Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cóż można samemu o sobie powiedzieć... Jestem raczej optymistycznie nastawiona do świata ale żadna ze mnie Polyanna;). Niestety mam słomiany zapał i szybko się zniechęcam gdy coś mi sprawia trudność. Dlatego to już moje drugie konto na vitalii bo tamto to w kółko dieta i porażki, nie chciałam kolejny raz reaktywować konta tylko zacząć od nowa. Musze teraz coś z sobą zrobić bo jestem gruba i czuje się grubo, z każdym kilogramem bije rekordy życiowe mojej nadwagi. To się musi skończyć bo w końcu dojdę do takiego momentu że całkiem sobie odpuszczę..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11536
Komentarzy: 51
Założony: 16 lutego 2010
Ostatni wpis: 23 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sigyn

kobieta, 38 lat, Dublin

164 cm, 88.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: schudnąć 10kg do 01.03.2016

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2020 , Komentarze (2)

Witajcie ponownie, w jakimś nowym porządku świata..

Bilans od ostatniego wpisu: nadal 2 dzieci :) (tak już zostanie)

Kilogramy: -4,5kg było więcej ale znów zaczęły wracać.

W sierpniu 2019 zdecydowałam się w końcu zmienić podejście do diety i tym samym jakąś zacząć. Bardzo mi się nie chciało, ale wiedziałam, że jeśli nie zmienię tego co wkładam na talerz to będzie dalej coraz gorzej.

Zaczęłam współprace z bediet i beactive tv. Szło rewelacyjnie, byłam w szoku, że dieta wygląda jak normalne jedzenie i jem wszystko bez eliminacji ( oczywiście pomijając fast foody i słodycze). zgubiłam tak 7kg bez głodzenia.

W listopadzie wróciłam do pracy po macierzyńskim i to już znacznie utrudniło gotowanie i znajdowanie czasu na trening. Ale dalej coś tam spadało. W styczniu przywitałam rok lżejsza o 10kg chyba pierwszy raz od 12 lat!

I to by było na tyle sukcesów na ten rok ;)

W styczniu zaczęłam dodatkowo kurs i w tedy byłam mega przemęczona brakowało czasu na wszystko i sił też i straciłam serce do gotowania dwóch obiadów itd... Zaczęła się droga powrotna..

Obudziłam się w marcu kiedy to wszyscy byli zmuszeni siedzieć w domu i tak wprowadziłam nawyk 5  treningów w tygodniu. Ćwiczenia siłowe i aeroby robiłam zamiennie z najwyżej jednym dniem przerwy. Tylko z dieta nadal walczyłam... a to jedzenie na wynos a to lody albo alkohol wiadomo..

W końcu  powiedziałam stop, spojrzałam prawdzie w oczy, że jeśli nie przestane sobie dupy masłem smarować to nic nie zmienię.

W tej chwili dalej ten sam plan treningowy, a dietę kontroluje z aplikacją liczącą kcal.

O to jestem znów na drodze po moje!

CDN.

12 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Wracam, kolejny raz z nowymi kilogramami. Nowe kilogramy przybyły po moim drugim dziecku. 9 miesięcy temu urodziłam ślicznego synka. Długo dochodziłam do siebie po porodzie. W końcu jak fizycznie doszłam, to musiałam mentalnie przestawić się na tryb redukcji. Chcę wreszcie wglądać ładnie i zgrabnie. Zaczęłam wyzwanie Chodakowskiej. 5 dni za mną i idzie naprawdę super.

Dieta - głównie pilnuje żeby było urozmaicone i lżejsze.

Trening 5/6 razy w tygodniu.

Jedziemy z tym rokiem !

1 października 2017 , Skomentuj

Dzisiaj zostało 6miesiecy do porodu. Jeszcze tyle czasu strachu chyba że w końcu trochę się uspokoje. Tak bym chciała poprostu się cieszyć z ciąży. Ze będziemy mieli drugie dziecko. Czekam z nadzieją że wszystko będzie dobrze. Ze dzidziuś jest zdrowy i silny. 

11 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Ostatni raz wracam jako pokonana w walce z nadwagą, a właściwie już otyłością. 

Ciężko spojrzeć prawdzie w oczy, ale musze chyba gdzieś się spowiadać. Bo sama widzę, że nie daje rady. Dwa lata walcze- fitness, diety raz na dwa miesiace, przez tydzien ;P.. Wyzwania z Chodakowską i ciągle nic, a wręcz jest gorzej. Najgorzej w całym moim życiu. 

