Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

śpiewam :) chcę zrobić kurs spadochronowy

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8073
Komentarzy: 97
Założony: 24 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 5 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AnDa.a

kobieta, 55 lat, Warszawa

164 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2014 , Komentarze (3)

To jakiś cud chyba, a może czas na zmianę? Zapału nie ma, bez przesady. Wiem tylko, że to mi jest potrzebne. Ustawione mam treningi w poniedziałki, środy i piątki z trenerem z Vitalii a potem robię ćwiczenia z KFO treningi wideo. Nie wiem po czym ale miałam totalne zakwasy! Bardzo podobają mi się treningi wideo. Są spokojne, rozciągające i dają mi jakieś zadowolenie.

Bardzo chciałabym mieć dalej samozaparcie do ćwiczeń. Nawet jeśli nie mogę ich robić na jakimś super poziomie to wiem, że z czasem mi pomogą utrzymać ciało w formie, i nie zrobię się rozlazłą masą bleee. Chyba to jest dla mnie największą motywacją, bo jakoś nie potrafię się przekonać, że to pomaga w diecie.

1 listopada 2014 , Komentarze (6)

Jak widać, znów nie schudłam. Czemu? No jak to???? Nie trzymałam się diety! To się tyczy przede wszystkim popołudni i wieczorów. Dostaję jakiegoś maniakalnego napadu jedzenia i wciąż muszę coś przeżuwać. 

Nie użalam się nad sobą, tylko jestem cholernie wściekła, że moja determinacja poszła w diabły (chciałoby się napisać dużo gorsze słowa ale nie wypada na forum publicznym...)

Kolejna sprawa nie ćwiczę. Nie ćwiczę i nie chcę ćwiczyć! Jestem jak stary zamek zacięta. Wiem, że powinnam dla swojego zdrowia, ale nie znoszę tego robić. W nocy się budzę i napada mnie myśl "od jutra zacznę cokolwiek ćwiczyć", wstaję rano" nie będę ćwiczyć!" No i to na tyle w tym temacie.

Czy 1 listopada to dobry dzień na powrót do walki o swoje zdrowe, akceptowane przeze mnie ciało? Trzymajcie za mnie kciuki

Spróbuję!

16 października 2014 , Komentarze (7)

Zaczyna się kryzys. Objawy już poznaję -bo to nie po raz pierwszy mam z tym do czynienia, nie trzymam diety, podjadam. Prowadzi to do złości na samą siebie z jednoczesnym wybaczeniem słabości i jedzeniem znów czegoś spoza diety. To nie jest głód. Tego się z Vitalią nauczyłam. Wiem już, że nie jestem głodna tylko po prostu mam na coś apetyt. Niestety nie potrafię teraz sobie tego odmawiać. Tak bardzo chciałam schudnąc do swoich urodzin co najmniej 5 kg. Potem kolejny etap to ok 10 kg do połowy listopada bo wtedy wyjeżdżam na 2 tygodnie do Francji i chciałam czuć się ze sobą lepiej. Efekt?? No właśnie... zaczynam podjadać. Nie, nie słodycze, na nie nie mam ochoty. To są słone przegryzki - płatki kukurydziane (ale nie troszkę, tylko prawie całe opakowanie), jakieś krakersy, kawałek kiełbasy. Czasem to są dodatkowe porcje jedzeniowe np sushi. I wiem, że to co robię to moje zachcianki, słabości, z którymi uważam w danej chwili, że nie potrafie sobie dac rady. Idę ulicą i myślę "o tu blisko jest moje ulubione sushi. Ale przecież nie jestem głodna bo godzine temu zjadłam obiad. No i co z tego, ale lubię sushi więc zawsze, w każdej chwili i każdą ilość. Ale po co mam to jeśc? No bo lubie i nie zaszkodzi mi to przecież, to nie tłuste, nie smażone, można się skusić. Ale i tak jestem najedzona. Nie szkodzi, nie wiem przecież kiedy następnym razem będę obok tego miejsca, wiec lepiej teraz zjeść" itd, itp. Czym to się kończy? Tym, że idę na sushi, delektuję się jedzeniem, wychodzę napchana jak balon bo przecież dopiero co zjadłam obiad i głodna nie byłam. Dobrze, że miałam choć tyle rozumu, żeby zamówić tylko 12 kawałków a nie więcej, bo chyba bym sie ocieliła.

Moja grupa wsparcia to martwa grupa, nic tam się nie dzieje, nie ma wsparcia. Potrzebuję dziewczyn, albo mężczyzn, z którymi pogadam o takim załamaniu, albo o tym, że dziś jest super. 

No i to tyle moich żali.

Czy coś na to da się poradzić? Bardzo potrzebuję domotywowania i wytłumaczenia mi jak mam działać, żeby się znów nie zatracić w jedzeniu zachcianek.

8 października 2014 , Komentarze (2)

Jestem chora. Jak na razie dieta idzie w odstawkę bo nie mam siły gotować. Zjadam co mam pod ręką. trudno :(

4 października 2014 , Skomentuj

przytyła prawie kilogram

no to dałam ciała :( nie trzymałam się diety, podjadałam i w ogóle byłam mało konsekwentna. W dodatku za tydzień będzie @ więc to też trochę zawsze mi przeszkadza, bo mam napady głodu, których nie potrafię opanować (albo raczej taką mam wymówkę). No i nie ćwiczę, choć obiecałam sobie w Wam, że będę ćwiczyć. Dupa.

Dziś kolejny dzień, więc biorę kartkę w dłoń, wagę na stół i robię wg planu. No i WODA!!!! bo tego też mi zabrakło w minionym tygodniu.

Tyle z mojej cotygodniowej spowiedzi. Idę na poranna kawę :)

2 października 2014, Skomentuj
krokomierz,1426,14,100,62940,941,1412287064
Dodaj komentarz

27 września 2014 , Komentarze (8)

nie ćwiczę, tylko przysiady, niezbyt trzymam się diety. Wczoraj popełniłam największy błąd jeśli chodzi o moje jedzenie. Przeczekałam czas kiedy powinnam zjeść kolację co poskutkowało tym, że potem nawpieprzałam się na maxa. W związku z tym kolejne -0,4 na tydzień wcale mnie nie satysfakcjonuje.

Zaczynam kolejny tydzień. Musi być lepiej

20 września 2014 , Komentarze (6)

Zeszły tydzień 50/50. Niby nie jest stracony, bo schudłam UWAGA...... 0,2 kg (pffff) ale i nie przytyłam co też jest ważne. Za to jeśli chodzi o ćwiczenia to totalna porażka, zaliczyłam tylko poniedziałkowy trening a potem nic! Robiłam tylko codziennie przysiady.

Chyba dziś zrobię trening ze środy a jutro z piątku, żeby choć trochę oszukać sumienie.

Motywacja niby jeszcze jest, ale boję się stracić nawet tej odrobiny co ją mam.

19 września 2014, Skomentuj
krokomierz,984,10,69,37680,649,1411159414
Dodaj komentarz

19 września 2014 , Komentarze (2)

W ramach diety postanowiłam, że na jutrzejszej imprezie będę pić czystą whisky, bo cola to sam cukier :P