Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniło mnie to jak wyglądam albo prędzej chęć wyglądania o niebo lepiej ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3774
Komentarzy: 21
Założony: 12 lipca 2010
Ostatni wpis: 21 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
midii

kobieta, 31 lat, Katowice

162 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2014 , Skomentuj

w tym dniu się załamałam...
na nic moje ćwiczenia i zdrowe jedzenie. ani drgnęłam w cm, zdjęcie przed i po 34 dniach wyszły identycznie


aaaaaa

15 lutego 2014 , Skomentuj

dziś jest dzień 31 !
odejmując 3 niedziele, które były dniem odpoczynku oraz w sumie 5 dni, w których nie mogłam ćwiczyć niezależnie ode mnie - trenowałam każdego dnia  :)

nawet jak wchodzę na wagę wieczorem ( gdzie zazwyczaj waga jest wyższa niż rano ) ukazuje mi się -3kg :)
nie jest to sukces o jakim bym marzyła, bo w 31 dni mogłabym schudnąć 6kg no ale ... i tak jestem mega szczęśliwa :)

właśnie zrobiłam Turbo Spalanie Ewy, Mel B pośladki i abs, wykąpałam się i nałożyłam na uda i pupę maseczkę z kawy, cynamonu. dosłownie jakby paliło mi się ciało ! takiego ognia jeszcze nie czułam na sobie :O
nie chcę zdejmować folii i zmywać maski, niech sobie działa. gorzej tylko jak to uszkodzi mi skórę :D to będą jaja :)



czy ktoś może się pochwalić swoimi wynikami, sukcesami? :)

Pozdrawiam !

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Jestem po Turbo spalaniu, Mel B ( abs i pośladki ) i popijam wodę z cytryną.

Wczoraj i dziś nie ćwiczyłam rano, tylko wieczorem po godzince.

Ćwiczysz za mało - źle, ćwiczysz za dużo - jeszcze gorzej.

Gdzieś kiedyś wyczytałam, że za dużo treningu powoduje efekty odwrotne do zamierzonych.
Jednak 6dni miałam po dwa treningi, w sumie 2h dziennie.
Znalazłam w książce "Rok z Ewą Chodakowską" : "Kobiece zapotrzebowanie na trening fizyczny to nie więcej niż godzina dziennie. Nie przesadzaj, nie rób dodatkowych ćwiczeń i nie spędzaj więcej czasu na sali treningowej- doprowadzi to jedynie do zmęczenia".

Co zatem robić?
Ćwiczyć godzinkę tylko wieczorem, ćwiczyć rano i wieczorem co w sumie daje 2 godziny?
Pytanie do trenera, odpowiedział mi tak:
"
Ludzki organizm potrzebuje czasu na odpoczynek i regenerację. Z tego względu w tygodniu musi się znaleźć co najmniej jeden dzień wolny od jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Również spędzanie na treningach kilku godzin dziennie, jeśli nie jest się zawodowym sportowcem, nie jest wskazane. Lepiej ćwiczyć krócej, ale za to efektywniej dobierając odpowiednie ćwiczenia. "

Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenie, wiedzę na ten temat? :)

19 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Budzę się w nocy z myślą, że jakoś godzinkę po śniadaniu muszę ćwiczyć. Muszę i chcę :)

Dziś pomyślałam sobie, że skoro każdy mówi o tym, że mięśnie i ciało potrzebuje regeneracji a ja ćwiczę 2x dziennie to może chociaż w niedzielę rano dam sobie odpocząć.
Najpierw chciałam zrobić tylko trochę jakiś moich ćwiczeń typu brzuszki, przysiady itp, potem pomyślałam, że zrobię coś lekkiego Ewy i padło na Skalpel, chciałam zrobić chociaż pół a potem coś swojego,w końcu zrobiłam całego Skalpela, Mel B abs i jeździłam na rowerze godzinkę. Może to już te pozytywne uzależnienie
Później kąpiel, na obiadek pierś + surówka.

No i wieczorem kolejny trening, pewnie Killer albo 6 minutówki Ewy Chodakowskiej.

... ale chciałabym być już po  3 miesiącach :D

17 stycznia 2014 , Skomentuj

Miałam takie zakwasy, że nie mogłam się przewracać w łóżku na drugi bok :D
Fajnie, to znak że coś się dzieje.
Na zakwasy wiadomo - najlepszy trening


Wstałam rano, pojechałam do lekarza, na zakupy ( kasza gryczana, cynamon, ziołowy szampon ). Przypominam sobie twarze ludzi jak patrzyli na mnie kiedy jak połamaniec wsiadam i zsiadam z roweru, na prawdę byli zszokowani jakie tam cuda wyczyniam haha.