Zbliżają się moje 30te urodziny i chcę mieć prawidłową wagę. pozostało mi właśnie 100 dni na osiągnięcie celu. Wiem, że gubienie 20 kg w 3 miesiące to marne szanse, ale założyłam chociaż 10 -15kg.

Teraz na to zapracuje, tym razem osiągnę to czego pragnę od tylu lat !

Waham się tylko, czy dalej próbować samej przestrzegać diety ( 3d chilli - bo taką zamierzam stosować, aby osiągnąć cel) . Czy jednak odżałować kasę i iść do dietetyka. Wiem, że zazwyczaj dietetycy, układają jadłospis ubogi w węglowodany żadna filozofia. W końcu nie jestem już amatorką odchudzania :))

 

23 sierpnia 2012 , Skomentuj

Moja maleńka córeczka już nie jest niemowlęciem, ale dzieckiem :). Czas jest nieubłagany leci jak szalony. Ale i tak jestem szczęśliwa, że mogę mojego skarba codziennie podziwiać. Tym bardziej, że uczy się bardzo szybko. Chodzi już od dwóch tygodni, pierwsze kroki postawiła w sklepie obuwniczym jak wybieraliśmy jej buciki:)). W ogóle jestem prze szczęśliwa z nią. sama nie posiedzi zabawi się może 5 minut i leci do mnie tak, że siedzenie przed kompem to tylko w porze drzemki. No ale uwielbia przebywać na dworze i spedzać czas z pieskiem hau hau jest lekiem na wszystko. Zęby idą ciagle na stanie już 7 i już 8my w kolejce. Z jedzeniem dalej kiepsko, ciągle cyc rządzi. Jedyny postęp, że do butli się przekonała i po kąpieli wypija jedną, ale zaśnie tylko przy cycku. z obiadami ciężko, podziubie coś troszeczkę i nic więcej. Chcę ją odstawić już bo mam dość wieczory są najgorsze bo się zawsze naszarpiemy przy tych cyckach. Gryzie, szczypie i w ogóle nie wiem jak się do tego zabrać.  Tak, że macierzyństwo to kupa radości, ale to nie tylko miód :).
No i z odchudzaniem dalej stoję w miejscu no czarna rozpacz :(((.
Nie umiem sobie czasu z organizować, żeby coś poćwiczyć!!
Może jakieś mamy aktywne się wypowiedzą? posłużą radą??
Pozdrawiam wszystkich :)

10 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Normalnie potrzebuję jakiegoś bodźca do jakiegoś działania. Bo odkąd mi sprzęt do ćwiczeń padł to nie robię nic. Jedynie z żarciem się ograniczam, żeby całkiem nie zaprzepaścić co schudłam. No i nic się nie dzieje, nic. Chcę zacząć biegać, ale zawsze znajdę milion wymówek, żeby nie iść. A denerwuje mnie ta tłusta skóra na brzuchu po ciąży. Tak, że niech mnie ktoś zmobilizuje :(...

Ale ale :D Musze to napisać gdzieś bo wybuchnę!
Moja córeczka chodzi !!! Jestem taka dumna, że nie wyrobię heheh
Pozdrawiam

6 maja 2012 , Komentarze (3)

