Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niepostrzeżenie w ciągu ostatnich dziesięciu lat z chudzielca (51 kg) przepoczwarzyłam się w kobietę wypukłą, zwłaszcza w okolicach brzucha. Nadal się dziwię, że nie wbijam się w rozmiar 36 ani nawet 38! Chciałabym się nieco spłaszczyć i odzyskać dawną ruchliwość i energię. Aktualizacja: styczeń 2012 już się wbijam w 38! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48381
Komentarzy: 404
Założony: 21 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 2 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cyklistka

kobieta, 56 lat, Glo

168 cm, 71.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 czerwca 2010 , Komentarze (2)

...się sprawdziły. Obolałe gardło, siódme poty, łóżko i herbatka. Dobrze, że dziś chociaż można poleżeć w domu bez stresu... Szkoda, że nie można pobiegać... Wyszło nawet słońce zza chmur...

 

 

2 czerwca 2010 , Skomentuj

...wygląda na anginę, błeee... Trzeba będzie wziąć jakieś leki... Obawiam się, że w tym stanie jutro nie pobiegam. A szkoda... Po kilkudniowej przerwie znów będę sie musiała wdrażać do moich okrążeń...

2 czerwca 2010 , Skomentuj

Marnie ze mną, coś mnie bierze, jakieś osłabienie, zakwasy nawet w szyi, coś drapie w gardle... Z biegów nici, kawałek ciasta z czekoladą na pocieszenie...

Oj, weź się w garść, kobieto, bo zielona sukienka czeka!!!

31 maja 2010 , Komentarze (4)

...bo jak tu jeździc rowerem, gdy leje?

31 maja 2010 , Skomentuj

...i przebiegłam siedem okrążeń! Śniadanie pożywne: jajko na miękko i chleb razowy. Do pracy zabrałam prowiant w postaci banana, grejfruta i ryżu z ostrym sosem paprykowym - oczywiście własnej roboty bez żadnych podejrzanych dodatków! Herbatka ziołowa i woda, ale to nic nowego. Zawsze lubiłam, więc piję ze smakiem.

Brzuch mniej wystaje i to mnie baaardzo cieszy!

30 maja 2010 , Skomentuj

Kiedy się wreszcie wygramoliłam z łóżka i poszłam biegać, okazało się, że nie mam siły... Przebiegłam zaledwie sześć okrążeń... Lepsze jednak marne sześć okrążeń, niż tosty z dżemem;)

Po powrocie, żeby nie zaprzepaścić tych marnych, ale jednak osiagnięć, zjadłam śniadanie złożone z dwóch kromek chleba razowego, dwóch plasterków domowego pasztetu, pomidora i rzodkiewek. A już myślałam że sięgnę po tosty, dżem, a może nawet nutellę?

W nagrodę przymierzyłam sukienkę, która czeka na mój płaski brzuch. Już leży lepiej:)

29 maja 2010 , Skomentuj

Od dawna zbierałam się do kupna nowego miksera, takiego ze szklanym dzbanem do koktajli. Wreszcie pod wpływem chwili oraz lektury książki "Jesteś tym, co jesz" nabyłam to cudo. To był naprawdę swietny pomysł! Miksuję truskawki z bananami, dodaję anansa, czasem się przyplącze kiwi. Uwielbiam koktajle owocowe!

Drugi etap to będą miksowane zupy warzywne. Brokuły już czekają w lodówce.

Zastanawiam się też nad sokowirówką, bo według doktor Gillian soki warzywne to podstawa.

Po wczorajszych biegach i masażu okrągłości ostrą rękawicą, dziś o poranku moje dżinsy przestały mnie dusić i uwierać! Hurra!!!

28 maja 2010 , Skomentuj

Poszłam pobiegać wieczorem po całym dniu grzecznego przestrzegania diety. I jakież było moje zdziwienie, gdy bez zadyszki przebiegłam cztery okrążenia boiska! Później jedno okrążenie marszem i znów cztery biegiem! Po pojedynczym marszu znów biegiem - tym razem dwa razy! Pękam z dumy! Dziesięć okrążeń! A jeszcze niedawno po jednym przydeptywałam język:)

28 maja 2010 , Komentarze (5)

Na zebraniu (trwającym 2 godziny!) nie tknęłam:

- delicji

- pierniczków w czekoladzie

- kruchych ciasteczek

Piłam wodę i wciągałam brzuch:) Sama nie wiem, jak mi się to udało...

 

27 maja 2010 , Komentarze (1)

1. Biegałam rano - sześć okrążeń boiska. Około 15 minut. Może to niedużo, ale lepsze to niż nic. Będe też biegać wieczorem.

2. Na śniadanie i zarazem obiad w pracy mam tuńczyka z białym serem i pomidorami.

3. Piję wodę i herbatkę ziołową.

4. Na wypadek napadu głodu mam kalarepę i pomarańczę.