Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W kupie raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6179
Komentarzy: 84
Założony: 20 lutego 2012
Ostatni wpis: 20 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madame1983

kobieta, 41 lat, Poznań

165 cm, 99.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2015 , Komentarze (3)

znow trzycyfrowo...

Długo motywacji szukalas.

Jest. Niestety. 

Baby project. Być może in vitro.

Szukasz szans...?

Nie zapominaj o tym. Jak nie będzie ci się chciało ruszyć tej grubej dupy, wróć do tego wpisu. Jak będziesz chciała zjeść kolacje o 22, wróć do tego wpisu. Przed otwarciem puszki z piwem, które tak lubisz, wróć do tego wpisu, bo to przez nie znów tu jesteś, kwadratowa twarzo.

Dzień 1: pierwszy trening skalpel + 40min na rowerku.

4 kwietnia 2012 , Komentarze (6)

Zabrakło mi ponad 3 kg do osiągnięcia celu 89 kg do początku kwietnia. Trudno się mówi. Ważne, że nadal delikatnie spada waga mimo, że obecnie tyle się zaczęło dziać, że mam problemy by wyłuskać czas na fitness. Ale ogarnę się jakoś po świętach już na pewno. Organizacyjnie się z tym uporam najszybciej jak się da.

Miałam naprawdę długi trzytygodniowy zastój, chorobę, antybiotyk, nawet wreszcie po ponad 3 m-cach dostałam @ co również nie jest bez znaczenia, teraz trochę życiowego zawirowania, poza tym dwa weekendy miałam imprezowe (piwo) i tak wyszło jak wyszło. Pewnie byłoby lepiej, gdybym bardziej się postarała, ale nie spinam się z tego powodu. 7 kg już na minusie, a będzie przecież coraz lepiej :)

Sama nie wiem jaki w tej sytuacji ustanowić kolejny cel?

Powodzenia życzę Wam i sobie, miłego dnia.

28 marca 2012 , Komentarze (2)

Fuck, pokusiłam się o zważenie  na starej wadze i ta pokazuje kurcze 1,2kg mniej niż obecna hehe ale trudno. Przyjmuję jednak punkt wyjściowy 100kg (kto wie, na tej nowej wadze może nawet pokazałoby więcej??) i to, że do obecnej chwili schudłam już (dopiero?) 7kg. Zastój miałam wyjątkowo długi. Naprawdę 3 tygodnie zleciały nez schudnięcia ani grama (Wam chyba nie trzeba tłumaczyć, jak łatwo wówczas się poddać, jakie to frustrujące...!!!!!), za to teraz widzę maleńkie postępy.

Nie idzie dokładnie tak jak sobie to zaplanowałam. A ja lubię planować. Za to później, jak mi coś nie idzie wg wytycznych narzuconych przez siebie samą, to się wkurzam he he...

W moim życiu chyba zaczęło trochę się dziać pozytywnego... wreszcie. Vitalię poświęcam wyłącznie odchudzaniu, dlatego nie chcę opisywać tu szczegółów ze swojego życia, ale może w końcu marazm się skończy i dla mnie też wyjdzie słońce?....proszę...

Oj, żebym nie zapeszyła.

26 marca 2012 , Komentarze (9)

Chyba mój organizm po prostu owiedział STOP. Narzuciłam sobie zbyt duże tempo, codziennie ćwicząc na siłowni, a do tego korzystać też z zająć spinningu, sauny itp. Po prostu się przemęczyłam zupełnie. Teraz rozumiem, dlaczego ostatnio w ciągu dnia usnęłam nagle na 2h, choć ja NIGDY nie sypiam w dzień. To był znak ostrzegawczy, który zbagatelizowałam.

Nie wiem, czy uda mi się osiągnąć cel miesięczny, nie zanosi się na to. Waga bardzo długo stała. Im dłużej, tym więcej dokłądałam sobie na siłowni... Do tego w dwa weekendy popłynęłam - przyznaję, były imprezki z piwkiem, cóż. Moja wina, ale piwa nie zamierzam nigdy wykluczyć ze swojego jadłospisu, więc trudno, można oszczędzić kalorii na czymś innym.

Na dziś efekt jest taki, że choć od kilku dni nie ćwiczę i w ogóle mało się ruszam, schudłam kolejny kilogram... a ostatnie dwa choć umęczone na ćwiczeniach - nic nie drgnęło. Zupełnie nic nie rozumiem. Widocznie musiałam przystopować, innego wytłumaczenia nie znajduję.

24 marca 2012 , Komentarze (3)

... i nie mogę ruszyć dalej.

Obecnie zaprzestałam jakichkolwiek ćwiczeń.

Kaszlę, smarkam, psikam i zbijam gorączkę na przemian. Dostałam antybiotyk i się kuruję.

A tyłek rośnie od braku ruchu.

Ale nie mam siły... nie mam.

19 marca 2012 , Komentarze (5)

Pod względem dietowym weekendy są u mnie najgorsze. Ostatnio nawet bardziej niż zwykle. W tygodniu się trzymam, ograniczam, odstawiam, ale w soboty (i niedziele) jakoś sobie luzuję.

