Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1759
Komentarzy: 17
Założony: 19 lipca 2012
Ostatni wpis: 1 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lepsze.jutro

kobieta, 34 lat, Łódź

154 cm, 57.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Taaaak.... 1 stycznia... po świątecznym obżarstwie i lenistwie, sylwestrowej poprawce waga przed chwilą pokazała 61,1. Ważenie wieczorem więc pewnie troszkę zawyża po całodniowym jedzeniu, ale to dobry wstrząs. Nie pamiętam kiedy waga pokazała 6 z przodu, porażka... Ale dobry kop w tyłek. 

Dresik i buciki na siłownie kupione, po wypłacie karnet i będzie gotowy zestaw.
Oby ten rok był lepszy niż poprzedni. Oby

29 listopada 2013 , Komentarze (6)


OD DZIŚ NA TAPECIE! NA LODÓWCE! WSZĘDZIE!
JEST MOC

27 listopada 2013 , Komentarze (3)

Cześć, jestem Zuza i jestem żarłokiem, zajadaczem stresu.

Na przełomie gimnazjum/liceum przytyłam bardzo szybko. Rozstępy, straszna cera, no kiepsko. W liceum poznałam moją miłość i bardzo szybko straciła 10 kg. Ot tak, żyłam miłością.
Na studiach tyłam i chudłam na zmianę. Obecnie moja waga to 58,8 kg przy wzroście 154 cm.

Moje grzechy:
1. Jak zaczynam jeść, to nie mogę skończyć. 
Zjadam obiad, potem jakaś bułka, bo jeszcze coś bym zjadła, a to jeszcze plasterek tego a to tego.
2. Nie umiem planować posiłków.
Jem szybko, w biegu, na nic nie mam czasu. Często cos gotowego, aby szybko.
3. Wieczorki z przegryzki i piwkiem.
No lubie smak piwa, na koniec dnia lubię się odprężyć przy jednym. Jak piwko to krakersik, to orzeszek.
4. Jestem niekonsekwentna. 
Dziś zaczynam dietę. Obkupuje się w kaszach, płatkach, warzywach. Następnego dnia nachodzi mnie ochota na coś innego. No nie będę jadła czegoś czego nie chcę. I tak w kółko.

więcej grzechów nie pamiętam...

To jakaś tragedia.... Ale od DZIŚ (nie od jutra, od dziś!) koniec z piwkiem, jedzeniem w biegu, przejadaniem się. 

Jeszcze nie mam sprecyzowanego planu, musze to dziś wieczorem przemyśleć, określić sobie plan działania. Ale wiem, że musze coś zmienić. MUSZE!!


18 listopada 2013 , Komentarze (1)

Dziś zaczęłam walkę ze zbędnym tłuszczem. Nie wiem który raz. Jestem zmotywowana i zrezygnowana jednocześnie. Nie wiem sama

Zjadłam dziś na śniadanie 2 kromki razowca z serem i pomidorem
na II śniadanie sałatkę z pomidorem, papryką, ogórkiem kiszonym, cebulą i fetą
na obiadokolacje pierś z kurczaka z pieczarkami z ryżem brązowym

w międzyczasie popijałam sok marchwiowy, a po powrocie z pracy zjadłam kilka orzechów solonych (moja słabość, kocham orzeszki)

Wybieram się jeszcze dziś na siłownie

Zastanawiam się jak babki znajdują na to wszystko czas. Ja przychodząc z pracy jestem wykończona, pracuje fizycznie, chciałabym poleżeć i odpocząć, najzwyczajniej nie mam siły. Jak to kurde pogodzić, skąd wziąć siłę? Z jednej strony bardzo bym chciała, ale z drugiej brak mi sił. W tygodniu jestem w pracy, dosyć długo. W weekendy siedze w szkole. Od rana do nocy. Skąd wziąć czas? Siłę? Motywację?

58 kg przy 154 cm   ....    słabo   ....   no jestem krasnalem grubaskiem   ... ech

22 lipca 2013 , Komentarze (1)

Zainspirowana osiągnięciami jednej z Vitalijek (nie pamiętam nicku, ale była na głównej, pokłony dla taj Pani ;)) postanowiłam również wypróbować system puktowy w 30-dniowym wyzwaniu.

Właściwie nie przygotowywałam się do tego wyzwania, wstałam rano i pomyslałam "właśnie dziś!!" 

Z dieta tak sobie, tzn nie jadłam dużo, rano jajecznice i 2 kolorowe kanapki z warzywami. Trzymały mnie od 7 do 12 ;D Potem bułkę z serkiem i dwa ogórki, potem znowu bułkę (długo byłam w pracy) przed chwilą na obiadokolacje sałatkę z kurczakiem.

Próbowałam dzis poćwiczyć Skalpel, prawie mi wyszło, ale na zachęte daje sobie 1 ;P

Pracuje fizycznie w koszmarnym upale, więc sobie to dodaje do ćwiczeć.

No to zobaczymy ;)


Waga na dzień dzisiejszy - jakieś 57 kg

Wymiary:

biust - 89

talia - 75

biodra - 92

udo - 58

łydka - 36


Jak widać, dobrze nie jest. Najbardziej uciążliwy jest brzuch... Trzeba spalać ;)

Chciałam wstawić tabelke, ale NIE UMIEM, hahah ;D

7 lipca 2013 , Skomentuj

Waga dzis rano pokazała 57,4 kg

No rewelacji nie ma...

