Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młodą mamą trójki dzieci siedzącą w domu. Lubię rysować w wolnych chwilach i pisać twórcze opowiadania. Odchudza
m
się bo chce wyglądać lepiej i podobać się przede wszystkim sobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43901
Komentarzy: 287
Założony: 22 lutego 2010
Ostatni wpis: 18 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ewi44

kobieta, 36 lat, Grajewo

157 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Cel I:80 kg Cel II:70 kg Cel III:60 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2014 , Komentarze (3)

Z synkiem który w tym roku skończy 6 lat byłam u dentysty, dał w buzie zajrzeć i trochę powiercić ale gdy zabolało koniec. On się boi i wróciliśmy do domu. Za trzy miesiące powtórka. Muszę go jakoś przekonać bo jeszcze trochę a wszystkie mleczaki się pokruszą.

Zarówno on jak i najstarsza mają zęby po mnie. Póki nie urodziłam chodziłam regularnie do dentysty i wypełniałam świeżo powstałe ubytki, jak urodziłam to dopiero po upływie roku trafiłam do gabinetu, a tam sajgon.

Dzisiaj tylko taka rozgrzeweczka

jutro znów stary aerobic a po jutrze biore się za to co drugi dzień, patrz niżej :)

Dziewczyna ma trening chyba podobny do tego co Chodakowska oferuje, co 4 dni będę wprowadzała dalsze części az do momentu kiedy już nie będę dawała rady.

17 marca 2014 , Komentarze (3)

Jak w tytule.

Tydzień drugi przyniósł efekt 0.5 kg mniej. A pomiary bez rewelacji. Zastanawia mnie czemu w talii powoli się traci a w brzuchu i biodrach wręcz rośnie. 

Na obiad mięsko z indyka gotowane w rosołku. A na kolację nie mam pomysłu. Miałam jechac po dzieci do szkoły ale nie będe tego mojego brzdąca brać w taki wiatr.

Ćwiczenia mam już za sobą, rano do tego brzuszki zwykłe i skrętne i myślę czy by wieczorkiem nie  poćwiczyć jeszcze. Ale może to już za dużo. na jutro musze znaleźć coś modelującego na brzuch. Bo to on jest najgorszy w tym wszystkim.

Pogoda u mnie kiepska, choć są przejaśnienia. Wczoraj i dzisiaj rano śnieg a do południa już wszystko znika. 

15 marca 2014 , Komentarze (3)

Oj była wina, była.

Wczoraj koleżanka przyjechała z dzieciakami i mężem. Faceci sobie obgadywali męskie sprawy a my przy herbatce i ciasteczkach o dzieciach. Takim sposobem mam na sumieniu dwa ciastka takie domowe co w sklepie można kupić. A dzisiaj na śniadanie jako że wczoraj ledwo co się opanowałam zjadłam naleśnika. Tak więc wina była ale kara też, dałam sobie trochę większy wycisk i spociłam się jak świnia. Ćwiczę w pasie neoprenowym na brzuchu co by poprawić schodzenie tłuszczyku z brzuszka właśnie.

Najgorsze to dotrwać do końca ćwiczeń i opanować zmęczenie, ale za to jaka duma rozpiera człowieka kiedy wygrał kolejną walkę.

Chwila odpoczynku i trza się brać za sprzątanie. A jutro relaks.

W poniedziałek ważenie i szlag mnie trafi jeśli nie będzie efektów.

Powodzenia wszystkim i do zobaczenia w poniedziałek.

14 marca 2014 , Komentarze (2)

Witam się w ten piękny piątkowy dzień.

U mnie za oknem wiosna i u większości pewnie taka sama pogoda. :D

Cały czas działam. 

Wczoraj aerobic ponad półgodzinny a dzisiaj ok 20 minut lżejszych ćwiczeń, ale zmęczyłam się tak samo.

Trwam przy poniedziałkowym postanowieniu i po południu zero pieczywa. Chyba że się zapominam i jak synkowi daję kanapkę to chcąc nie chcąc dziobnę kawałek.

Dzisiejsze menu ma się następująco.

