Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karioka1977

kobieta, 47 lat, Czeladź

168 cm, 89.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 40 urodziny w mniejszym rozmiarze

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 października 2010 , Komentarze (18)

dziękuję Wam za ciepłe słowa i wsparcie.
niestety o 8,20 rano teściu zmarł. pojechałam do szpitala, zdążyłam jeszcze go utulić jak był ciepły ale już zawinięty w prześcieradło.
dużo załatwiania, trudne te chwile , mąż wsiadł w intercity i po 3 godz był z nami, razem jest łatwiej.
przepraszam, ale nie będę miała teraz głowy do siedzenia na Vitalii. w sobotę pogrzeb.
jesteście mi takie bliskie, każda z osobna i wszystkie razem.
trzymajcie się kofane. wielkie buźki

25 października 2010 , Komentarze (10)

hello

byłam dzisiaj w szpitalu u teścia, nie jest dobrze, serce mnie ściska gdy patrzę na człowieka ,który zawsze był usmiechnięty, żartował nawet gdy go bolało, łzy cisną do oczu gdy patrze na niego w takim stanie. poziom cukru we krwi spadł gwałtownie do 17 mg , utrata przytomności, a lekarze nie mają pojęcia dlaczego.krew w moczu, nie kontaktuje, otwarte oczy a przecież śpi, raz oddycha głośno, a po chwili przestaje na moment, nie wiesz czy to koniec, czy chwilowy bezdech...
serce bardziej ściska gdy muszę tymi emocjami dzielić się z mężem, nie przechodzi mi przez gardło, że jest źle, że chcę aby teściu wytrzymał chociaż do soboty, żeby tam na górze pozwolili pożegnać się synowi z ojcem. od 4 lat listopad dla mnie zaczyna się świętem zmarłych, a potem ktoś z rodziny dołacza do tego grona. 4 lata temu był to mój dziadek, a w zeszłym roku wujek i ciocia. nie chcę aby teściu też odchodził, nie teraz. wiem ,że każdy cierpiący chce aby szybko to wszystko się skończyło, ale dlaczego przed świętami....
teraz ze mnie wszystko spłynęło, ten cały żal, ta bezsilność zamieniła się w potok łez...
czekam na jutro, na lepsze wieści, teściowa rano pojedzie i powinna się czegoś dowiedzieć.
przepraszam za smuty wieczorne, ale nie mogę tego powiedzieć miśkowi, dla niego to trudniejsze. Dzięki temu że to piszę Wam jest mi lżej, łzy płyną ale pomaga.

24 października 2010 , Komentarze (5)

hello

nie miałam za bardzo czasu dla siebie, bo dzieciaki chorują, mnie też kaszel męczy od kilku dni, ale lekarza omijam szerokim łukiem, no i maluję już drugi pokój na dole u teściowej. zabrałam się za to malowanie póki teściu jest w szpitalu i tak padam po całym dniu, że nawet nie miałam siły wejść do Was. myslami jestem z Wami, myślę o kilku dziewczynach, takich pokrewnych duszyczkach, zwłaszcza tych, których mam wielką chęć spotkać i jest to realne  tak, tak to o Was piszę szkrabusie, ten rok jeszcze będzie nasz 

co do dietki to jestem pełna optymizmu, pomimo kilku wpadek, i dzisiejszego dostania okresu waga pokazała kg mniej z czego tak haha?? zapytacie??- 1 kg na 9 dni?? a no dlatego, iż przy okresie przybywa mi ok 2 kg więc 1+2= 3 kg w 9 dni
żeby nie zapeszyć to zważę się po kolejnych 9 dniach.
piszę to i wibruję sobie brzuszek, druga serię czyli prawie 1 godz i szczerze, to widzę ogromną zmianę w wyglądzie moich rozstępów. są bladsze i mniejsze, a po 3 ciążach wierzcie, że miałam ich wiele, za wiele jak na 33 kobitkę. ale przeżyłam już gorsze rzeczy z moim ciałem, tak więc ta odrobina mniej kg + mniejsze rozstępy dają mi wielką satysfakcję.
jutro kolejny dzionek, muszę jechać do US bo mi się doczepili do działalności. w aptece wyczaiłam : Spirulina, kapsułki, 45 szt , Wskazania Włączenie Spiruliny do codziennego jadłospisu zaleca się zwłaszcza osobom stosującym dietę redukcyjną oraz wszystkim potrzebującym wzmocnienia, oczyszczenia i zwiększenia wydolności organizmu. Można ją również stosować w dolegliwościach wynikających z niedoboru żelaza (anemia, zmęczenie).

