Pamiętnik odchudzania użytkownika:
radiowa

kobieta, 34 lat, Warszawa

169 cm, 104.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2017 , Komentarze (4)


Uwielbiam ten cytat z MISia. Chociaż niech będzie, że to minusy mają nie przysłaniać plusów.


Znacie to uczucie, gdy pełne werwy i zapału układacie sobie plan na przyszły tydzień, dwa tygodnie, miesiąc i więcej? Gdy mówicie sobie, że już nie podjadamy, będziemy ćwiczyć, odstawiamy słodycze i słone przekąski, a w zamian będziemy jadły zdrowo, kolorowo i piły dużo wody? Ten moment, gdy wyrzucacie z szafek wszystkie niezdrowe produkty, gdy puste miejsca zapełniacie orzechami, kaszą, pełnoziarnistymi makaronami i ryżem, lodówka jest pełna warzyw i owoców, a jedyna czekolada jaką macie to ta 82% kakao, której nie da się zjeść na sucho? A tę chwilę, gdy po trzech dniach dietetycznego jedzenia wydaje wam się, że jesteście takie zdrowe, fit i chyba spodnie zsuwają wam się z tyłka? Założę się, że znacie. Ja też.



(Or when they start a diet)


A tak serio to chciałam zaznaczyć i napisać to do samej siebie za parę dni lub tygodni - po paru dniach czujesz się naprawdę lepiej, wysypiasz się, nie jesteś przemęczona, kawę pijesz tylko dlatego, że lubisz, a nie że potrzebujesz. Poza tym gotujesz ładnie, bo gotowanie sprawia Ci frajdę, więc czemu tego nie ciągnąć dłużej? I nie podjadasz między posiłkami, cztery Ci wystarczą i jesteś najedzona, nazwij to sukcesem. A jeśli stoisz w sklepie i ciągnie Cię do czegoś słodkiego, O., co masz zrobić? Masz mnóstwo zamienników, więc nie idź na łatwiznę i nie kupuj gówna. Po prostu nie spieprz tego znowu.


**********


23/08




11:00 - jajecznica z trzech jajek na oleju kokosowym ze swojską polędwicą i cebulą, pomidorki i papryka


15:00 - koktajl z banana i borówek amerykańskich z mlekiem kokosowym



17:00 - dwa filety tilapii uduszone z buraczkami, cebulą i jabłkiem, i dwie marchewki

19:30 - carpaccio z buraka z rukolą, kaszą jaglaną, pomidorkami i pestkami dyni 


+ pięć łyżek zupy krem z buraków, kaszy jaglanej, jabłka i mleka kokosowego, który gotowałam na jutro - takie tam na spróbowanie



 aktywność - 30 minut aerobik

**********

22 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Okej, to wracam.


Wiele się wydarzyło w moim życiu w ciągu ostatniego roku... A że moim idealnym sposobem na stres jest jedzenie i nie jest to zdrowe jedzenie, to muszę przyznać się przed sobą samą i całym światem, że w ciągu ostatniego roku zjadłam więcej gównianego jedzenia niż prawdopodobnie w całym swoim życiu. Nie dbałam o siebie wcale. I wystarczy już tego niedobrego, bo wszystko się ułożyło, jestem naprawdę zadowolona z tego gdzie jestem, co robię i jak to robię, więc czas najwyższy pomyśleć o swoim zdrowiu. Oczywiście zależy mi na zrzuceniu wagi, ale nie to jest w tym momencie najważniejsze. Najważniejsze jest moje zdrowie. Może to zdanie brzmi trochę patetycznie, ale tak jest! A dobijając do trzydziestki zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że nie jestem już młodsza, że mój metabolizm zwalnia i jest bliżej mi do choróbsk związanych ze złym odżywianiem niż do przykładu healthylifestyle.


