Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, Uwielbiam sport i aktywność. Ostatnio bardzo się zaniedbałam i pragnę wrócić do dawnej formy:-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11941
Komentarzy: 106
Założony: 1 stycznia 2019
Ostatni wpis: 27 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pulciaa

kobieta, 31 lat, Libiąż

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Spadek wagi do czerwca o 15 kg, poprawienie kondycji, ćwiczenia, zdrowe odżywianie, nawyk picia wody.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 sierpnia 2020 , Komentarze (4)

Cześć,(pa)

Od ostatnich badań minęło troche czasu, a ja dalej stoję w miejscu. Miałam teleporadę z lekarzem i na chwilę obecną dostałam skierowanie do szpitala na oddział chorób wewnętrznych z powodu częstych wymiotów. Czy się zjawie w szpitalu- zobaczę od tego jak się będę czuła. Jedynie co to jutro idę wykonać badanie moczu i może morfologie. Bo niepokoi mnie fakt iż kolejny raz mam białko w moczu, bakterie, erytrocyty itp... . Pod tym kątem nie jestem leczona, a coś mi jest. Więc pozostaje mi działać na własną ręke. Za nim mam taką możliwość ponieważ we Wtorek wracam już do pracy. Juz miałam styczność ze szpitalem 2x w przeciagu miesiąca i jakos pozytywnie nie jestem nastawiona. 

Wymiotuje trochę, ale nie jest to aż tak męczące. 

Plusem jest fakt, że zaczęłam jeść normalnie. Tylko po jedzeniu mnie mdli. 

Tak się zdarzyło, że w międzyczasie z Mężem troche pofiglowaliśmy kilka razy chyba w dni płodne. :-). W sobotę mam dostać miesiaczkę i tak sobie na nią czekam. Mam cykle rożnie. Raz na pół roku co 28 dni. W zeszlym miesiacu dostalam 6 dni wczesniej. Czesto mam co 26 dni, ale zawsze liczę 28. Nigdy okres mi się nie spóźniał ( chyba, że w ciąży).

No i tu się robi ciekawie

Otóż mdli mnie, wymiotuje natomiast czuje cały czas napływająca miesiaczke,  zerkam, a tu nic. Brzuch mnie boli jak zwykle przed, takie fale bólu. Piersi bolaly mniej, a teraz odczuwam je intensywniej. Czuje jakby przez kanaliki miało zaraz napłynąć mi mleko. Tak jak miałam przy karmieniu Wiktorka. W pierwszej ciąży bolały inaczej. Przed okresem normalnie mnie nie bolą. Zrobiłam sobie test rano no i nic nie wykrył. Nie chcę wpadać za wcześnie w zachwyt chociaz nadzieja umiera ostatnia. :-)

Wyczytałam chyba cały internet w poszukiwaniu odpowiedzi. Muszę poczekać z kolejnym testem do soboty albo lepiej do niedzieli. 

Z tego co się orientuję to bakterie oraz bialko w moczu nie ma wpływu na test. Nie wmawiam sobie nic specjalnie. Takie odczucie bolu piersi jest na prawdę dziwne i nie wiem jak nie ciąża to co je może powodować. Więc stoje nadal w miejscu nie wiedząc co się ze mną dzieje i dzialam na wlasna reke. 

Jak macie jakies pomysly co moze mi sie dziac chetnie ich wyslucham ;)

Pozdrawiam ;-*

19 sierpnia 2020 , Komentarze (2)

Witajcie,;-)

Kolejne badania za mną. Próby wątrobowe wyszły dobrze... Ufff. Natomiast ponowiłam badania moczu i znów jest obecność białka. 

Rozmawiałam z lekarką i znów będę dzwonić dzisiaj. Zaczęłam próbować coś zjeść, bo już byłam za słaba. Tylko, że jak coś zjem jest mi bardzo niedobrze przez kilka godzin. Coś się u mnie dzieje, ale nie mam pojęcia co. Nie wiem na co się leczyć jak diagnoza nie jest nadal postawiona od 9.08. pozostaje mi czekać aż samo przejdzie, jak nie wiadomo co to. Jedynie co wiem to mogę mieć problemy z jelitami, bądź czymś się zatrulam i tyle to trwa. 