Jak wróciłam przebrałam się w strój i zrobiłam Turbo Spalanie z Ewą. Dziś już nie było tak źle, ale ciągle nie 100%. Nie potrafię robić ćwiczeń tych, gdzie trzeba siedzieć na tyłku a właściwie opierać się o kość ogonową. To znaczy oczywiście robię je, ale to mega ból bo miałam w tym miejscu cięcie, zabieg, operację czy jak by to nazwać.
Po Turbo według planu powinnam iść na jogging, ale rozpadało się.
Normalnie nie jest to przeszkodą, ale jednak jest zimno na dworze no i byłam rozgrzana, spocona więc jakbym miała być później chora to..
Zrobiłam w zamian 10min ćwiczeń na pośladki ( przysiady, podciąganie nóg ). Było czuć palenie pupy :D
Zjadłam dwa małe kawałki białego sera chudego i plaster szynki.
Po wszystkim postanowiłam spróbować jak to jest z tą maseczką antycellulitową z kawy, cynamonu. Nie wiem czy zrobiłam to dobrze, ale przez pierwsze pół godziny nic nie czułam, dopiero później jakieś ciepło a byłam w folii, 3 parach spodni, pod kocem i dwoma kołdrami :D Zmyłam po dwóch godzinach. Niewygodne to strasznie, ale może jeszcze kiedyś spróbuję :D
Na obiad kawałek rybki, kapusta kiszona,kasza gryczana.

Ktoś robił maskę z kawy i cynamonu, może macie jakieś doświadczenia?

Wieczorem kolejny trening. Wczoraj udało mi się zrobić Killer Ewy i Mel B na brzuch.
Killer na prawdę mnie zabił hahah :D

edit: jestem właśnie po Killerze Ewy Chodakowskiej, Mel B 8min abs, Mel B 10min pośladki



czas na kąpiel


16 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Wystartowałam dziś z samego rana ( 10.00 ) z łóżka, zjadłam kromkę chlebka słonecznikowego z szynką i pomidorem. Poczekałam trochę, ubrałam się w strój i...
Turbo spalanie podejście pierwsze. :D
Nie sądziłam, że w ciągu 4 miesięcy moje nogi i ręce stracą siły, moje płuca przestaną współpracować ze mną i że moja głowa źle zareaguje na ćwiczenia. Były momenty, że musiałam usiąść bo tak mi się w głowie kręciło i było mi słabo. Mam problemy neurologiczne więc to pewnie przez to, a jednak ciągle czekając na badania w 4 miesiące miało prawo się pogorszyć cokolwiek to jest.
Ale zrobiłam, nie przeklinałam na Ewkę jak kiedyś, nie byłam też tak szczęśliwa po treningu - dlatego, że nie dałam z siebie 100% przez ten okropny ból głowy.
Przebrałam się w inne ubrania, założyłam opaskę, słuchawki i poszłam biegać.
Robiłam przerwy na smarkanie i maszerowałam. Strasznie uciskało mnie w klatce piersiowej, ale tak mam zawsze kiedy zaczynam ponownie biegać po dłuższej przerwie. Przyzwyczaję się. Po wszystkim zjadłam trochę mojego musli ( przeeeepyszne ! ) z mlekiem 1.5%.
Później normalnie trochę obiadu ( warzywa, kurczak - chłopski garnek )
Wieczorem zrobię kolejny trening z Ewa lub z Mel B.
Zaraz wypiję ziele bratka. Nie mam na nic siły... Jestem flak.

15 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Jest 15.01.2014r a ja jaka byłam, taka jestem : okrągła, niezadowolona, z zerową pewnością siebie.

Zaczęłam 10czerwca 2013r, tak nagle. Pomyślałam sobie, że teraz albo nigdy, nie mogę się poddać! W lipcu było wesele kuzynki, w sierpniu Przystanek Woodstock, we wrześniu nowa szkoła. Motywacja była więc ogromna :)

