Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6435
Komentarzy: 48
Założony: 18 listopada 2012
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grubachudzinka

kobieta, 30 lat, Polanów

170 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

Hejo

jestem oburzona tym co się dzieje na Vitalii. Po dłuższej obserwacji różnych pamiętników i komentarzy stwierdzam iż większość się uważa za jakiś „Bogów” żywieniowych czy jeśli chodzi o aktywność. Każdą rzecz potrafią krytykować. Co by się nie zjadło, to wszystko źle, bo to jest niepełnowartościowy posiłek, czy w ogóle menu. Bo źle, że to wszystko jeszcze. Albo niektóre osoby potrafią dosyć przesadny się wymądrzać w stosunku do młodszych od siebie osób. A osoba w wieku tej osoby albo starsza nie otrzyma ani 1 negatywnego komentarza.... A chyba nie polega ta cała dieta, zdrowsze odżywianie czy po prostu zmiany żywieniowe na wyeliminowaniu wszystkiego i jedzeniu samych warzyw i owoców, a nawet owoców nie, bo to przecież ma fruktozę, niedobry cukier co nam zaszkodzi. Przecież jak się zje chleb, makaron czy coś słodkiego to nie koniec świata, a nie żeby od razu jechać, że ktoś nie umie się odżywiać czy witamin nie dostarcza. W tych czasach nie da się zdrowych rzeczy jeść, bo wszystko jest przetworzone, popsikane różnymi środkami owadobójczymi czy żeby rośliny miały odpowiedni kolor czy kształt. No proszę was dziewczyny. Nie przesadzajmy. Nasz jadłospis nie będzie przecież składał się cały ze „zdrowego jedzenia”. Przestańmy dogadywać i się wymądrzać. Bo Vitalia ma na celu pomóc schudnąć, a nie żeby się człowiek załamał i przestał pisać, bo stwierdzi, że jednak tu nie da się cokolwiek napisać, bo od razu ciebie zrypią.

Pozytywne zwrócenie uwagi, spoko. Ale takie jakie dotychczas czytałam, to niezbyt było przyjemne.

Musiałam się wygadać, bo to męczy i naprawdę odechciewa się odwiedzać tą stronę i cokolwiek napisać, bo zaraz będzie zjebka... I trudno jeśli zostanę zlinczowana, ale tu się już nie da „przebywać”. A szkoda, bo myślałam, że i mi pomoże ten portal schudnąć, a nawet żebym miała gdzie się wyżalić. Czy powiedzieć parę słów.

11 kwietnia 2017 , Komentarze (3)

Dzisiaj będzie krótko. I tak nikt nie czyta mojego pamiętnika.

10.04.17- poniedziałek

śn: jajecznica z 2 jaj, pół bułki z szynką gotowaną i ogórkiem

II śn: jajeczka czekoladowe i jabłko

obiad: barszcz czerwony 

podwieczorek: jogurt ze śliwką i gruszką

kolacja: bułka grahamka z szynką, serem

11.04.17- wtorek

śn: serek wiejski, chleb żytni z mortadelą i sałatą

II śn: jajeczko czekoladowe

obiad: makaron spaghetti pełnoziarniste z brokułem i zasmażaną kapustą

podwieczorek: sok jabłkowo-gruszkowy

kolacja: pizza z pieczarkami, serem z lidla + faszerowane papryczki

Dzisiaj była aktywność 50 minut na orbitreku. Stwierdziłam, że muszę ćwiczyć, bo chce chudnąć i ładnie wyglądać. A nie być "flakiem" mało jędrnym..

motywacja:

9 kwietnia 2017 , Komentarze (1)

Tak jak w opisie. 2 dni niegrzeczne były przyznaje się. Nie ćwiczyłam, nie było mnie całe dnie w domu, bo byłam na zajęciach. Jadłam hmm dziwnie.

Od 2 dni walczę z moim uzależnieniem- chorobą codziennym ważeniem się. Niie zważyłam się. Ale już w głowie myślę, żę przytyłam, już się źle czuje, że nie kontroluje tego, do tego przecież nie ćwiczyłam to na pewno przytyłam. Mimo, że bilans kcal był ok. Powiem wam MASAKRA!!!