Czekam na gastroskopię. Może to coś podpowie. 

Miłego dnia ;-)

13 sierpnia 2020 , Komentarze (9)

Hejka,

Otrzymałam wyniki badan.

Erytrocyty powyżej normy

Hemoglobina powyżej normy

Hematokryt powyżej normy

MCHC powyżej normy

Limfocyty % poniżej normy

Jeżeli chodzi o mocz to też zapowiada się nieciekawie.

Mętny, ciemnożółty, ketony obecne, białko obecne 47,9, ciężar moczu wychodzi idealnie na górnej granicy, bakterie nieliczne, kryształy szczawianu wapnia dość liczne, nabłonki płaskie nieliczne. Będę czekać, aż lekarz się odezwie jak obejrzy badania. 

Pozostaje mi czekać ;-)

13 sierpnia 2020 , Komentarze (9)

Hej;-)

Bardzo dawno mnie tu nie było. W międzyczasie w moim życiu doszło szereg zmian tych pozytywnych i mniej zadowalających. 

Od maja 2019 schudłam kilka kilo. Natomiast po nowym roku zaczęłam tyć. Martwiłam się tym, bo doskonale wiedziałam, że ciężko pracowałam na ten cel, który tak starannie zaplanowałam. 

Końcem lipca tego roku przeszłam jelitowke i po tym czasie mam problem z jedzeniem. Jadłam bardzo mało aż w końcu przesłałam w ogóle. Oczywiście starałam się pić chociaż jeden jogurt dziennie i nawadniać bardzo dużo. Wczoraj jak zjadłam 5 winogron to było mi okropnie niedobrze i czułam się przepełniona. Żołądek musiał porządnie się skurczyć. Dostałam taki wstręt do jedzenia jakiego dotąd nigdy nie miałam. Może ktoś pomyśli o jak fajnie, bo chudnę. Też tak myślałam dopóki nie zemdlałam w pracy i nie dostałam zapaści. Schudłam przez tydzień ponad 7 kg. 

Badania zostały mi wykonane nie wykazały nic strasznego. Obecnie czekam na kolejne wyniki badań krwi i moczu. Mam lekko podwyższone rbc oraz mało limfocytów, co może wskazywać na anemię. Co nie jest niczym dziwnym skoro nic nie jem. 

TSH wyszło tydzień temu lekko ponad normę. Ale wiem, że kiedyś miałam niedoczynność subkliniczna, która od tak przeszła. ( Zrobiłam badania początkiem roku i wyszło ok). 

Mój organizm jest bardzo silny i ciężko go doprawdzic do ostateczności. U mnie dzieje się to stopniowo. Kolejne badania wykazują coraz gorsze wyniki, a ja apetytu nie mam dalej. Martwię się tym, bo staramy się z mężem o 2 dzidziusia. Jakbym zaszła teraz w ciążę to jak ja będę wstanie utrzymać dziecko skoro nic nie jem?. 

Mniej pije niż zwykle. W upały to bardzo źle. Często miewam kołatanie serca bardzo duże i puls 112. Ciśnienie w miarę normy. Czasem mam odchylenia typu 143/60 ale to rzadkość. 

Jeżeli chodzi o stres to mam ogromny. Nowy dom- pełno remontu, papiery, dokumenty, wszystko w biegu, praca tak stresująca, że na samą myśl mam zawał. Dziecko, które chce mojej uwagi a ja ledwo stąpam po ziemi. Jeszcze stres, że coś m jest ale nie mam pojęcia co. Może macie jakieś pomysły ?. Jakie mogę badania wykonać?. Muszę powatarzac niektóre co jakiś czas. 

