Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219633
Komentarzy: 10529
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2018 , Komentarze (13)

Już z gołą twarzą nie jeżdżę(zimno) Już od dawna nie.

I nawet chodzić z gołą nie lubię, ale się wstydzę(kreci) w masce, więc nigdzie nie chodzę tylko roweruje, ze świadomością jaka to pokrętna logika;)

Poniedziałek: 20 km rower + trening z WH = rozwiązanie siłowe_podobał mi się i będą powtórki..

Wtorek: 24 km rower + 1h interwałów(bomba)

Środa: 20 km rower + kompleks metaboliczny X4

25 listopada 2018 , Komentarze (10)

Zamiast 2-ch godzin sobotniego treningu(ninja) + 10 km rowerowania i 1h. treningu niedzielnego(bomba) (ofkors + 10 km rowerowania) siedzenie i "się leczenie(loser)"  = mocny niepokój nie wiadomo dlaczego.

Jedyny plus _ skończona czapka. Jedyne wyjście z domu _ fotki tej czapki.

Nosiciel zadowolony:D już zamówił drugą..

I jak na mnie, strasznie dużo ubrań/butów= około 7 szt. zamówiłam z okazji black.

24 listopada 2018 , Komentarze (11)

Najpierw robi się nalewkę z aronii, manicure potem(klaun)!

Nie domyśliłam się, zrobiłam odwrotnie i mam teraz dookoła paznokcie, skórę w kolorze kopiowego ołówka(szloch) (można wygooglać co to znaczy;)).

Z aktywnością bardzo słabo, bo po ostatnim leśnym weekendzie, z zatokami bardzo słabo;(

I tylko po 20 km rowerowo codziennie i to tylko dlatego, że wewnętrzny głos rozsądku - chore zatoki i rowerem(strach)?! - się nie przebił..

No i w środę chyba, w południe, zestaw brzuch + tric x 3.

Słabo:<

18 listopada 2018 , Komentarze (12)

Zimno jest(zimno) i ślisko:<

A ja zgubiłam 1,5 pary superowerowych rękawiczek(szloch)

Piątek: 20 km rower + 0,30 h marsz w południe(slonce)

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Ściąganie drążka wyciągu pionowo: 25 kg x 3 serie,

3. Wyciskanie na ławce skośnej: 7 kg x 15, 3 serie,

4. Wykroki chodzone: 5 kg/na rękę x 10 kroków/noga x 3 serie

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I 1h ABT_świetne(bomba)

Sobota: 1h TBC + 1h power pump(bomba), a potem, zupełnie spontaniczny wyjazd na "pomiędzybugieinarwią" = jeszcze jedno ognisko:p

Niedziela: około 15 km po lesie, trochę w deszczu(deszcz), a trochę nie (audiobook = Pretty Baby=do jak najszybszego wykasowania i zapomnienia).


moja najgorsza technicznie, ale i tak najlepsza fota;(


16 listopada 2018 , Komentarze (11)

Raz na tydzień(zegar)

Że chleb to wiadomo, ale teraz jeszcze to. 

I żeby ludzie, którzy chcą się skurczyć potrafili tak jak one w ciągu godziny;)

Wtorek: 20 km rower(slonce) a zamiast treningu korpokolacja(szloch):< ale żadnych chlebków przypiekanych, makaronu, żadnych ciastek(tort) (brownie szczególnie żadnego), żadnych słodkich alko, żadnych serów. Warzywa(salatka) sto sposobów - knajpa bałkańska - było łatwo.

Środa: 20 km rower + kompleks w południe x 4

Czwartek: 20 km rower + zestaw na brzuch w południe x 3

Waga wciąż wakacyjna = moja ulubiona 53,1 - 53,8:D(dziewczyna)

12 listopada 2018 , Komentarze (19)

No oczywiście widziałam je nie raz, ale nie wiedziałam nigdy, że są opieńkami, że podobno są pyszne.. ale i tak nasza znajomość będzie na razie taka tylko "z widzenia". 