Witam po długiej przerwie :)
Nie pisałam bo nie było o czym a przynajmniej nie odchudzaniu. Teraz pracuje nad sobą sumiennie więc nie będzie siary. Bo wstyd ciągle robić dwa kroki do przodu i 3 do tyłu.
Tak, że zaczęłam codziennie ćwiczyć nareszcie i najważniejsze, że mi się chce!
Bo zwykle to się musiałam strasznie zmuszać i to raczej w fitness klubach bo w domu  mi się nie chciało i nie miałam motywacji.
Ale ćwiczę każdego dnia 30 minut kardio  i 3 razy w tygodniu siłowe na brzuch, zadek i udka.
Przy okazji bardziej uważam co jem bo szkoda marnować wysiłek.
Nie stosuje nadal żadnej diety bo karmie jeszcze piersią, ale nie jem słodyczy fast foodów i innych kalorycznych rzeczy.
No a z prywatnych rzeczy to działo się oj działo:). Przede wszystkim moje maleństwo to już nie takie maleństwo hehe rośnie jak na drożdżach, rozwija się książkowo.
Ma juz 8 miesięcy ale już za pasem 9ty - powiedzieć że czas szybko leci to małe niedomówienie:) 
Milenka ma już 4 zęby męczy nas to ząbkowanie strasznie :( ale mam nadzieje, że teraz będzie troche przerwy bo chętnie bym przespała więcej niż klika godzin z pobudkami co pół godziny.
W sprawnościach też już mamy postępy bo siedzi, siada wspina się po meblach no i zaczęła od 3 dni raczkować. Teraz musimy pozabezpieczać kanty, szuflady kontakty i inne potencjalne źródła zagrożeń.
Najgorzej się sprawy mają z jedzeniem. Bo moje dziecko nie toleruje butelek co wyklucza odstawienie od piersi a nie powiem marzy mi się przespana noc ...
Kupiłam jej kubki niekapki ale w sumie to tylko gryzie te ustniki i z nich nie pije no i martwi mnie to. Ostatnio odmówiła też jedzenia zupek , obiadków i owoców. Lubi kaszki i jogurty te dla dzieci no ale to za mało urozmaicone. Reasumując mleko mamy najlepsiejsze :)
To się wygadałam
Ale tak na marginesie fajnie później wracać i czytać jak to się wszystko zmienia z Mileną. Żałuję, że sobie nie prowadziłam pamiętnika od urodzenia małej tak dla siebie no, ale kto to miał głowę do pisania wtedy:)
Pozdrawiam 

22 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Od pierwszego wpisu w tym roku minęło 20 dni i spadło 4kg. Super, ale trochę podejrzanie szybko. Nie wiem czy mam brać poważnie ten spadek. Może ta waga się czai do momentu, aż uwierzę że schudłam, a później wyskoczą te 4 kg i pokażą mi "fucka".
Ehh trudny los odchudzaczki cieszyć się trzeba, a nie wymyślać.
No nic jak wybije ten dzień zero do którego założyłam sobie, że powinnam schudnąć te pierwsze 9 kg to się pomierzę i obadamy skąd te kg spadły.

No a tymczasem muszę jakiś plan posiłków obmyślić. Nakupiłam żarcia dietetycznego i szkoda by się zmarnowało. Jak będę spontanicznie gotować to na bank się zmarnuje, bo o części zapomnę. 
p.s.
Już zapomniałam jaki miałam wskaźnik na pasku. Chyba motylek? Mam nadzieję, że niedługo znów go zobaczę:)

18 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Witam
No jakoś się jeszcze trzymam w swoim postanowieniu, powoli waga spada. Pomaga mi w tym stare dobre liczenie kalorii. Odkąd zobaczyłam jak kaloryczne są moje ulubione przegryzki, to zrozumiałam że będę tyła pięknie mimo karmienia piersią. Bo jak gdzieś czytałam organizm kobiety pochłania dużo energii na produkcję pokarmu. No i na początku rzeczywiście waga ładnie spadała, ale im starsza była Milenka to częściej próbowałam czekolady, chipsów itp. Po drodze jeszcze się święta trafiły i tak to było.

Jem teraz o wiele mniej kalorycznie niż wcześniej. Tylko nie wiem co z moim mlekiem, bo dziś mała mi się budziła chyba z 6 razy. Możliwe że mój pokarm stracił  na kaloryczności? Możliwe, że się mogła nie najadać?? 
Ile powinno się spożywać kalorii podczas karmienia? Jak szukałam na necie to trafiałam na info, że o 300-400kcal więcej niż w ciąży. Tylko, że ja w  ciąży jadłam mnóstwo lodów, słodyczy i innych kalorycznych rzeczy. Jednak nie przytyłam jakoś fatalnie bo w szpitalu było 15kg na plusie. To ile optymalnie tych kalorii należy spożywać?

3 stycznia 2012 , Skomentuj

  Żeby  nie było zbyt dalekosiężnych planów, postanowiłam podzielić odchudzanie na etapy. Zwykle to jest tak, że zaczynam z entuzjazmem i jakoś to idzie, ale w krótkim czasie się zniechęcam bo jednak ten cel jest bardzo odległy.
Dlatego takie cele pośrednie są całkiem niezłym rozwiązaniem.
Tak, że cel pierwszy to 76kg.
Najlepiej 1kg tygodniowo czyli 24 lutego powinnam osiągnąć cel pierwszy.
Nad dietą muszę dobrze pomyśleć.