8.04.17

śniadanie: placek drożdżowy (2 kawałki)

II śniadanie: bułka z szynką, serem i ogórkiem; smoothie

obiad: makaron tagiatelle z sosem śmietankowo-brokułowym ( przyznam się to było jedzenie dla dzieci ze słoiczka z rossmana :D )

kolacja: sałatka z serem mozzarella, krewetki i ogórek

9.04.17

śniadanie: placek drożdżowy ( 2 kawałki)

II śniadanie: smoothie, banan

obiad: buraki zasmażane, pierś z kurczaka i ziemniaki

podwieczorek: lody koktajlowe

kolacja: wiwatka i ogórek szklarniowy

Jak widzicie jem wszystko, ale w ograniczonych liczbach spożywanych kcal. W głowie mi się układa, kurde nie ćwiczyłam... Ciężko

Po zajęciach z koleżankami poszłam do galerii handlowej. One jadły McDonalda, a ja drugą część bułki. Jestem z siebie dumna, że udało mi się zrezygnować z takiej pokusy. Zjadłabym i pewnie byłabym zła, bo i tak bym się nie najadła.

Troszkę motywacji dla nas:

A wam jak idzie? Miłej niedzieli :*  

7 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

Witajcie kochane, 

dzisiejszy dzień nie był w 100% udany, bo niestety nie ćwiczyłam, bo jakoś nie miałam ochoty. 

Dzisiaj postanowiłam spróbować tak zachwalanego budyniu z nasionami chia. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie taki dobry! Zamiast syropu klonowego dałam łyżkę miodu i nie dodawałam ekstraktu ze stewii. Jak najbardziej mogę polecić ten dietetyczny przepis! 

A o to przepis: 

Składniki
  • 300 ml mleka
  • ⅓ szklanki nasion Chia
  • 3 łyżki niesłodzonego kakao w proszku
  • 2 łyżki syropu klonowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu ze stewii
  • 10 g gorzkiej czekolady do posypania

Przygotowanie

1.W misce dokładnie wymieszać nasiona Chia, mleko i kakao. Odstawić na 30 minut, żeby nasiona zaabsorbowały wodę.

2.Zmiksować w blenderze do gładkiej konsystencji.

3.Dodać 2 łyżki syropu klonowego, 1 łyżeczkę ekstraktu ze stewii (ostrożnie) i wymieszać.

4.Podawać w małych miseczkach lub filiżankach, posypać startą gorzką czekoladą.

Wartości odżywcze

Rozmiar porcji: 205 g Kalorie: 290 kcal Tłuszcze: 14,7 g Węglowodany: 27,5 g Błonnik: 9,8 g Białko: 13,8 g

https://app.vitalia.pl/czekoladowy-budyn-nasion-chia/


I teraz oto moje posiłki. Dzisiaj było pysznie!!! 

Sniadanie: cynamonka

obiad: szpinak+ ryba mintaj+ frytki z piekarnika + biała rzodkiewka

podwieczorek: porcja budyniu z nasionami chia + 2 kostki gorzkiej czekolady z pomarańczą

kolacja: 2 jajka+ sałata+ ogórek+ papryka+ krewetki 

moja kolacja była tak kolorowa, że postanowiłam zrobić zdjęcie i się wam pochwalić <3 

I oczywiście nie zabranie nam kilka zdjęć motywacyjnych <3 

Buziaczki :* 

6 kwietnia 2017 , Komentarze (11)

Witajcie kochane  :* 

Dzisiejszy dzień był jak najbardziej pozytywny!!  Czuje się dumna z siebie, że poszłam na łyżworolki!! Ponad miesiąc temu przyszły z allegro do mnie łyżworolki i tak leżały i leżały i nie miałam odwagi pójść na nie. W końcu udało mi się namówić koleżankę. Ona wzięła rower, a ja łyżworolki. Robiliśmy kilka przerw, bo koleżanka ma troszkę dużo nadprogramowych kg, ale ja to rozumiałam. Byłam zadowolona i dumna z tego, że też poszła ze mną, bo nie mogłam jej w ogóle wyciągnąć z domu, bo by tylko jadła w domku i się nie ruszała. A tak to może polubi ćwiczenia, chociaż stękała, że ją wszystko boli :D A ja na to, to dobrze :D bo spala się tkanka tłuszczowa :D  Powiem wam, że nie wywaliłam się ani razu :D a potem już płynęłam na nich :D 

Przejechałyśmy 8,4 km :D  według endomondo na rolkach spaliłam 373 kcal.  

Mam nadzieję, że uda mi się ją znowu namówić.  Bo jak jej powiedziałam, że w poniedziałek znowu trening, to już wymówki były :(  :( A bardzo bym chciała by chodziła ze mną, bo i ja sobie pomogę i jej też. I nie będzie mówiła, że nie jest to możliwe żeby schudła. 

Dzisiejsze jedzonko troszkę słabe, bo z tego wszystkiego nie wiedziałam co jeść :D 

śn: bułka dyniowa z mozaiką 

obiad: kapuśniak

podw: serek wiejski+ ogórek+ szczypiorek; bułka z mozaiką i serem edamskim

kolacja: smoothie 

Myślę, że zdrowo i fajnie <3 

Miłego wieczoru :* Buziaczki :* 

6 kwietnia 2017 , Komentarze (14)

Witajcie kochane :* 

Drugi dzień diety minął ok. Tak uważam, jest nadzieja może jakaś, że coś zacznie się układać i powoli do przodu. 

