Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 92798 |
Komentarzy: | 1190 |
Założony: | 15 lutego 2010 |
Ostatni wpis: | 7 lutego 2019 |
Postępy w odchudzaniu
co zmyje emocje mysli i słowa złe...
oczysci ciało i duszę mą na nowo do życia pobudzi.
Orzeźwi, ochłodzi, odmłodzi ...
DESZCZU padaj proszę
bez ciebie mi źle, za gorąco,
pić mi się chce
...natura...
P.s. Nie wiem co się dzieje z wagą ale czuję się cała opuchnieta, pełna, brzuch mam wzdęty a jestem po @ i wszystko powinno byc ok...waga pokazała dziś rano 58,5 kg! mam nadzieję, że to chwilowy zastój wody
Świat nura- Aleksandra Kościówa to zniewalająca książka-tajemnica. Szkatułkowa konstrukcja przygód antykwariusza Arrlo wciąga czytelnika w nieoczywisty świat. Hipnotyzuje i zastawia pułapki na zdroworozsądkowe przyzwyczajenia. Książka jest wymieniana jako jedna z najciekawszych pozycji w polskiej literaturze w 2006 roku. Aleksander Kościów, debiutant w pisaniu prozy, ma spore doświadczenie jako twórca ? jest kompozytorem muzyki. W związku ze spotkaniem 28 lutego w Kronice zadaliśmy autorowi kilka pytań.
Ultramaryna: W jaki sposób pisze się powieść tak długą i wielowątkową jak ?Świat nura??
Aleksander Kościów: Dla mnie osobiście był to proces, którego elementy i podstawy znam z praktyki kompozytorskiej. Oczywiście nie da się tu zastosować takich mechanizmów w całej rozciągłości, ale dla mnie najbardziej istotnymi paralelami były kwestie formy (pracy nad formą), czegoś, co u nas nazywa się tektoniką dzieła ? chodzi o rozplanowanie napięć, punktów zwrotnych i wszystkich tych czynników, którymi twórca świadomie wpływa na przebieg wrażenia odbiorcy. Ponadto na bazie doświadczeń kompozytorskich w miarę komfortowo dała się zastosować technika tzw. ?prekompozycji? ? co, ile i w jaki sposób planować (szkicować?) zanim zacznie wypełniać się formę materiałem, treścią. Myślę, że te dwa czynniki na pewno pomogły mi w zapanowaniu nad powieścią w kontekście fabuły i formy, zważywszy, że forma jest obszerna, a fabuła wysoce skomplikowana.
Arrlo, główny bohater ?Świata nura?, mieszka w mieście, które sam wymyślił, ale sytuacje przytrafiające się mu często go przerastają. Czy można przyjąć w związku z tym, że wyobraźnia pokonała bohatera wikłając go w zaskakujący ciąg sytuacji? Żeby odpowiedzieć na to pytanie (które jest też trochę pytaniem do czytelnika), trzeba zastanowić się nad wybranymi aspektami przesłania i odszyfrować parę zagadek. Ja osobiście, jako autor, nie czuję się w mocy odsłaniać takich rzeczy wprost. Ale można za pewnik przyjąć, że Arrlo rzeczywiście nie jest ?podpięty? do rzeczywistości miasta odpowiednio. Może to wynikać z faktu, że ? jak mu się to niejednokrotnie wmawia ? nie jest to jego naturalny teren bytowy. Nawiasem mówiąc Doulaix i Maaka też ?zaginają? prawa fizycznej rzeczywistości wokół siebie. Następne zagadnienie, które siłą rzeczy pojawia się w kontekście tego pytania, to czy rzeczywiście Arrlo jest autorem ? albo czy jest jedynym autorem ? rzeczywistości miasta. Jeżeli nie ? w mniejszym stopniu dziwi już, dlaczego ta rzeczywistość i jej sytuacje przerastają go, jak mówisz. A więc może to nie do końca jego wyobraźnia płata mu te figle. Jego główny problem jako (rzekomego?) autora miasta jest taki, że on tak sądzi, ale w sumie nie ma do tego chyba podstaw. Kto zatem ma?