Muszę słuchać swojego organizmu i taki mam zamiar, bo nikt inny nie wie co jest dla mnie dobre i na co reaguję odpowiednio, a na co nie. A nie powiem, ostatnio się trochę w tym moim organizmie porobiło. Cały czas korzystam z fitatu, więc mimowolnie liczy mi kaloryczność, ale głównie chodzi mi o podsumowanie węglowodanów, białek i tłuszczu. Chodzi o to, żebym jadła jak najmniej zmodyfikowanych rzeczy, o usunięcie cukrów i zamianę cholesterolu na zdrowe tłuszcze. Obejrzałam "Cały ten cukier" i mam nadzieję, że na długo zostanie w mojej głowie. Polecam.


*******



21/08


10:00 - banan z borówkami w jogurcie naturalnym


13:00 - jabłko papierówka + po półgodzinie kawa z mlekiem


15:00 - zupa pieczarkowa, bakłażan faszerowany kaszą jaglaną i pomidorami oraz sałatka z czerwonej kapusty i jabłka


18:00 - sałatka grecka z fetą


aktywność - 11 kilometrów rowerem


***********


22/08


10:00 - kasza jaglana z jabłkiem i burakiem, pestkami dyni oraz sosem z agawy i cytryny


13:30 - ser camembert z papryką żółtą i czerwoną + wyciśnięty sok wielowarzywny z pomidora, buraka i papryki


16:30 - pierś z kurczaka w kurkumie i tymianku z sałatką grecką


19:00 - sałatka grecka i deser jogurtowy


aktywność - 30 minut aerobiku

**************************

7 kwietnia 2016 , Komentarze (16)

Kojarzycie ten moment, gdy siadacie na kanapie, marzy Wam się coś dobrego i chociaż same nie wiecie co konkretnie, idziecie do kuchni, otwieracie lodówkę, patrzycie na te warzywa i owoce, jakieś jogurty, serki, jajka i myślicie 'nie, to nie to'. Zamykacie lodówkę, otwieracie szafkę, a tam też tylko jakieś orzechy, kasze, płatki owsiane. Więc znów otwieracie lodówkę z nadzieją, że te coś dobrego jednak się znajdzie..

Kojarzycie? Bo ja aż za dobrze. Zazwyczaj kończę z garścią orzechów, ewentualnie kostką gorzkiej czekolady. Czasem tę ochotę zapijam wodą i albo ćwiczę, albo idę spać, w zależności od godziny. 

Ale znalazłam też na to materialny sposób i w związku z takimi napadami głodu jakiś czas temu powiesiłam na naszej lodówce te dwa obrazki. Na mnie i współlokatorkę działają wyśmienicie.






Moim zdaniem każda forma wpływania na siebie samą jest dobra!


***

Ostatnio po biegu usiadłam na schodach bloku i przeglądałam internet. Trafiłam na wpis jednej z moich ulubionych blogerek, która akurat opisywała swój udział w maratonie. Ja jak biegnę 4-5 km mam ochotę sobie nóż w serce wbić i wypluwam płuca, a dziewczyna drugi raz pokonała trasę 42 km, bez porównania. Mam nadzieję, że dojdę kiedyś do takiej formy, że będę w stanie przebiec ciągiem 10 km. Chciałabym kiedyś pobiec w półmaratonie chociaż, jakoś działa na mnie ten internet i wszechobecny hype na te biegi. 


Póki co jestem mistrzem w oszukiwaniu samej siebie. Dlaczego? Przy każdym biegu mówię do siebie 'ej, jak dobiegniesz do tamtego zakrętu to będziesz mogła przejść kawałek', a gdy już dobiegam 'no to jak dotarłaś tu to może do następnego?'. Wciąż mnie zachwyca, że taka sprytna i naiwna jestem jednocześnie;) 


A wy? Macie jakieś sposoby na przezwyciężanie swoich słabości?


