Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ja....lekko szurnieta nie umiejaca schudnac 36latka....kochajaca dobre filmy ,ciekawe ksiazki....a ostatnia glupawe gry komputerowe wariatka....nie nawidze sportu...co teraz bedzie moja meczarnia i kara za lata niedbalstwa kara....co mnie skolonilo do odchudzania po raz 100tny?jesli pominiemy to ze mam wielka zazipke na schodch,ciezko mi zawiazac buty i mnie lupie w kolanach...to mozemy udawac ze sklonilo mnie do schudniecia wesele mojej chrzestnicy w ostatnia sobote maja....a jak dlugo wytrzymam na tej diecie...czas pokaze....

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1951
Komentarzy: 24
Założony: 6 stycznia 2014
Ostatni wpis: 24 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sig.Dolores

kobieta, 47 lat,

168 cm, 93.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2014 , Komentarze (2)

staram sie jak moge a waga ani drgnie nieraz wrecz rosnie....nawet sie nie mierzylam po tygodniowce...stracilam chec...ale nie poddaje sie przynajmniej narazie nie licze kalori jem mniej...i zrrowo kicam jak diabel na nitce ....chodze na piechote...rowerkiem jezdze du....sko mnie boli ze siasc nie moge...na rowerek poduszke pdkladam....mam dosc....ale nic to nakupilam warzyw...i owocow jutro bede kapuche gotowac jeszcze nie wiem jak...do tego kupilam taka niby kiszona w puszce jakas niemiecka...bedzie na surowke...3 kalafiory...to moze na za tydzien zejdzie chociaz troche...w pracy nie wyrabiam....dzis tez padam na ryja....ale idziemy do przosu jak znowu nic nie ruszy to chyba daam sobie spokuj....nic to nie daje....

17 stycznia 2014 , Komentarze (1)

ok kryzys przegoniony ....nie wiem na jak dlugo ale dzis poszlo lepiej mimo ze waga ani drgnie...uznalam ze lepiej mi idzie jak chodze do pracy wszystko jest wyliczone pod godzine i nie ma problemu...a jak mi sie trafil dzien wolny to mialam 1000 pomyslow na to co bym zjadla....dzis poszlo ladnie zupka w poludnie wieczorem jajeczka 2 i wazywka...mam tez na kryzys salate z kurczkiem grilowanym...aczkolwiek mam nadzieje ze dam rade i zostanie na jutro na obiad....dzis bylam dzielna przeprosilam wieszak na torebki i jezdzilam na nim przez cale 30min....malo tego przez nastepne 30 minut kicalam jak diabel na nitce....i takim to sposobem godzina cwiczen  zaliczona...oczywiscie nie obylo sie bez spaceru okolo 10 km....juz nie licze bo to ta sama trasa wiec 10 jest....a co bedzie jutro....pewnie bol w calym ciele ...ale jak mnie nie rozlozy to jutro poprawka z rozrywki....jesli sie utrzyma taka piekna pogoda to moze by tak nad morze pojechac i narobic kilometrow....pozbierac muszelek to by uszlo za sklony.....chyba ze jakis glupawy policjant znowu wlepi nam mandat za polskie mumery...to sobie odpusimy...jutro ciezki dzien w pracy...ale damy rade do tego jutro przed praca spotkanie w agencji nieruchomosci wiec trzeba bedzie wczesniej wstac wiec...to bedzie dlugi dzin...gdzies mnie pala policzki nie wiem czy to po tym kicaniu czy to ta goraca kapiel...a moze to ten nowy krem z avonu...co mnie kolezanka namowila za cale 20E...niby w ofercie bo normanie kosztuje 36E...zobaczymy czy da to jakies efekty...ok ide zobaczyc co tam u was i czas na sen...dobranoc

