Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dorodna

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3627
Komentarzy: 36
Założony: 3 stycznia 2019
Ostatni wpis: 18 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Optymalna007

kobieta, 48 lat, Gniezno

170 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 77

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2019 , Komentarze (4)

Za wcześnie na pisanie o tym, że znalazłam coś naprawdę dla siebie, ale jestem pełna optymizmu. Jedzenie śniadań nigdy nie było dla mnie mocną stroną, a teraz nie muszę i tak jest dobrze 👏. Dzisiaj jest trzeci dzień, waga leci jak szalona co jest bardzo motywujące ale też związane z hormonami, wody się pozbywam która nagromadzila mi się przed 😉.

16 września 2019 , Komentarze (2)

Ja pierd..., kur.. mać jakby to powiedział Adam Miauczński główny bohater z Dnia świra, zmarnowałam co zyskałam, ale nadzieja umiera ostatnia. 

Zainteresowałam się dietą  IF (intermitten Fasting), wiem, że może to tak do końca nie jest zdrowe, a może właśnie jest trudno powiedzieć, opowiem o wrażeniach z pierwszego dnia.

Pierwszy posiłek zaplanowałam na godzinę 12-13, nie miałam żadnego problemu żeby wytrzymać do tej godziny bez jedzenia, wręcz przeciwnie, miałam dużo więcej energii niż gdybym zjadła śniadanie, II śniadania. Przez resztę dnia nie miałam ochoty podjadać, i było ok. Dużo czytałam na ten temat i się bardzo pozytywnie nastawiłam, może w tym tkwi powodzenie dzisiejszego dnia.

20 maja 2019 , Komentarze (2)

Znowu waga wzrosła, motywacja spadła, może jutro będzie lepiej :(

13 maja 2019 , Komentarze (2)

Po tygodniu zacznę od tego dobrego przez tydzień dwa razy byłam na zumbie raz na siłowni i raz poszłam w plener pobiegać czyli aktywność oceniam bardzo wysoko.

Dieta - mam problem z rozstaniem ze słodyczami, kupuje batony i zjadam po kryjomu, najlepiej jeszcze w samochodzie pod sklepem, jak nikt nie widzi to w tyłek nie wchodzi, kobieto ogarnij się :), zachowuje się jak uzależniona. Czy cukier rzeczywiście tak uzależnia? Dieta na dopuszczający. 

Może ktoś mi odpowie co wpisać w tych spalonych kaloriach w pomiarach, bo ja wpisuje co mi przyjdzie do głowy, nie mam pojęcia o jaką wartość tam chodzi.

Wchodzenie na wagę, oczywiście codziennie, dzień bez wejścia rano na wagę to dzień stracony, chyba bym cały dzień czuła wewnętrzny niepokój :). Wiem dziewczyny, że Wy też tak macie, przez to nie czuje się w tym natręctwie osamotniona, takie mamy czasy.

Spadek wagi, trochę mniejszy niż planowałam, ale to przez te batony pod sklepem, jak by to moi koledzy z pracy powiedzieli ch.. z tym, byle do przodu i tego się trzymam :)

7 maja 2019 , Komentarze (4)

Oczywiście, że nie mięśnie tylko tłuszcz, ale efekty jakieś są patrz fot., od samego początku. Święta i jeszcze moje urodziny kolejna wymówka, to wizyta rodziny z Anglii też suto zastawiony stół i po co to nie wiem. I tak się jakoś porobiło, że jak się rzuciłam na jedzenie ta tak jakbym nigdy nie widziała takich pyszności. Dużo do pełna i słodko tłusto i tak było jakieś trzy tygodnie i  efekty są od razu nie tak jak z odchudzaniem potrzeba czasu. Biegam, tego nie przestałam robić, hm biegam szumnie powiedziane na razie są to marszobiegi ale biegania już jest więcej jak chodzenie :).

Od dnia 6 maja podejmuje wyzwanie, spalanie na maxa na mojej siłowni biorę udział w rywalizacji przez okres 6 tygodni, kto najwięcej spali ten wygrywa, karnet, torbę i coś tam jeszcze (choć karnet mi do niczego nie jest potrzeby mam Multisporta od mojego ukochanego pracodawcy). Warunek trzy razy w tygodniu trzeba być na jakichkolwiek zajęciach dla mnie super Zumba i siłownia i motywacja do chodzenia na zajęcia, a bieganie w jakieś inne dni, bo zawsze mam wybór, albo siedzenie przed telewizorem albo ruszenie tyłka, brak czasu bardzo popularna i wyświechtana wymówka.

Przez ten czas wpisy raz w tygodni i pomiary, bez wchodzenia na wagę codziennie i nawet pięć razy dziennie, choć to też forma ruchu.

Moim celem jest 77 kg, chciałam tutaj 10 mniej wpisać ale bądźmy realistami, ma też być zdrowo.

Pomimo tej wpadki i tego, że przybrałam jestem bardzo zmotywowana. Po porażce wstań i walcz będziesz silniejsza i mam nadzieję mądrzejsza. 

