Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Justyna jaka jest każdy widzi...że sparafrazuję naszego rodzimego twórcę:) a co do odchudzania...chcę być szczupła...ot po prostu..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12589
Komentarzy: 68
Założony: 5 marca 2010
Ostatni wpis: 15 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ju5tynka

kobieta, 40 lat, Wrocław

174 cm, 114.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • nie jadłam słodyczy w tym tygodniu
  • ruch, może nie jakieś konkretne ćwiczenia, ale byłam praktycznie w nieustajacym ruchu

14 maja 2010 , Skomentuj

a zostal juz tylko 1 kilogram i.... z przebojami, smakowaniem probek tortw weselnych, alkoholem - litrami wina - itp. osigne mam nadzieje do przyszlej soboty moje upragnione 65, ale nie to nie bdzie koniec, poniewaz zamarzylo mi si 60, ale Ci......to na razie tylko plany, jutro ide zakupic sukienke na slub szwagierki i buty i w ogole caly ten majdan oczywiscie wezme pod uwage, ze jeszcze moge schudnac, ale coz ....fajnie jest, centymetr pokazal dzis mniej, waga pokazala mniej, a jeszcze zarazilam pasja do zrzucenia kilku kiklogramow kolezanke...a zaraz ide na kurs tanca....w koncu przed slubem musze sie nauczyc tanczyc wspolnie z moim chlopem:)

29 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

ponieważ wyjeżdżam jutro na majówkę  i nie będę miała raczej dostępu do wagi postanowiłam się zważyć dziś i ku mojej dzikiej radości - kolejny kilogram w dół:) jeszcze dwa i mój założony limit osiągnięty:) ale postanowiłam, że na tym nie skończę i dalej będę się odchudzać, a co, skoro tak dobrze się ten czas rozpoczął to czemu z tego nie skorzystać? najważniejsze to nie przytyć, a reszta się jakoś poukłada:)

24 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

DUPA - tak wielka jak Pacyfik, tak jak sie tego spodziewałam w tym tygodniu waga poruszyła się o 0,4 po czym stanęła zaczęłam ćwiczyć i znowu te 0,4, tak więc bilans tygodniowy 0 ubytku, ale poniekąd sama jestem sobie winna, bo w tym tygodniu jakoś średnio przestrzegałam diety choć tak nawet ćwiczyłam. i kółko się zamyka moje odchudzanie przesunęło się o kolejny tydzień....brrrr ale z kolei z pomiarów moim nowym centymetrem krawieckim:) wynika, że tu i ówdzie udało mi się zgubić kilka centymetrów (min. w biuście) więc tak aż najgorzej nie jest, no ale cóż...w tym tygodniu wracam do 10 przykazań i diety jak Pan Bóg przykazał - zero pobłażania, nie ma to tamto, trzeba chudnąć!!!

20 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

no więc dziś był ten dzień...tzw. odkurzaczowy:( ale i tak się opamiętałam i starałam się wchłaniać te "małokaloryczne rzeczy", ale i tak za dużo... ale za to posprzątałam całe mieszkanie, bo już flora i fauna zagościła:) ale jutro spedze znowu 3 godziny na basenie wiec może nie będzie aż tak żle na ważeniu w sobotę? hm....ciekawe...zobaczymy co z tego wyniknie jak na razie od początku cały czas tendencja spadkowa, nie licząc Wielkanocy, ale to szybko nadrobiłam, ale marzą mi się czipsy, czekolada...ale to chyba ze względu na ten dzisiejszy depresyjny dzień...muszę być bardziej stanowcza...
no i wreszcie kupiłam centymetr krawiecki|:) i już wiem jakie mam wymiary:)

15 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

spędziłam wczoraj 3 godziny na basenie w tym hydro - cycling....muszę stwierdzić, że jak wróciłam do domu to bylam padnięta na maksa, ale szczęśliwa. Ale i tak, powiem szczerze, w tym tygodniu obawiam się wejść na wagę...znowu mam to uczucie, że wszystko stoi, a do tego jeszcze ta żelkowa uczta...już sama nie wiem, ale zdarzylo sie też mnóstwo fajnych rzeczy - np znajomi, którzy nie widzieli mnie od kilku tygodni widzą dużą różnicę:)))) to najlepsze chyba pocieszenie, że ktoś dostrzega Twój wysiłek. i jest jeszcze coś, w tej chwili mam tylko jedne spodnie, które na mnie pasują ( to te, które niedawno wyciągnęłam z szafy i okazało się, że wreszcie mogę je założyć bez wystających boków:P) a reszta rzeczy na mnie wisi, lub nie leży już dobrze....z jednej strony czad, ale z drugiej przeraża, mnie to, że praktycznie 80% ciuchów do wymiany. niby fajna okazja do zakupów, ale z drugiej - ślub, zbieranie kasy i oszczędzanie...ehhh ALE ZA TO JESTEM SZCZUPLEJSZA:)!!!! ale zacznę kupować ciuchy dopiero jak już schudnę te pełne, upragnione 10 kilosów, a wtedy szał zakupów:)
a teraz przede mną kawa, potem spacer z psem i 8 godzin w pracowni... już się cieszę, że tak rzeknę ironicznie

14 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

wczoraj siedziałam i oglądałam Hausa, i ... jadłam żelki, i to więcej niż EWENTUALNIE bym mogła.... potem siadlam na rower i poł godzinki przejeździłam ale i tak kac moralny  był... ale dziś na basenik więc myślę, że mój blamaż stanie się niewidoczny...:))))

10 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

bowiem udało mi się przez ten poświąteczny tydzień zrzucić abyty kilogram i jeszcze ponad to odrobinę, więc nie ma tragedii, ale za to okres osiągnięcia upragnionej wagi się przesunął....:( bbbuuu, ale nic to, nie dam się!!!

9 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

Byłam dziś na kolejnej przymiarce mojej suknie ślubnej i krawcowa musiała zwężać gorset o dwa fiszbiny:)))))Hurrrrra, powiedziała, że od razu widać różnicę, ale jeśli tylko by tak mówiła to wiecie...ale sama widziałam jak musiała zebrać zbędny materiał:) BAAArdzo się ucieszyłam, a na dodatek takie akcjer motywują bardzo do działania i dalszego odchudzania, a ponadto: mój pies postanowił się jednak załatwiać na dworze, i w ogóle mam dziś wolne, więc dzień jest piękny...no może poza pogodą, która mogłaby być lepsza...Mam tylko jeszcze nadzieję, że jutro dam zajączkowi wielkanocnemu kopa u w dupkę i zobaczę na wadzę znowu poniżej 70, ale coś czuję, że tak będzie, pójdę jeszcze dziś znowu na basenik, więc powinno być ołrajt...

7 kwietnia 2010 , Skomentuj

że ten hydro cycling to super sprawa, właśnie z niego wróciłam, i BARDZO mi się podobało, oprócz seksu to aktualnie chyba mój najlepszy sposób na spalanie kalorii jak macie okazję to spróbujcie koniecznie!!! jednego i drugiego rzecz jasna:)