaczej. Pomiar z dzisiaj to 79.59, czyli coś leci. Na wadze mi tak nie zależy jak na obwodach. Teraz mam 94cm w brzuchu (zakochany) to jeszcze dużo, no ale było więcej.  Musiałam zrezygnować z A6W ze względu na obciążenie na plecy, jakie powodowało to ćwiczenie. Skończyłam na 12 dniu, jednak ćwiczę inaczej. Znalazłam fajne babeczki na YouTube i ćwiczę pół godziny z nimi. Jest to połączenie cardio z tańcem.  Dodatkowo wykonuje inne ćwiczenia. Następny pomiar w niedziele a wpis pewnie też coś koło niedzieli lub poniedziałku.  Napewno po pomiarach, żeby mieć coś do porównania.  Mieszczę się teraz w większość spodni więc jestem strasznie szczęśliwa. To na razie nie jest wygląd jaki chce zachować,  ale nie chciałabym przytyć.  Mam o wiele więcej energii a na ćwiczenia nie poświecam dużo czasu. 

10 września 2017 , Komentarze (1)

OMG nie wiem co powiedzieć! Jestem dopiero po 7 dniach A6W - troszkę te ćwiczenia zmodyfikowałam, żeby pasowały bardziej pode mnie. Nie mogę ywierzyć w to co się stało. Mój brzuch miał obwód 106cm zanim zaczęłam A6W, w tym momencie obwód brzucha wynosi 97cm :D. Istnieją dwie opcje wykonywania A6W. Jedna z nich zakłada, że trening będzie trwał dokładnie 42 dni, czyli 6 tygodni. Każdego dnia robimy ćwiczenia. Druga opcja jest taka, że cały trening trwa 49dni, czyli 7 tygodni. Polega to na tym, że po 6 dniach robimy jeden dzień przerwy, najlepiej za taki dzień wybrać sobie taki dzień, w którym najciężej będzie zrobić ćwiczenia. U mnie różnica w obwodzie jest kolosalna po zaledwie 7 dniach. Przypominam, że nie stosuję żadnych diet - pozwalam sobie na różne dania - wczoraj np. na obiad była ryba sola smażona i do tego surówka. Nie jem też jakoś mało bo zjadam dziennie coś w okolicach 1400-1600 kcal. Jak narazie waga idzie w dół - powoli bo powoli, ale po co się przemęczać jakimiś dietami? Z ćwiczeń to tylko A6W i jakiś spacer z psami, chociaż nie zawsze, bo nie zawsze jest odpowiednia pogoda. Moim celem jest zrzucenie 10kg, czyli do wagi 70kg do stycznia 2018roku. Jeżeli się nie uda to nic takiego, zobaczę jakie błędy robię i postaram się coś pozmieniać. Jeżeli uda się szybciej to kolejnym celem będzie 65, później 62, 60 i 59. Pomalutku i do przodu. Już niedługo znowu zacznę jeździć na rowerze, może pójdę też na basen. Narazie nie mogę się poddać przy A6W. Jak byłam chudsza to dochodziłam do 23 dnia a potem mi się odechciewało ze względu na monotonność ćwiczeń. Jednak te ćwiczenia dają radę i można mówić co się chcę. Ja widzę kolosalną różnicę. Jakie ćwiczenie pozwoli zmienić obwód brzucha o 9cm w zaledwie 7dni?! Zwłaszcza, że na te ćwiczenia narazie nie poświęcam więcej jak 20 min. Przeważnie coś koło 15min. Myślę, że co niedzielę zostawię tutaj wpis o tym jak mi idzie. Wiem, że nikt tego nie czyta, jednak miło jest po jakimś czasie wejść i zobaczyć jakie były efekty ćwiczeń. 

3 września 2017 , Komentarze (1)