***


4/04 - dzień 40


9:00 - 2x naleśnik z bananem i borówkami w jogurcie naturalnym

ok. 550 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


13:00 - jabłko + pomarańcza

ok. 150 kcal


17:00 - makaron pełnoziarnisty z serem i warzywami (oliwki, kukurydza, pieczarki, cebula, pomidory)

ok. 450 kcal



20:00 - orzechy nerkowca, migdały + słonecznik

ok. 400 kcal


__________________

+- 1600 kcal


4km biegu +

1,5l wody +



***

5/04 - dzień 41


9:00 - jajecznica z pomidorem, cebulą i szczypiorkiem + warzywa

ok. 400 kcal


(zdjęcie stare, ale jajecznica taka sama tylko zamiast chleba był ogórek i papryka)


kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:30 - serek wiejski z malinami i żurawiną + pomarańcza

ok. 250 kcal



16:00 - zupa krem pomidorowy + pierogi szpinak/feta z mixem saładkowym

ok. 600 kcal


(to było obłędne!)


20:00 - 2x grzanka na bułce orkiszowej z serem, oliwkami i pomidorem

ok. 500 kcal



__________

+- 1800 kcal


3,5km bieg +

1,5 l wody +



***

6/04 - dzień 42


8:00 - banan z borówkami w jogurcie naturalnym z płatkami migdałowymi, wiórkami kokosowymi i słonecznikiem

ok. 350 kcal



kawa z mlekiem + herbata zielona

ok. 50 kcal


12:30 - kanapeczki na chlebie razowym z makrelą w sosie pomidorowym + papryką

ok. 500 kcal



16:00 - miseczka zupy pomidorowej z makaronem + kasza kuskus z surówką z kapusty pekińskiej

ok. 400 kcal



19:30 - 3x wafle ryżowe + pomarańcza

ok. 200 kcal


______________

+- 1500 kcal 


30 min aerobik +

1,5 l wody +


2 kwietnia 2016 , Komentarze (33)


Ostatnio śnił mi się mój 'przyszły-niedoszły', którego nie widziałam ponad trzy lata, nie mamy kontaktu. Wysyła mi co roku życzenia urodzinowe, a ja mu odsyłam, więc w sumie jakiś-tam-kontakt jednak mamy. Grunt, że przyjaźniliśmy się od początku liceum, na pewnym etapie wszędzie byliśmy razem i chyba każdy czekał aż dojrzejemy do decyzji o związku. Później się okazało, że po przekroczeniu pewnej granicy nie ma powrotu do przyjaźni i w taki sposób już nie rozmawiamy. Long story short. Ale nie o tym chciałam.


Ostatnio śnił mi się mój 'przyszły-niedoszły' i po przebudzeniu pomyślałam, że skoro już wróciłam do Polski, a my nie widzieliśmy się tyle czasu to może odezwę się do niego. Bez żadnych uczuć, ze zwykłego sentymentu, bo dziwnie tak być nieznajomymi po tylu latach. To była moja pierwsza myśl - odezwę się. Druga - okej, odezwę się, ale jeszcze nie teraz, no bo jak ja wyglądam, przytyłam, tu nie ma się czym chwalić i co pokazywać. Trzecia - no tak, jak schudnę to się odezwę. Czwarta - idiotka, ch* z tym.


Rozumiecie o co mi chodzi?


Później sobie uzmysłowiłam, że jest to głupie.. odkładanie na później tylko dlatego, że nie czuję się swobodnie ze swoim wyglądem. A przecież właśnie tak wyglądam całe swoje życie i nie przeszkadzało mi wcześniej to w kontaktach z innymi ludźmi, byłam przewodniczącą szkoły, organizowałam różne imprezy. Schudłam, przytyłam i nagle inaczej? Okej, myślałam kiedyś, że 'ładni ludzie mają w życiu łatwiej', bo ich wizerunek nie blokuje, ale przeszło mi te myślenie po wielu rozmowach z moimi przyjaciółkami, które noszą rozmiar 34/36/38 i każdej coś przeszkadza. Ramiona, wystające żebra, pyzata buzia, zbyt odstający brzuch, za małe cycki, za duże cycki, płaski tyłek, zbyt odstający tyłek, czy ty widziałaś jak mi odstają obojczyki?! ..a przecież one są naprawdę piękne. Bo chodzi o to, by akceptować siebie i pracować na to byśmy jak najrzadziej mogli powiedzieć 'nie lubię w sobie tego i tego'.


