Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pełna nadzieji

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6119
Komentarzy: 127
Założony: 12 lutego 2013
Ostatni wpis: 15 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
splendida

kobieta, 36 lat, Warszawa

176 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 września 2016 , Komentarze (3)

Już po pierwszym dniu diety czuję, że mój brzuch troszkę się spłaszczył. Mam mnóstwo energii. 

Śniadanie: shake mleko+jogurt nat+banan+borówki+kakao

Drugie śniadanie: sałatka z kurczakiem ala Gyros (pomidorki z własnej uprawy:) )

JAK U WAS DZIEWCZYNY????? PRZESYŁAM UŚMIECH :):)



14 września 2016 , Komentarze (9)

Witajcie Vitalijki,

ostatnio byłam tu aktywna 3,5 roku temu. Przez te 3 lata wydarzyło się niesamowicie dużo w moim życiu. Najważniejsze zmiany to to, że zostałam żoną, a także szcześliwą matką:) Moje życie jest przepiękne, kocham i jestem kochana.<3

W ciąży przytyłam bardzo dużo jednak karmiłam piersią i z powodzeniem wszystkie nadprogramowe kilogramy zrzuciłam, zatrzymując się na pułapie 79 kg. Od ponad pół roku już nie karmię i przybyło mi znów 2,5 kg :( Czy są tu dziewczyny w podobnej sytuacji? Pięknie jest patrzeć jak w trakcie karmienia kilogramy spadają same, ciężej potem zaakceptować nagły wzrost wagi (po skończeniu karmienia).

Wczoraj popatrzyłam na siebie w lustrze i powiedziałam: 

DOŚĆ. 

Biorę się za siebie. Mój pierwszy cel to -5kg. I tego się trzymam.

Dzisiejsze menu:(salatka)

śniadanie: herbata zielona, jogurt naturalny+musli+jabłko+cynamon

w pracy: sałatka warzywna z szynką szwarcwalską + kawa z mlekiem

obiad: zupa krupnik

kolacja: twarożek ze szczypiorkiem i pomidorem

Czuję się mocno zmotywowana. 

Trzymajcie za mnie kciuki :-)(tecza)

25 marca 2013 , Komentarze (2)

Dzień dobry.

Dawno nie pisałam bo byłam na delegacji w Łodzi.

Niestety delegacja przyniosła spustoszenie mojej diecie. Jedzenie hotelowe zrujnowało mnie, ale oczywiście nie ma tragedii. To, że przez kilka dni jadłam zakazane rzeczy (słodyczy nie jadłam!) nie oznacza, że się z tego nie podniosę. Oczywiście nie mam co myśleć o ważeniu się w takiej sytuacji. Od dziś wracam z powrotem do normalnego żywienia i mam zamiar szybko nadrobić straty. Nie pomaga mi w tym nadchodzący okres. Mam ochote obżerać się wszystkim ale nie dam się tak łatwo. Nie cierpię nie mieć nad sobą kontroli więc wracam do codziennych wpisów w pamiętniku które pozwalają mi się samonapędzać ;)

No i kiedy patrzę na Wasze wpisy i Wasze sukcesy nie mogę dopuścić do zaniedbania swoich.

Dam radę i powracam do Was !:)



18 marca 2013 , Komentarze (2)

Hej dziewczyny!

Miałam super aktywny weekend.

Sobota: rano wysprzątałam całe mieszkanie i udałam się na 3 godzinny maraton ZUMBY.

Pierwsza godzina: ZUMBA (Szaleństwo do upadłego;) )
Druga godzina: ZUMBA toning - z ciężarkami
Trzecia godzina Aqua ZUMBA - szaleństwo w basenie.


Spaliłam mnóstwo kalorii dobrze się bawiąc. Na koniec przesiedziałam 15 minut  w jaccuzi i kolejne 15 w łaźni parowej. Super sprawa dla ducha i ciała. Po powrocie do domu padłam totalnie i poszłam spać o 22.

