Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219263
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 listopada 2016 , Komentarze (26)

Nareszcie:D, jutro pociąg do Bielska, a potem już na nogach do schroniska na Błatnej (nocleg zarezerwowany), potem przez przełęcz Salmopol na Skrzyczne (też mamy rezerwacje, wcale nie było z nią łatwo pomimo takich sobie prognoz(deszcz)). Zapasowe baterie do czołówek spakowane. Nie mogę się doczekać(muzyka).

Środa: 20 km rower + JM level2

Czwartek: 15 km rower + JM level2

23 listopada 2016 , Komentarze (9)

U mnie w klubie tłok, na siłowni i na zajęciach grupowych. Pełno facetów i kobitek, oglądają brzuchy, porównują diety i kto ile ma dni do czego: sylwester(impreza), andrzejki, wigilia(gwiazdy) i christmas party(balon). Która dopina się w sukience, która musi nową kupić. Kto już kupił kalendarz adwentowy i z czym w środku - do wyboru czekoladki albo kosmetyki, tegoroczny hit;)

Poniedziałek DNT: 20 km rower tylko.

Wtorek: 20 km rower + JM level 2 w południe.

po pracy w klubie, wszystko trochę inaczej, bo trudno było z powodu tłoku(pot)(ninja)(przytul):

1a. Rozpiętki na ławce skośnej:  15x 6kg  x 4 serie

1b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 12x 20kg powtórzone w czterech seriach

3. Unoszenie tułowia na poziomej ławce rzymskiej 20x 3serie

4a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

4b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg 

I godzina interwałów(pot) - głównie różne szybkie biegi i pajacyki przeplatane ćwiczeniami z obciążeniem i czymś dla brzucha. 

20 listopada 2016 , Komentarze (14)

Jak bóbr, chyba pól godziny bez przerwy(szloch)

Różne głosy w mojej głowie się odzywały, ze to bzdura, że toksyczne, że niewiele potrzeba finezji do naciskania przycisków moich emocji, a ja płakałam, chlipałam czasami, smarkałam jak słoń i pozacierałam sobie oczy jednorazowymi chusteczkami... dziwna rozrywka(mysli)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang - nowa choreografia, ciężej, ale jak to zmiany - zawsze ciekawiej. I czytanie książki pod kocem, bo deszcz(deszcz), deszcz(deszcz), deszcz(deszcz)

Niedziela: 10 km rower i hurra, po przerwie wakacyjnej powróciły zajęcia indoor cycling i kalistenika = dwie godziny ciężkiego treningu z samego rana. 

A później jeszcze około 7 km spaceru(przytul) (bo pogoda piękna), z przeszkodami;).

19 listopada 2016 , Komentarze (9)

Codziennie jest jakaś okazja, ciasto urodzinowe(torcik) (ale weź chociaż kawałek, sama piekłam), Beaujolais Nouveau(klaun)(balon)- no, wpadnij chociaż na chwilę, po angielskim.. poprawiny po tym spotkaniu - widziałaś, w restauracji jeszcze pełno jedzenia z wczoraj(salatka)(ser)(tort).. trzymam się, wybieram owoce i sałatki, dużo mówię, krótko zostaje. I dobrze się z tym czuje;)

Środa: 20 km rower, w południe krótki relaks w saunie

Czwartek: 20 km rower - było ciepło, bez wiatru, nie padało, a nawet cień słońca(slonce) się pokazywał chwilami

Wpołudnie JM x 10 (ostatni raz level 1, ciekawa jestem co będzie dalej)

Piątek: 20 km rower, w południe JM x 1 (level 2 - to już całkiem co innego, jak dla mnie ciężko i to bardzo]:>)

po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 8 x 40kg - tylko 8 bo nie miałam już siły trzymać sztang;(

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - wciąż nie mogę się nacieszyć, że dziewczyny piszące SMS-y na tych maszynach w tajemniczy sposób poznikały, może zauważyły brak efektów w kształcie nóg i się zniechęciły..(mysli)

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania, przerwy krótkie, bo czas zrobił się krótki

I  biegiem po schodach na górę, a tam godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.