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang, a w przerwie łydki jak zwykle

Niedziela: 10 km rower + 1h combo TBC, a wieczorem ognisko:D

Poniedziałek: ostatnie chyba, całkiem udane, tegoroczne grzybobranie, a w trakcie audiobook = Elevator Stephen King_mizerota_szajs emocjonalny, a ja płakałam tak, że grzybów przez zły nie widziałam = what's wrong with me!!!

Edit = fotka z małymi (wg mnie opieńkami)

9 listopada 2018 , Komentarze (8)

 moja mniej więcej ciągle taka sama aktywność(dziewczyna):

Poniedziałek: 20 km rower + 0,30 minut marsz w południe

Wtorek: 20 km rower, marsz w południe j.w. a wieczorem 1 h zajęć, które nazywały się interwałem, a były nie umiem nazwać czym (stacje były pozakładane różne, a ja miałam to dziwne uczucie, że ciało nie słucha = mam skakać, a nogi skakać nie chcą(bomba)

Środa: 20 km rower + 0,30 marsz w południe(gwiazdy)

Czwartek: 20 k rower + trening siłowy z WH_całkiem ciekawy8)_pierwszy, ale nie ostatni, tylko ciężary muszę lepiej podobierać

Piątek: 20 km rower + 0,30 h marsz w południe w całodziennej mgle

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15, 3 serie,

3. Rozpiętki na ławce skośnej: 5 kg x 15, 3 serie,

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I na koniec bic i tric 2x seria łaczona.

Biegiem na górę, a tam, zamiast ABT coś dziwnego, jakby grupowy trening personalny(kujon)

Dobranoc..

5 listopada 2018 , Komentarze (22)

Tak podejrzewałam(kujon), pewność miałam właściwie, no bo są google, a w nim foty prawie całego świata, a na googlowych fotach z nad Como: domy, hotele_wzdłuż całego brzegu i jeszcze wysoko gdzieś tam = chwili spokoju nie ma nawet teraz, bardzo już po sezonie, jak dla mnie to dużo za dużo(balon)(cwaniak)(klaun). Za mało przyrody. Rowerów nawet nie wypożyczaliśmy i dobrze, bo jedyne magiczne miejsca, to te gdzie mocno pod górę trzeba było się wspinać.

30 października 2018 , Komentarze (13)

Moja ostatnia jedzeniowa miłość<3 . Te listki wyrastające pomiędzy też uwielbiam..

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1 h sztang + jak to w sobotę(ninja)(bomba)

Niedziela: 10 km rower + 1h TBC combo (padać(deszcz) zaczęło dopiero jak wróciłam do domu)

Poniedziałek: relaks = 20 km rower

Wtorek: 20 km rower w takim niewiarygodnym jak tą porę roku cieple(slonce) + interwał w moim wciąż nowym klubie, którego najwyraźniej nie doceniałam. Podczas treningu było super energetycznie/ledwo żyłam jednocześnie.

Widzę, że w moim selerowym oczarowaniu jestem sama:(.

(pa)

26 października 2018 , Komentarze (24)

Zeszłoroczna czapka_Sowa zrobiła się mała;( = głowa nosiciela rośnie "jak na drożdżach".. miały być poprawki, była faza pizgnetowszystkowkatiwywalę, skończyło się Nową Sową. Idealną + kilka zamówień na inne czapki:p.

Poniedziałek: 20 km rower (wiatr + deszcz(deszcz)) ale praktyka czyni mistrza..

Wtorek: 20 km rower = kompleks x 3 w południe,

Środa: 20 km rower + 5 x kompleks w południe, a wieczorem pieczenie żytnich chlebków w mufinkowych foremkach, które wyszły czarne i twarde jak kamienie (te chlebki oczywiście nie foremki;)) ale pyszne mimo to.

Czwartek: 18 km rower pod wiatr...

Piątek: 20 km rower +

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Ściąganie drążka poziomo: 25 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg x 15, 3 serie,

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ 1 godzina ABT(bomba)