Nie poddałam się, walczyłam o siebie jak lwica.
Zaczęłam ćwiczyć Turbo spalanie Ewy Chodakowskiej. Początki były okropne - ledwo stałam na nogach, ale zawsze ćwiczyłam do końca. Kupiłam sobie leginsy takie krótkie, bluzeczkę taką żeby trzymała mi biust, matę, skakankę. Piłam litry wody. Po jakiś 2tyg było lepiej, dołączyłam więc brzuszki, ćwiczenia na talię i pośladki. Ćwiczyłam codziennie, kiedy wieczorem miałam wyjść ze znajomymi ćwiczyłam rano, kiedy wróciłam z pracy i zjadłam obiad ćwiczyłam godzinkę po  żeby zaraz iść pomóc rodzicom na pole i mieć trening zaliczony. Cudowne uczycie :) Oglądałam nawet w lustrze ile potu wyszło mi na czole, na plecach i ramionach :D suuuper
Odżywiałam się zdrowo, aczkolwiek początkowo jadłam chyba za mało kcal. Później jadłam już trochę więcej ale ciągle zdrowo, mało. Odstawiłam masło, białe pieczywo, ziemniaki, napoje kolorowe, tłuste mleko, śmietanę, sosy, alkohol.
Po miesiącu zaraz po Turbo spalaniu i tych kilku moich ćwiczeniach dołączyłam 15minut skakanki i godzinę jeżdżenia rowerem.
3 dni przerwy w lipcu na wesele, ale wcześniej były moje urodziny rodzina i przyjaciółki zauważyły, że jestem mniejsza. Nie byłam szczupła, ale ubyło mi po 2cm w talii, udach, biodrach, czyli mało ale zauważalnie. Czułam się świetnie, pewność siebie troszkę wzrosła.
Kolejną przerwę miałam kiedy wyjechałam na Przystanek Woodstock i było to z 10dni a może trochę więcej. Ze zdrowego jedzenia nici bo jadłam tylko kajzerkę z pasztetem na cały dzień, do tego piłam piwo. To były wyjątkowe dni więc nie miałam wyrzutów, że tak robię. Po wszystkim wróciłam do ćwiczeń. Po takiej przerwie Turbo spalanie było jeszcze łatwiejsze, mało co się pociłam i męczyłam. Dziwne.. Zaraz po skakanka a następnie zamiast roweru godzina biegania. Z psem czy bez niego bieganie było bardzo przyjemne ( zawsze bardzo to lubiłam ). Pewnego razu koleżanka zaprosiła mnie na piwo - zaświeciła mi się czerwona lampka i powiedziałam, że ja na piwo nie wpadnę ale ona może iść ze mną biegać. No i bardzo się cieszyłam bo dzięki mnie wtedy zaczęła zdrowo się odżywiać, ćwiczyć z Ewą i biegać ze mną :D
Był wrzesień a mnie zaczęły boleć piszczele. Myślałam, że to wina butów bo były już stare a ja biegam po asfalcie. Kupiłam nowe buty do biegania ale nic się nie polepszyło. Ból sprawiało mi nawet chodzenie, kulałam chodząc po schodach a już nie mówię o bieganiu czy ćwiczeniach z Ewą. Zrobiłam kilka dni przerwy i przykładałam mrożone produkty na moje nogi - tak wyczytałam w internecie, że mam zapalenie piszczeli i mam przykładać lód.
Ponownie zaczęłam biegać ale ciągle bolało. Postanowiłam zrobić dłuższą przerwę.
Ból nie mijał, próbowałam ćwiczyć, biegać ale to na nic.
Ta przerwa trwa do dziś..
W ciągu 4 miesięcy schudłam po 2cm ( tak, tyle co na początku, później już nic ), 2kg. Zyskałam lepsze nastawienie, wchodziłam w jeansowe spodenki, do których wcześniej się nie dopinałam, dziewczyny moje mówiły, że mam mały tyłek, ubrania zrobiły się luźniejsze.

