Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chce się wreszcie podobać...............
....przede
wszystkim SOBIE !!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17084
Komentarzy: 119
Założony: 9 lutego 2010
Ostatni wpis: 16 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pONczek1989

kobieta, 35 lat, Nibylandia

163 cm, 86.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: przywitać Nowy Rok z wagą 70 w najgorszym przypadku 75 :D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2014 , Skomentuj

Byłam dzisiaj na spacerze i uruchomiłam vitaliową aplikację :) jak widać trochę się nałaziłam, przyznam, że było to dość szybkie tempo :). Nie byłam biegać :( nie mogę się przemóc, wstydzę się :(. Mieszkam w mieście i tak na prawdę nie ma gdzie biegac, jedynie po chodniku i to mnie przeraża, że wszyscy się będą patrzyli. Ja wiem, że to oni powinni się wstydzić, i zazdrościć, że uprawiam sport no ale nie mogę. Może żebym jeszcze miała z kim biegac to inaczej. Dlatego wybrałam spacer, bo mam koleżankę, kótra chętnie ze mną spaceruje bo biegac nie chce. Może jak trochę schudnę i poczuję się pewniej to w końcu zaryzykuję. A na spacer to i sama mogę iść tego sie nie wstydzę :). Postanowiłam, że codziennie będę chodziła jak to robiłam w tamtym roku zimą . 

Wczoraj dostałam @ więc nawet sie nie ważę, chociaż nie czuje się źle, nie jestem opuchnięta i takie tam. Dziś czekają mnie jeszcze brzuszki i przysiady także uciekam działać :) bo jestem padnięta po spacerze :).

21 listopada 2014, Skomentuj
krokomierz,10849,93,651,8051,7160,1416593766
Dodaj komentarz

18 listopada 2014 , Skomentuj

Były dwa kawałki ciasta (spotkanie z kumpelami) i 2 duże naleśniki z dżemorem! Więcej grzechów nie pamiętam. Proszę o rozgrzeszenie a jako pokutę idę jutro pierwszy raz pobiegać. Jestem przed @ czuję się okropnie jakbym przytyła z 10 kg i do tego totalny BRAK MOTYWACJI...Poza tym waga jakies 72,5 chciałabym 72 w niedziele. Już nie chcę 66 kg do końca roku ja chcę 69 kg już chcę ujrzeć tę cholerną 6 z przodu!!! Z poważaniem Zdołowana

16 listopada 2014 , Komentarze (1)

Byłam dzisiaj na wyborach. A Wy? Nie interesuję sie polityką, ale zawsze powtarzam, że chociaż będę miała prawo do narzekania. Najwięcej narzekają Ci co nie chodzą na wybory, ale głosować to ni ma komu :D. Zaszłam też na zakupy do reala, kupić sobie kisiel do kubka i jakieś orzechy do przegryzania w ciągu dnia i zaszłam na dział z ubraniami w celu znalezienia jakiejs czapki i szalika no ale nic nie było, za to wyszłam z kurtką :D. Taką na teraz, bo w wiosennej za zimno a w zimowej za ciepło. Kupiłam rozmiar 42 :), Jest w sam raz :D także przytycie nie wchodzi w grę bo kurtkę będę musiała odłożyć do szafy. Zawsze to jakaś motywacja :). Jezuuu jak ja czekam na te 69!!! Dobija mnie ta 7 z przodu...

14 listopada 2014 , Skomentuj

Jakoś tak ostatnio brak mi weny i motywacji. Niby się odchudzam, niby kilogramy lecą ale jak tak patrze na siebie w lustrze to zero zadowolenia. Jakoś też jestem bardziej niecierpliwa, że tak wolno to idzie.A przecież chudnę póki co kilogram na tydzień. No ale jakbym w marcu nie zaprzestała diety to dzisiaj pewnie ważyłabym 50-55 ehh. Wcześniej jakoś mi lepiej szło te odchudzanie, miałam więcej energii i cieszyłam się z każdego zgubionego kilograma, a teraz tak nie jest. Czekam na te 67 kg bo do tylu udało mi się schudnąć, a potem będe chciała więcej i być może wtedy na nowo zacznę odczuwać satysfakcję.

