Pamiętnik odchudzania użytkownika:
0moniczkaa0

kobieta, 32 lat, Łódź

165 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2013 , Komentarze (3)

Kochane z okazji świąt Wielkanocnych, chciałabym Wam życzyć cudownej rodzinnej atmosfery, pyszności na stole- ale oczywiście z umiarem:) (żeby nie było za dużej nadwyżki na wadze po świętach) oraz baardzo mokrego-pryma-aprylisowego dyngusa:)

 

Dla mnie te święta...jak zresztą każde od kilku lat...będą ciężką przeprawą, walką ze sobą, ciagłym liczeniem kalorii....Będzie cholernie ciężko przetrwać....ale taki już nędzny los osób z zaburzeniami odżywiania....

Buziaki;* ( w wolnej chwili wrzuce kilka fotek jedzenia:))

26 marca 2013 , Komentarze (5)

Dziewczyny bardzo Wam dziękuje za wszystkie kopniaki na opamiętanie;) Nie powiem żeby miała jakiś super dobry humor dzisiaj, ale napewno lepszy niz wczoraj. Z rodziną nadal mam kiepskie stosunki zobaczymy jak to sie ulozy w najbliższych dniach. Nadal nie poradziłam sobie z nawałem pracy i obowiązków.....nawet nie wiem czy będe jeszcze cokolwiek sprzątać na święta....ostatecznie zamkne drzwi od swojego pokoju i nikogo niech nie obchodzi czy jest tam pożądek czy nie...Wiem że może to głupie podejście, że może powinnam jakoś celebrować te święta chociażby tym faktem sprzatania....ale wierzcie mi że nie mam na to ochoty...naprawde nie mam ochoty...Najchętniej polożyłabym się spać i obudziła juz po świętach...wcale tego nie czuje i nie będe tego zmieniac na siłe.....

Dobrze dziewczynki ja spadam robić referat na jutrzejsze zajęcia na uczelni....na szczęście cały dzień mam zajęcia, jak wyjde z domu o 7 rano to wróce o 19 wieczorem...i bardzo dobrze nie będe musiała siedzieć ze wspaniałą "rodzinką". Na dniach postaram się wrzucić zaległe fotki jedzeniowe- te które ostatnio mi się skasowały

Aaa może napisze Wam jeszcze moje dzisiejsze menu??...No dobra napiszę, spróbuje nawet wrzucić dzisiaj zrobione fotki:) (no co w końcu referat może poczekać no nie)

Moje menu dzisiaj inspirowane Vitalią.......dziewczyny zakładały tematy o smażnej cebuli, o ziemniaczkach z maslanką, a rano o mannie iiii wuala:D

 

Śniadanie 10.30

owsianka budyniowo-mannowa (na budyniu śmietankowym, z dodatkiem kaszy mannej) z posypanymi na wierzchu płatkami kukurydzinymi~~480 kcal

II śniadanie 13.30-14.00

rogal maślany (90g), jogurt "serduszko" czekoladowy, banan (90g), troszkę płatków kukurydzinych~~530kcal

Obiad 18.00-18.30

odgrzewane ziemniaczki na kropelce oleju, cebulka duszona na wodzie, maślanka (ok.70ml), smietana 12% (ok.55g), szklanka zupy pomidorowej (ok. 20kcal-sama robiłam jest mniam i ma mało kalorii, ok 12-100g)~~400kcal

Kolacja dopiero będzie ok 21.30

jeszcze nie mam pomysłu

 

Dobrze dziewczynki uciekam do przykrych obowiazków:)

 

25 marca 2013 , Komentarze (10)

Cześć laleczki:) mam nadzieje że u Was lepszy humorek w tej przedświatecznej aurze:)

Ja ostatnio nie czuje się najlepiej...fizycznie i psychicznie. Po pierwsze dopadło mnie jakieś przeziębienie...brawo dla mnie- całą zimę zdrowa jak rybka, po to żeby rozchorować się na "wiosnę"- tak umownie nazwijmy porę którą aktualnie mamy za oknem

Generlanie to mam jakiegoś doła od jakiegos czasu. Święta? co to takiego święta? bo moja chora psychika patrzy na nie tylko przez pryzmat katorgi liczenia kalorii poszczególnych tłustych i kalorycznych potraw....Tak to już jest jak ma się zaburzenia odżywiania....