Głównie chodzi o piwko, jak wszyscy wiemy, bardzo kaloryczne.

U mnie piwo wszyscy bardzo lubią, Luby wręcz przepada, ja też. Mogę odstawić słodycze, ale piwko w sobote musi być i już. Pod warunkiem, że spędzę wcześniej ze 2h na siłowni, to jest ok, nawet nie mam specjalnych wyrzutów sumienia. CO spalę to nadrobię i już, w boczki nie idzie.Trochę przyjemności mi się należy.

I Wam się należy, dlatego jak macie na coś ochotę, to nie odmawiajcie sobie permanentnie, bo to spowoduje irytację i szybszy wkurw na dietę. Grunt, to podnieść głowę i próbować dalej. Pewnie, może i szybciej by się chudło bez tych małych przyjemności, ale ile bardziej nieprzyjemnie?

Dziś bladym świtem zaliczyłam już 1,5h na siłowni: spinning i orbitrek. Potem wróciłam do domku, wzięłam kąpiel, poszłam wywalić Lubego z łóżka i tak intensywnie mi to szło, że aż zasnełam z wrażenia wtulona w niego i przespałam kolejne 2 godziny. Pięknie się dałam porobić :)

17 marca 2012 , Komentarze (4)

Nie cierpię się mierzyć i jak dotąd zrobiłam to jedynie raz 20marca. Dziś stwierdziłam, że skoro waga tak wolno leci, wymierzę się.

Wyszło mi, że przez 26 dni straciłam:

8cm w talii

8cm w brzuchu

2 cm w udzie

2 cm w łydce

Szczerze nie wiem ile w tym prawdy, bo jak wcześniej wspominałam nie umiem sie mierzyć i być może popełniłam jakiś błąd na plus lub minus.

Jak tak patrzę, to myślę sobie, że źle nie jest.

Choć zawsze mogłoby być lepiej.....

PS. Odszukałam wymiętolony, stary pas neoprenowy i od dwóch dni robię z niego użytek. Ktoś używa? Myślicie, że działa?

Na allegro widziałam już nawet takie pasy za 1zł (!) więc jak ten mi się całkiem zniszczy, to problemu nie będzie :)

16 marca 2012 , Komentarze (4)

W końcu.

Ale naprawdę minimalnie, nawet zastanawiałam się, czy pół kilo opłaca się wpisywać na pasek? Pół kilo na przeszło 2 tygodnie, normalnie idę jak burza  W tym tempie to do przyszłej wiosny nie osiągnę celu na tegoroczny kwiecień...

Wpisałam, zawsze to jakaś przyjemność jednak.

 

A dziś relaksik, czyli basen. 40-50min pływania i 10-20min rozkosznego moczenia dupy w bąbelkach.

A na obiad dziś naleśniki z jabłkami. Naleśniki przechodzą u mnie renesans. Nie lubiłam ich prawie całe życie. Ale Luby lubi bardzo, czasem  mu robiłam (niech facet ma trochę przyjemności...), ale nie jadłam. Jakieś pół roku temu spróbowałam i mi zasmakowało. I niestety tak już zostało...

Luby ważył się wczoraj i wyszło mu 76kg. A jeszcze jakiś czas temu ważył 83. Jak on to robi? Wpieprza słodkości na kilogramy (!!!), opija się piwem, a chudnie. Życie jest niesprawiedliwe. Fakt, ma taką przemianę materii, że kibel się grzeje  No i liczę na to, że jednak moja kuchnia mu sprzyja (zero smażenia na tłuszczu, zero panierek i takie tam).

14 marca 2012 , Komentarze (5)

Ciągle stoję w miejscu, waga nie drgnęła od 2 tygodni.

Miałam iść poćwiczyć, ale bojkotuję siłownię. Mam to gdzieś. Mam dość. Skoro wylewam siódme poty a rezultatów nie ma. W ubiegłym miesiącu tak samo się starałam i tak samo mniej więcej jadłam i efekty były. Wkurzyłam się i pierdziele to wszystko na dziś.

FUCK FUCK FUCK

  

Pójdę dopiero jutro na planowany spinning.

 

8 marca 2012 , Komentarze (3)

Życzę wspaniałego dnia!

Mój będzie do wieczora samotny, w związku z tym wybieram się na dłuższy trening cardio.

Nie zaglądałam chwilowo tutaj, bo internet kieski i waga stoi, od początku marca nie schudłam zupełnie nic!!! I to jest tak demotywujące, że stwierdziłam, że nie będę się wkurzać oglądaniem cudzych postępów, o. :P Ale Wam, którym się udaje, gratuluję, już mi trochę wkurw minął :D

Za to kupiłam sobie pulsometr, jednak tańszy, nie miałam cierpliwośći czekać i zbierać, zbierać na jakiś fajniejszy. A ten, który mam wydaje się ok.

W Lidlu też są wagi elektroniczne, fioletowe i czarne, bardzo, bardzo ładne za 40zł i tym samym pożegnałam się ze swoją starą, która co chwila robiła mi psikusy i pokazywała co innego.

Chciałam jeszcze zapytać, czy może któraś z Was ma problemy hormonalne i jak to wpływa na chudnięcie?