Muszę zrobić detoks od wagi szklanej. Mam u siebie ją w pokoju i co chwilę się ważę, masakra. To już choroba :D :D 

Moje jedzonko wczoraj: 

śn: chleb żytni z mortadelą

obiad: udo z kurczaka + biała rzepa

podwieczorek: 3 wafle ryżowe serowe + smoothie

kolacja: ryż na mleku z  suszoną żurawiną i morelą

Nie uwierzycie, ale do tego poćwiczyłam z panią na fb nazywającą się "fit Mom- Ania Dziedzic" 

https://app.vitalia.pl/FitMomAniaDziedzic/videos...

Mówiła, że można nawet spalić 300 kcal. Nie powiem, ale bardzo się zmachałam i spociłam. Ale chyba warto było ;) Dzisiaj mam zakwasy, wszystko boli, łydki i brzuch najbardziej. Ale zakwasy są pozytywne ;) 

I na koniec piosenka ;) miłego dnia :* 

5 kwietnia 2017 , Skomentuj

No i tylko zaczął się pięknie. Zaczęłam od zdrowego śniadanka:

śn: jajecznica z 2 jajek na maśle ze szczypiorkiem

II śn: smoothie

obiad: szpinak z pieczarkami i piersią z kurczaka

No i zaczęły się schody:

podw: pączek z bounty, iced frappe mocha śr

Więcej już nie zjadłam nic, bo za duży bilans kcal by był. A te brzydkie rzeczy zjadłam, bo pojechałam z mamą do szpitala na zabieg, musiała mieć wycinane kaszaki z głowy :( to musiałam jej towarzyszyć. I wracając trafiłyśmy na taki punkt, gdzie pączki pieką z przeróżnymi nadzieniami. I trafiłyśmy na cieplutkie, rozpływające się w ustach. To niestety ale zjadłam. A potem mama koniecznie chciała iść do Mcdonalda!!! Przecież jej nie zabronie, to poszłam z nią. Ona jedzenie zamówiła, a ja te frappe, bo nie chciałam jeść frytków czy innych rzeczy. A tak to się napiłam na pół z mamą.

Tak czy siak miałam wyrzuty sumienia, że nie macie pojęcia.

Więc pięknie zaczęła mi się dieta!!

I troszkę motywacji dla nas ( bym nie jadła tych pierdół i walczyła o figurę):

Miłego dnia :*

3 kwietnia 2017 , Komentarze (9)

Witajcie po tak długiej przerwie. Nie było mnie 4 lata. Szok...

Niestety nic się nie zmieniło. Ja się nie zmieniłam. Wyglądam okropnie!!!

Ale postanowiłam coś robić ze sobą, zmienić coś w sobie już naprawdę!!! Na 100 % walcząc o marzenia i o dobre samopoczucie. Mam nadzieję, że mogę na was liczyć na wasze wsparcie.

Do lata pozostało 80 dni!!!!!

Jest już wiosna, a ja wstydzę się nawet założyć bluzkę na krótki rękaw.

Bardzo bym prosiła o pomoc jeśli chodzi o posiłki, konkretne posiłki, może macie jakieś zdrowe przepisy, mało kaloryczne, którymi z miłą chęcią się podzielicie?

Oczywiście, żeby też zakupy były w rozsądnej cenie.

Prosiłabym również o to byście mi pomogły w tym ile mam kcal jeść, liczyłam wskaźnik cpm. Aktualnie siedzę i nic nie robię, nie pracuję, nie spotykam się ze znajomymi, bo ich za bardzo nie posiadam.

Ja się już całkowicie zgubiłam w tym i chciałabym się poradzić bardziej doświadczonych was. Bo ja nie mam w ogóle.

Ważę 66 kg i mam 170 cm wzrostu.

-Mam problemy z ćwiczeniem, podjadaniem mimo zapisywania co jem i piciem wody. Głównie się nawadniam herbatą niesłodzoną.

-Chciałabym się tak odchudzać, żeby mi się udało chudnąć systematycznie. Myślę, że jakbym chudła co tydzień 0,5 kg to by było idealnie.

- Mam w domu orbitreka i chciałabym na nim ćwiczyć co 2 dzień po 45 minut. Nie wiem czy mi się to uda na początku osiągnąć.


Co o tym wszystkim myślicie? Co jeść, co wykluczyć? Co poprawić??

Będę bardzo wdzięczna za pomoc, szczególnie w pierwszych krokach, które są dla mnie bardzo ciężkie.

Troszkę motywacji dla nas:

Miłego dnia :*