Kiedys to mnie cieszyło...a teraz? wszędzie burdel...ale ja nie mam ochoty na sprzątanie, najchętniej zostawiłabym wszystko tak jak jest.

Na uczelni mnóstwo zaleglości....kilka dni mnie nie było przez przeziębienie no i mam za swoje....;/

W portfelu pustki, nie mam kompletnie pieniędzy..nie mam pracy.....a "kochani" rodzice nie raczą mi dać nawet na bilet miesięczny....

Ćwiczyć też nie mogę bo wspaniała rodzinka ma urlop ( ze względu na remont w domu)  wszyscy siedzą w domu, także tym samym ja ćwiczyć nie mogę...;/

 

Nic mnie nie cieszy....wszystko mnie denerwuje.....z bratem nie rozmawiam od kilku dni i nie zapowiada się żeby było innaczej. Z rodzicami kłóce się na okrągło....długo by opowiadać ale w ogólnym zarysie chodzi o to że moja matka zawsze mnie miała za nic, a braciszka wychwalała pod niebiosa...cokolwiek on by nie zrobił to i tak zawsze złe rzeczy są zapominane, a dobre pamiętane na długie lata. Za to ja cokolwiek bym nie zrobiła i tak jestem zła, niedobra, najgorsza...jestem "mściwą suką"...albo "kurwą".....I przysięgam że to autentyczne określenia z ust  mojej matki....

Ja wiem że mówiła to w nerwach itd. no ale mimo wszystko ja sobie nie wyobrażam jak matka może tak powiedzieć na córkę......mam straszny żal do niej o to jak mnie traktuje...bo co to za matka która jednego faworyzuje i gotowa jest nosić na rękach, a innego jest w stanie zdeptać...

Aaa na dodatek...wczoraj dodałam dłuugi wpis.....ponad 30min wgrywałam same zdjęcia bo w takim tempie pracuje Vitalia....i co? Bum! Wpis się skasował...wyskoczył jakiś błąd.....Nie mam juz do tego wszystkiego siły..ide spać:(

9 marca 2013 , Komentarze (14)

Co tam laleczki:) Ja właśnie siedzę sobie przy kawce rozpuszczalnej i robie wszystko byleby tylko nie zająć się moim projektem na uczelnie i nauką do kolokwium....Czy Wy tez tak macie że im wiecej rzeczy do zrobienia tym dłużej zwlekacie ze zrobieniem tego? No cooo! przecież muszę spokojnie wypić kawkę prawda Nie można się przemęczać.

 

Mój brat zaczyna intensywne treningi na masę. Kupił sobie jakąś odżywkę. Oprócz tego ćwiczy z Ewą Chodakowską, biega na bieżni, robi pompki....iii przede wszystkim kupił ławeczke do brzuszków. Powiem Wam że nie jest to takie proste jakby się wydawało, ale mimo wszystko bardzo fajnie robi się na niej brzuszki, o wiele lepiej niż takie zwykłe leżąc na podłodze. Planuje zacząć robić na niej brzuszki, tylko jeszcze nie wiem ile....

No i oczywiście kolejny raz wyszło podejście mojej mamy do moich  ćwiczeń i utwierdziłam się w tym ze dobrze robie ćwicząc po kryjomu. Rozmawialiśmy o ćwiczeniach, moja mama rzucila że moze też się skusi na robienie brzuszków na tej ławeczce...więc i ja powiedzialam że chce na niej ćwiczyć...Na co moja mama- "Ty nie możesz ćwiczyć! Przecież i tak już jesteś chuda!" I to jest wlaśnie rozumowanie-- ćwiczysz= znaczy chcesz się odchudzać... I nie ma nawet gadania że chce uprawiac jakąś aktywnosć dla przyjemności...nie! bo przecież jestem taaka chuda...;/ Nie bo przecież jak to mama powiedziała "zobacz jakie Ty masz chudziutkie ręce".....Mój brat jest moim sprzymierzeńcem w kwestii ćwiczeń i zaczął tłumaczyć że akurat robienie brzuszków jest na wyrobienie mięśni a nie odchudzanie"......Generalnie tylko on wie o tym że ćwiczę po kryjomu przed rodzicami...