Obudził mnie telefon ze szpitala. Mojemu bratu urodził się synek. Tomuś !:) To pierwsze dziecko w naszej rodzinie więc szczęście przeogromne:) Dzisiaj urywam się z pracy i jade do szpitala ucałowac nasze maleństwo!:):)

W niedzielę pospaliśmy sobie z moim kochanym a następnie po śniadaniu (twarożek z jogurtem i szczypiorkiem i papryka) wybraliśmy się na rowery. Pojechaliśmy na starówke na kaw. Siedzieliśmy na zewnątrz kawiarni sącząc ciepłą kawke i sluchaliśmy koncertu Piosenek o Warszawie, który akurat tam leciał. Klimat był boski. Licznik wykazał, że równo 2 h byliśmy na kólkach więc całkiem nieźle. Wieczorem włączyłam sobie Must be the music i wzięłam się za Hula-hoop. tak się w to wkręciłam, że wyszło mi 60 minut kręcenia. mam dziś mega zakwasy szczególnie na plecach przy kręgosłupie.

Życzę sobie więcej takich aktywnych weekendów. Rzadko takie mi się zdarzają :):)

Wszyscy mi mówią, że schudłam i fajnie wyglądam:) Do wakacji będzie juz fantastico. Dziś zrobiłam sobie zdjęcie i porównałam je ze zdjęciem z pierwszego dnia na Vitalii.
JEST RÓŻNICA. :) Ale wrzucę je jak już będę się zbliżać zdecydowanie do mojego celu:)




BUZIAKI I CUDOWNEGO TYGODNIA WSZYSTKIM

15 marca 2013 , Komentarze (1)

Hej:))

Ale dawno mnie tu nie było!! Ale to przez pracę ! Tyle się wydarzyło w ostatanich dniach, że naprawdę nie miałam ani chwili, żeby tu napisać.


W pracy takie zmiany, że za 2 miesiące albo stracę stanowisko albo dostanę awans. Na dwoje babka wróżyła. Chodzi o to, że moją firmę przejmuja nowi właściciele- włosi. Mają wszystkich pozwalniać i przetworzyć ten interes w coś innego. Albo mnie zwolnią albo zaangażują ze względu na to, że znam włoski. Zobaczymy. Bardzo jestem ciekawa jak to się skończy!:):)

Co do diety to WSZYSTKO OK!!!! Zaniedbałam ostatnio mój pamietnik, ale obiecuję poprawę.


Wyglądam coraz szczuplej. Waga tez się zmienia, ale niezbyt radykalnie. Może to dobrze. Jak się chudnie wolno to mówią, że najzdrowiej i najtrwalej:) Nie ćwiczę codziennie bo nie mam na to czasu, ale chodzę tak jak zawsze 2 razy w tygodniu na Zumbe gdzie wylewam siódme poty no i np jutro idę na MARATON ZUMBY. Będzie trwał 3 h i jedna godzina będzie w basenie !:D:D Nie mogę sie doczekać. Spalę  mnóstwo kalorii i będe się super bawić:):) Opowiem Wam jutro wieczorem jak było. Pewnie pojawią się i fotki.

Menu z dzisiaj:

1 kanapka z chleba żytniego z szynką i ogórkiem
jabłko
sałatka grecka plus gotowane udko z kurczaka

Piję dużo wody, herbaty. Nie jem słodyczy. Jest super:)))

MOTYWACJA się umacnia:)

Buźka!

11 marca 2013 , Komentarze (6)

Dzień dobry!:)

Już po weekendzie.