Miałam robione tk glowy, miednicy, jamy brzusznej, płuc.-tylko bez kontrastu.  wyszły ok.  Elektrolity i 3 badania krwi. Na własny koszt robie więcej badań, jak poziom wit. D, tsh, ft3, ft4, anty-tg, anty-tpo, mocz, krew, morfologię. Z tych bAdan jedynie TSH jest źle, krwe niektóre parametry i wit.d,.

Organizm powoli wysiada a zastanawiam się co dalej. 

Pozdrawiam. :-) 

20 maja 2019 , Komentarze (2)

Hejka;-)

Sporo czasu minęło zanim stanęłam ponownie na wage. Ku mojej uciesze waga spadła o kilka kilo. Waże 68,5 i bardzo jestem zadowolona. Do mojej upragnionej wagi pozostało tylko 8,5 kg. Powoli czuje się lepiej w moim ciele. Coraz bardziej irytują mnie moje "stare" rozciągnięte ubrania w których jeszcze pół roku temu czułam się bezpiecznie. Cieszę się, że przymierzając bardziej obcisłe ciuszki nie widzę już tej samej zaniedbanej pulchnej babeczki, tylko bardziej pewną siebie kobitke. ;-) Łapie się teraz na tym, że zaczęłam podjadać po moim rocznym synku. Trzeba to zmienić, bo cała praca wyjdzie na marne. Jak już musze to daje mu jabłko i jak nie doje to sama zjem. Sam pcha mi chrupki do buzi chcąc się podzielić;-). Uroczy bobas;-). Pozdrawiam Was.

20 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Hej,:)

Powoli kończy się czwarty miesiąc mojej diety oraz ćwiczeń. Waga stanęła na magicznym punkcie 70 kg i ani myśli dgrnąć.  Myślałam, że do końca kwietnia "zbiję wagę" do 65 kg a tu klops. Początkiem miesiąca zqczęłam pracę i jestem cały czas w biegu czyli teoretycznie powinnam szybciej chudnąć. Praktycznie wygląda to dużo gorzej. Rano wstaję do pracy o 3:45 o tej porze nie mam ochoty nic zjeść. W pracy nie mam czasu nawet na przerwę więc jak coś mi soę uda przekąsić w biegu to zjem kawqłek bułki albo nawet nic. Nie zmieszczę nic na siłę. Gdy wracam do domu to zjem obiad z synkiem też w biegu. Do końca dnia nie mam czasu na małą drzemkę chociaż organizm domaga się jej bardzo ( odbiję to sobie w święta), potem kolacja i tyle z jedzenia. Przy wysiłku mam ogromną ochotę na coś słodkiego, czasem się skuszę na mae co nie co. Od dwóch tygodni ćwiczę dużo rzadziej. Szkoda mi tego bardzo, ponieważ ćwiczyłam codziennie lub 5-6 x w tyg. przez te kilka miesięcy. Figura raczej nie uległa zmianie. Zobaczymy co będzie za miesiąć;-).

Za to mój synek rośnie jak na drożdżach ;-) już prawie roczek ma;-)

1 kwietnia 2019 , Komentarze (12)

Od pewnego czasu znów zaczęłam przybierać na wadze. Jakiś czas temu wspominałam jak waga po zastoju spadła ładnie.  Teraz natomiast skoczyla o 4 kg do góry przez tydzień!!. Zastanawiam się jakim cudem. Ćwiczę regularnie, cardio, abs, interwały. Odżywiam się prawidłowo, trzymam się 1500 kcal na dzień ( zmniejszyłam podstawę 500 kcal ). Piję 8-10 szklanek wody dziennie. Waga wskazuje, że mam nadwagę. Natomiast pomiar tkanki tłuszczowej wskazuje 24,5  więc jest  w normie. Czuję się taka napęłczniała. TBW większe niż przy ostatnim pomiarze ale też jest w normie, bo  52,5. Myślę, że nie przytyłabym aż 4 kg z winy owulacji. No i jestem w kropce. Bone: 3,7 ( tu mi się powiększyło o 3), mus: 42,7.

