No wiadomo ,że wygrałam sama ze sobą :)))) Zwycięstwo się odbyło na naprawdę niesłychanie wielu płaszczyznach ,ale ta najważniejsza ,najprostsza do policzenia to oczywiście czas. Nie mam danych oficjalnych od organizatora ,ale raczej dość dobrze się zmierzyłam. I tak wyszło mi 2:30:34 !!! Czyli o całe 4 minuty lepiej niż 31 marca na półmaratonie warszawskim. Wiem ,że to nie jest jakiś czas kenijski żeby o tym w gazetach pisać ,ale to jest mój najlepszy czas!!!! Taka oto byłam gwiazda przed startem.
Zasadniczo od samego startu już wiedziałam ,że jak nic sobie nie zrobię ,w sensie nie upadnę ,nie skręcę kostki ,nadgarstka czy co tam jeszcze można uszkodzić ,w każdym razie jak się nie uszkodzę to wiedziałam że swój czas na pewno poprawię. Biegło mi się naprawdę świetnie od samego początku. Na 10 km byłam o 5 min wcześniej niż na marcowym półmaratonie. Pogodę jak zwykle miałam jak na zamówienie. Ogólnie końcówka tygodnia była wręcz upalna ,więc się nieco martwiłam o zbyt wysoką temperaturę - nie potrzebnie jak zwykle :) Właśnie w niedzielę sie pogoda postanowiła całkiem zmienić ,ochłodziło się do 16 - 17 stopni. Ze dwa razy pokropił lekki deszcz - och jakież to było zbawienne. Ale nie obyło się bez kryzysów. Generalnie końcówka byłą dla mnie ciężka. Do 18 km jeszcze cały czas byłam pewna ,że złamię nawet te 2h30min. Ale ostatnie kilometry dały mi w kość. W dodatku nie tylko mnie ,w takim sensie że mnóstwo ludzi koło mnie zatrzymywało się ,przestawali biec - zaczęło mnie kusić żeby też przestać. A ja sobie założyłam tak jak za pierwszy razem ,że będę cały czas biec ,wolno ale biec. I udało się ,ale faktycznie ostatnie 2 km w kółko powtarzałam sobie że się nie zatrzymam bo nic mi to nie da itd. No nie do końca tak było. Finish był na stadionie olimpijskim i ostatnie 300 - 400 m już na głos do siebie mówiłam "gdzie jest k**** ta meta !!!" W końcu się pojawiła. Ryczałam na mecie jak zwykle ,choć tym razem tak naprawdę to się o mało co nie rozpłakałam tuz przed wbiegnięciem na stadion jak zobaczyłam że jeszcze 500m :)) Cisnęłam na maxa te ostatnie 3 km ,a już naprawdę byłam na rezerwie sił więc myśl o choćby metrze do przebiegnięcia była po prostu do kitu. Ale dotarłam!!! I cholera cieszę się bardzo!! No wymiatam :))
Wbiegam na stadion minąwszy właśnie ten cholerny pylon z napisem 500m
I najprzyjemniejszy moment .... nareszcie mam medal!
kasiulek36
20 października 2014, 09:21Super! Gratulacje! Piękna walka i wygrana :)
apssik
20 października 2014, 09:12gratuluje!!! ja startuje w niedziele! gratuluje jeszcze raz! :) zawsze ta minuta czy kilka naszej 'zyciowki' daje nam mase szczescia! :)
Mileczna
20 października 2014, 10:15to trzymam wszystkie kciuki!
monka78
20 października 2014, 08:57gratulacje, znowu uśmiech i wygrana:)
Kajzera2
20 października 2014, 07:40Gratulacje !!!!!! Jestem z Ciebie DUMNA, BARDZO DUMNA.
Overcomes
20 października 2014, 07:23Rewelacja, ogromne gratulacje :)!
SLIM2BE
20 października 2014, 02:17Super!!!!!
GrubiutkaPanda
20 października 2014, 00:38Brawo!!! i Gratuluję!
avioe
20 października 2014, 00:08gratulacje oby tak dalej :) zazdroszcze
Eilleen
19 października 2014, 23:51Brawo :-)
Lela6
19 października 2014, 23:32Gratuluję i całuję Wojowniczko!!!!
wiosna1956
19 października 2014, 22:33Podziwiam i gratuluje....
asia0525
19 października 2014, 21:44MISTRZU!!!!!!!!!!!!!!!
Norgusia
19 października 2014, 21:31Gratulacje!!!!super wymiatasz!!!!
doremifasolaa
19 października 2014, 21:14Gratulacje !! Super !
Kenzo1976
19 października 2014, 21:13Rewelacja !!!
mania_zajadania
19 października 2014, 21:05Wow. Jesteś dużą motywacją :) Gratuluję sukcesu!
sempe
19 października 2014, 21:03Gratulacje:-)
ulawit
19 października 2014, 20:11Moje gratulacje! super Ci poszlo :-) pozdrowionka!
MonikaGien
19 października 2014, 19:53wow! ale superrr :-) wielkie gratulacje! Pozdrawiam
karioka97
19 października 2014, 19:42gratulacje, nie odwracaj się bokiem :):):)
Mileczna
19 października 2014, 19:43może to przez to ,że na kanapie leżę :))))) jakoś się nie chciało poprawnie załączyć
karioka97
19 października 2014, 19:45i ja też musiałam się przywrócić do pionu, bo zdjecia wstawiałam, czasami technika mnie gubi :)