Oto, co od piątku do niedzieli spotykałam na stołach przy których siedziałam:



EKLERECZKI


PTYSIE


KREMÓWKI

CZEKOLADOWE GRYCANKI


TOFFIFEE


ŚLIWKI W CZEKOLADZIE

Każdą z łakoci byłam częstowana. Każda z propozycji próbowała uśpić moje sumienie. Mózg głodny cukru tłumaczył sumieniu: "Przecież jest weekend, jesteś w gościach. Dawaj! Zaszalej sobie! Zjedz kremóweczkę! Przecież tak ją uwielbiasz!! Olej Vitalie! Olej dietę! Olej marzenia o pięknej figurze!". Ale sumienie dało w twarz mózgowi mówiąc "Zamilcz nikczemniku! Jestem wszakże na tyle silny, że nie pozwolę na takie czyny! Zwisają mi te kremówki! Po co mam narażać się na poczucie winy ?? Te pyszności mogą obok mnie stać. NIE ROBIĄ JUŻ NA MNIE WRAŻENIA!"

Mózg zdumiony, odpuścił. A sumienie pozostało czyste niczym kropla wody z górskiego potoku.

Jaki morał tej historii???

Ominęła mnie konkretna szama:P:P Hihih a tak na serio.. ciesze się, że jestem silna i wcale nie miałam depresji z powodu odmówienia sobie takich pyszności.

Mimo to, sobota przyniosła jeden grzech:




KREWETKI DUSZONE W WINIE ZJEDZONE UWAGA: o 22 !!! Popite sporą ilością wina. Rano od razu zauważyłam powiększenie brzucha, ale w niedzielę uporałam się z wyrzutami bo prawie godzinkę kręciłam hula hoopem:)


Więcej grzechów nie pamiętam!!:)))))))


Szkoda, że weekend się już skończył!!

Jak u Was kochane dziewczyny?

Aha! Ważyłam się, waga spadła, ale poczekam ze zmianą na pasku do większego spadku:)

Dziś mówili, że ten tydzień będzie osatnim zimowym. Za tydzień wraca wiosna już na stałe
!

Miłego poniedziałku wszystkim!:)


8 marca 2013 , Komentarze (1)

Hej:)

No i doczekałam się upragnionego weekendu...ufff wreszcieeee..

Menu wczorajsze:

twarożek z suszonymi śliwkami
jabłko
sałatka - mix sałat, słonecznik, pół małej mozzarelli, pomidory suszone
zupa pomidorowa z makaronem jajecznym
 aktywność: ZUMBA (1 h), hula hoop (15 min)


Dzisiaj zjadłam

2 plastry szynki z dipem z twarogu, cytryny i avocado + kawałeczek selera naciowego
jabłko
sałatka: czerwona fasola+seler naciowy+cebula+pietruszka PYCHOTA !
duży grejpfrut i garstka mieszanki studenckiej (nie mogłam się powstrzymać!)

Jadę po pracy do Mamy i będę tam dziś nocować. Obawiam się tego wieczoru. Obym się nie pokusiła na nic zakazanego!!! Powinnam już dziś nic nie jeść, a tu jeszcze mamy odwiedzić mojego brata na kolację. Nie wiem jak to się skończy:)

Dzisiejsze święto będę obchodzić z moim chłopakiem jutro. Zabiera mnie na randkę do restauracji :D:D. I znowu POKUSY!!:) Ale będę się jakoś trzymać.

Póki co dostałam od szefa z okazji Dnia Kobiet herbatę sypaną (niestety czarną, ale trudno wypije się ;) ) w ładnym opakowaniu. Jej skład i zapach zachęca do wypicia.