I czy warto odkładać coś na później, bo zamiast 36/38 noszę 42/44?


***

30/03 - dz. 35


9:00 - grzanki na chlebie razowym z serem wędzonym, oliwkami i pomidorem

ok. 400 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:00 - smoothie z kiwi i ananasa + jabłko

ok. 200 kcal


17:00 - pierogi z kapustą i grzybami z pomidorem w jogurcie naturalnym

ok. 550 kcal



20:00 - 2x kromka chleba razowego z dżemem śliwkowym + pomarańcza

ok. 350 kcal



________________

+- 1550 kcal

+ 30min aerobik



31/03 - dz. 36


9:00 - kasza jaglana z jabłkiem, migdałami, żurawiną, orzechami laskowymi  i cynamonem

ok. 400 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


13:00 - jabłko + pomarańcza

ok. 200 kcal


+ sok pomidorowy

ok. 50 kcal


18:00 - makaron pełnoziarnisty z serem i warzywami (oliwki, kukurydza, pieczarki, cebula, pomidory)

ok. 500 kcal



20:00 - bakalie

ok. 300 kcal


____________

+- 1500 kcal

+ 3km bieg



1/04 - dz. 37


8:00 - kasza jaglana z jabłkiem, migdałami, żurawiną i cynamonem

ok. 350 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:30 - 4x pieczywo chrupkie graham + jabłko

ok. 250 kcal


16:00 - miseczka kartoflanki + dorsz w pomidorach z surówką z kapusty kiszonej

ok. 400 kcal



+ na kolację zjadłam popcorn solony i orzeszki ziemne w kinie, przyznaję się bez bicia.

_________________

+- 2000 kcal, może więcej, tyle pokazuje fitatu.

29 marca 2016 , Komentarze (30)

Pod ostatnim wpisem pojawiły się komentarze, że nie wyglądam na swoją wagę. Chciałabym, naprawdę. Może poprzednie zdjęcie wyszło zgrabniej, może to ubrania, może ujęcie.. ale żeby pokazać o co mi chodzi odsłoniłam swój brzuch. Bo to głównie o ten brzuch się rozchodzi. Nie czuję się komfortowo wklejając to tutaj i najmocniej przepraszam, ale gdzie indziej mogłabym się tym podzielić. 


I właśnie z tym się zmagam, a szerokie ubrania to mój sprzymierzeniec.

***

Swoją drogą odkąd nie jem mięsa czuję się lepiej i mam gładszą cerę, nie wyskakują mi znienacka pryszcze jak wcześniej. Chyba trzeba było od tego zacząć zamiast chodzić po lekarzach i żreć te antybiotyki, które mi przepisywali. Oczywiście po zakończeniu wyzwania nie zamierzam odstawić mięsa w całości, ale na pewno pozostanę przy ograniczeniu go. Trzeba słuchać swojego organizmu.

***


dzień 34, tydz. 5*

29/03


8:00 - 1,5 kromki z pastą jajeczną i pomidorem z oliwą z oliwek

ok. 400 kcal



2x kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:30 - kisiel wiśniowy + pomarańcza

ok. 250 kcal



herbata zielona


16:00 - miseczka zupy ogórkowej + kasza jęczmienna z warzywami

ok. 400



19:30 - sok pomidorowy + 4x sucharek

ok. 200


min. 1,5l wody +

_____________

+- 1400 kcal



Wczoraj przebiegłam 4km i na dzisiaj mam taki sam plan. Trochę bolą mnie piszczele w trakcie biegu, dzisiaj zrobię porządne rozciąganie przed i zobaczymy jak będzie. 