Potem znowu nogi na rowerze i przy targaniu go na 4 piętro + inne rzeczy + około 5 kg eko warzyw i jabłek na 4 piętro.

16 listopada 2016 , Komentarze (28)

Ciało Pani X ma ponad 60 lat i sporą nadwagę. Przyczyną śmierci był atak serca</3. Ciało zostało przez właścicielkę przeznaczone do zbadania zmian, jakie wystąpiły na skutek otyłości i pokazania innym. Dla niektórych to materiał naukowy(kujon), dla innych przestroga(strach) dla niektórych coś absolutnie nie do oglądania....  plus trzy osoby bardzo grube osoby opowiadają jak trudno jest tak żyć.

Dokument BBC - dokonali cudu, żeby sekcje zwłok pokazać tak ...??.. przystępnie - to chyba najlepsze określenie.

http://www.wykop.pl/link/3447279

Poniedziałek: 20 km rower + w południe JM x8

Wtorek: 20 km rower + w południe JM x9

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka poziomo do klatki: 15x 20kg rozgrzewkowo, 10x 25kg, x 4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 12x 7kg, 12x 7kg

 
3a. Rozpiętki na ławce skośnej:  15x 6kg  x 4 serie

3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

I godzina interwałów - głównie różne szybkie biegi i pajacyki przeplatane ćwiczeniami ze sztangą i czymś dla brzucha. Zdrowa i najedzone = silna(ninja)


13 listopada 2016 , Komentarze (23)

Tyle pokazał dzisiaj mój licznik rowerowy, wyzerowany na początku roku! To nawet znaczy przejechanych + około 300 km, bo czasami jeździłam na moim rowerze zastępczym, albo jakimś pożyczonym już bez licznika. Czasami mi się psuł i nie liczył...

Piątek: DNT, zamiast były wielkie porządki:?

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang - energia była super(bomba)

Niedziela: 10 km rower + godzina TBC w szybkim tempie, ze świetna muzyką, nawet jakiś układ na stepie w czasie rozgrzewki wymagający się trafił. I pierwszy raz Slide - takie kawałki filcu, podkłada się różnie, my dzisiaj pod jedną stopę, ona się ślizga i trzeba wtedy np wykroki robić, albo wypady - ciężko, ale bardzo ciekawie, jak pływanie trochę.

11 listopada 2016 , Komentarze (21)

W zeszłym roku o tej porze tyło tak:D:

A w tym lipa;(. Zimno(zimno), mokro(deszcz)....szaro...

Czwartek: 20 km rower +pół godziny dla brzucha w południe, zamiast kolejnego JM, bo niestety flash z treningiem został na biurku

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w dwóch tylko seriach.

Eksperyment WO - 4 dni

Zaskakująco łatwo, chyba przez to, że przez zatoki nie czułam się dobrze(chory) i byłam na zwolnionych obrotach(spi). Kilka okazji cukrowych ominęłam, bo u mnie w biurze sezon "pierniczkowy" już nieźle rozkręcony i codziennie pojawiają się nowe pokusy. Ale takich jak ja jest więcej, bo np na angielskim był wielki talerz różnych ciastek(donut)(tort), a my (cztery my) potraktowałyśmy go jak powietrze, pomimo, że była piata po południu, wszystkie trochę głodne a one pachniały..(bomba).

Mam co chciałam, moje dwa kg z talii zniknęło, rano wstawałam naprawdę wyspana, świetnie mi się myślało  = pracowało, czytało...

Przygotowywanie jedzenia było jeszcze szybsze i prostsze niż zwykle.

Ale! i nie było to oczywiście żadnym zaskoczeniem, siły to ja nie mam tyle ile lubię mieć i każdy wysiłek wymaga więcej wysiłku. A jutro mój ulubiony dwugodzinny trening = dzisiaj powoli kończę WO.

Nowy cel - utrzymanie rezultatów(alkohol)

9 listopada 2016 , Komentarze (19)

Dzisiaj kończy się trzeci  dzień, kiedy to jem owoce (trzy jabłka) i warzywa = bardzo gęsta, ostra zupa krem z warzyw(zupa) (w tym z dynia).