A tak z innej beczki to jestem troche na siebie zła w sumie to mam mieszane uczucia...hmm sama nie wiem czy dobrze czy źle zrobiłam. Piszę z takim jednym facetem, na portalu randkowym. Sam do mnie zagadał i tak piszemy ze soba, niecałe 2 miesiące, fajnie sie rozmawia, mamy o czym i w ogóle. Gdzieś tam w głebi chciałabym się już z nim spotkać, poznac go na żywo, zobaczyć jaki jest, porozmawiać twarza w twarz,ale z drugiej strony nie akceptuje siebie i swojego wyglądu i bardzo się tego obawiam, nie to co pomyśli, jak się wypowiadam, jak mówię i o czym tylko co pomyśli jak mnie zobaczy. Niby widział moje zdjęcie ale i tak uważam, że na zdjęciach wyglądam lepiej. I przedwczoraj wyskoczył, z pytaniem o spacer. Oczywiście ja spanikowałam.. i go oszukałam, że jestem chora i teraz nie mogę się z nim spotkać. Wiadomo pierwsze wrażenie się liczy, więc jak na pierwszym spotkaniu nie zrobię na nim wrażenia to później tym bardziej. Dlatego zwlekam, żeby jeszcze trochę schudnąć i czuć się pewniej, A z drugiej strony boje się, że jak zobaczy, że się wymiguje to w końcu on zrezygnuje i kontakt sie urwie. Ehh sama nie wiem co o tym myśleć. Chciałabym w końcu zaakceptować siebie.

11 listopada 2014 , Skomentuj

Nie mam w sumie dzisiaj pomysłu na notkę :) więc trochę pomarudzę o tym i o owym. Jestem już po trzecim zabiegu bańkami :) boli jak cholera ale mam wrażenie ze brzuch się zrobil jędrniejszy :). W tamtym roku też tak jakoś jesienią zrobiłam 2 serie po 10-12 zabiegów i na udach efekty było widać, pomimo, że mój celulit nie jest jakiś duży, no ale był mniejszy :). Tym razem obyło się bez siniaków :) skóra już sie trochę przyzwyczaiła więc jutro powinnam wytrzymać 15 min na jedną nogę :). 

Dzisiaj się straaasznie nudziłam, pogoda do pupy ;/, mglisto dżdżysto i w ogóle. Siedziałam w domu, Do południa się nudziłam a potem wpadłam na genialny pomysł, żę zrobię porządki na laptopie :). I tak mnie to pochłonęło, że trwa to do chwili obecnej a jest godzina 21.33 :D. Miałam mase zdjęć, które pozgrywałam na płytki, żeby były bezpieczniejsze i pełno niepotrzebnych rzeczy które pokasowałam przy okazji na poczcie zrobiłam porządek :).

Tak sobie wczoraj liczyłam w sumie to "głupiego liczenie" ale motywacja jest, że jakbym tak chudła kilogram na tydzien to już w połowie marca osiągnę swój cel 55 kg :).Ale fajnie by było. Lato z nową figurą. Jak zwykle przymierzam się do biegania ale opornie mi to idzie, i tak myślę, że jakbym zaczeła biegać po osiągnięciu celu to chyba nie będzie tak źle co? Póki co robię przysiady i brzuszki...Co jak co ale do ćwiczeń to mam lenia :P.

I tak o to dobiegłam końca do moich złotych myśli na dziś :P mam nadzieje, że się nie zanudziłyście czytając to :). Zgrywam filmy. Zaraz sobie jakiś włącze i ide spać! Dobranoc. Buziaki :***

8 listopada 2014 , Skomentuj

Hej dziewczyny, dawno mnie tu nie było... :) Wracam niestety z dodatkowymi kg...Przez te 7 miesięcy przytyłam 7 kilo...dużo prawda?. Teraz się opamiętałam, i jak trwoga to na Vitalię :). Główną przyczyną nabrania wagi był mój staż, pracowałam od godziny 10 do 18 - niefajne godziny prawda. Nie mialam możliwości zjedzenia obiadu o normalnej porze więc wracałam jadłam obiad po 18 a potem jeszcze jakąś mini kolację bo byłam głodna (głupie tłumaczenie, no ale nie potrafiłam jakoś ustalić sobie posiłków pod pracę) Potem przyszły wakacje, były chrześniaki, były słodycze i tak jakoś poszło :P. A już wrzesień i październik to było apogeum na słodycze. Przepraszam za wyrażenie ale wpieprzałam jak dzika. No i tak kiedyś pewnego dnia na początku listopada weszłam na wagę (byłam po obiedzie) i ujrzałam 75 kg!!! I wtedy mnie strzeliło, że jak się nie opamiętam to zaraz znowu dobije do początkowej wagi 85 kg. Następnego dnia jak się ważyłam z rana to waga wskazała 74 kg, na diecie jestem tydzień czasu i już waga wskazuje 73 kg :) to motywuje. Chce jak najszybciej dobić do swojej wagi końcowej 67 kg i brnąc dalej :). Obecnie jestem bezrobotna więc jak wiadomo będzie łatwiej. Boję się, że jak coś znajdę to znowu nie będę potrafiła jakoś sobie ustalić tych posiłków.

Jest jeszcze coś...poznałam kogoś...na razie ze sobą piszemy, ale pewnie niedługo będzie jakieś spotkanie więc motywacja jest jeszcze większa :). Trzymajcie kciuki !