28 marca 2016 , Komentarze (51)

Bo powinno.




Sama sobie jestem najlepszą motywacją i karą.. 

Zastanawiam się czy w dwa miesiące jestem w stanie schudnąć zauważalne 10kg czy to jednak za dużo. Wiem, że najbardziej optymalne chudnięcie to 1kg/tydzień. Ale jednak chciałabym osiągnąć dziesiątkę dietą, bieganiem min. 3x/tydzień i aerobikiem. Kwestia tego czy jest to wykonalne i zdrowe. 

O co mi chodzi? Dostałam wczoraj zaproszenie na wesele pod koniec maja czyli grube haha względem poprzedniego wpisu. 

***

W temacie wczorajszego świętowania jestem z siebie dumna. Nie pochłonęłam masakrycznych ilości jedzenia - popróbowałam wszystkiego po trochu, nie podjadałam co chwilę, a bardziej rozłożyłam to w czasie, na obiad zjadłam schabik z sałatkami, bez ziemniaków. Tyle, że ciasta trochę wchłonęłam. Ale dwa razy wyszłam na dłuższy spacer z psem, później też ze znajomymi połaziliśmy (4km), więc trochę ruchu weszło. Do tego przez te 11h wypiłam cztery lampki wina i 2l wody, żadnych soków czy kompocików. Także 2:1 ja.

A od dzisiaj znów zero mięsa, zero słodyczy i zero alkoholu. Właśnie popijam zieloną herbatkę.


28/03


8:00 - 2x smażone na oliwie jajko, pół pomidora, kromka chleba razowego

ok. 300 kcal

2x kawa z mlekiem

ok. 100 kcal

12:00 - smoothie kiwi/ananas + pomarańcza

ok. 200 kcal

zielona herbata

16:00 - kasza jęczmienna z warzywami i parmezanem

ok. 450 kcal


+ 19:00 - 1,5 jajka faszerowanego pastą z borowików

_____________

+- 1400 kcal

25 marca 2016 , Komentarze (13)

W lipcu zeszłego roku świadkowałam na weselu moich przyjaciół. Przez własne lenistwo wcale nie schudłam do tego wesela, tak jak planowałam. W dużym skrócie w ogóle nie schudłam. Wczoraj miałam okazję zobaczyć film z tego wesela i stwierdzam, że prawie wszystko jest na nim wspaniałe i cudowne. Prawie. Prawie, bo ja tam jestem. Okej, są ujęcia, gdzie nie wyglądam aż tak źle, to się chyba nazywa lepsze kadry czy coś.. ale całościowo to nie mogłam na siebie patrzeć, dostawałam szczękościsku ze złości. Nie tak miałam wyglądać. Żeby było lepiej moja przyjaciółka ma figurę idealną 90/60/90 - długie nogi, zgrabny tyłek, płaski brzuch, super talię  i duże piersi - i obok niej byłam ja. Wyglądałam jakbym połknęła ze dwie takie przyjaciółki w całości..

Dałam już sobie czas do połowy sierpnia, mam wesele kumpla i wolałabym tym razem nie wstydzić się samej siebie. Nie mówię o zrzuceniu ponad 30kg, ale gdybym zeszła do 75, wiem, że już byłoby trochę lepiej.

Dobrze by było, gdybym już nie mówiła 'no, i nie mogę na siebie patrzeć'.

***

Pracuję w wielkanocny poniedziałek, więc mam w tym roku tylko jeden dzień świąt. I niedziela będzie moją dyspensą na ciasto i mięso, zamierzam też napić się trochę wina. Nawet nie czuję żalu - dzięki temu nie zeżrę wszystkiego, a i Wujek mnie nie namówi na wódeczkę, bo będę prowadziło auto w poniedziałek rano. Mam nadzieję, że trochę kalorii mi nie zaszkodzi. Pobiegam i będzie dyl:)

Smacznego jajka i spokoju na te święta, Kochane!