Moja mama chyba nigdy pewnych rzeczy nie zrozumie......wiem to ale czułabym sie o wiele swobodniej gdybym wiedziała że w każdej chwili mogę poćwiczyć...a nie tak jak teraz, zycie w ciągłym napięciu i zastanawianie się kiedy rodziców nie będzie w domu, albo żeby tylko nie usłyszeli z drugiego pokoju...

 

Dobra foteczki jedzenia:)

Owsianki:)

Kluski lane a'la kaszka:)

 

Obiadki:

 

 II śniadanie albo podwieczorek (nie pamiętam)

serek Danio z platkami kukurydzianymi

Kolacje:

 

Dobra to by było na tyle, chyba musze w końcu się zabrać za obowiązki...no ale w TV leci Epoka Lodowcowa... Jestem złą studentką

9 marca 2013 , Komentarze (3)

 

Mam strasznego lenia ostatnio. Na każdą czynnosć którą mam wykonać natychmiast pojawia się odpowiedź w myślach "niee chce i sieeeeee".

Nie wiem o co chodzi...wszystko mnie drażni, wszystko mnie denerwuje...Kurde przecież idzie wiosna, powinnam być uśmiechnięta, tętniąca życiem...a mnie dopada jakiś dół czy deprecha....

Do tego nawał obowiązków na uczelni...masakra jakaś, ciągle jakieś kolokwia, prezentacje, referaty...rzygam już tym.

Nazbierało mi sie trochę fotek jedzenia także postaram się wrzucić w najbliższym czasie.

AAA jak tam Wam minął Dzień Kobiet?:)

Ja dostałam Ptasie mleczko i 2 czekolady:) Szkoda tylko że to od taty i brata

Dobra..pójde zrobić coś co wychodzi mi najlepiej w ostatnich dniach..-SPAĆ

18 lutego 2013 , Komentarze (5)

Witam Was Słonka:)

Nie odzywałam się kilka dni, niestety szara rzeczywistośc mnie dopadła:D

Laba się skończyła, wolne się skończyło i trzeba wracać na uczelnie, a czasu coraz mniej:(

Dlatego będe wpadać tutaj z wpisem co kilka dni bo pewnie codziennie nie dam rady. Niestety plan mam tak ułożony że osoba która to robiła powinna dostać nobla za brak rozumu...no ale cóż, przerabiani profesorowie i doktorzy muszą udowodnić za wszelką cene że to oni są górą a studenci to nic nieznaczące śmieci...ale byleby do końca roku.....A potem jeszcze kolejny rok i spadam z tej uczelni.

 

Co jeszcze u mnie? Nie wiem na co czekam, nie wiem po co to odwlekam ale jeszcze nie zaczełam brać tabletek na wywołanie miesiączki...wiem jestem glupia....przecież sama robie sobie krzywde;/

Dobra koniec gadania, teraz fotki niektórych posiłków, owsianeczki, kanapeczki:), ostatnio jadłam też makrele wędzoną ale nie miałam okazji pstryknąc fotki bo jadłam z domownikami;)

Najpierw dzisiejsze jedzonko:)

18.02.1013 poniedzialek

Śniadanie 11.30-12.00

przeepyszna owsianka czekoladoowa:) (na budyniu czekoladowym, z dodatkiem kakao, przyprawą korzenną, i kostką gorzkiej czekolady na górze)~~490kcal

Obiad 15.00-15.30

ziemniaczki (260g), udko z kurczaka (80g), ogórki konserwowe ~~355kcal

Podwieczorek 18.45-19.15

jogurt "Fantasia" z truskawkami, 2 jabłka (220g), marchewki (170g), 1,5 wafla ryżowego~~350kcal 

 Kolacja 22.00-22.30

pół grahamki(40g), kromka chleba żytniego(38g), kawałek ciabatty(9g), 3 plasterki kaszanki (15g), wędlina drobiowa (30g), cebulka(20g), ogórek konserwowy, serek do smarowania ze szczypiorkiem (100g), + kawałek wafelka ryżowego, ketchup i chrzan~~520kcal (zaszalalam:D)

Razem: ok.1715kcal

 

I foteczki z ostatnich dni:

Owsianki:

na budyniu śmietankowym z marchewką i prażonymi ziarnami słonecznika

na budyniu malinowo-wiśniowym (zmieszałam 2 smaki:), z ziarnami słonecznika

na budyniu śmietankowo-bananowym, z posypką do ciasta i otrębami granulowanymi na wierzchu

