I dopadło mnie choróbsko straszne ,a i jeszcze ta pogoda zimno ,wietrznie i ogólnie aż nie chcę sie nosa wytykać poza drzwi ciepłego domku.Wczoraj z dietą nie było najlepiej ale ogólnie jem mniej i nie podjadam wieczorkiem a to już sukces,dziś mam sporo pracy i spraw do załatwienia w związku ze świetami i całymi tymi przygotowaniami .Babki już gotowe jeszcze tylko dokończyć ciasto z galaretką ,ugotować jarzyny na sałatkę ,buraki na ćwikłę,potem wszystko pokroić .Jechać na cmentarz i do babci z życzeniami świątecznymi i po chlebek ,który zamówiłam .Pracy sporo ale dzieki temu nie ma czasu myślec o pokusach.