15 stycznia 2014 , Komentarze (3)

az mi sie wiezyc nie chce ....ale wykrakalam...caly dzien mialam na cos ochote caly dzien bylam glodna mialm ochote dac sobie spokuj...jak ja zam sama siebie ....co prawda nie zjadlam wielkiej pizzy albo czegos podobnego ale mialam taka ochote...zjadlam za duzo duzo za duzo....nic takiego groznego ale wilam sie jak waz...i mleko i jablka nic nie pomagalo....w dzien jako tako w nocy wieczorem ...chodzilam jak struta doprawilam sie na koniec resztka tejnie slonej salatki ryzowej i poszlam spac....glowa bolala mnie caly dzien nie wiem czy ta sa braki tych wszystkich swinstw tluszczy i maki w moim organizmie czy poprostu zmiana pogody tak na mnie dziala...w glowie to mi tak chlubotalo ze o spacerze nie bylo mowy....wiec autko poszlo w ruch....i na zakonczenie wieczoru mandat...za co bo jakas bura suka sie dopatrzyla ze auto kupione w pl i ubespieczone od ponad roku w pl a ja zyje tutaj z meldutkem od 100 lat wiec sobie powinnam ubespieczyc auto tutaj prawko tez wloski wiec co pacimy prosze pani...no placimy a co ....przeciez znam ..prawo....unia k....wa unia...bezprawie i tyle....ale co im mialam powiedziec szmaty jedne....nie dziwota ze mi sie kryzys zrobil dzien do dupy w 100%...pieniadze prezet dla baltazara poszly sie je....c i tak to moj 8 dzien diety byl kryzysowy....dzisiejszy jeszcze sie nie skonczyl...rano na wadze bylowidac to ze wczoraj zamiast 1000 to lyklam drugie tyle...ale nic to zobaczymy jak mi dzisiaj pojdzie narazie jest ok...ale dzien wolny od pracy...a wieczor dlugi....dam znac jak zwykle po polnocy...narka

14 stycznia 2014 , Komentarze (4)

no juz po pracy....tak sobie mysle ze ladnie poszlo ale boje sie ze teraz beda kryzysy....chociaz dzisiaj jakos dalam rade....wyspalam sie nareszcie...diety tez mi sie udalo upilnowac....kalorii nie przekroczylam tak gdzies okolo 1000 zjadlam parowki rano bo tylko to bylo w domu...maz namawial mnie na kromke chleba z maselkiem ale bylam dzielna....i odmowilam....na atak glodu szklanka cieplego pleka to moj sposob....mam tylko nadzieje ze mi sie nie znudzi bo mleczko ladnie mi blokuje gloda i to takie zwkle zwyklusienkie odluszczone ze sie prawie jak biala wode pije...ale na mnie narazie dziala i blokuje....potem zrobilam salatke ryzowa smieciuge....wszyscy jedli ze smakiem pelno roznych warzyw jedyny wysoko kaloryczny produkt to ser edamer....moja oczywiscie bez sosu tylko z lyzka olejuz oliwek...prawie wcale soli oni sobie doprawili...i takim to sposobem wilk syty i owca cala  ....nie bardzo sie chwale ze jestem na diecie bo u mnie to roznie bywa....i boje sie ze poraz kolejny....ze slomianym zapalem szybko sie poddam i po....ptokach.....tak wiec narazie siedze cicho jak schudne z 10 kg to im powiem....po przy takiej wadze to dlugo nie bedzie widac roznicy....albo poczekam az ktos zauwazy....aczkolwiek moja przyjaciolka gejowa tzn Antonio juz zuwazyl ze cos jest nie tak bo nie pije coca coli...co jest bardzo dziwne no i to ze robie kilometry na piechote bez autka....troche go zbylam obrocilam wszystko w zart i tyle....aprpos kilometrow na piechotke dzis nie dobilam bo wiekszosc dnia przelezakowalam ale z 6 km zrobilam...fajne jest to ze nie mam juz zazipki jak dochodze do lub z pracy...a to tylko tydzien...jak to zrobic zeby wytrwac i isc do przodu...nic to zobaczymy jak sie bedzie miala waga jutro rano....chociaz troszeczke zeby schodzila codziennie....az do 8 z przodu....to potem moze bym dala rade...aczkolwiek znam sama siebie i roznie to moze ze mna byc to dopiero tydzien...ide poczytac jak wam idzie a potem jakis filmik sobie lukne albo pogram w cos ostatno tylko praca i praca....