Odchudzanie? No nie do końca. Jak schudnąć tak, żeby nie katować się dietami? Czy jest dobry na to sposób? Cały czas zadawałam sobie takie pytania, jak to zrobić. Jak się okazało odpowiedź przyszła bardzo szybko. Na pasku na vitalii nie ma mojej największej wagi, jaką miałam. Osiągnęłam 93kg, a to już była otyłość. Smutki z powodu wagi? Co zrobić? Najlepiej zajeść smutki i nic dziwnego, że się aż tak spasłam. Od lipca 2017 roku zmieniłam sposób odżywiania. Diety? Stanowczo mówię im nie. Próbowałam się przygotować do diety dr Dąbrowskiej, ale stwierdziłam, że na razie jak chudnę, to nie ma sensu wprowadzać diet. Mój sposób to początkowo jedzenie 5 posiłków o mniej więcej równych odstępach w czasie, co mniej więcej 3-4 godziny. Początkowo starałam się jeść ostatni posiłek nie później niż 20. Teraz do godziny 17:30 jestem już po kolacji, jednak opuszczam przystawkę, bo 5 posiłków to za dużo. Wody piję bardzo dużo, czasami zdarza się, że ponad 4 litry. Nie katuje się daniami, których nie lubie, jem to na co mam ochotę. Ograniczyłam tłuszcze, cukier oraz sól, nie zmienia to faktu, że czasami pozwolę sobie na coś słodkiego lub słonego. W tym momencie minęły 2 miesiące odkąd zmieniłam nawyki żywieniowe, a moja waga wynosi tyle co na początku studiów, czyli 81kg. To jest dużo, owszem, ale jak na 2 miesiące bez ćwiczeń, tylko inny sposób odżywiania to naprawdę dobry efekt, aby pożegnać 12kg. Nie poddaję się, walczę dalej. Moim celem teraz jest 70kg :) a później się zobaczy. Niestety z treningów Ewy Chodakowskiej nie mogę korzystać, bo strasznie obciąża mi kolano, które jest w słabej kondycji. Dzisiaj zaczęłam A6W - wiem, że będą efekty. Nie mogę się poddać! Przede mną długa droga w odchudzaniu, marzy mi się waga 58 - a co z tego będzie? To się okaże. Jak wrócę do Rzeszowa to planuję z powrotem zacząć jeździć na rowerze - ot takie drobne treningi :) Jak do tej pory zauważyłam, że kluczem do schudnięcia jest sposób odżywiania. To wcale nie oznacza, że trzeba kupować diety, chodzić do dietetyczek - wystarczy samemu poczytać, co powinno się unikać i postarać się zastosować do tego. A co jeżeli jest się głodnym pomiędzy posiłkami? Tu z pomocą przychodzi czysta woda. Nie gazowana, nie smakowa - zwykła woda. Zaraz ktoś powie, że taa łatwo mi mówić i w ogóle, udało mi się schudnąć, a przecież nie każdemu musi. Otóż powiem tyle mam utrudnione odchudzanie, bo od początku odchudzania przyjmuję tabletki (hormony) po których się tyje. Mi się udało schudnąć, ale to nie zasługa tych tabletek tylko mojej silnej woli ! Po tabletkach non stop dopada mnie straszny głód między posiłkami. Tak jak teraz dochodzi 12 godzina, obiad będzie o 14 a ja jestem strasznie głodna. Ale nie dam się ! Zaraz będę pić wodę i wytrzymam. To wszystko siedzi w naszej głowie. Trzeba walczyć ze swoimi nawykami, jak tylko wyreguluje się sposób żywienia to zaraz same zauważycie że jesteście głodne o określonych porach :) Powodzenia w drodze do wymarzonej sylwetki. Najważniejsze to nie poddawać się. 

8 sierpnia 2016 , Skomentuj

      Dieta. Jak to 5-cio literowe słowo potrafi dużo namieszać. Niby fajnie, stosujemy diety i chudniemy. No tak też było w moim przypadku. Chodzenie po dietetyczkach, kupowanie różnych suplementów. Wszystko ok, ale  gdzie jest haczyk? Haczyk jest w miejscu, kiedy porzuci się dietę, wraca się do starego trybu życia i niestety, ale dostajemy zgubione kilogramy z bonusem. Z takiego bonusu można nieźle się zapędzić.

     Na ten moment jem co chcę. Nie ma żadnych wyrzeczeń. Zdarzają mi się chipsy, ale sporadycznie, coś słodkiego również. Postęp jest. Niestety pomiar wagowy nie jest prawidłowy, gdyż moja waga jest lekko zepsuta (proszek o wadze 3,15kg raz ważył 1kg, raz 3,3). Widzę nie po wadze a po rzeczach. Spodnie stały się za duże. Nigdy do nich paska nie trzeba było, a teraz nie ma mowy o wyjściu bez. Jeszcze kilka dni temu moje spodenki były obcisłe, teraz czuć więcej luzu. Zatem skoro nie dieta to co takiego robię? Praktycznie nic. Jedynie trzymam się A6W. Hulahop mi się zepsuł, a dorwanie odpowiedniego rozmiaru do łatwych nie należy (szloch) A6W jestem na 23 dniu. Jest ciężko to prawda, ale efekty są świetne. W końcu zgubiłam 4 cm z piersi! Cudowne uczucie. Z brzucha 6. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli bym więcej ćwiczyła to bym więcej gubiła. 

     Ślub się zbliża wielkimi krokami, a ja czuję się coraz lepiej. W Rzeszowie mam tabletki wspomagające spalanie tłuszczu. Muszę je przywieźć i zacząć stosować. Kto wie? Może akurat będą idealne :D

12 lipca 2016 , Skomentuj

               Cel? To najważniejsze w utrzymaniu się wobec wszystkich wyrzeczeń. Mnie motywuje utarcie nosa wszystkim osobom, które mówią za plecami, że jestem strasznie gruba. No cóż nic w tym złego by nie było, gdyby te osoby nie przylatywały po pomoc. No ale cóż są ludzie i taborety.

               Dzisiaj usłyszałam od chłopaka, że zacznie robić A6W. Nic w tym złego, szkoda, że potrafił się wziąć za siebie dopiero jak wyjechałam na drugi koniec Polski i jak mu powiedziałam, że zaczęłam coś robić ze sobą. Wcześniej potrafił mnie tylko demotywować. Wiem, że jest leniwy i ma słomiany zapał, dlatego jestem pewna, że wytrzymam dłużej - z 2 lata temu zrobiłam 23dni. Niestety czas był kluczowym elementem, dla którego przestałam A6W. 

