Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cóż można samemu o sobie powiedzieć... Jestem raczej optymistycznie nastawiona do świata ale żadna ze mnie Polyanna;). Niestety mam słomiany zapał i szybko się zniechęcam gdy coś mi sprawia trudność. Dlatego to już moje drugie konto na vitalii bo tamto to w kółko dieta i porażki, nie chciałam kolejny raz reaktywować konta tylko zacząć od nowa. Musze teraz coś z sobą zrobić bo jestem gruba i czuje się grubo, z każdym kilogramem bije rekordy życiowe mojej nadwagi. To się musi skończyć bo w końcu dojdę do takiego momentu że całkiem sobie odpuszczę..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11537
Komentarzy: 51
Założony: 16 lutego 2010
Ostatni wpis: 23 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sigyn

kobieta, 38 lat, Dublin

164 cm, 88.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: schudnąć 10kg do 01.03.2016

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2012 , Komentarze (1)

No umówmy się, że "forma" była długo przed pojawieniem się milenki, ale chociaż wrócić do wagi sprzed ciąży. Bo aktualnie ważę tyle co w 4-5 miesiącu ciąży. Dni mijają jeden za drugim czas upływa na zajmowaniu się córeczką i chyba najwyższa pora zadbać o siebie. Córcia wreszcie od jakiegoś miesiąca przestała tak ciągle wisieć na piersi, bawi się super na macie edukacyjnej i w ogóle poleży sama przynajmniej pół godziny. Zasypianie wieczorne to nadal problem długo i z różnym skutkiem. Nigdy nie wiem o której godzinie się położę, już brak mi pomysłów jak jej pomóc zasnąć szybciej.

No ale wracając do tematu to już dobrnęłam do momentu kiedy trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć pracować nad sobą. Na początek to dieta mż - tu nie ma co wymyślać bo karmię i nie chce kombinować. Zero słodyczy - bo tu sobie już pozwoliłam, aż za bardzo.
No i codziennie ćwiczyć.
 Pozdrawiam :)

17 października 2011 , Skomentuj

Suwaczek z babyboom.pl
Od urodzenia córci minęło już 2 miesiące. W ciągu codziennych obowiązków i opieki nad Milenką czas minął nie zauważenie. Córcia rośnie jak na drożdżach super się rozwija, od tygodnia zaczęła się uśmiechać ... ahh normalnie takie chwile uskrzydlają.
Nie jest lekko, ale nikt nie mówił że będzie.
Wszystkie ogólnie przyjęte normy dla niemowląt jak np: dzieci lubią spacery, lubią się kąpać i po kąpieli szybko zasypiaja mają się nijak do mojego dziecka:).
Nie wiem co jest ale Milenka nie lubi spacerów, tzn jak śpi dość głęboko to oczywiście mogę ja wsadzić do wózka i chodzić, ale jeśli nie śpi to spacer trwa góra 10 minut i trzeba wracać bo wrzask. wcześniej myślałam, że ma tam za dużo przestrzeni ale nakładłam tam kocyków itd ale nic to nie daje nie poleży i koniec.
wieczorem po kąpieli jest maraton cyckowy trwa od 2do 4 godzin jeszcze się nie zdarzyło, żeby zjadła i zasnęła. Jest to trochę męczące bo za dnia też tak bywa, że siedzimy na kanapie i ssie , ssie, ssie. Wzbraniam się przed mm jak mogę, ale wczoraj już nie wytrzymałam i ok1 w nocy dałam jej butle bo cycka i cycka przysypia i się zaraz budzi z płaczem. No po butli zasnęła w końcu. Już sama nie wiem czy po kąpieli dać jej cyca i później butle czy to jakieś wyjście?? Sama już nie wiem. Każda porcja mleka mm kosztuje mnie ogromne wyrzuty sumienia, że wciskam to dziecku a powinno wystarczyć sama pierś :(.
Tak ogólnie to nie mogę narzekać mam najsłodszą córeczkę na świecie jest bardzo grzeczna, ale codziennie musi trochę pokrzyczeć.
w sumie mogłabym pisać i pisać bo ciągle coś jest co mnie martwi i interesuje...
Pozdrawiamy :))