II Śniadanie

jogurt truskawkowy 400g, musli 50g

Kolacje

ostatnio mam dylematy bo mam ochote na zbyt wiele rzeczy na kolacje, dlatego jem mix wszystkiego po troszeczku:)

 

chleb żytni, twarożek naturalny, papryka konserwowa, cebulka, wędlina drobiowa

kromka chleba żytniego, pół grahamki, kawałeczek ciabatty, wędlina drobiowa, kilka plasterków kiełbasy śląskiej i kaszanki:), cebulka, papryka, ogórki, serek wiejski

 

I na koniec specjalnie dla 2roweryipralka przepis na moje budyniowe owsianki:)

Zwykle robie tak: mieszanke płatków (owsiane 40g, jęczmienne10g, otręby żytnie10g i pszenne5g- ilość się zmienia w zależności od tego jakie płatki akurat mam w domu) zalewam wodą ok 2szklanki, i wstawiam na palnik.

Płatki muszą się zagotować i wchlonąć troszkę wody, w międzyczasie dolewam jeszcze ok. szklankę wody. Gdy płatki się zagotują dolewam szklankę mleka 3,2% wcześniej odlewając małą ilosc do drugiej szklanki aby rozmieszać w tym budyń- zwykle wsypuje ok 16-20g, w zalezności od tego z czym jest moja owsianka. Dzisiaj np. dałam 16g proszku budyniowego czekoladowego i po łyżeczce kakaa i przyprawy do piernika wszystko wymieszałam w tej odrobinie mleka- i gdy moje płatki z mlekiem zaczynają się gotować wlewam wcześniej rozmieszany budyń do owsianki, gotuje jeszcze kilka min. ciągle mieszając do momentu aż owsianka osiągnie odpowiednią gęstość. Na wierzch posypuje jakieś ziarna, czekoladę, albo posypke do ciasta lub rodzynki w zależności na co mam ochote i co mam pod ręką:)

Ja lubie mieć dużo objętościowo jedzenia dlatego dolewam do płatków sporą ilość wody (nie sugerujcie sie zdjęciem bo zawsze wychodzi mi jeszcze ok. pół miseczki owsianki na dokładkę:). Oczywiście jesli ktoś woli gęstą owsianke wystarczy dolać mniej wody, lub gotować na samym mleku:)

Mam nadzieje że przepis jest w miare zrozumiały, moze jeszcze komuś się  przyda. Smacznego:)

A teraz ide robic kolację:) Paa:*

14 lutego 2013 , Komentarze (7)

Dziś nie będe się rozpisywać:) nie mam siły, biegnę zaraz pod prysznic i lulu:)

Walentynki? A co to takiego? Nie uznaje tego "święta"....a może poprostu nie obchodzę go booo...nie mam z kim? Taak to chyba smutna i gorzka prawda..no ale lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo....To troche żałosne, mam już 21 lat a nigdy nawet się nie zakochałam, nigdy nie byłam w poważnym związku...a czy byłam w jakimkolwiek? ..żałosne.  Maatko..jestem chyba jakaś inna....

Dobra wrzucam menu i spadam- dzisiejsza owsianka była mniaam!:)

iii pocwiczyąłm sobie troszke dzisiaj:D

 

14.02.2013 czwartek

Śniadanie 11.30-12.00

owsianka na budyniu śmietankowym z marchewką i granulowanymi otrębami na wierzchu~~470kcal

II śniadanie 15.00-15.15

2 kromki chleba żytniego, serek wiejski 200g, jajko na twardo, mały wafelek ryżowy, ogórek konserwowy, pół marchewki ~~490kcal

Obiad 19.00-19.20

ziemniaki (250g), jajko sadzone na łyżeczce oleju, ogórki konserwowe (90g)~~350kcal

Kolacja 22.10-22.45

2 kromki żytnie (72g), wędlina drobiowa (30g), serek wiejski(150g), papryka konserwowa (40g), ogórek konserwowy (65g), cebula(50g) + 2 pieczywka chrupkie ~~420kcal

Razem: ok 1730 kcal

Aktywność:

- 1h 25min rowerek stacjonarny

-20min rozciąganie

-1h hula hop

-20min rozciąganie

 

13 lutego 2013 , Komentarze (2)

 

Witam Was:) Jak tam mineła Wam Środa Popielcowa? Ja bałam się że nie wytrzymam na 3 posiłkach dzisiaj a okazało się że i tak w ciągu dnia wyszły mi tylko 3 posilki także problem się rozwiązał sam:)

Miałam piękne plany że wstane rano i będe ćwiczyć.....Wstałam! poszłam do łazienki zrobić siu siu po czym stwierdziłam.....że ide dalej spać

I tym sposobem dzisiaj dzień bez ćwiczeń:(...bo potem już nie miałam jak....