30 marca 2014 , Komentarze (1)

Jakoś ostatnio nie po drodze mi na vitalie, stąd też tak mało piszę. Na szczescie wagowo super, leci w dół jak szalona :P, 1 kg na tydzień i pomimo, że weekend był % :D to nie poszła w górę, oszalała czy co :). Jeszcze jeden kilogram i ŻEGNAJ NADWAGO! Bede miała wagę prawidłową dla mojego wzrostu :) co nie oznacza, że na tym poprzestaje. Ale kiedy przyjdzie ten dzien bede sie cieszyla jak dziecko :D. Pomyśleć, że zaczynałam z otyłościa 1 stopnia, o zgrozo :D. W piatek byłam na małych zakupach musialam sobie spodnie kupic bo z 7 par zostaly mi jedne :D ktore sie trzymaja na tyłku...kupiłam sobie spodnie dopasowane, może nawet ciut opiete...no ale zaraz waga pojdzie w doł i bedą leżały swobodnie..kupilam tez kilka bluzek, w koncu chyba pierwsze lato od niepamietnych czasow gdzie zaloze bez skrepowania bluzke na krotki rekaw i nie bede musiala zakladac nic na to :), Wczesniej rzadko chodzilam odkryta, pomimo upalow zazwyczaj na bluzke zakladalam cos jeszcze, tak sie czulam najlepiej

P.S. Autem jeżdze juz 2 tygodnie :D, raz jest lepiej raz gorzej :D ale juz niestraszne mi nawet parkowanie,takze jestem z siebie dumna, ze sie odwazylam wsiąsc :).

Ten rok upływa pod znakiem zmian , zaczełam jeździć autem, schudłam, dostałam sie na staz...jest super :) ale jeszcze bym chciała jedna zmiane..taką wiecie co by wywrociła moje życie o 180 stopni :D, mam nadzieje, ze do konca roku tak sie stanie :) po cichu na to licze..i wtedy bede spelniona w 110 % :D

16 marca 2014 , Komentarze (1)

Fajny tok myślenia :). I to by było na tyle ;). Miłego popołudnia!

16 marca 2014 , Komentarze (1)

Hej...dawno nie pisałam i Was nie komentowałam...ale byłam i czytałam :). Co do opisu...jutro mój pierwszy dzień w pracy :) i jutro pierwszy raz pojade autkiem do pracy sama  (2 tygodnie jeździłam z kimś).Trochę stresu jest. Jeszcze rodzice ostatnio pytali czy na pewno chce jeździć autem..że może lepiej autobusem. Ale kurde jak po takiej przerwie prawie 4 lata odważyłam się usiąść za kółkiem..i udało mi się  poczuć w końcu pewnie..(chociaż królem szos jeszcze nie jestem :D) to szkoda mi tego zaniedbać...a dojazdy do pracy to akurat dobry pretekst..bo tak to nie miałabym zbytnio gdzie jeździć...i znowu bym odpuściła...i znowu pewnie 4 lata przerwy. Tak więc stanowczo powiedziałam, że będę jeździła i koniec i kropka :D (aż byłam w szoku co do swojej stanowczości :D ale to świadczy o tym, że jestem gotowa :). 

Niestety w tamten poniedziałek było zachwianie wagi i nie wskazała 69..dlatego pomimo, że dopiero jutro ważenie...nie mogłam sie powstrzymac i dzisiaj wlazłam no i jest 69! :D Łooo jezuu..tyle to ja wieki nie ważyłam..chyba za czasów gimnazjum :D. Jak tak czasem patrze na swoj pasek w pamiętniku i widzę, że to już 16 kg za mną to mnie duma rozpiera..że mi się udało...że jednak moja silna słaba wola...jest jednak silna :D. Ostatnio rozmawiałam z mamą, i mówiła, że pomału musze wymieniać swoją garderobę bo juz na prawde nie mam w czym chodzić..tzn mam ale denerwuje mnie te luźne bluzki...skoro jest mnie mniej to chciałabym to podkreślic a nie ukrywać :). I zapytała mnie czy wyrzucać będę te ubrania czy schowam..bo co jeśli wróce to starej wagi? Jak to usłyszałam to zdębiałam..no nie wiedziałam co odpowiedziec..ale po chwili zastanowienia odpowiedziałam "Nieeee, nie beda mi juz potrzebne..nigdy wiecej...poza tym zmieniłam swoje nawyki żywieniowe już na dobre a nie tylko na krótki czas, więc nie ma opcji powrotu". Nie ukrywam, że się troche obawiam, jak to będzie gdy osiagnę cel...No zobaczymy do celu jeszcze trochę :). 

Przymierzam sie do biegania..moze juz wczesniej bym zaczela biegac...ale nie po drodze mi do sklepu...a musze sobie kupic stanik usztywniajacy,,,z racji tego, ze mam spory biust bieganie w zwyklym odpada i się tak zastanawialam, czy taki stanik dostane w sklepie z bielizna? czy musze isc do sklepu sportowego?

Pogoda beznadziejna...głowa mnie dzis boli...ide Was odwiedze a potem robie NIC :D. Pozdrawiam :*