I jestem załamana i to okropnie. Bo ćwiczę, trzymam cholerną dietę a waga rośnie jakbym objadała się przez cały czas. Jeszcze spacerki kilka razy w tygodniu z synkiem jak pogoda i chęci dopiszą. Nie oszukuję się z dietą. Rzuciłam palenie e-papierosa z 2 tygodnie temu. Może za dużo mam wody w organizmie?. 

15 marca 2019 , Komentarze (6)

Witajcie:),

Szczerze mówiąc to dotychczasowe ćwiczenia jakie wykonywałam przez ostatnie 2 miesiące, znudziły mi się ( wcześniej były brzuszki przez miesiąc oraz ostry trening na nogi- po tym treningu "na nogi" mam problem z kolanami. Zaszalałam):DPowracając do sedna, miałam trzy różne aplikacje w tym:

"Spalanie tłuszczu z brzucha", " ćwiczenia na pośladki, uda", "ćwiczenia nogi, pośladki, ramiona, biodra". Ich monotonia zaczęła doprowadzać mnie do obłędu. Nie chciało się mi już ćwiczyć.

 Najlepszym jest fakt, że wszystkie te aplikacje opierały się na tym samym schemacie. Postanowiłam je zmienić na wyzwanie 30 dni z Mel B. Jestem zachwycona (kilka ćwiczeń jest podobnych do poprzednich). Zaczęłam dzisiaj i przez 53 minuty dawałam z siebie wszystko. Bardzo fajnie, że jest i rozgrzewka, cardio, abs, reszta. Najłatwiej przyszły mi brzuszki. Nie miałam z tymi ćwiczeniami najmniejszego problemu;-). Nauczyłam się w styczniu kontrolować ból jeśli chodzi o te ćwiczenia. Byłam zachwycona, że boli a daję radę. Najciężej przyszły mi ćwiczenia z ramionami, tu musiałam robić krótkie przerwy. Muszę to " ogarnąć";-P. 

Zobaczymy jakie efekty będą po miesiącu ćwiczeń. 

7 marca 2019 , Komentarze (11)

Bez słodyczy da się żyć! ;-)

Jeszcze pół roku temu nie dałabym wiary w to, że rzucę ten „nałóg”.
Oj tak spokojnie mogę nazwać to uzależnieniem. Stałe objadanie się, ciągła chęć na słodkości doprowadzała mnie do obłędu. Nie mogłam wytrwać chwil bez słodkiej przekąski.
Zaczęło się to już w trakcie ciąży… Źle zrozumiałam stwierdzenie, że trzeba jeść za dwóch.
Cały myk polega na tym by jeść dla dwóch osób, a nie objadać się podwójnie.
Stąd mój przyrost na wadze. 26 kg w okresie ciąży to dość sporo. Teraz mam za sobą już 16 kg, z czego 11 kg schudłam w 1,5 miesiąca po ciąży. Czasem pozwolę sobie na słodką przekąskę, kawałek ciasta domowego. :-) Na kupne mnie nie ciągnie. Waga zaczyna znów spadać w dół, więc powoli zastój mam już za sobą. ;-)

Jutro wizyta u nefrologa i zobaczymy co dalej:)

Wizyte umówioną mam na 10 rano. Jadę do innego miasta. Nie jest to bardzo daleko z jakieś 20 km w jedną stronę. Muszę wyrobić się w godzinę. Mam nadzieję, że dam radę. Mąż wraca z pracy po 6 rano i jedzie do kolejnej o 12 i zabiera samochód. To będzie wyzwanie, bo muszę ze sobą zabrać Synka;-).

Ostatnio mam jakieś straszne sny. Opowoem w skrócie.