25/03


8:00 - jajecznica z dwóch jajek ze szczypiorkiem i kromką chleba jaglanego z nasionami chia

ok. 300 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:30 - serek wiejski z miodem + pomarańcza

ok. 250 kcal



herbata zielona


15:00 - sum z borowikami i sola w warzywach + warzywa z orzechami + dwa pierożki ze szpinakiem

ok. 600 kcal



19:30 - po połowie: jajko nadziewane borowikami i szczypiorkiem, jajko nadziewane sałatką z raków, jajko nadziewane wędzonym łososiem + dwa kawałki śledzia w jabłkach i śmietanie + bułka dyniowa

ok. 400 kcal



1,5 l wody +

____________

+- 1600 kcal

24 marca 2016 , Komentarze (4)

Trzymam się, trzymam, jem jak trzeba, postanowienie idzie super, już 10dni bez słodyczy, mięsa i alkoholu.. a tu przychodzi w redakcji spotkanie wielkanocne. Myślę, że no nie, żadnych odstępstw, więc zjadam tylko jajka faszerowane tuńczykiem i idę na górę, jestem z siebie dumna. Po czym po godzinie przychodzi do mnie kolega i stawia przede mną żurawinowy tort bezowy. Ja mówię, że nie, bo nawet nie lubię bezy i no, nie mogę, dieta, postanowienie, nie jem słodyczy. A on, że tak tak tak, bo to tort, nie beza, i tort to nie słodycze, i pyszny jest, najlepszy jaki jadł, musisz zjeść, O., przecież to specjalnie dla nas na zamówienie, nigdzie już takiego nie zjesz, nigdy! Okej, tylko spróbuję. 

I poległam, zjadłam cały kawałek, bo był PRZEPYSZNY. Więc tak, zgrzeszyłam:) 




We wtorek w ogóle nie miałam czasu na fitatu czy robienie zdjęć jedzenia (prócz tortu), dzień w redakcji był 'zwariowany' w związku z zamachami w Brukseli.. cały poranek obdzwaniałam rodzinę i znajomych, by upewnić się, że wszystko z nimi w porządku. Dawno nie przeżyłam aż tak jakiegokolwiek 'newsa'.


***

Wczoraj byłam na spotkaniu dotyczącym edukacji młodzieży w szkole w temacie raka piersi - profilaktyki, wykrycia i walki z nim. Statystyki mnie poraziły. Badajcie się, dziewczyny, to nie jest trudne i nie zajmuje dużo czasu. Na przestrzeni 20lat liczba zachorowalności na raka piersi wzrosła z 5-6tys. do 17! Umieralność to aż 5 tysięcy rocznie.. i to jest związane ze zbyt późnym wykryciem choroby. 

Dziewczyny, dbajmy o siebie pod każdym względem, nasze zdrowie jest najważniejsze!

Badanie nie jest trudne, jeśli nie mamy pełnej wiedzy, zawsze mamy google i musimy same badać się raz w miesiącu.




23/02


9:00 - 2x grzanka na bułce żytniej z pomidorem, oliwkami i serem + pomidor + 2x śliwka suszona

ok. 400 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:00 - sałatka owocowa z mandarynką, kiwi, grejpfrutem, jabłkiem i bananem plus łyżeczka miodu

ok. 250 kcal



16:00 - 150g pierożków z soczewicą + 150g pierożków ruskich + sałatka z białej kapusty

ok. 650 kcal



20:00 - mandarynki

ok. 100 kcal



1,5l wody +

________________

+- 1450 kcal


3,5km biegu +



24/03


8:00 - płatki owsiane na mleku z otrębami owsianymi, siemieniem lnianym, wiórkami kokosowymi, płatkami migdałowymi, orzechami laskowymi i bananem

ok. 550 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:00 - serek wiejski z miodem + pomarańcza

ok. 250 kcal


a na później (może dodam później zdjęcia):

16:00 - miseczka pieczarkowej z makaronem + kasza jęczmienna w warzywach i surówka z selera i jabłka

ok. 450 kcal



19:00 - jabłko + ogarnę jakieś warzywka na kuchni:)


+ wieczorem będzie bieg, bieg, bieg.