13 stycznia 2014 , Komentarze (3)

pomierzone ....powarzone....i musze przyznac ze to byl piekny tydzien....zchudlam 4.1kg....nie sadzilam ze sie uda....ale teraz zaczna sie schody...waga pewnie stanie..4 cm spadlo w tali i w brzuchu....nic nie widac czuc tez nie bardzo sie czuje moze nie jestem taka napompowana ....teraz dopiero sie zacznie prawdziwa dieta bo te 4 kg to po swietach ...przed okresem ....cala ta wodaw zchodzi z organizmu bo sikam jak glupia...nawet w nocy sie budze...ale nic to mam jeszcze caly dzien przed soba bo prace koncze dopiero okolo 12 albo 1 w nocy a chcialam sie tylko pochwalic po warzeniu...dam znac w nocy jak zwykle jak minol dzien...

13 stycznia 2014 , Skomentuj

widze ze zmeczenie nie tylko wczoraj ale dzis popoludniu mnie trzymalo...tak zjadalam litery....pewnie dlatego ze przez tel.i na szybko....nie mam sily juz na nic dzisiaj nie nawidze weekendow....ale dzis plan tezz wykonany okolo 10 km wytupalam pogoda piekna wiec i ochota jest...tyle ze mialam tak silny bol glowy i prawej nogi ze musialam tabletki lykac bo nie dalo sie wytrzymac.....ale przeszlo na szczescie i teraz jest ok....jutro moja niedziela bo mam wolny ranek do pracy dopiero na 7 wiec pewnie sobie odespie cale moje zaleglosci a potem sie wywarze wymierze i dam wam znac jak wyglada sytuacja...dzis diety tez nie zawalilam bo tak okolo 1000 kalori moze 1100 nie chce mi sie liczyc dokladnie....uznalam ze nie moge sobie szykowac jedzenia wczesniej na 2 dzien bo potem nie mam ochoty musze robic to na co mam ochote bo dzis sie krecilam wieczorem i mialam na cos ochote a nie wiadoma na co bo to co mialam to mi nie podchodzilo stanelo na tym ze zjadlam persc kurczaka grilowana z pomidorem i bazylia i jest ok....musze sie przyznac ze od chyba miesiaca nie pije coca coli i zyje co jest dziwne w moim przypadku zachorowalam 4 grudnia ...potem dlugo mnie meczylo odstawialm w tedy wszystko co gazowane i do tej pory nie pije...kawy nie moge zucic ale powoli i tym sie zajmiemy....ale nie narazie bo jak mam ataki glodu to male espresso ratuje mi zycie..ok ide lezakowac ...jutro musze sobie iple oplacic bo nic nie moge ogladac z pl.bo poblokowane...dobranoc

12 stycznia 2014 , Komentarze (1)

witam....wczoraj w nocy po pracy nie mialam sily juz na nic ale dzien poszwdl mi calkim niezle 9 km wychodzilam kalorii nawet 1000 nie przekroczylam tak chyba okolo 800 dziw w nocy jest plan na mierzenie bo warzyc sie warzylam dzis rano i ladnie nadal waga spada ale bedzie zalezalo jka bedzie wieczorem w pracy jak mnie nie wykincza to tak a jak nie to zajme sie tym jutro....narazie ide sie drzemnac bo na 7 do pracy a ja ledwo zywa....do uslyszenia dzis w nocy....

11 stycznia 2014 , Skomentuj

limitu kalorii nie przekroczylam bo gdzies okolo 1000 bylo do tego 8 kilometrow na piechotke wiec jest super waga jak narazie spada bogu dzieki wiec motywacje mam....ale zawsze tak jest zejdzie sie 4 kg a potem waga stanie....i nic....i to bedzie problem...bo wtedy zawsze pojawia sie u mnie kryzys i sie na lykam czegos jak malpa kitu potem mam wyzuty sumienia potem nerw i po diecie....narazie jestem nastawiona pozytywnie miejmy nadzieje ze tym razem mi sie uda....maz chodzi ze mna na piechote wiec jest mi milo....dzis nawet poszlam w nocy z nim na piechote po papierosy do automatu...wiec sie staram....na rowerek i skakanke sie jesze nie skusilam...ale do samochodu nie wsiadamy nawet zakupy robimy na piechote...dzis chodzialm z obciazeniemduma mnie rozpiera....teraz bedzie ciezko bo sobota i niedziela zawsze taka jest w pracy....ale damy rade...w tym tygodniu na ranki maz nie chodzil do pracy a ten tydzien bedzie moj...wiec sobie odespie troche...i jakies filmiki zobacze bo w tym tygodniu to chodze jak w kieracie...ale chcialam byc mila bo on ostatnio nie czul sie za dobrze bylismy nawet na pogotowi i raz wzywalismy pogotowie do pracy ale jest juz lepiej chociaz mamy skierowanie do neurologa....trzeba sie jakos zmobilizowac i umowic na wizyte....i tak sobie mysle ze w niedziele albo w poniedzialek zrobimy wazenie miezenie i notowanie i tak co tydzien....i moze jak bede miala wiecej czasu to pokicam na skakance i przeprosze moj wieszak na torebki...tzn...rowerek stacjonarny...tak ...tak musze zrobic...ok..ide poczytac co tam u was i ide spac...bo dzis rano budzik mi nie zadzwonil...i spoznilam sie az 30 minut....a nigdy mi sie nie zdarza caly dzien sie ze mnie smiali....no co kazdemu moze sie zdazyc...milych snow zycze