I śniadanie: 3 kromki żytniego razowego z trzema plasterkami sera zółtego

II śniadanie: pół szklanki mleka z płatkami owsianymi 

Obiad: makaron al dente z twarogiem i cynamonem

Podwieczorek: wędzona makrela (zostało mi w lodówce kawałek)

kolacja: twaróg ze szczypiorkiem i warzywkami.

Kiedyś dużo czytałam na temat tych wszystkich diet i opracowałam sobie sama zasady którymi będę się kierować.

Trzy lata temu pomogły przy diecie. To teraz też muszą.

1. Po pierwsze węglowodany łączymy tylko z białkami,tak samo tłuszcze tylko z białkami. Więc kanapek nie smaruję niczym.

2. Żeby białko mogło się wchłonąć potrzebny jest tłuszcz więc nie kupuję chudych serów tylko półtłuste.

3. Im bliżej końca dnia tym mniej węglowodanów a więcej białka.

4. Dzień zaczynam od szklanki ciepłej wody z sokiem z cytryny.

5. Jak najmniej soli a więcej przypraw typu pieprz, papryka, curry.

6. Porcje nakładam na mały talerzyk, a każdy kęs dokładnie przeżuwam, dzięki temu najadam się mniejszą ilością. 

7. Pięć posiłków w ciągu dnia w równych odstępach czasu, a ostatni najpóźniej o 18.

8. Najważniejsze, dużo wody i innych płynów niesłodzonych.

11 marca 2014 , Skomentuj

Witam.

Miniony tydzień niestety nie przyniósł efektów. Waga stoi w miejscu a inne pomiary poszły nawet w górę. I pytam się dlaczego?

Weekend bez grzeszków; prócz troszkę większego obiadku w niedzielę.

Od wczoraj co drugi dzień będę ćwiczyć już bardziej intensywnie. Dałam sobie wycisk, po 38 minutach intensywnego ruchu byłam taka czerwona że musiałam zastopować, ale zmęczenia nie czułam i nic mnie nie bolało. Dopiero dzisiaj rano poczułam efekty.

Do tego od godziny 14 nie będę jadła pieczywa i tym podobnych rzeczy. Tylko mięsko, warzywka, owoce i nabiał.

Wczoraj na obiad gotowana pierś z indyka z buraczkami, a dzisiaj pieczona pierś także z buraczkami. Wczoraj dla dzieciaków gotowałam barszczyk więc buraczków trochę mi zostało, a jak ja ich nie zjem to pójdą na kompost.

W piekarniku piecze się chlebek z mąki żytniej razowej. Mam nadzieję że dobry wyjdzie.Bo mąka prosto z młyna nie ze sklepu.

Idę poczytac co ciekawego na vitalii a tymczasem żegnam się i do kolejnego postu.

Pa, pa.!

8 marca 2014 , Komentarze (2)

Na wstępie

WSZYSTKIM KOBIETKOM

WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE, SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ 

ORAZ SZYBKIEGO OSIĄGNIĘCIA CELU.

Witam.

Jakoś się trzymam. Od rana porządki, teraz najmłodsze dziecię śpi więc cisza wskazana. Jeszcze nie ćwiczyłam, ale myślę że wieczorem nadrobię straty.

Chyba warto napisać coś o sobie.

Jak widać w profilu mam jeszcze 25 lat, w czerwcu będzie już 26. Jestem mamą trójki dzieci kolejno 7 latki, tegorocznego czerwcowego sześciolatka i 16-miesięczniaka. Póki co nie pracuję, jedynie czasami podciągam budżet zleceniami na portrety. Jest to "praca" siedząca i kiedy mam więcej zleceń ciężko mi w jakikolwiek sposób utrzymać się diety.

Większość z nas tu piszących pewnie postawiło sobie za cel, schudnąć do wakacji i lepiej wyglądać żeby móc odsłonić co nieco, a mi zależy tylko na tym żeby czuć się lepiej w swoim ciele, a stanie się to jak zejdę do 70 kilogramów. Dopiero wtedy zawalczę o zgrabną sylwetkę.

W chwili obecnej plusem jest to że w porównaniu do tej samej wagi sprzed lat mam mniejsze wymiary i głownie na nich się skupiam. Jeśli w końcu zaczną się zmniejszać to będzie znak że jestem na dobrej drodze.