21 marca 2016 , Komentarze (11)

21/03


8:00 - płatki owsiane na mleku z otrębami owsianymi, siemieniem lnianym, wiórkami kokosowymi, płatkami migdałowymi, orzechami laskowymi i jabłkiem

ok. 450 kcal



kawa z mlekiem + sok pomidorowy z chilli

ok. 100 kcal


12:00 - serek wiejski z miodem + pomarańcza

ok. 300 kcal



kawa z mlekiem, zielona herbata

ok. 50 kcal


16:00 - miseczka zupy jarzynowej + kasza jaglana z surówką z kapusty pekińskiej + ogórek i papryka

ok. 350 kcal



19:00 - łosoś z bakłażanem i pomidorami + seler naciowy i papryka

ok. 200 kcal





min. 1,5 l wody +

________________

+- 1450 kcal


+ do zrobienia 50 brzuszków, 30 przysiadów, 3km biegu

20 marca 2016 , Komentarze (5)


Wczoraj wieczorem, gdy już wróciłam z pracy byłam tak zmęczona, że myślałam, że od razu zasnę. Szukałam jakiegoś starego zdjęcia w telefonie i natknęłam się na te poniżej.. i tak się zdenerwowałam, że wstałam z łóżka, wbiłam w dresy i pobiegałam. Nie mogę sobie darować, że tak zaprzepaściłam poprzedni spadek, byłam w połowie drogi i wyszło jak zwykle. Jakiś czas temu przykleiłam na szafkę swoje zdjęcia z 2013/2014, gdy to udało mi się zrzucić te 20kg, i notkę, którą wtedy dodałam na vitalii. Napisałam, że już nigdy nie doprowadzę się do takiego stanu. Haha. Teraz moja szafka mnie motywuje, dwa razy się zastanowię zanim zjem coś bezsensownego. I najlepsze jest to, że już się człowiek nie może usprawiedliwiać, że grube kości, genetyka, że zawsze byłam gruba i to się nie zmieni, no bo jak skoro już raz się zmieniło. To wszystko co teraz jest tylko moją winą i mam to na swoje własne życzenie. 

Wbił mi się w pamięć tekst z komedii z Timberlakiem i Milą Kunis - ‘Hey, everyone wants a shortcut in life. My guidebook is very simple: you want to lose weight? Stop eating, fatty! Want to make money? Work your ass of, lazy! Want to be happy? Find someone you like and never let him go.’  

No właśnie, moja droga, ogarnij się.


2013/2014 - schudłam z 93kg do 73. Niby widziałam zmianę po zakupach, mniejszych rozmiarach, ale wcale się sobie nie podobałam.


20/03


9:00 - płatki owsiane na mleku z otrębami owsianymi, siemieniem lnianym, wiórkami kokosowymi, płatkami migdałowymi, orzechami laskowymi i jabłkiem + 2x śliwka węgierka + napar z pokrzywy

ok. 500 kcal



kawa z mlekiem

ok. 50 kcal


12:00 - 4x 'kanapeczka' z chleba razowego ze szprotami w oleju i pomidorem

ok. 350 kcal



15:00 - okoń morski pieczony w bazylii z sałatką naddunajską + sok marchwiowo-cytrynowy

ok. 250 kcal



herbata zielona

+ sok z ananasa, kiwi i jabłka

ok. 100 kcal


na kolację:

19:00 - 1x marchewka + 5x mini sucharek, garść żurawiny, 2x kostka gorzkiej czekolady




1,5 l wody +

_______________

+- 150 kcal


do zrobienia na dziś: 3km + 50brzuszków, 30przysiadów