Pogoda to jakaś masakra, od razu człowiek ma mniej entuzjazmu, ale wynagradza mi ją nadchodzący weekend i odpoczynek po całotygodniowej bieganinie. Ostatnio z chłopakiem mamy takie życie, że wychodzimy rano do pracy i wracamy wieczorami padnięci tak, że tylko się pokładamy i SEN. Ja po pracy zawsze latam a to na Zumbe a to na przygotowanie do bierzmowania, a to sprzątam, gotuje, załatwiam coś na mieśćie. I tak życie mija. Dopiero był Nowy Rok a tu już mamy prawie połowę marca. Boję sie, że przez taką gonitwę ominie mnie coś w życiu. Człowiek zdecydowanie za dużo swojego życia spędza w pracy. I jeszcze pracuje na czyjąś kieszeń, na czyjeś wyjazdy, samochody, bogactwa. Bo to, co dostaje wystarcza mu na bieżące wydatki (czynsz, benzyna, życie). To jest naprawdę okropne.  Tak mijają miesiące, lata..... i co z tego mamy? Oczywiście,bez pracy człowiek nie może żyć, ma ona na niego dobry wpływ, ale dlaczego aż tak dużą część swego życia trzeba jej poświęcać? Mamy jedno życie. czy musi się kończyć na bilansie: przepracowano 50 lat, zarobiono krocie, które wpadło do kieszeni prezesa. wrrrrrrr..
trzeba pomyśleć o własnym biznesie!!!!

Życzę Wam mimo pogody wspaniałego weekendu bez pokus i grzeszków. Nawet jeśli takie się pojawią to podniesiemy się z tego. Nie taki rzeczy się robiło, prawda?:):)

BUŹKI

6 marca 2013 , Komentarze (8)

Dzień dobry!!

Witam Was Vitalijki w kolejny przyjemny dzień.

Dieta idzie mi nieźle. Wczoraj po powrocie z pracy jadłam jedno z moich ulubionych dań:



Kalmary duszone z czosnkiem i pietruszką duszone w białym winie. Mmmmmmm PYCHA. Jak widzicie, chłopak miał wersje z makaronem al pomodoro ;) Ślinka mi cieknie jak sobie przypomnę o wczorajszej uczcie.

Wczoraj także spontanicznie weszłam z chłopakiem do centrum handlowego i kupił mi 3 rzeczy (Kochany ;) ):



Torebka zakupiona w Housie po przecenie za jakieś 30 zł. Wykonana całkiem nieźle. Idealna na wiosenny rower. W środku ma sensowne przegródki.



Sukienka także z House za 49,90 zł. Założyłam ją dzisiaj, tylko zestawiłam z czarnym grubym paskiem i czarnymi kozakami. O tak:



I trzecia urocza rzecz:




Marynarskie baleriny ;) Zakupione także w Housie za 29,90 :D

Takie szałowe zakupy zrobiliśmy. Chłopak kupił sobie bluzę. Małe, a cieszy !! I to jak:):)
Koniec z ciężkimi kurtkami, szalikami, czapkami, rękawiczkami brrrrrrrrrrr i tą ciemnicą!!

Dajcie Dziewczyny znać jak Wam się podobają moje zdobycze. DOBREGO DNIA WSZYSTKIM!!
Dużo siły:)

Ja dzisiaj wieczorem ZUMBUJE !!

5 marca 2013 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczyny:)

Jak się dziś macie? W Warszawie przepiękne słońce. Nic, tylko wystawić buźkę w stronę słonka. Hormon szczęścia wzrasta od razu:)


Nie pisałam Wam, że w sobotę byłam u fryzjera. Wycieniowałam sporo włosy plus zrobiłam sobie refleksy. Wszystko wyszło super, moje włosy (dotąd blond wchodzący trochę w złoto) są teraz "nasłonecznione". Wyglądają świeżo i idealnie na wiosnę a przy tym nadal wyglądają na naturalny, nie sztuczny blond.

Pałaszuję sobie właśnie w pracy sałateczkę:



W domu zjem dziś mintaja pieczonego w ziołach z brązowym ryżem.

Odnośnie roweru, tak jak pisałam, odebrałam go w niedzielę od rodziców robiąc sobie przy okazji supe przejadżke. Dziś z chłopakiem też wyjdziemy pojeździć wieczorem. Chłopakowi się super układa w nowej pracy więc ogólnie POZYTYW :)


Mam nadzieję, że u Was też dobrze się wiedzie.


Buziaki

4 marca 2013 , Komentarze (3)

czy Wam także CHCE SIĘ ŻYĆ?:)