Poniedziałek: 36 km rower!! + 30 min WH
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (199)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 243491 |
Komentarzy: | 10907 |
Założony: | 21 lutego 2012 |
Ostatni wpis: | 22 lutego 2025 |
Takie piaskowe góry odkryliśmy z S. całkiem przypadkiem pomiędzy Bugiem, a Narwią:
Sobota: 5 km rower + 1h siłki i niestety odwołane zajęcia z air yoga
Niedziela: 40 km rower
Miałam szkolenie przy rondzie Zawiszy, 15 km, godzina 9,30, wiatr w plecy, sakwa pełna ubrań = pięknie wyprasowana koszula i spółka
na szkolenie, to co trzeba na trening (bikinicośtam
) po.
Ale rondo zablokowane przez policję i wszędzie jabłka się walają (ja pewna, że to wypadek staram się nie patrzyć, żeby rannych ludzi nie zobaczyć, ale już niespokojna na maksa
), ogromne ilości jabłek, ludzie robią foty, a z furgonetki metr ode mnie martwe ciało na asfalt wywalają_świni, jak po ułamku strasznej chwili się zorientowałam...
zdjęcie jest ze strony"kobieta w sądzie"
A potem taka zakręcona znalazłam rowerowy parking, znalazłam kod otwierający bramkę do windy i moje szkolenie i ogromna toaletę (do przebierania się), wszystko oprócz spodni szukałam kilka razy wszędzie gdzie mogłam, nawet na podłodze bo przecież mogły wypaść z sakwy (jak mogłyby wypaść z sakwy
) = nie było ich nigdzie. No więc z godnością założyłam pięknie wyprasowaną koszulę, pasujący do niej rozpinany sweterek, idealne butki i szare, dresowe stare leginsy (troszkę je podwinęłam, kostka była goła) w których przyjechałam. I jak się cieszyłam, że nie założyłam kolorowych np we wzory ptasich piór
Poniedziałek: 22 km rower + transport łańcucha od piły do serwisu_oddanie
Wtorek: 22 km rower + transport łańcucha od piły do serwisu_odebranie
Środa: 30 km rower + nędzne 20 minut siłki = MC 35 kg x 15 x 4 serie + 50 minut bikinicośtam
Czwartek: 20 km rower + 20 minut marszobiegu w południe
Piątek: 20 km rower + komplex x 5 w południe.
No i bardzo dziwna sprawa..?? Po latach spokoju, właśnie teraz, dużo bardzo nieznanych mi osób zaprasza mnie do znajomych na endomondo. Ja dodaje ich dodaje i oni polubiają wszystko co robię??? Why..
Takie są teraz tablice w lesie pomiędzybugieminarwią:
nie ma nic o rowerzystach, więc pojechałam = widok =
słowa_wycinka/ścinka drzew, kiedyś używane są chyba zabronione
Środa: 20 km rower + 0,5h trening z WH + godzina bikinicostam w ramach zwiedzania nowych klubów. Całkiem, całkiem...
Czwartek: 20 km rower + takie DOM-sy po tym całkiem, całkiem, że tylko 30 minut marszobieg był możliwy
Piątek: 20 km rower + komplex x 4 + sprzątanie w domu przed wekendem, w którym w domu nie będę=cozagłupota
Sobota: 5 km rower + 50 minut treningu siłowego + 1h airyoga + trening funkcjonalny = znoszenie mokrych kawałów drewna pod dach.
Niedziela: 25 km rower 1/2 pod wiatr i po piachu + spacer po lesie
Tak kilka miesięcy temu pojawił mi się na głowie guzek. Najpierw taki mały, że mogłam udawać, że mi się wydaje (chociaż kiełek niepokoju wykiełkował). Potem ten pierwszy urósł i pojawiły się inne.
Głos paniki bezgłośnie krzyczał: masz guzy mózgu!!
Głos rozsądku spokojnie powiedział po dwóch dniach: co za bzdury, idź do dermatologa, wszystko będzie dobrze..., na rozumie chyba masz guzy..
No i jest. Guzy mózgu okazały się jakąś dysfunkcją naskórka (cokolwiek to znaczy). Trzeba to rozpuścić, najpierw tym właśnie cerkogel30 (jak to strasznie swędziało!!!), potem czymś tam jeszcze.
I zostało mi tego żelu dużo i robię doświadczenia z innymi dysfunkcyjnymi miejscami. I mam teraz łokcie i stopy i kolana, jak moje wnuczki.
Poniedziałek: 20 km rower + 30 minut treningu z WH = mega satysfakcja
Wtorek: 20 km rower + 30 minut marszobieg w południe + 50 minut bikini coś tam w całkiem niezłym, nowo odkrytym klubie, bo mój stary ciągle niewyremontowany
Środa: 20 km rower + DOMS jak stąd do książyca
I akcent wiosenny, nieidealny, ale stopy od oczu są daleko. Kolor wildfire, produkcja własna.