Perypetie Arrlo oraz skrupulatne wyliczanie składników posiłków przypominają przypadki postaci z książek Murakamiego. Czytelnik do końca nie jest pewny, co jest prawdą, a co urojeniem. Czy proza autora ?Przygody z owcą? miała wpływ na świat przedstawiony w twojej książce? Rzeczywiście, twórczość tego autora nie jest dla mnie bez znaczenia. Nie dziwię się temu, że w niejednym aspekcie narzuca się takie skojarzenie. Nie jest ono rzecz jasna zamierzone jako wzorzec, ale nie ukrywam, że świat i język powieści tego autora oddziaływuje silnie na moją wyobraźnię ? nie tylko jako czytelnika. Natomiast częstotliwość opisów jedzenia, choć zwraca może uwagę, nie miała w moim zamierzeniu funkcji uczynienia z jedzenia kwestii wyjątkowej, poza pewną metaforą pochłaniania jako przejawu nieograniczonej konsumpcji podniesionej z poziomu potrzeb do poziomu usprawiedliwianej medialnie i społecznie obsesji.
?Świat nura?, chociaż jest mocno zanurzony w formie powieści łotrzykowskiej z elementami fantastyki, jest jednak opowieścią bardziej zaawansowaną myślowo. Czytelnikowi jest potrzebna pewna wiedza, by wyłapać więcej sensów i odnośników. Jakie podpowiedzi mógłbyś wskazać, by ułatwić czytelnikowi wyłapywanie tropów w tej postmodernistycznej gęstwinie? To wyjątkowo onieśmielające pytanie. Jedną z istotnych sfer ?Świata nura? jest jego zagadkowość ? a ściślej mówiąc może raczej pewna wielopiętrowa metaforyczność. Z całą świadomością spiętrzałem tu pewne kody, i to w taki sposób, żeby czytelnik odszyfrowywał je na własny użytek albo wręcz nie odszyfrowywał w ogóle. Jedyna ogólna podpowiedź, jaką mógłbym dać jako autor, brzmi: ?Czytelniku, zaufaj swojej wyobraźni, ale rozpędzaj ją również na szerokim horyzoncie wielokulturowej symboliki, wielopiętrowej metafory, bądź czujny, zbrojny w potencjał wiedzy humanisty i potrzeby odkrywcy (odkrywcy ?mentalnego?)?.
W jaki sposób interaktywna forma łamigłówki ?Świata nura? ? zapętlenie się dwóch światów: mniej i bardziej rzeczywistego ? ma wpływać na odbiór powieści? Oprócz tej ukrytej sfery moich autorskich intencji, wydaje mi się, że rzeczywistość w istocie ma nieco większy ?zasięg?, niż ten, którego używamy żyjąc. Chciałem odpowiednio i sumiennie usprawiedliwić zasugerowane w książce prawdopodobieństwo istnienia i przenikania się rozmaitych rzeczywistości, otwierających się na siebie w odpowiednich warunkach. Istotne jest, jakie prawdy z wywołanych taką wzajemnością sytuacji czytelnik uzna za wartościowe. Trzeba się do nich ustosunkować ? choćby po to, by znaleźć swój własny punkt widzenia na rozwiązanie fabuły.
Każdy ma swój kanon literatury ? książki, do których lubi wracać. Jakie pozycje cenisz w literaturze i dlaczego lubisz do nich wracać, a co cię najbardziej odrzuca? Odrzuca mnie literatura, w której widać brak dbałości o język jako warsztat, oraz literatura, która (umiejętnie czy, nie daj Boże, nieumiejętnie) stara się epatować mnie atrakcyjnością tego, co złe, niewłaściwe, brzydki i ponure. Trudno jest dla mnie usprawiedliwić takie uwarunkowania. Do moich ukochanych twórców należą Murakami, Bułhakow (w zasadzie chodzi o ?Mistrza i Małgorzatę?), Lagerkvist, Nabokov. Cenię też wybrane pozycje takich autorów jak Mulisch, Kundera, Cortazar i in.
Wiadomo, że jesteś kompozytorem. Czy myślenie muzyką pomaga w pisaniu? To jest tak trudne i głębokie pytanie, że mogę tutaj odpowiedzieć tylko bardzo ogólnie: mnie osobiście pomaga. Częściowo wyjaśniłem to wyżej.
rozmawiał: Adrian Chorębała
zdjęcie: Wydawnictwo Muza
ultramaryna luty 2007
Upały robią swoje, mniej człowiek je, poci się..plus ten mój rowerek w plenerze- efekt? Waga dziś rano 56,7 kg
Cudownego dnia dziewczyny :-)
Wiem, ze mój będzie taki :-)
Edit:wieczorkiem udało mi się zaliczyć basen- 20 minut pływania a potem juz zabawa z córeczką :-) Samopoczucie super!! Po basenie jeszcze Reds :-)
Kochani juz wakacje, a ja jeszcze jakby tkwię w poprzednim miesiącu i myślami i pracą, obowiązkami nie do końca jeszcze sumiennie wypełnionymi...Słoneczna pogoda skutecznie wprowadza w me dni zamęt i totalna demobilizację :-) Staram się z nią w oczywisty sposób walczyć, jednak efekty nie do końca są tym, czego bym oczekiwać chciała. Chowając w cieniu swe blade lico rozmyślam i rozmyślam choć mało konstruktywnie..wciąż licząc na to, że oświecenie przyjść musi i do mnie, człeka zawieszonego gdzieś posród "chcę, mogę i chciałabym"...