Czarownica goniąca nas i obdzierająca całe ciało ze skóry... straszne. Znam to miejsce we śnie, bo nie raz tam już byłam. Miasteczko niczego nie świadome, dzieci bawiące się jak gdyby nic, a przecież czarownica grasuje. Mąż został w tym miasteczku, bo mówił, że kupił dom. Patrze a on śpi na łóżku przy chodniku. Tylko łóżko, chodnik, droga i obok rondo, a i laptop oczywiście. Ja szłam gdzieś ( nie pamiętam gdzie), wiedziałam, że do niego wrócę. Ucałowałam i odeszłam. Czarownica polowała na mnie, dopadła mnie w jakimś budynku. Hah... Takie mam sny. Można byłoby jakieś opowiadania z tych moich snów napisać;-).

Oczywiście przed snem oglądałam egzorcyste. Polski serial animowany. Polecam;-).

Tekst został poprawiony przez iKorektor – https://app.vitalia.pl/span>

4 marca 2019 , Komentarze (17)

Witajcie:),

Umówiłam się dzisiaj do lekarza pierwszego kontaktu z myślą o tym, że dostanę skierowanie na TSH oraz podstawową morfologię. Wizytę udało umówić się mi na ten sam dzień co czasem jest dla mnie wielkim wyzwaniem, bo zwykle jak jestem chora muszę czekać kilka dni ot to zrządzenie losu.:D Ostatnio dokuczają mi częste zawroty głowy oraz kłucie w okolicy serca, zupełnie tak samo jak zaczęłam mieć problemy z tarczycą. Tak mocno boli, że zdarzyło się, iż nie mogłam wziąć głębokiego oddechu przez 7 godzin tylko płytki i to mi sprawiało ogromny problem. Więc poszłam. Powiedziałam lekarzowi o dolegliwościach, szybko dostałam skierowanie na EKG i RR (w tej samej przychodni) wyniki wyszły dobre. Ciśnienie 119/80, a Ekg chyba też, bo lekarz nic nie mówił. Potem mnie zbadał i skierował pilnie do poradni nefrologicznej mówił o jutrze z rozpoznaniem zmian zwyrodnieniowych kręgosłupa co było dla mnie wielkim szokiem, bo myślałam, że tylko dostanę skierowanie na badania.

Koniec końców badania na TSH i morfologię zrobię sobie na własny koszt, a jutro umówię się do nefrologa. Mimo to jestem zadowolona, że skierował mnie na EKG. Nie zwróciłam uwagi, kiedy mnie tak kłuje serce. Ćwiczenia dziś odpuściłam, ale jutro zaczynam. Waga wczoraj pokazywała 72,4, a dziś już 71.4 może koniec zastoju kto wie. :) Zastanawiałam się czy wizyta u nefrologa jest konieczna, ale się umówię. Tekst został poprawiony przez iKorektor – https://app.vitalia.pl/a> Tekst został poprawiony przez iKorektor – https://app.vitalia.pl/span>


Ostatnim razem jak miałam problem z bólem w okolicy serca EKG wyszło ok. Nie boli mnie cały czas i nigdy nie trafię na moment, kiedy mnie badają wtedy jak mnie boli. Powiedział mi jeszcze, że jak mnie będzie tak boleć mam dzwonić po karetkę i zrobią mi badania. Hmmm… nie wiem. Mam złe doświadczenia z szpitalami. Bo jak wylądowałam ostatnim razem mówili, że wszystko ok, a ja nie mogłam oddychać. Oby to raz było… Skierowana byłam nawet do neurologa, ale było ok. I za którymś razem okazało się, że to tarczyca i odkryli to w przychodni. Zaś w Sosnowcu jest poradnia nefrologiczna, a gdzie? w szpitalu oczywiście. Jest jeszcze jedna, ale tam czas oczekiwania to ponad 160 dni. Mimo że mam na świstku pilne to nie zawsze szybko się wszystko załatwi. Do endokrynologa chodziłam prywatnie, bo czas oczekiwania ponad 2 lata. Nie wydoliłabym bym tak długiego czasu. Zadzwonię jutro do tej poradni i się dowiem co i jak. :D Tekst został poprawiony przez iKorektor – https://app.vitalia.pl/a>