Czwartek: 20 km rower + 5x komplex w południe
Piątek: 20 km rower w południe tylko 30 min. marszu
Sobota: 5 km rower + 50 minut siłowni (jak z zeszłą sobotę) + air yoga (wyjątkowo magiczna bo podczas zajęć kręcony był film, więc zamiast okropnych rozciągający trójkątów, były te wszystkie głową w dól i smoki i wszytko co uwielbiam, a potem nauka jazdy wielkim jeepe automatem + tankowanie gazu
długi spacer i pierwsze w sezonie ognisko...
Niedziela: 28,5 km rowerem + długi, długi spacer + nauka jazdy wielkim jeepe automatem dobrze jest. A najlepsze to to, że zamiast bagażnika na rowery na dachu, z którym sobie nie radziłam zupełnie, mam teraz bagażnik na kole zapasowym i wreszcie jestem samodzielna
Najpierw = jak przyszłam do pracy, były tylko w innych działach = ktoś prywatnie kupił i częstował (nie w naszym).
Pozostali zglądali po coffee pointach zawiedzeni..
Tak około 9 okazało się, że są na recepcji, tylko nikt nie wniósł na górę. No i od tego czasu były już wszędzie. Ogromne, niepachnące wcale, blade, grubo polukrowane. W kartonach.
Średnia zjedzonych na osobę = 5_7. Najwięcej rąbali Ci/Te na diecie, no bo przecież tylko raz w roku
Zjadłam 1-dno centymetrową dupkę_nie była dobra, a posmak dziwnego tłuszczu czuje jeszcze teraz
Były też homemade perełki: pieczone od godziny 5 rano w przedziwnych smakach np kokosowe...
Wieczorem sama coś tam upiekłam = 0,5 kg pieczarek, marchewki, pietruszki, cebula, czosnek, cukinia, papryka i batat
Kiedyś na nim byłam = nudy, później już unikałam.
Ale teraz prowadzi go instruktorka od air jogi i jest mocno, intensywnie i cudownie potem
. Trochę za późno
.
Niedziela: 10 km rower + 1h TBC + 1h indoor bike
Poniedziałek: 20 km rower
Wtorek: 26 km rower +30 minut brzuch w południe
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 4 serie,
2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg na rękę x 15 x 4serie,
3. Wiosłowanie: ? kg x 15 x 4 serie
4. Hit trust (jakie super pomocne urządzenie jest do tego!!, nie trzeba tej sztangi wciągać i walczyć z ręcznikiem na memłonie) 30 kg x 20 x 4 serie
5. Bit i tric na koniec.
I godzina pilatesu
Środa: 20 km rower
I wiosna jest i mogę góry przenosić!!
lody malinowo_śmietankowo_pistacjowe
Bardzo już wiosennie, a moja waga wciąż zimowe 55 = 1,5 kg tłuszczu w tali
Treningów mniej, bo jakoś ten remont klubu wybił mnie z rytmu. Nie jestem z siebie zadowolona..
Rower oczywiście codziennie.
Piątek: 20 km rower +
Kompleks metaboliczny w południe: 5 minut szybkiego orbitreka jako rozgrzewka +
1. Pompki na kolanach x 10,
2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,
3. Wiosłowanie 18 kg x10,
4. RDL 28 kg x 10,
5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 4
Sobota : 10 km rower +:
1. Martwy ciąg: 20 kg x 15 rozgrzewkowo +35kg x 15, 3 serie,
2. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg na rękę x 15 x 4serie,
3. Ściąganie drążka pionowego do klatki: 25 kg x 15 x 4 serie (ostatnie powtórzenia to juz ledwo ledwo)
4. Przysiady: 20 kg x 20 x 4 serie,
5. Wykroki chodzone: 15 na każdą nogę (5 kg w każdej ręce) x 4 serie,
I potem godzina tej air jogi = moje zauroczenie, coraz lepiej mi idą przekręcania się głową w dół.
Moje gryczane chlebki. Przepyszne obydwa.. Przepis pierwszy lepszy_moje dodatki = czarnuszka i suszone pomidory z czosnkiem i bazylią.Jedyna wada = trzeba dobrze czas rozplanować, bo 48 godzin trzeba czekać i mieszać. Ale warto
Poniedziałek: 20 km rower +20minut marsz w południe + poweekendowa regeneracja
Wtorek: 20 km rower, komplex x 4 w południe,
Środa: 20 km rower + w południe brzuch x 3,
Czwartek: 20km rower
Piątek: 20 km rower + nic, bo siedzenie w korpo zjada mój czas strasznie.. innymi słowy _ zakończenie roku.
Sobota: 10 km rower: 50 minut siłowni (jak zwykle) + 1h air jogi idzie mi coraz lepiej (samochwa...itd)
Niedziela: 10 km rower + 1h TBC + 1h cycling (gapiąc się między innymi na pomarańczowe góry z nie z tego świata