20 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Święta z jednej strony radosny i rodzinny czas i jeszcze ta wspaniała pogoda, ale jaka męka dla mnie. Jem ciasta i takie tam, niweczę wysiłki ostatnich tygodni odchudzania, można to popsuć w jeden dzień obżarstwa, takie mam odczucia i doświadczenia. I jeszcze dochodzi gorsze samopoczucie, bo żołądek za pełny, a od dawna już nie przepełniałam, jedynie wodą jak miałam atak ochoty na coś dokładniej nieokreślonego. 

Chciałam jeszcze nawiązać do mojego wpisu odnośnie zumby i opinii lekarza ortopedy. Zaczęłam się oszczędzać na zumbę prawie przestałam chodzić, tylko szybkie spacery i podbiegania. Po pierwsze kolana zdecydowanie bardziej odczuwałam to jeszcze byłam nieszczęśliwa, bo muzyka i taniec to dobra energia, która na mnie dobrze działa. więc na zumbę będę dalej chodzić, dupsko coraz mniejsze, stawą coraz lżej. Cały czas sobie pobieguje i coraz bardziej mi się to podoba, musiałam zrezygnować z wieczornego oglądania Na Wspólnej z mamą :).

27 marca 2019 , Komentarze (3)

Ortopeda powiedział, że nie jest źle, mam się oszczędzać przez dwa tygodnie, powiedziałam, że trochę się uaktywniałam w mojej drugiej młodości, że zumba.....a on mi na to, że zumaba nie wskazana, dużo skakania, przez to przeciążenia  kolan, o wadze nie wspomniał (Kochany :)), czy mnie czasami bolą kolana, tak bolą. Ma pacjentki, które na zumbie i tak dalej, najlepszy basen. Muszę to wszystko przemyśleć, jestem posiadaczką karty za, którą niewiele płacę i wchodzę prawie wszędzie dzięki mojemu pracodawcy. Zumba okazjonalnie, basen i bieganie, bo czas to ja mam pracuję bardzo różnie i dzieci już odchowałam, a mąż zawsze może się przyłączyć. Dieta na dobry +.

26 marca 2019 , Komentarze (3)

W sobotę wybrałam się na bieganie dla początkujących, które było zorganizowane w klubie sportowym do którego chodzę na zumbę. Początkująca tam byłam tylko ja, i taki Pan z brzuszkiem, ja jako najsłabsze ogniwo, trzy instruktorki, jedna pilnowała mnie bo ciągle z tyłu i żebym im tam nie wyzionęła ducha, bo wcześniej oczywiście podpisałam odpowiednią klauzulę, że nie ponoszą za nic odpowiedzialność. Byłam zaopiekowana, to najważniejsze. Ukochana zumba to tylko takie tam skakanie, które nie daje kondycji i wydolności. Połknęłam bakcyla, będę próbowała biegać, albo szybko maszerować bo nawet z tym mam problem. Waga idzie w dół, coraz mniej do dźwigania, pogoda coraz lepsza, zaczynam. 

Wczoraj poszłam do pracy w moich nowych butach, na koturnie, noga się jakoś tak wykoślawiła przekręciła, że pod koniec zmiany już nie mogłam chodzić. Dzisiaj jest już lepiej, opuchlizna zeszła, mogę stanąć na nogę, idę do ortopedy, żeby wiedzieć jaki długi czas muszę oszczędzać nogę. A ja tak bardzo chcę biegać :).

19 marca 2019 , Skomentuj

Z przykrością muszę się przyznać, że maja cudowna Pani dietetyk ma popsutą wagę bo pokazała mi odrobinę więcej niż ostatnio. Zmarnowałam trzy tygodnie miałam przekroczyć 80, a ja się oddalam. Podjadałam wieczorami i udawałam, że tylko troszeczkę, jak to człowiek potrafi się oszukiwać. Kolejna wizyta 9 kwietnia, za trzy tygodnie, wiem, że gdy będę trzymała się jadłospisu osiągnę taki wynik.

To jest moje wyzwanie, trzymam się jadłospisu, ćwiczenia 3 razy w tygodniu.

19 marca 2019 , Skomentuj

Dzisiaj idę do dietetyczki, będzie ważenie waga stanęła więc rezultatów się nie spodziewam. Domowa waga się popsuła, to co dzisiaj wprowadziłam to waga sprzed kilku dni. Odchudzanie to praca przede wszystkim nad psychiką, nad panowaniem nad emocjami, ale nie poddaje się. Cokolwiek grunt, że w dół. 

Byłam na badaniach okresowych i muszę powiedzieć, że taka zdrowa dawno nie byłam. cholesterol z 240 w zeszłym roku, mam na poziomie 205, i cukier na czczo miewałam powyżej 100, w tym roku 86.

Od trzech tygodni katar, ból gardła co zrobiło się trochę lepiej, to wracało przez to zrezygnowałam na jakiś czas z aktywności fizycznej. Biorę antybiotyk myślę, że pod koniec tygodnia będę już na mojej ukochanej zumbie :).