Codziennie jest jakaś okazja, ciasto urodzinowe (ale weź chociaż kawałek, sama piekłam), Beaujolais Nouveau- no, wpadnij chociaż na chwilę, po angielskim.. poprawiny po tym spotkaniu - widziałaś, w restauracji jeszcze pełno jedzenia z wczoraj.. trzymam się, wybieram owoce i sałatki, dużo mówię, krótko zostaje. I dobrze się z tym czuje
Środa: 20 km rower, w południe krótki relaks w saunie
Czwartek: 20 km rower - było ciepło, bez wiatru, nie padało, a nawet cień słońca się pokazywał chwilami
Wpołudnie JM x 10 (ostatni raz level 1, ciekawa jestem co będzie dalej)
Piątek: 20 km rower, w południe JM x 1 (level 2 - to już całkiem co innego, jak dla mnie ciężko i to bardzo)
po pracy w klubie:
1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 8 x 40kg - tylko 8 bo nie miałam już siły trzymać sztang
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - wciąż nie mogę się nacieszyć, że dziewczyny piszące SMS-y na tych maszynach w tajemniczy sposób poznikały, może zauważyły brak efektów w kształcie nóg i się zniechęciły..
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania, przerwy krótkie, bo czas zrobił się krótki
I biegiem po schodach na górę, a tam godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.
Potem znowu nogi na rowerze i przy targaniu go na 4 piętro + inne rzeczy + około 5 kg eko warzyw i jabłek na 4 piętro.