27 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

Te 9 miesięcy minęły mi nie wiem kiedy, bardzo szybko zleciał mi ten czas. Ciążę znosiłam rewelacyjnie, napawde życzę każdej kobiecie takiego samopoczucia. Czasem aż się zapominałam w codziennych obowiązkach i dopiero wieczorek kręgosłup dawał mi się we znaki.
 Mimo tak świetnie znoszonej ciąży nie ustrzegło mnie to przed komplikacjami. Pewnego ranka wydawało mi się, że wody mi się sączą. Nie byłam jednak pewna bo często słyszałam jak kobietom zdarza się popuszczać i tak chodziłam cały dzień. Wieczorem weszlam na internet i zaczelam czytac co jesli te wody jednak odchodza, to mnie tylko bardziej zaniepokoiło i zadzwoniłam do położnej ta kazała do szpitala.
Myślałam, że pojade tam zobaczą, że wszytsko ok wody czyste i zalecą odpoczynek. A na izbie mnie przyjeli dostałam antybiotyk co 4 godziny przeciw zakażeniu i leżałam na patologii tydzień. Z tym że po 3 dniach próbowali wywołać poród - i tu ciekawostka dla wszytskich mam, które pod koniec ciąży piorą dywany myja okna itd, żeby szybciej urodzić, jeśli macica nie jest gotowa to nic nie da można na rzęsach stawać. Na mnie oksytocyna nie działała kompletnie przy drugiej próbie po godzinie od podłączenia lekarz na badaniu powiedział, że nie mam szans na poród naturalny w ciągu 12 godzin, a dłuższe czekanie zagrażało zakażeniem wewnątrzmacicznym i zamartwicą płodu i pytanie czy zgadzam się na natychmiastową cesarke. Dla mnie to był najgorszy scenariusz bo niczego sie tak nie bałam jak cesarki, ale nie miałam wyjścia.
Tak w 9 dni przed terminem przyszła na świat moja córeczka. Noc po operacji była najgorsza i ten pierwszy dzień po wstaniu z łóżka. Ale już wszytsko jest w normie szwy zdjęte i cieszę się tylko moją córeńką.
 

6 maja 2011 , Komentarze (1)

No troche zaniedbałam ten pamiętnik ale nie chce przynudzać o ciąży itd. w końcu to ma nie wiele wspólnego z odchudzaniem.... Ale mogę już sie pochwalić,  że u mnie w brzuszku mieszka nasza mała księżniczka:). W zasadzie było mi obojetnie jaka płeć maleństwa, a jeśli sobie myślałam o tym to nastawiałam się na chłopca, nawet imię mieliśmy, a  tu niespodzianka:).. no i z imieniem problem bo nie możemy się zgodzić. Mojemu ;p nie podobają się imiona żeńskie ja szukam jakiegoś nie oklepanego i  narazie lipa.
Po za tym jestem już mężatką,zdecydowaliśmy się nie brać jeszcze kościelnego bo wesele w ciąży mnie nie kreci. Wiec narazie cywilny i w przyszłości kościelny mam nadzieję ze damy rade i nie ominie mnie ten dzień:)



3 marca 2011 , Skomentuj

Po tym jak się oswoiłam z moim odmiennym stanem, mogę spokojnie czekać na moje maleństwo. Ciąża mi nie utrudnia życia, właściwie oprócz braku okresu nie mam żadnych objawów. Czasem się zastanawiam czy wszystko ze mną w porządku, bo oczywiście odkąd się dowiedziałam to czytam wszystko co mi wpadnie w ręce o ciąży i naturalnie porównuje wszystko do siebie i nic. No ale na wizytach u gina wszystko w porządku i już miałam okazję posłuchać serducha maleństwa :)). No ale oprócz wsłuchiwania się w swój organizm, przysłuchuje się również temu co mówią inni w moim otoczeniu. Nie które ciekawostki myślałam, że są już dawno wyparte do czasów przedwiekowych a jednak... Zaskoczyła mnie moja teściowa, myślałam, że jest taka bardziej ... ja wiem - rozsądna?  Oparzyłam się dziś żelazkiem a ona - że powinnam uważać bo dziecko będzie miało myszke czy coś- normalnie myślałam, że sobie jaja robi. Do tego- że nie powinnam się "przestraszać" masakra śmiać się czy płakać. Jeszcze prawie pół roku będę karmiona podobnymi mądrościami? Nie wiem może to tylko dla mnie takie nieprawdopodobne, że ludzie mogą wierzyć w takie bzdury??
No a inna sprawa to alkohol. Nie rozumiem, dlaczego ludzie mają tyle do powiedzenia na temat picia kobiet w ciąży (jestem całkowicie przeciwna spożywania jakiejkolwiek ilości alkoholu- żeby była jasność), że "przecież lampka wina nie zaszkodzi". Skąd to przyzwolenie? nie kumam tyle się mówi o szkodliwości alkoholu u dorosłych, a co dopiero  dla takiego maleństwa- całkowicie uzależnionego od nas... Może przesadzam, ale wahałam się nawet jeść pączka z adwokatem:) i odnoszę wrażenie gdy kategorycznie odmawiam picia to ludzie patrzą wzrokiem pt."Ale się pieści ze sobą"... Szok.
No tak, że takie bzdety nic ciekawego mnie ostatnio nie spotyka i ciąża ciągle jest dla mnie wydarzeniem :).
Pozdrawiam  

24 stycznia 2011 , Komentarze (7)

Nieoczekiwanie nastąpiły wielkie zmiany  w moim życiu. Miał być ślub we wrześniu, a będzie dzidziuś... Odchudzanie odkładam na czas oczekiwania na maleństwo oczywiście. Do tej pory byłam taka otępiała, nie planowałam jeszcze dziecka. Chciałam pójść do pracy rozpocząć właściwe życie zawodowe, a tu taki zwrot akcji. No i tak chodziłam niby wiedziałam, że jestem w ciąży ale nie docierało to do mnie. Zastanawiałam się nawet czy ze mną wszystko w porządku bo przecież powinnam się cieszyć, a mi jakby wszystko jedno było. Minęło parę tygodni od pierwszego szoku i po drugim USG kiedy zobaczyłam małą istotkę we mnie nareszcie ogarnęło mnie szczęście:). Teraz nie mogę o niczym innym myśleć, nie mogę doczekać się pierwszych ruchów i w ogóle:). Mimo, że nadal jeszcze nachodzą mnie obawy bo to taka ogromna odpowiedzialność to nareszcie się cieszę:))
Suwaczek z babyboom.pl