Ale za to jutro, chata wolna także odbije to sobie:) bedą bite 2h ćwiczeń:)

Ja nie wiem jak ja kiedyś potrafiłam wstawać o 6 rano żeby ćwiczyć, musze sie zmobilizować bo strasznie się rozleniwiłam ostatnimi czasy....

 

Miałam dzisiaj poważną rozmowę z moją mamą....wątpie że zmieni swoje zdanie względem mojej figury no ale cóż....Gadałyśmy o moim zdrowiu, braku miesiączki, o moich wypadających garściami włosach....W końcu mamusia powiedziała mi że za czasów studniówki/matury (2 lata temu, kiedy moja waga wahała w przedziale 62-60kg - moja najwyższa waga) wyglądałam dobrze!...Ręce mi opadły...bo pamiętam ciągłe docinki głównie z jej strony jak to grubo wyglądam....a teraz nagle bezczelnie stwierdza że wtedy wyglądałam dobrze, a teraz jestem za chuda....

Pamiętam jakby to było wczoraj - siedziałam w kuchni przy stole, był wieczór, powiedziałam do mamy że chyba zjem jakąś kolacje.....po chwili mama powiedziała do mnie "to Ty masz taki brzuch?, myślałam że to bluzka się tak zagieła.....;/ No- nie dziwie się *****(imie koleżanki), bo ona urodziła niedawno dziecko i ona ma prawo mieć troche brzucha, poza tym jej jest teraz trudniej schudnać, ale Ty? żebyś miała taki brzuch....." -momentalnie odechciało mi się jeść.....- i dokaldnie ten przykład podałam mamie....do tego dodałam że jest bezczelna....I powiedziałam jej co o tym myśle- że wiecznie byłam poddawana ich krytyce, wiecznie albo bylam za chuda, albo za gruba, ciągle słyszałam krytyke i docinki i ciągle próbowałam sie dostosowac ale zawsze bylo źle, ale teraz koniec! Mam 21 lat i sama decyduje o sobie i o tym jak wyglądam, dobrze się czuje z obecna wagą i nie zamierzam tego zmieniać, i bardzo chciałabym utrzymac tą wagę. A jeśli jej się to nie podoba to nie musi ze mną rozmawiać ani na mnie patrzeć, a ja nie będe się zmieniać po to żeby jej się podobać!

Dokładnie to powiedziałam mamie...nie wiem czy to cos zmieni, ale przynajmniej lepiej się poczułam:)
A teraz dzisiejsze menu;)

13.02.2013 Środa Popielcowa

Śniadanie 11.30-12.00

owsianka na budybiu waniliowym z cukrem waniliowym do smaku i posypanymi ziarnami słonecznika~~470 kcal

Obiad 15.30-16.00

ziemniaki (250g), gotowana rybka mintaj (80g), ogórki konserwowe (150g)~~330kcal

Kolacja 20.00-20.35

2 kromki zytnie (70g), 2 jajka na twardo (115g), ogórek konserwowy, cebulka (45g), mały plasterek sera żółtego (5g), ketchup, 2 małe wafelki ryżowe~~460kcal

Razem: ok. 1260 kcal (mało troszkę, ale trudno:))

Aktywność:

-brak:(..a nieee umyłam sobie szafe w pokoju, jakby nie było zawsze to coś:D

 

Ps. właśnie jakiś robal utopił mi sie w herbatce, o mały włos miałabym mimowolną porcje mięska dzisiejszego dnia

 

12 lutego 2013 , Komentarze (8)

 

Witam Was dziewczynki:)

Dziś humor mam już znaacznie leszy niż wczoraj....Z bratem powiedzmy że wczoraj zakopałam topór wojenny narazie między nami jest ok, ale wiem że to tylko stan przejściowy....do następnej kłótni...no ale never mind

Musiałam odbić sobie wczorajszy brak ćwiczeń i wykorzystać fakt że dzisiaj domownicy przez wiekszość dnia są poza domem, dlatego dzisiaj sporo ćwiczeń:)

A jak będzie jutro? Chyba będe musiała zerwać się z rana jak wszyscy będą spać żeby poćwiczyć....pewnie zastanawiacie sie po co tak kombinuje?