to tyle reklamy, idę spać.
dobranoc misiaczki

19 października 2010 , Komentarze (9)

hello

pojawiam się i znikam... ale tym razem to mój komp zrobił mi na złość, ale nie działał sam, razem z moim najstarszym synem. syn go wyłączył z sieci kiedy komp się włączał i wtedy jakieś pliki mu się wykasowały i musiałam zrobić format i nowy system. porażka. ale wszystko już oki, no poza ty że straciłam kilkaset zdjęć, bo partycję D która powinna być w takich sytuacjach poza zasięgiem złego niestety się uszkodziła
no cóż, ważne że z mojej pamięci tych chwil nie usunę.

dietkowo super, dużo chodzenia, prac domowych
jutro mój teść idzie, a raczej jedzie do szpitala na zabieg kolonografii. troszkę się obawiam jak on to wytrzyma. ale nic nie mogę na to poradzić.

okres zbliża się wielkimi krokami, mam napady ale na szczęście nie na słodkie, tylko np na chlebek razowy ze słonecznikiem, do tego ciepłe mleczko, no po prostu wybaczam sobie te małe "co nie co"

jeszcze dwa dni tej diety i potem kolejna seria. wynik może być mniej wiarygodny przez ten okres, ale nie to jest przecież najważniejsze, ważne że wchodzę w spodnie które specjalnie kupiłam sobie mniejsze o 5 cm w pasie

kochane, bez waszych komentarzy, bez maili byłoby mi trudniej to wszystko przejść.
buziaczki wielkie

15 października 2010 , Komentarze (6)

hello maluszki
pogoda dzisiaj do bani, miałam z dzieciakami isć do kontroli ale całyu dzień padało i w końcu zrezygnowałam. nie chciałam po zapaleniu oskrzeli wyciągać ich na taką pogodę.
troszkę prac domowych, posiekałam pietruszkę zieloną i zamroziłam, lubczyk i seler naciowy również. w sumie tak siedzę od 20 i już mnie szlag trafia. dzieciaki śpią, starszy "randkuje" ma necie, a ja sama ... tak mi tęskno bez męża, już 5 dni go nie ma, a jeszcze ze 2 tyg ma nie zjeżdżać. to co że darmowe rozmowy w play , jak po 2 godz ciągłego gadania ja bardziej tęsknię   wiem, wiem, przynudzam, ale pomaga mi takie "wypisanie" się

dzisiaj 2 posiłki białkowe i 2 węglowodanowe, czyli:
8 - jajecznica z 2 jaj
10,30 - 3 kromeczki razowca z pomidorem
13 - kalafior z masełkiem
15,30 - serek wiejski
18 ispagul z mlekiem

pas zaliczony, zaraz A6W, powinny być 3 serie ale na 2 tymczasem poprzestanę, jeszcze nie ta forma co kiedyś

pesymista : nie może być gorzej,
optymista: zawsze może być gorzej
i która wersja do Was pasuje????? do mnie zdecydowanie druga

buziaczki i trzymam kciuki za Wasze sukcesy

14 października 2010 , Komentarze (4)

hello

samopoczucie oki, jedzonko super, A6W zaliczone, bieganina po mieście tam i tu jakieś 7 km zrobione, trawa wykoszona, ogród do jesieni przygotowany, pasemka na włoskach sobie zrobiłam, więc teraz tylko wpis do pamiętniczka i dzień zaliczam do udanych

dzisiaj miałam 3 posiłki węglowodanowe + 1 białkowy
czyli:
8 - 3 kromeczki razowca z masełkiem + kawa z mlekiem
10,30- 2 wafle ryżowe
13 - 12 różyczek brokuła
15,30 - serek wiejski 150g
18 - ispagul z mlekiem

ciekawa jestem wyników po tych 9 dniach diety ONZ + pas wibrujący na brzuch 1godz. + A6W

jutro do lekarza na kontrolę z dzieciaczkami i domowe porządki.