Mam cichą nadzieję że mąż nie najdzie mnie wieczorem z pudełkiem czekoladek, a on takie akcje lubi niestety.

Z okazji dzisiejszego dnia życzę sobie żeby nie kusił mnie dzisiaj smakołykami.

Pozdrawiam i do zobaczenia w poniedziałek. Pierwsze ważenie po tygodniu.




7 marca 2014 , Skomentuj

Witam i o zdrowie pytam.

Nie lubię jak coś zaburza mi rytm dnia i wczoraj właśnie tak było.

Rano po 7 zawiozłam dzieciaki do szkoły, a potem czekałam na wizytę u lekarza. Na moją dolegliwość nie dostałam jakiejś magicznej recepty tylko skierowanie do innego lekarza.

Do domu powrót ok 10.00 i dopiero śniadanie. Rzuciłam się na bułkę z kiełbaską, bo z tego wszystkiego nie kupiłam sobie nic odpowiedniego. Następnie miałam gości, a ćwiczenia zaczęłam pod wieczór, i to tylko brzuszki.

Ogólnie pod względem dietetycznym nie zaliczam tego dnia do udanych. 

Dzisiaj już lepiej. Rano kanapeczki z dżemikiem a na drugie śniadanie płatki owsiane. Nie wiem co na obiad zrobię ale na kolację twarożek ze szczypiorkiem i pomidorkiem.

Trochę poćwiczyłam. Tyle ile mogłam bez bólu. Najgorsze są kolana. Przysiady i inne ćwiczenia obciążające stawy kolanowe nie wchodzą w grę. Mam wtedy wrażenie że kość wrzyna się w kość; dość bolesne to uczucie i pewnie zniknie jak ciężar który muszą udźwignąć się zmniejszy.



5 marca 2014 , Komentarze (1)

No cóż. Dzień dzisiejszy rozpoczęłam niemiłym odkryciem. Jutro wizyta u lekarza. Stres stresem ale odpuścić nie można.

I i II śniadanie mam za sobą. Odpowiednio płatki owsiane na mleku i trzy kromki domowego żytniego chlebka razowego z trzema plasterkami sera zółtego.

Na obiad rybka na parze z ziemniaczkami a na kolację jajeczka na twardo z kromką chlebka. w międzyczasie jakiś owoc.

Do tego ćwiczenia mięśni brzucha.  Żeby ostrzej wziąć się za ćwiczenia potrzebuję sportowego stanika. Zakupiony na allegro w poniedziałek i nadal w sklepie na półce leży.

Jaki mam cel? Najlepiej by było żeby do wakacji zgubić te 10 kg.

I. Do Wielkiejnocy -5 kg

II. Do urodzin moich 18.06 kolejne -5 kg

Jak to mi się uda będę wniebowzięta. Nie liczę na większe spadki. Jak będzie inaczej to będzie super ale taki spadek chyba bardziej realny jest.

Muszę na spokojnie usiąść i rozplanować sobie menu na resztę tygodnia i zakupić co trzeba żeby potem nie lamentować że nie mam co jeść.


4 marca 2014 , Komentarze (2)

Witajcie.

Znów wieki mnie nie było.

Przegrałam walkę z kilogramami. Mając dziecko karmione piersią nie mogłam sobie pozwolić na drastyczne cięcia. Ruch mało dawał. Brak efektów tak mnie zdemotywował że nie wiem. Z obrzydzeniem patrzę w lustro.

Gdzie moje zaparcie i silna wola które pomagały mi w walce z nadwagą?

Usunęłam wszelkie stare pomiary i wpisy. Chcę zacząć od nowa, spróbować znów. Synek ma już 16 miesięcy, od piersi odstawiony więc zaczynam tak jak za pierwszym razem; ostro i mam nadzieję, że z dobrym skutkiem.

Wielki Post będzie chyba dobrym sprzymierzeńcem, a mąż będzie musiał zapomnieć o wieczorach przy lampce lekkiego alkoholu.

Pierwsze tygodnie będą dla mnie sprawdzianem, który mam nadzieję że zaliczę z satysfakcjonującą mnie oceną.

Pozdrawiam.