Juz tłumaczę...moi rodzice twierdzą że jestem za chuda, mama ma do mnie wieczne pretensje że nie chce jeść jej tłustych potraw ( gotuje naprawde tłusto;/), poza tym dochodzą do tego moje problemy ze zdrowiem- m.in problemy z miesiączką, i w momencie gdyby zobaczyli że ćwiczę nawet 10min od razu byłaby wielka afera że się odchudzam itd. Dlatego jestem zmuszona ćwiczyć po kryjomu....moge robic to tylko wtedy kiedy np. rodzice śpią, albo są w pracy, albo kiedy mam pewność że oglądają TV i nie zorientują się/ nie usłyszą jak ćwiczę u siebie w pokoju:)  Brat w tym temacie jest moim sprzymierzeńcem bo on wie o wszystkim i akceptuje to dlatego mam pewność że sie nie wygada.

Ja nie ćwicze dużo, staram się żeby to było ok 5-7h tygodniowo, i nie są to ciężkie ćwiczenia, właściwie to wcale mnie one nie męczą, ale przynajmniej mam spokojniejsze sumienie i to poczucie że nie przytyje;)

Jutro środa popielcowa, dużo tematów ostatnio sie pojawiło na forum w związku z tym świętem, a jak to jest u Was dziewczyny pościcie?

Ja nie będe jadła mięsa, ale nie wiem czy wytrzymam na 3 posiłkach, dlatego może zjem 4 zobaczymy:)

A moje dzisiejsze menu? Miałam parcie na potrawy mleczne, dlatego na śniadanie moja wyczekiwana czekoladowa owsianka, potem mój typowy obiadek:) a podwieczorek.....miałam ochotę na mleeko, padł pomysł na kluski lane które uwielbiam:) ale dałam troszke za mało mąki, dlatego wyszło mi cos bardziej na kształt kaszki niż klusek lanych ale i tak było pyszne:)

 

12.02.2013 wtorek

Śniadanie 11.30-12.30

owsianka moocno czekoladowa:) (na budyniu czekoladowym z dodatkiem kakao i pokrószoną kostką czekolady)~~495kcal

Obiad 15.00-15.30

ziemniaki (265g) odgrzane na łyżeczce oleju, pierś z kurczaka (70g), ogórki konserwowe (150g)~~350kcal

Podwieczorek 19.00-19.30

kluski lane na mleku które wyglądają jak kaszka:) (2 jajka 113g, mąka 60g, mleko 3,2% 200ml, pół łyżeczki cukru do posypania) + pół kostki gorzkiej czekolady, maly wafelek ryżowy~~520kcal

Kolacja (pewnie ok 22.00-22.30)

jeszcze nie wiem co, ale pewnie chleb żytni, może wędlina, może jakiś serek- jeszcze się zastanowie

Razem -

Aktywność:

-1h rowerek stacjonarny

-20min rozciąganie

1h hula hop

-20min rozciąganie

 

 

 

 

11 lutego 2013 , Komentarze (3)

Miał byc piękny wolny dzień, miały byc poranne ćwiczenia i czekoladowa owsianka która chodzi za mną od kilku dni....Wstałam z dobrym humorem, mimo tego że zaspałam na ćwiczenia...ale co tam-pomyślalam- przecież poćwiczyć moge wieczorem....Poranna toaleta i kierunek kuchnia......Nasypałam płatki, załałam wodą....chce odpalić gaz.......i klapa! Zabrakło gazu....zapasowej butli nie mamy, kuchenka elektryczna wywieziona...jednym słowem obeszłam się smakiem...Skończyło się na kanapkach z chleba żytniego.