Ale to nie trwało długo.. przytyłam z powrotem wszystko ( dzięki Bogu nie więcej ), wróciłam do białego pieczywa, pewność siebie spadła do zera, nie mam na nic siły, wszystko mnie boli, mam ciągle zły humor i nic mnie nie cieszy. Myślę jednak, że te psychiczne psikusy to jednak wina hormonów, tak samo jak to, że schudłam tylko 2kg.
Mam problemy z hormonami, dlatego bałam się zacząć ponownie żeby nie było to na marne.
Boję się, że to nic nie da ale bardzo chcę w końcu coś zrobić a nie marnować życie. W lutym mam rezonans, później będę się leczyć. Moje hormony może w końcu się ustabilizują i wszystko będzie ok. Mam nadzieję.
16.01.2014r  to TEN dzień kiedy wszystko się zmieni.
Planuję rano ćwiczyć z trenerkami ( Ewa Chodakowska, Mel B - mieszanie treningów), jogging ok. 7km i po południu lub wieczorem przysiady, Turbo spalanie z Ewą, które czasem zastąpię pójściem z kijkami nordic walking bo moi rodzice chodzą.
Dodatkowo picie ziółek, zielonej herbaty czyli oczyszczanie od środka. Zrobiłam sobie musli z płatków owsianych, ziarenek lnu, suszonych owoców, otrąb, cynamonu i słonecznika, chcę ponownie odrzucić białe pieczywo, ziemniaki, tłuszcze, kolorowe napoje bo alkoholu to nie piję już w ogóle, jeść więcej owoców i warzyw. Ogólnie jeść zdrowo i mniej.
Prócz zmian żywienia i ćwiczeń chcę zadbać o ciało też bardziej od zewnątrz : stosować peelingi od stóp po szyję, robić okłady z kawy i cynamonu na pupę i uda, myć włosy tylko szamponami ziołowymi i nakładać maski lub oliwę, na rzęsy i paznokcie nakładać odżywkę, na twarz stosować maseczkę z zielonej glinki aby wypchała mi zanieczyszczenia na zewnątrz wraz z piciem herbatki z bratka powinno coś zdziałać. Będę wysypana początkowo ( mam nadzieję ) ale 31.01 mam wizytę u dermatologa więc już coś mi przepisze na mój trądzik wszędzie obecny. Ogólnie chciałabym zmienić wszystko - od schudnięcia, skóry, włosów po zdrowie psychiczne. Liczę na to, że bardziej się otworzę, przestanę bać się ludzi i będę szczęśliwa bo obecnie jest tragedia. Wierzę, że zgubione kilogramy i poprawa wyglądu mi pomogą.
Powyższy plan ćwiczeń rano, wieczorem jest do 2.02 ponieważ wtedy mam ferie i wolne w szkole.
Po feriach na pewno nie będę ćwiczyć rano, tylko po południu, ale wtedy może nie jeden trening ale coś połączę. Odżywianie i dbanie o siebie zostanie.
Zobaczę jak to będzie "w praniu".
Póki co muszę jutro zacząć wdrażać swój plan, nie poddać się i zacząć spełniać postanowienia. Planowo nie zaczęłam od 1.01, ponieważ u mnie "od poniedziałku, od nowego roku, od pierwszego" nie trwa długo.
 Zawsze, odkąd pamiętam ćwiczę, biegam, jeżdżę rowerem, odchudzam się ale to trwa, trwa i nagle przestaje, zaczyna mi brakować motywacji - pewnie dlatego, że nie chudnę. Te moje ćwiczenia z Ewą od czerwca trwały aż 4miesiące i gdyby nie piszczele pewnie ćwiczyłabym nieprzerwanie do teraz. Kto wie, może byłabym o 10kg chudsza. Trudno, czasu nie cofnę, ale ciągle jest czas na zmiany.

Kurde, tym razem musi się udać!
Majówka, wakacje już niebawem! :)

Jeśli ktoś przeczytał to do końca - choć na to nie liczę zupełnie - to gratuluję wytrwałości i dziękuję.
Proszę o trzymane kciuki, ja też trzymam za każdego, który ma cel :)

Powodzenia !

11 marca 2012 , Skomentuj

kiedy ostatni raz tutaj pisałam byłam na dobrej drodze chudnięcia jak się okazało bo zgubiłam 7kg. to dużo jak dla mnie..
niestety przez ostatni rok zaczął pojawiać się ukochany efekt jo jo.
mam +2kg. mimo, że czasem od grudnia chodziłam z kijkami ( nordic walking ) ważę 70


1 marca zaczęłam  ćwiczyć a6w, coś na pupę, talię no i chodzę wieczorami jak tylko mam czas na kijki
5 marca zmieniłam żywienie

nie wiem czy już coś schudłam ale czuję się lepiej..



jakie ćwiczenia polecacie na talię i na biodra? :>



Pozdrawiam,
trzymajcie kciuki proszę :)

3 sierpnia 2010 , Komentarze (2)

-1kg, +1kg i tak w kółko.
odchudzam się od 12 lipca i schudłam 2, 3 kg? biegam, ćwiczę, nie jem a to wszystko i tak bez sensu..  :(

19 lipca 2010 , Skomentuj

Dziękuję Wam wszystkim, którzy czytają moje niewiadomoco i dodają mi otuchy oraz wiary i nadziei w to, że mi się uda ;))
Cieszę się niesamowicie, że tutaj trafiłam..Bez Was było by o wiele trudniej.. a tak zawsze jakaś motywacja jest ;D
Trzymajmy się razem.
Życzę Wam powodzenia.
Pozdrawiam ; **