Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

hmmm.... jestem jak ten mityczny Syzyf .....pcham ten głaz moich kilogramów i pcham i już jestem u szczytu już mam tylko malutki kamyczek do zatargania na ten cholerny szczyt i co ....i nico lecę razem z nim w otchłań piekielnej lodówki czy innego przybytku smakowej rozpusty.... taaaak cała JA !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2259
Komentarzy: 25
Założony: 29 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
go_cha

kobieta, 46 lat, Poznań

172 cm, 98.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Do doopy to wszystko.....chudnę....tyję....chudnę tyyyyyyyyyyyyyyję :(

2 marca 2015 , Skomentuj

Tak. Skończył się drugi tydzień diety :) i chyba dobrze idzie....odpukać w niemalowane.... 4kg poszło jeszcze "tylko" 28 :D taaa no nic na tą chwilę jestem dobrej myśli. Od dzisiaj wprowadzam ćwiczenia 3x w tygodniu /pn, śr, pt/ na orbitreku. Powoli, powoli zmieniam moje życie...może tym razem się uda :)

14 lutego 2015 , Komentarze (4)

Wystartowałam..... 13 w piątek.....nie wiem czy to dobra wróżba :? wmawiam sobie, że tak i teraz na pewno się uda.

10 lutego 2015 , Komentarze (7)

dzisiaj doszłam do wniosku, że kupię dietę z Vitalii....sama na pewno sobie nie poradzę.....tylko nie mogę zdecydować którą.....kiedyś dawno byłam na smacznie dopasowanej, ale wkurzało mnie marnotrawstwo produktów..... jednak co by nie było to schudłam na niej 15kg.....tylko dopadał mnie masakryczny efekt jojo....może to przez to, że kaloryczność dzienna była max do 1000kcal...czy teraz to się zmieniło? Byłam też u dietetyka. Miałam rozpisaną dietę ale też na około 1100-1200kcal a niby wszyscy mówią, że to nie jest dobrze....ni i chyba racja patrząc po tym co się ze mną stało....w życiu nigdy tyle nie ważyłam ..... nawet na końcówce ciąży :(

doradźcie coś!

::: Dzięki dziewczyny za podpowiedzi. Mnie bardzo kusi ta IGpro ale nie lubię  gotować i wymyślać i zamieniać po prostu nie mam w ogóle zmysłu do gotowania :) kompletne zero!!! Jeżeli mówicie że smacznie dopasowana jest tak fajnie zmodyfikowana to chyba na nią się zdecyduję..... zobaczymy co z tego wyniknie. 

Zakupiłam dietę.....nie ma co się zastanawiać i tak już dużo czasu zmarnowałam :( wybrałam smacznie dopasowaną.... zaczynam od piątku. Trzymajcie za mnie kciuki.

7 lutego 2015 , Komentarze (1)

Jestem. Jestem tu znowu. Nie było mnie 9 miesięcy... tak mi przyszło do głowy, że to jak cała ciąża. Tak też się czuję...jakbym była na końcówce i zaraz miała urodzić. Jestem wielka. Nawet nie wiem kiedy i jak mi te 9 miesięcy zleciało. Niestety tak szybko zleciało (albo ja po prostu nie żyłam tylko wegetowałam....) ..plany były inne....mogłam schudnąć przez te miesiące sporo... ale stało się jak zwykle mam 8 kg więcej niż w maju 2014 :( ja już chyba w ogóle nie mam silnej woli... co robić? jak żyć ... Boję się, że znowu tylko na chwilę obudziłam się z tego letargu.... z tej monotonii siedzenia w domu i pocieszania się jedzeniem.....musiałam wyjść z domu....spotkałam dawno nie widzianych znajomych.... w ich oczach niedowierzanie i pogarda, że można się doprowadzić do takiego stanu.... Można ! ja to potrafię jak nic innego... w tym chyba jestem najlepsza .... potrzebuję pomocy.............

17 maja 2014 , Skomentuj

dziękuję Wszystkim za dobre rady i te w komentarzach i te w wiadomościach   ..... tak więc za Waszą radą kopnęłam się w tyłek :) chociaż wcale nie było to łatwe...