Ale to bym przeżyła.....przyszedł mój "pseudo wykształcony" braciszek..i niby od tak..ale jednak zaczął uszczypliwie komentować...że przecież ja zawsze musze podgrzewać do wrzenia herbatę, zawsze muszę pić gorącą, że wczoraj po 100x grzałam herbatę, to teraz będe żarła zimne.....Nie reagowałam...no ale ile można wysłuchiwać! Powtarzał to raz drugi, trzeci, w końcu powiedziałam mu 2 słowa i zaczeła się awantura.....Którą rzekomo ja zaczełam....moja kochana mamusia stwierdziął że ona była wtedy w kuchni i ona wie że to ja zaczełam kłótnie, że to ja zawsze chce się kłócić, do tego jestem psychiczna i niestabilna emocjonalnie...bo w pewnym momencie nie wytrzymałam i się rozpłakałam.....bo nienawidze jak ktoś wmawia mi coś czego nie zrobiłam i śmieje mi się w twarz.

Mój brat od zawsze był najważniejszy, wielbione dziecko sukcesu...A prawda jest taka że zawsze każdy mu pomagał, jeszcze niedawno pożyczylam mu 2 tysiące na które zapierdalałam całe wakacje i do tej pory nie oddał mi ani złotówki, poszczęściło mu się bo po znajomości dorwał świetną pracę, teraz ma "władzę" więc wszystkich traktuje jak śmieci.....

Od razu do głowy przychodzi mi kawał który kiedyś sam mi opowiedział, może nie jest śmieszny ale cudownie odzwierciedla sytuacje-

 "W obozie koncentracyjnym ogłoszono że jeśli jakiś Żyd zdoła przejść przez ogrodzenie, nie będzie uznawany za Żyda i będzie mógł odejść. Syn powiedział do matki- Mamo podsadź mnie, ja przejde, a potem pomoge przejść Tobie- więc matka się zgodziła pomogła przejść synowi przez ogrodzenie, po czym on odwrócił się i zaczął sobie iść. Na to matka mówi- no jak to przecież teraz Ty miałeś mi pomóc- a syn się odwrócił i z pogardą odpowiedział "Spierdalaj Żydówko""

wiem ze to "czarny humor" ale idealnie odzwierciedla sytuacje z moim bratem, jeszcze niedawno był nikim i skamłał o pomoc, a teraz po znajomości udało mu się coś osiągnąć więc wywyższa sie nad wszystkich i traktuje ludzi jak śmieci...teraz juz nie pamięta jak inni mu pomagali...A mamusia jak zawsze zapatrzona w swoje idealne dziecko.....

Mam nierealne marzenie żeby sie wyprowadzić i mieszkać sama...ale wiem że to nierealne, bo mieszkając z nimi na nic nas nie stać....więc skąd mam wziąc pieniądze na własne mieszkanie...Chyba musiałabym wygrać w totka..

 

I podzisiejszym dniu stwierdzam że nic już nie będe planować.....zawsze coś się musi spierdolić i popsuć mi plany...

 

Edit- dodam jeszcze tylko menu dzisiejsze, kompletnie bez sensu i kompletnie rozwalone tak jak cały dzień..no i tylko 3 posiłki..;/ aaa no i ćwiczeń tez nie było wcale....

11.02.2013 poniedziałek

Śniadanie - 11.30-12.00

Kanapki: - 3 kromki chleba żytniego (114g), wędlina drobiowa (36g), 2 plasterki kaszanki, plasterek sera twarogowego ze szczypiorkiem, kawałek sera białego(18g), mały trójkącik serka topionego z borowikami, ketchup + podjedzona marchewka 40g~~ 500kcal

Obiad - 17.00-17.30

(nie bylo gazu do tej godz. i nie miałam jak gotować wcześniej)

ziemniaki (250g), pierś z kurczaka (95g), ogórek konserwowy (100g), marchew gotowana (100g) + przed obiadem marchew surowa (130g)~~440kcal

Kolacja - 21.10-21.45

(było tak- jak już pisałam zostały mi poranne płatki owsiane które zalałam wodą i nie zdążyłam ugotować z braku gazu, a ponieważ nie lubie marnotrawić jedzenia chciałam je jakoś wykorzystać, dlatego powstało coś czego nazwy nie jestem w stanie określić, bo ani to omlet, ani jajecznica, ani placek  nie powalało smakiem, ale było zjadliwe, co nie oznacza że prędko zagości w moim menu, o ile wogóle jeszcze kiedyś zagości:))

 

płatki owsiane/jęczmienne/otręby pszenne i żytnie zmieszane z jajkiem, posiekana cebulką i przyprawami, smażone na łyżeczce oleju + 3 małe wafelki ryżowe, ogórek konserwowy~~460 kcal

Razem - ok.1400kcal

Aktywnosć:

-brak