buziolki

13 października 2010 , Komentarze (3)

hello maluszki

byłam wczoraj u lekarza, wyniki oki, troszkę tylko jestem osłabiona. pozwolenie na umiarkowaną dietę mam, pokazałam lekarce co chciałabym jeść przez najbliższe 9 dni i nie miała zastrzeżeń. fajnie mieć takiego "rodzinnego lekarza", którego mogę zapytać o nurtujące mnie pytania.
tak więc zaczęłam moją dietę ONZ czyli "odchudzanie na zawołanie". zaczęłam z wagą 102,8 więc zobaczymy co będzie po 9 dniach
dodatkowo od poniedziałku zaczęłam A6W, robię je przed spaniem, wtedy mięśnie brzucha mi się regenerują zaraz właśnie będę miała 3 dzień A6W, po wczorajszych do teraz czuję jak mnie bolą mięśnie brzucholka, ale dam radę.
 do mojej dietki wprowadziłam jeden stały "posiłek", mianowicie jako ostatni piję ISPAGUL z mlekiem i popijam szkl. herbatki zielonej i do pójścia spać nie mam ochoty na jedzenie bo jestem zapchana tym błonnikiem. tak więc 4 posiłki co 2,5 godz i o 18 ISPAGUL.

dzisiejsze posiłki: 3 węglowodanowe i 1 węglowodanowo- białkowy
8 - 1 pomarańcz + 1 gruszka
10- 3 pomidory i 1 kulka mozzarelli + listki świeżej bazylii + łyżeczka oliwy
14- brokuły z pary z masełkiem
16 - grahamka z pomidorem
18 - ispagul z mlekiem
teraz jest 23 i jeszcze nie czuję że jestem głodna, super uczucie

chciałabym wprowadzić też 3 minutowe odchudzanie, bo mam "wiosła" ale nie wiem czy będę się dobrze czuć po takim wyczerpującym wysiłku. spróbować spróbuję , najwyżej nie wytrzymam 3 min.

dzisiaj już 3 dzień jak nie ma męża, przyjedzie dopiero w sobotę za 2 lub 3 tyg, mam więc motywację by zaskoczyć go super wyglądem.

cieszę się ,że mnie jeszcze pamiętałyście, dobrze was "widzieć" na fotkach. dziękuję za wsparcie , wielkie buźki

11 października 2010 , Komentarze (16)

Jeśli ktoś ci powie , że w życiu są ważniejsze rzeczy niż Twoja tusza to się nie obrażaj tylko pomyśl czy nie ma racji...