Aż sama nie wiem jak mi się to udało :).... ale jestem w połowie 2 dnia diety i jak na razie idzie mi wzorowo....tzn. jem ściśle wg planu. Dietę mam ułożoną przez dietetyczkę ale taką w "realu" a nie komputerową. Muszę przyznać, że dania są pyszne (co jest wbrew pozorom jakąś przeszkodą bo zjadłabym przynajmniej ze 2 porcje każdego dania :)) na szczęście szykuję wszystko wg proporcji więc nie mam czego dojeść :) na tą chwilę nie mam też żadnych zachcianek.... jednak picie wody nie idzie mi najlepiej, wykrzywia mnie jak nie wiem co...ma ktoś na to jakiś sposób? herbata zielona też mi jakoś nie wchodzi...no tak ktoś pewnie powie, że to dopiero drugi dzień.....dla mnie to aż drugi przeważnie nie udało mi się przetrzymać pierwszego. Postanowiłam też, że będę się więcej ruszać....wybacz samochodziku idziesz w odstawkę ;) od wczoraj odprowadzam Szyma do szkoły pieszo 3km w jedną stronę ....wiem wiem to nie jest jakaś zabójcza odległość ale za to moja powrotna droga jest w 70% pod górkę :) no i co drugi dzień orbitrek 40-50 min .....na razie tyle albo może aż tyle bo z moją wagą poruszanie się wcale ale to wcale nie jest takie proste.....

Trzymajcie proszę kciuki :)

6 maja 2014 , Komentarze (5)

już nie mogę...każdy dzień wygląda tak samo.... tak samo beznadziejnie...i nie choci juz nawet o dietę..... chodzi o całokształt.... miało być lepiej a jest jak zwykle .....dzień świstaka....co zrobić aby siebie zmotywować do działania? Niby powtarzam sobie, że wszystko zależy od mojego nastawienia ....ale no właśnie zawsze jest jakieś ale.... niby się staram ale nic z tego, z moich zamiarów nic nie wychodzi co zniechęca mnie jeszcze bardziej do jakiegokolwiek działania... siedzę w domu doopa rośnie, nie mogę znaleźć pracy....wysyłam CV i nic...a z drugiej strony przeraża mnie myśl o rozmowie kwalifikacyjnej .... bo przecież jak ja niby miałabym pójść na taką rozmowę??? w dresie??? w nic innego się nie mieszczę.... a nie mieszczę się bo żre jak głupia....a żre jak głupia bo pogrążona jestem w beznadziei mojego jestestwa ....takie kółko zamknięte.... jak się z tego wyrwać jak nawet najmniejszy sukces o mnie nie zahaczył?? Miał tak ktoś z Was?? Jak się z tego wyrwać...

3 maja 2014 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień zaczęłam mocnym postanowieniem poprawy.....jak na razie idzie nieźle 

Było już 40 min orbitreka.

I śniadanie.....3 łyżki płatków owsianych górskich, 1 łyżka amarantusa, 1 łyżka siemienia lnianego, 1 łyżka żurawiny suszonej (nie słodzonej), 3 śliwki suszone, 1/2 małego banana, 4 łyżki jogurtu naturalnego. Nie mam pojęcia ile to może mieć kalorii ..... mam nadzieję, że w sam raz...

Trzymajcie kciuki aby reszta dnia poszła dietowym torem :) 

1 maja 2014 , Komentarze (2)

Nawet pisać mi się nie chce. Dzień do doopy. Miało być słońce i ciepło jest pochmurno i chłodno. Miało być super dietetycznie... było 0,5l lodów......nic tylko sobie pogratulować głupoty.....no po prostu nie mogę ze sobą wytrzymać...

29 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

na którą zamierzam się wczołgać chociażby nie wiem co.... ale znając siebie to to co na pewno się pojawi to tylko kwestia czasu....zawsze znajdę sobie jakąś wymówkę aby wsunąć ze smakiem jakowyś słodycz lub inne byle co. W sumie to doszłam do wniosku, że jestem mistrzynią w tłumaczeniu samej siebie ....... przed sama sobą ;) hmmm taka umiejętność :PP może powinnam ją wykorzystać jakoś bardziej pozytywnie? Tylko jak? No nic w każdym razie zaczynam od nowa. Raz jeszcze. Teraz jestem uzbrojona po zęby :D mam dietę od dietetyka od małża dostałam orbitrek (skądinąd mega romantyczny prezent na urodziny  - co sądzicie (impreza) ) i zaczynam. Hmm chociaż w sumie to zaczynam już od miesiąca i jakoś mi ten start nie wychodzi. Dlatego postanowiłam dołączyć tu do Was na Vitalii może jak trochę poczytam jak inni radzą sobie z podobnymi problemami to jakoś mi tez sie uda. No nic życzcie mi powodzenia i proszę trzymajcie kciuki. Ja za Was trzymam :)

hmmm tego dnia raczej nie mogę zaliczyć do sukcesów :?  jak zwykle.... no nic może jutro będzie lepiej...