Z całej mojej sylwetki najbardziej przeszkadza mi brzuch. Chce się go pozbyć


Dziś 30 minut hula w lewo

i 30 minut hula w prawo

+50 przysiadów

Jutro rano chce się zmierzyć i sprawdzić po tygodniu czy coś drgnie, cokolwiek

Wstydzę się dać zdjęcia całej mnie, ale chce mieć jakiekolwiek porównanie za pewiem czas





Dziś pozarłam:

śniadania nie było, jakoś tak późno mi się wstało

na obiad spagetii z makaronem pełnoziarnistym, mięsem z indyka i pomidorami z puszki

na kolacje domowe hot dogi z bułki pełnoziarnistej, parówek drobiowych, duzo warzyw ;)

w ciągu dnia podgryzłam parówke i kilka chrupek, wiem wiem, staram się nie wcinać śmieci, ale ciężko od razu odstawić wszystko


No to tyle na dziś, nie mam zamiaru nic więcej wciągać, zobaczymy czy się uda ;P

Powoli powoli, do celu! ;)


1 czerwca 2013 , Skomentuj

No dooobra, cóż to ja dzisiaj zeziarłam... hmm...

Trzeba zrobić podsumowanie


Otóż rano chyba półtora ciemnej bułki z ziarnami, serkiem ze szczypiorkiem, pomidorem, ogórkiem i kawa bez cukru

Potem kurde nie pamiętam... chyba zupe - barszcz ukrainski, bez tych tam barszczykowych gotowych przypraw, taki babciny z babcinymi buraczkami ;)

Kurde, tak sobie myślę, że sporo zjadła, bo potem chyba pół bułki z pasztetem, 2 albo 3 ciastka, takie ala delicje

Niedawno wciagnęłam 3 jajka na twardo (bo maja niski ideks glokemiczny, staram sie to powoli wprowadzac i pilnowac) z papryką ogórkiem, pomidorem, troszke majonezu light i dwie wasy z serkiem topionym


No jakiś dziś miałam zasys... No wiem, sporo, jak tak w ciągu dnia sie siedzi to tak, tu coś, tam coś i się tego nie dostrzega, dlatego bede się starać pisać tu co jadłam, bo nie bardzo to kontroluje.


A, jeszcze chciało mi sie cos słodkiego to zjadłam maliny z maślanka.


No i dzis drugi dzień ćwiczyłam z Ewą. Skapel. Mam nadzieje ze bedzie tylko lepiej

10 maja 2013 , Komentarze (2)

No tak... Nietoleracja glukozy. Brzmi dziwnie. Bardzo dziwnie, nigdy o czymś takim nie słyszałam. A tu się okazuję, że to moja przypadłość. Moja krzywa cukrowa(?) czy jakoś tak jest ponad wszelkie normy. 


Ale trzeba żyć dalej. Nie bardzo wiem jak się do tego zabrać? Diabetolog? Dietetyk? kurde, nie mam tyle kasy, a nie bardzo wiem co jeść.

Ale cóż, wujek google coś mi podpowiedział. Nie słodze, nie jem białej mąki i wyrobów mącznych (staram się, bo kocham pierogi)


Co ja dziś zjadłam

Śniadanie - półtora parówki, bułka z pomidorkami, ogókami i plastrem sera

II Śniadanie - pół parówki (zostało ze śniadania)

Obiadu właściwie nie było, nie wiem, jakoś nie chciało mi się jeść. Skubnęłam ziemniaka jak TŻ wcinał ;)

Na kolacje wciągnęłam sałatkę z rukolą, kiełkami brokuła, fetą i pomidorem z sosem z musztady, cytryny i oliwy.


A, jeszcze była u mnie babcia i na podwieczorem ze 3,4 ciastka zjadłam do kawy. Kurde, kocham te słodkie serduszka z krakusa <3 ;D


No, generalnie z dietą o niskim indeksie (ze względu na nietolerancje glukozy) to tak sobie, bo ani ziemniaków, ani ciatek mi nie wolno. No ale jutro będzie lepiej.


Mam zamiar jeszcze z pół godziny pokręcić hula i może przysiady, brzuszki. Ciężko mi się zmobilizować do ćwiczeń.


waga z dzisiejszego poranka = 56,8kg

no szału nie ma

przy 154 cm to tak sporawo...


Ale nic, praca, szkoła, inżynierka, doba jest za krótka. Wszystko w biegu. 


17 marca 2013 , Komentarze (2)

Sama nie wiem... No z górki to na pewno nie jest. Raczej mam wrażenie, że jak się wspinam pod tą górkę to jest coraz bardziej stromo. 

W moim przypadku najgorsze jest to, że jak schudnę ten kilogram to wydaje mi się, że jestem już najpiękniejsza i teraz mogę sobie zjeść to, czy tamto i z jednego straconego robią się dwa dodatkowe. No problem to ja mam z głową, niestety. I wiem o tym. 

Próbuje kolejny raz... kolejny, mam nadzieje, że ostatni. Rezygnuje ze słodyczy i słonych przekąsek, na rzecz warzyw i owoców, kefirów i twarożków



No zobaczymy... łatwo nie będzie. Będę musiała zrezygnować z desperadosów, które tak bardzo lubię. No nie służą mi na pewno.


Do swojej diety jako wspomagacze dorzuce ocet jabłkowy i błonnik, tak żeby było łatwiej. Kiedyś piłam ocet jabłkowy, schudłam prawie 10 kg. Mam nadzieje, że uda mi się teraz z 7 zrzucić, ale najważniejsze żeby nie mieć takiego brzydkiego zatłuszczonego ciała. No nie ma się co oszukiwać, no jędrna to ja nie jestem. Ale pracuje fizycznie, mam nadzieje, że jak wyeliminuję niezdrową żywność to skóra się poprawi.

Czas pokaże

28 lipca 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • nie podjadanie między posiłkami