               Dzisiejszy dzień pokazał mi, że nie wszystko przychodzi łatwo. Mimo tego, że kiedyś potrafiłam kręcić hula-hopem 20min bez przerwy, to teraz jestem w stanie utrzymać je przez jakieś 20-30sekund. Wczoraj było gorzej i to mnie motywuje. Powoli czuję w talii, że mnie boli - masa kółka robi swoje :DPierwszy dzień A6W również zaliczony. Do tego skromne 20 brzuszków skrętnych i długi spacer z psami. 

Ciekawią mnie efekty. Dokładnie za tydzień widzę się z chłopakiem. Zobaczymy czy coś mu się uda zrzucić, chociaż w to wątpie :p

12 lipca 2016 , Skomentuj

No niestety było słodko, miało być ładnie i co? 6 rok bez wysiłku ze względu na kolano. Skutek? Depresja. Walka z depresją? Zajadanie. No po prostu genialnie. Nic tylko jem i jem i jem. Zajadam wszelkie stresy. Na domiar złego ostatnio doszła sesja i wiele stresów. Zauważyłam też taką chorą zależność. Odkąd jestem ze swoim chłopakiem przybrałam na wadze 10kg (szloch) coś nieprawdopodobnego, zwłaszcza, że jesteśmy ze sobą pół roku. No ale co się dziwić? Jego rodzina mi dogryzała, on mnie wkurzał = wiele kłótni, przykrości, a to trzeba czymś zajeść. 

KONIEC Z TYM!
Wyglądam strasznie. Chciałabym trochę zrzucić. Na dobry początek super będzie zejśc do 80kg, czyli do wagi, którą miałam przed byciem z nim. Po tym będę kontynuować dalej. Nie mogę się poddać. Ostatnio to mi chyba wszystko w cycki idzie :( . Mam już 119cm w biuście - to straszne, żadnej sukienki nie mogę kupić, a wesele, na które zostałam zaproszona zbliża się wielkimi krokami. Całe szczęście, że mam być osobą towarzyszącą, czyli jak nic nie zrzucę to nie pójdę. 
To tak po krótce o tym co było, jest i co będzie. Dawno mnie tu nie było, w sumie nie wiem czemu. 4 lata. Dzisiaj weszłam z ciekawości, te wpisy dały mi siłę. Zrobiłam pierwszy krok.

Zaczynam znowu kręcić hula-hopem. Nie jest to to samo co kiedyś. Potrafię narazie je utrzymać jakies 15sekund i trochę się zastanawiam czy nie jest to spowodowane tym, że mi się trochę "łamie". Kiedyś kręciłam non stop 20 minut - no nic wszystko da się osiągnąć. Ja po prostu muszę znowu zacząć :)

Cieszę się, że odwiedziłam tą stronkę. Dawno nic mi nie dodało takiej motywacji jak moje stare wpisy. Wiem, że warto, wiem, że kiedyś się udało. Jeszcze wszystkim pokażę. DAM RADĘ ! (zakochany)
Koniec ze słodkimi i słonymi przekąskami, a jutro, znaczy dzisiaj znowu kręce hula-hopem.

24 maja 2012 , Skomentuj

No cóż dawno nie pisałam, przez ten czas roztyłam się jak jakaś słonica, niestety to nie tylko moja wina, a brak ruchu spowodowany kontuzja kolana <2 rok bez ćwiczeń> Postanowiłam jednak wziąć się za siebie :) Zanim wypróbuje dietę, która dostałam od pani dietetyczki, postaram się sprawdzić "MAGICZNY SYROP", kiedyś na wakacjach próbowałam, ale brakowało mi motywacji. Podobno na tym syropie w ciągu 10dni można aż zrzucić od 5 do 10 kg 
Heh zobaczymy jak to cudo działa :) Będę dodawać wpisy na temat zmian wagowych :P oraz wykonywanych przeze mnie ćwiczeń ...

8 lutego 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj po przebudzeniu wzięłam hula-hop i zaczęłam kręcić. Na początku zadowolił mnie wynik, bo kręciłam 6 minut 10 sekund bez przerwy. Później było już coraz lepiej. Nie ma co ukrywać powoli się wyrabiam i robię się coraz lepsza. Razem kręciłam dzisiaj 34 minuty 26 sekund. Tak ale jest jedna rzecz, z której jestem bardzo dumna. Kręciłam bez przerwy (dopóki hula-hop nie spadło na ziemię) aż 20minut 26sekund. Myślałam, że się nie uda. A teraz w talii mam 63cm. Od chyba 8dni kręcę hula-hopem i zrzuciłam już 12cm z talii. Jeżeli hula-hop jest zwykłe to spada miej więcej 1cm na dzień, ale jeżeli dosypiemy sobie kaszę (400gram) to spadnie aż 2cm na dzień. TO NAPRAWDĘ DUŻO.