I wcale nie czuje się głodna, ani zmarznięta(zimno), ani nic złego się nie dzieje, poza tym, że mniej mam siły, ale też może to od tego chorowania..? Kto to wie?? Zaskoczona w każdym razie jestem bardzo.. a na wadze 1,5 mniej:)

Wtorek: 20 km rower + w południe JM

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 10x 7kg   4 serie  

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  8x 20kg    10x 20kg    8x 20kg     8x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

I godzina interwałów - ledwo żyłam(strach) tu właśnie poczułam, że energia nie ta - ale czy od jedzenia, czy chorowania, pewnie i to i to.

Środa: 20 km rower + w południe JM (chyba siódmy raz).

7 listopada 2016 , Komentarze (31)

Ważenia nie było od pewnego czasu(zegar), odmiana chowania głowy w piasek, bo i tak ubrania i lustro buzi na kłódkę nie trzymają:x.

Wynik 55,5 kg(szloch) = trzy kg więcej niż moja rekomendowana idealna waga zimowa (i proszę, żeby żadna z Was nie pisała że... już Wy wiecie dobrze o co chodzi).

A było spotkanie ostrzegawcze, analiza problemu, wskazanie przyczyn ( że to od zimna(zimno) te + kg) działania naprawcze (rodzynki, figi i orzechy out), ale byłam cały czas oszukiwana. A to jakaś garstka pestek wieczorem (no o Ci chodzi, kilka pestek, weź wyluzuj(ziew)), a to dokładka kaszy z olejem kokosowym i duszoną dynią ( już teraz to chyba przesadzasz o łyżkę kaszy robić aferę), a to kolejny kawałek ciastka(tort) swojej roboty ( w tym brownie jest tylko ekologiczne duszone jabłko, to już paranoja jakaś o tym wspominać i to po dwóch godzinach treningu).

Ale miałam racje i moja cierpliwość się skończyła:<.

Dzisiaj pierwszy dzień WO(salatka). Zaskakująco bezproblemowo, niespecjalnie głodno, żadnych bóli głowy itp. I pierwsza zaleta - przyszła nasza wieloletnia koleżanka z całkiem nową \, dwumiesięczna córeczką i były ochy-achy i talerz ciastek. A my (bo Wo jest więcej w moim korpo o tej porze roku - my nic, i to takie nic - jak gdyby nigdy nic, bez spinki, wysiłku...hmm..

Piątek: 10 km rower i gnicie w łóżku przerywane kichaniem i smarkaniem:(,

Sobota + niedziela: gnicie w łóżku przerywane kichaniem i smarkaniem, nawet pewien smak w tym odnalazłam, czytam Cat's Eye by Margaret Atwood i robię cudny sweterek (a przynajmniej taką mam nadzieję) dla mojej wnuczki,

Poniedziałek: jak nie w te to we wte, albo chora i do lekarza albo zdrowa i na rower;) - 20 km rower, ostatnie 5 minut ulewa + gradobicie (ale grad nie był wielki, głowa nie bolała) i w południe JM piąty raz.

3 listopada 2016 , Komentarze (34)

Proszę państwa (tu odpowiednia muzyka(impreza)) !!! dzisiejsza para nieszczęść(przytul) (znowu rytmiczny hałas, zwany często muzyką(klaun))

Chore zatoki - ale jak to, dlaczego, od czego(kreci) + kapeć w oponie rowerowej (na dodatek ciężka sakwa z zakupami, która miała być wieziona, a musiała być niesiona razem z odkręconym kołem do WKD i od WKD do domu) no cóż, wdrożyłam wszystkie programy naprawcze zatok, razem z vit C z wiśni acerorii i razem z wizualizacją, co już jest dowodem mojej ogromnej desperacji(bomba)

Środa: 20 km rower +JM po raz drugi, dużo lepiej, podkręciłam tempo aerobów, porządnie ustawiłam obciążenie tam gdzie było potrzebne...

Czwartek: 10 km rower + JM + chyba zaczynam ja doceniać;)