8 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Tak, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i podwoić wysiłek. Musiałam zmienić pasek wagi bo nie mogę dłużej się oszukiwać, że to chwilowe... Zaniedbałam się od ostatniego spadku. Teraz znów się podnoszę i pracuję. A tak na marginesie obliczyłam, że w tym roku straciłam i przybrałam 10 kg, jak bym była bardziej wytrwała to bym już dawno o nadwadze zapomniała... A tak bliżej mi do otyłości :(
Ale nie można się poddawać za którymś razem zrzucę te kilogramy. Dziś już pełna kontrola nad wciąganiem "Już nie będzie bele co lądować w mojej buzi". I niech to będzie moje postanowienie.

24 listopada 2010 , Skomentuj

Wprowadziłam ćwiczenia regularnie, narazie w klubie dwa razy tygodniowo- wiem ze szalu nie ma, ale zauważam pozytywne skutki tego. Mianowicie zastanawiam sie dwa razy co włożę do buzi ;p... Zupełnie niespodziewanie pojawił się power chce mi się ćwiczyć, nie chce mi jeść ( byle by nie minęło) tak długo czekałam na jakiś bodziec który skłoni mnie do wzięcia się w garść. Kupiłam nawet książkę Dukana, mimo że nigdy w życiu nie wytrzymałam diety dłużej niż tydzień. Wydawało mi się że jeśli tyle osób chudnie to i ja dam radę ale i tak jeszcze jej nie otworzyłam.
Nie chce zapeszać ale właśnie w taki sposób schudłam kilka lat temu - kiedy mi już naprawdę zwisało jak wyglądam i ćwiczyłam dla towarzystwa. Dieta podobnie przyszła sama bo w końcu jak się już wysiliam to żeby nie szło to na marne.. Nie wciskałam w siebie jedzenia jak byłam prawie syta o słodyczach  i fast foodach nie wspominam bo tego po prostu nie jadłam. Schudłam nie wiem kiedy. A teraz jakby to samo się działo. Musze myśleć o dniu dzisiejszym, nie przeszłości  czy przyszłości. Jest tylko teraz:))
Pozdrawiam

30 września 2010 , Komentarze (3)

 Jak to jest, że czasami przychodzi niespodziewanie i nic nie jest w stanie mnie złamać jak się uprę.  Ale wystarczy jakaś okazja typu święta i daję sobie prawo do luzu i odstępstw od diety a później już leci robię dwa kroki w przód i cztery w tył. Teraz powinnam dostać powera, ponieważ z moim narzeczonym podjęliśmy decyzje o ślubie. W obecnym stanie nie wyobrażam sobie siebie w sukni ślubnej (nawiasem mówiąc paskowa waga to już historia). Normalnie marnuje czas i nie robię nic z sobą!
cholera nie mam do siebie siły. Czy muszę czuć się upokorzona żeby dać sobie kopa w tyłek i pracować nad sobą? A mogłam już zobaczyć 6 z przodu tak nie wiele brakowało a teraz mi bliżej  do 8mki. Kiedyś nigdy bym nie pomyślała że dobije do takiego wyniku masakra. mimo że mam skłonności do tycia to jednak pilnowałam wagi i zawsze oscylowała w granicy 60-65 a teraz ile bym dała żeby ujrzeć 68 :(.
Codziennie czytam wpisy i szukam tej siły w was ale jeśli tutaj jej nie znajduje to gdzie?
jeszcze ta pogoda odbiera chęć do życia... Eh
Nic to idę gotować obiadek dla mojego Mysza :)
Pozdrawiam

7 lipca 2010 , Komentarze (5)

Wchodzę na vitalię kilka razy dziennie i czytam wpisy użytkowniczek czasami baaardzo rzadko dodam jakiś komentarz i tyle z mojej aktywności. Nie wysyłam z tego też powodu zaproszeń bo przecież jeśli ktoś nie widzi żebym dodawała komentarze to po co mieć kogoś takiego w znajomych. Dodaje tylko pamiętniki do ulubionych, problem się pojawia gdy z powodu chamstwa niektórych użytkowniczek te osoby zamykają pamiętnik dla znajomych i w tedy nie mogę się dowiedzieć co tam słychać u niektórych lub trace możliwość czytania naprawde ciekawych wpisów, bo pewne dziewczyny mają prawdziwy talent do przelewania uczuć na "papier":). Szkoda mi tego i może zacznę trochę bardziej śmielej się udzielać na vitalii. Bo im dłużej tu jestem to widze że nie tylko przez odchudzanie ludzie zmieniają swoje życie na lepsze...:)
pozdrawiam