10 stycznia 2014 , Komentarze (3)

1334, 1082, 1101,.....to sa kalorie z ostatnich 3 dni...chyba moge byc z siebie dumna....nie zjadlam nic smazonego nawet 1 frytki...i zero czekolady co jest bardzo trudne bo mam okres....dzis jak zwykle samochod zostal w domu...uaktywnilam sobie aplikacje w telefonie z kolega co mil liczy ile kilometrow przeszlam ile kalori spalilam  moj obietivo na dzisiaj bylo 10tys.pasi...i sie udalo telefon zagral famfary jak dobilam celu...usmialam sie jak glupiaale podoba mi sie jutro tez mam plan na 5kilometrow jak dzisiaj...narazie zapal mam ale na jak dlugo....dzis ugotowalam sobie zupe rybna z kalmarow troche ziemniakow i caroty....taka sobie ....mam tez na jutro....glodu nie bylo wiec kiedys sobie znowu ugotuje....mam tez saltke z gotowanych osmiornic zalalam ja octem balsamicznym i olejem z oliwek i surowa cebulka osmiornice byly mrozone ugotowalam ja na rosole rynym...i teraz sie marynuje troszke soli pieprzu prezzemolo i czosnek i na kryzys gotowa w lodowce....mam tez gotowana piers kurczaka z cieciami....nic juz nie gotuje do niedzieli..musze zjesc to co mam bo wkoncu wyrzuce....wczoraj wnocy mialam kryzys glodowy ale opchnelam pomarancza i mandarynki i poszlam spac...ciekawe jak mi to pojdzie...narazie koncentrujemy sie na 8 z przodu....ciekawe ie mi to zjmie ....nie moge sie tylko glodzic....bo znam sama siebie ze potem bedzie wielki kryzys i czepie sie czegos nie dozwolonego....jak na ta chwile jestem zadowolona i glodu nie mam ale dopiero co wrocilam z pracy i mam jeszcze 1000 zeczy do zrobienia jak mnie nie dopadnie zaden glodowy  kryzys.....ok poczytam co tam u was i znikam.....

9 stycznia 2014 , Komentarze (2)

witam....no coz...jak zakladalam konto to wazylam 97.1 teraz jest 95,8....tyle ze zakladalam w dzien a 95,8...bylo ranno dzisiaj bez jedzenia...tzn wczoraj bo moj dzisiejszy dzien zacznie sie o 12 w poludnie....bo prawie zawsze mam nocki....albo przynajmniej wieczory nigdy nie wracam z pracy przed 12 w nocy...no udalo mi sie znalezc ten kaledarz co sie w nim zapisuje ile kalori zjadlam....wczoraj musialam byc bardzo zmeczona skoro nie widzialam ...ale nic to ciesze sie dzien byl ok i nawet nie zjadlam tego co sobie naszykowalam ...samochod znowu zostal w domu a ja na piechote bylam w pracy...dobrze ze pogoda piekna to sie milo chodzi...jutro zmieze ile kalorii sie pali tym spacerem.rowerka znowu nie dosiadlam skakanka tez czeka...gdzies mi czasu brak......ale dojdziemy i do tego...nawet sie nie bede tlumaczyc ze siedzialam w papierach busty wysylalam tej suce...nadal sikam jak glupia ale to pewnie te owoce...i woda na maksa...ok ide spac bo nie wstane do pracy....