Przynajmniej wagowo me ciało sie jakoś spisuje, bo wagę grzecznie utrzymuje ok 57,3 kg. Co 2-3 dni pedałując dzielnie i much ataki zewsząd odpierając widzę w mej wyobraźni ciało smukłe, jędrne i apetyczne. I tym pozytywnym akcentem kończąc miłego dnia, pełnego samych pozytywnych i radosnych chwil Wam życzę :-)
Nasza kicia :-)
Masz 85 lat....refleksja ze snu
różyczka z mego ogrodu dla Was :-)
Stan ducha, nad którym zaczynam intensynwną pracę ulega stopniowo znaczącej i mam nadzieję trwałej poprawie..stan ciała? w normie, waga wróciła do 57,7 kg i waha się +/- 1 kg w zalezności od dnia....Wierzę, że w te wakacje uporam się z moimi problemami, spojrzę na nie z innej strony, dam radę i odżyję...
Wyobraźcie sobie taka sytuację: Masz 85 lat i twoje życie powoli gaśnie, jestes mamą, może babcią, może jeszcze żona lub wdową...myślisz i analizujesz swoje życie: dokąd zmierzałaś? gdzie się znalazłaś? co osiągnęłaś lub straciłaś, z czego nie skorzystałaś, jakie dary od losu odrzuciłaś? łzy płyną po policzkach, bo wiesz, że już nieczego nie zmienisz, ze rzeka do której wskoczyłaś i tak dopłynie do morza...Nagle zjawia się ktoś, kto daje Ci druga sznsę i nie masz już 85 lat tylko 34 / 28, 40, itp/...jak zyjesz? czy przejmujesz się tak samo rzeczami, które kiedyś były dla Ciebie nie do przeskoczenia? jak zyjesz teraz? jak zmieniasz siebie i świat??
To był mój sen, nie wiem, co z nim zrobić...wciąż o tym myślę, szukam sensu może nie tak oczywistego, moze tego bardziej ukrytego...
też z ogrodu...odkąd mam fajny aparacik kusi mnie kazdy kwiatek..
dziś rano pokazało 56,9 :-)
Wczoraj pobrzuszkowałam ok 100 brzuszków, dziś pobiegam ok 30 minut. Dietkowo róznie- ostatnio często goszczą nieplanowane lody w moim menu...uwielbiam takiem kręcone włoskie w pewnym miejscu i jak tamtędy przechodzę to nie ma szans się im oprzeć :-)
Zmobilizowałam się po tym, jak usłyszałam w TV o zawodach, w których 75 letnia babcia najpierw przepłynęła 3,8 km, potem przejechała 180 km na rowerze i w końcu przebiegła 42 km a to wszystko w czasie 17 godziin!!!!!! I co Wy na to? ona moze tyle , a ja 30 minut nie?
No to się zawzięłam i pobiegałam 30 minut, a wczoraj pobrzuszkowałam ok 10 minut...
Owieczek77- do startu, gotowi- HOP!!!
A Ty Edizaba i tak mnie wkurzasz i cholernie demobilizujesz!! z takimi wymiarami, jak Ty byłabym przeszczęśliwa! a nie marudziła Ty babo jedna.... pomyśl trochę , co czują inni, którzy mają 5-10-15 więcej kg?? Ciesz się, że twój organizm tak pieknie współpracuje i trzyma wymiary :-)
mysleć o powrocie do ćwiczeń, Owieczek- twój pomysł z bieganiem jest jak najbardziej sensowny tylko jest mi jakos strasznie cięzko się zebrać i zacząć hi hi...Jestem jakas taka rozlazła, rozbita...dobrze mi bez ćwiczeń, nieczego nie muszę....waga ustabilizowała się w granicach 57-57,5 i chyba na razie mi to wystarczy...Będę się cieszyć z każdego grama mniej wyswietlonego na wadze, ale też nie będę stawać na głowie żeby to osiągnąć. Organizm przyzwyczaił się do takiego stanu mniejszej ilości jedzenia i teraz to musiałabym redukować jeszcze bardziej wszystko, a juz nie potrafię..nie chcę głodna chodzić spać, z burczącym brzuchem....
Buziaki dla Was :-)