może i zaczęłam takim przemyśleniem, ale wierzcie mi że czasami świat, nasz malutki , może nam się wywrócić do góry nogami. jeszcze nie tak dawno cieszyły mnie spadki nawet 100 g, a teraz gdy powoli staram się na nowo "odrodzić"  to jakoś mnie to wszystko mniej obchodzi.
wracając do kilku tygodni wstecz to moja waga osiągnęła magiczne cyfry 89 kg. niestety schudłam w ciągu 3 tygodni września aż 12 kg, bardzo niezdrowo, ale niestety przyznaję , że nic nie jadłam, piłam tylko jakieś kawy, napoje, troszkę zupy , może jakieś jabłko w biegu. te 3 tyg były dla mnie bardzo nerwowe, nie myślałam o diecie, nie myślałam o sobie ale o moim teściu. na początku września zabrało go pogotowie bo miał trudności w oddychaniu, a teść ma już 81 lat, od tego czasu moje zycie zaczęło płynąć w innym wymiarze. dzieliłam siebie między szpital, dzieci, przedszkole, szkołę, remont i dom , na nic nie miałam czasu. mąż wyjechał do pracy do warszawy, zjeżdżał tylko na sobotę i niedzielę co dwa tygodnie, teścia wypuścili ze szpitala w stanie gorszym niż niemowlak- musiałyśmy z teściową przy nim wszystko robić - dosłownie jak warzywko.
nie wytrzymałam, a raczej mój organizm się zbuntował, pod koniec września zemdlałam , dobrze że akurat w domu, bo miałam zaraz jechać po Kubę do przedszkola, aż strach pomyśleć co by było gdybym zemdlała jadąc autem...
od 11 dni leżałam w łóżku, mąż wziął urlop, i to co mi spadło w ciągu tych 3 tyg wróciło z dodatkowymi kg do wagi 102 kg.
nie jestem zła na to jo-jo, jestem zła na zbieg okoliczności, zła na samą siebie, zła...
wstałam dzisiaj ze świadomością, że jestem na tyle silna by zacząć myśleć o sobie, a potem o innych. mąż wczoraj wrócił do pracy, teściu zaczął już chodzić więc jest o niebo lepiej. jutro zaczynam nowy etap w swoim życiu, wizyta kontrolna u lekarza, jesli wszystko będzie ok to od środy zaczynam dietę, nie mam jeszcze siły na ćwiczenia, ale z czasem coś tam się zacznę ruszać.
wracam na vitalię, pamiętnik tylko dla znajomych, teraz pewnie będzie mi łatwiej i mądrze schudnę.
pozdrawiam wszystkich walczących ze swoimi słabościami.
buziaczki dla Was 

30 sierpnia 2010 , Komentarze (11)

hello maluszki
przepraszam Was, że nie pisałam cały tydzień. po tym remoncie byłam tak padnięta ,że myślałam o prysznicu i spaniu.
dzisiaj rano weszłam na wagę i doznałam szoku - -0,9 kg. może to nie dużo ale ja tak naprawdę przez ostatni tydzień miałam motto " mniej żreć"

byłam z Szymkiem u chirurga, gips na szczęście zdjęty
troszkę Szymek marudzi, ale się nie dziwie bo ma poodparzane w niektórych miejscach i na nogę tak nie staje. nie umie jej jeszcze zginać ale z czasem wszystko wróci do normy. patrząc jak jeszcze wczoraj wręcz biegał z tym gipsem to dzisiejsze niechodzenie to dla mnie nowość

wybaczcie że może nie będę często to zaglądać przez najbliższy czas, ale myślami jestem z Wami i trzymam kciuki za każdy gram zrzuconego przez Was sadełka

23 sierpnia 2010 , Komentarze (18)

hello maluszki

tak ja obiecałam, po skończeniu się okresu wchodzę na wagę. i tak się dzisiaj stało, nie było co uciekać od i tak już nieuniknionej porażki . waga pokazała po 6 tygodniach braku dyscypliny prawie 6 kg więcej. czyli kg na tydzień.
nie jest źle,dobrze też nie jest, chociaż mogło być gorzej.
nie ma co płakać i się tłumaczyć. biorę się za siebie od jutra, chociaż prawdę pisząc to od dzisiaj, bo już dietkowo było od rana do tej 22,27, zaraz idę spać więc już nie zgrzeszę.
wiem, że jesteście ze mną i będziecie nadal trzymać za mnie kciuki, ale te które dodały mnie do znajomych widząc jak dobrze mi szło do końca czerwca niech nie myślą o mnie źle, nie ważne ile razy się potkniesz, a ile przewrócisz- ważne że wcześniej czy później dotrzesz do celu. ja się podniosłam, wiem, że nie wrócę do tego czym byłam,- tak - nie kim tylko czym- bo do laseczki to mało podobne, a bliżej do wieloryba
chyba zacznę od ONZ a potem na TURBO, nie będę eksperymentować, chodzi przecież o moje zdrowie i to co jem.
kończąc wieczorne wypocinki nowe motto mi się kłania" wielka moc drzemie w tobie, daj jej szansę się wydostać " hihihihi pierdzielę na dobranoc

ale paseczek zmieniam, zaokrąglając do góry dla większej motywacji .