Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2014 , Komentarze (2)

Hej, dzisiaj jestem radośniejsza.

Opuchlizna na twarzy coraz mniej widoczna. Domniemam, że jutro jej nie będzie. OBY! Noga wyleczona, jeszcze delikatnie pobolewa mięsień, ale jest jest o niebo, albo i dwa nieba lepiej. :)

Dzisiaj 55 minut na rowerze. A teraz piję Łomżę Lemonową. Dzisiaj bardzo mało zjadłam, ale jest tak gorąco, że mój organizm nie potrzebuje więcej. :)

Spinamy poślady, maksymalna walka do 13 czerwca - zdjęcie miary do dopasowania sukni ślubnej.

:)

Za chwilę zrobię masaż bańkami chińskimi i spadam pod prysznic. :) 

20 maja 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj po pracy byłam znowu ma masowaniu mojego obolałego kolana. Jutro po pracy też jadę. Zobaczymy, co będzie. 

Opuchlizna z twarzy po owianiu jeszcze jest. :/ Pewnie do piątku zejdzie, no ale wyglądam beznadziejnie.

Pogoda śliczna, a ja w czterech ścianach. Ale mam dzisiaj się kurować i nie przeciążać. Właśnie zmykam do łóżka, bo muszę odpocząć. Jestem padnięta...

Z dietą OKej.

19 maja 2014 , Komentarze (3)

Jestem znokautowana. Po turnieju siatki mam zbite ręce na kwaśne jabłko. Na domiar złego po moim piątkowym biegu wrócił ból kolana i znowu zaczęła się zbierać woda. Po interwencji zostałam ,,naprawiona" i nie kazano mi biegać przez 2 tygodnie, ale na rower dostałam przyzwolenie. Dzisiaj pedałowałam godzinę i kuleje jak emeryt. :/ Jestem załamana. Pogoda cudna, a ja będę musiała się ograniczać. :/

Teraz stygnie pomidoróweczka. Robię zdrową, pyszną, mniam-mniam. :) Gotowana na piersi z kurczaka, z dużą ilością marchii i pietruchy. :)

13 czerwca - przymiarka, do tego czasu maksymalnie zrzucam balast. :)

15 maja 2014 , Komentarze (3)

Byłam wczoraj u dermatologa (skutki odstawienne anty-trądzik:/), zapisał mi antybiotyk i obiecał, że za miesiąc będzie już wszystko OKej. :) Ja się nastawiam pozytywnie i liczę, że tak będzie!

Poniedziałek, wtorek byłam u Pani, która zajęła się moim kolanem, wody nie ma, bólu nie ma, wszystko w porządku.

Dzisiaj chciałam iść w teren - rower, bieganie, ale niestety... wiało jak diabli, więc nici. Ale jutro już ruszam w teren. Miałam 4 dni regernacji dla organizmu i szczerze Wam powiem, że się przydały.

Teraz mam @ i jestem cała zapuchnięta. :/ Porażka totalna w ogóle. Czuję się jak wór kartofli. W sobotę mamy turniej w siatkę, mam nadzieję, że do tego czasu zejdzie ze mnie ta opuchlizna. 

Coś te nogi nie chcą mi chudnąć... kuźwa. Mam jeszcze 2 miesiące, więc.... ostro biorę dupę do góry, bieganie, rower .... nie ma, że boli. :)

W pracy znowu zmiany, ale tak raczej pozytywnie.... o tym innym razem, a teraz zmykam spać. :)

12 maja 2014 , Komentarze (7)

Dzisiaj przerwa w sporcie - zaczęła mi się zbierać woda w kolanie, ale jestem już po interwencji rehabilitanta i jeszcze jutro będę musiała sobie sport darować. 

Ciekawe jak będę się prezentowała w dniu ślubu. Powoli zaczynam się stresować. Dzisiaj zostały równe dwa miesiące. . .

11 maja 2014 , Komentarze (4)

Wczoraj było 3 km biegu i 3 km spaceru. Dzisiaj kurczak po hawajsku w wykonaniu mojej mamy z kaszą gryczaną. Było pyszne!

Wczoraj wieczorem wpadły dwa piwa i dwa kawałki pizzy. Smakowało prima. :)

Dzisiaj miał być drive rowerowy z moim przyszłym mężem, ale pogoda na to dotychczas nie pozwalała.

Jak się uspokoi wiatr, to śmigamy na rower albo pobiegać.

10 maja 2014 , Komentarze (8)

Po pierwsze - wchodzę na Vitalię, a tu reklama jak babka zajada się pizzą - paranoja. Przecież to w niczym nie pomaga osobom, które tak naprawdę wchodzą tu po wsparcie w swoich staraniach o lepszą wersję siebie w lustrze i nie tylko. Resztę aluzji zostawię dla siebie.

Jestem po pierwszej spowiedzi przedślubnej - poszło w miarę znośnie. Druga sprawa ślubna - zdecydowaliśmy się na obrączki z Łazura. :) Ale najprawdopodobniej ja nie będę miała kamieni - w przyszłości, gdyby zmienił mi się rozmiar, nie miałabym możliwości jego zwiększenia ani zmniejszenia, więc wybieram wersję bez diamentów. :) Nie wybraliśmy również graweru, także zobaczymy. :)

Wczoraj pojechałam do mamy na kawkę rowerem i potem biegałam jeszcze pół godzinki. :) Dzisiaj w planie bieg. :) 

Byłam koleżance pomóc wybrać rower. Będziemy śmigały od czasu do czasu razem (mieszka 30 km stąd - ostatnio byłam u niej na odwiedzinach dwukołowcem :P).

Dzisiaj wyjątkowo udany dzień, a teraz sprzątam. :) Muszę stwierdzić, że jestem szczęśliwa. :)

9 maja 2014 , Komentarze (1)

... a ja chudnę. Naprawdę jest mnie mniej z dnia na dzień i ja to czuję i widzę, a to jest najważniejsze.  Nie jest mi potrzebna do szczęścia waga, nie odczauwam chęci współpracy, skoro świetnie sobie radzę. :)

Jutro rano ruszam na pierwszą spowiedź ślubną, potem idę z Krzysiem oglądać obrączki. Wtedy pomóc kumpeli w kupnoe roweru-zaraziłam koleżankę z pracy miłością do sportu . :) Jestem z tego dumna, a ona mi dziękuje. 

Został miesiąc do przymiarki. Także spinam poślady! 

W przyszłym tygodniu czeka mnie kilka imprez sportowych w gronie znajomych, i fajnie! :)

8 maja 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj biegałam 40 minut. Byłam mokra calutka. Ale satysfakcja niesamowita. Będę teraz śmigała jak najwięcej. Super mi się zasypia, extra mi się wstaje, jestem rześka i pełna energii. Tylko w pracy troszkę mi ona opada, jak muszę siedzieć kilka godzin rzed biurkiem. 

Teraz nadaje z pracy, żeby troszkę pościemniać za tak kiepską płacę.

Dzisiaj też idę w teren. Porządnie się wymęczyć i zrelaksować. 

Jeszcze miesiąc i będę wyglądała nawet, nawet. :) Przede wszystkim muszą mi zeszczupleć nogi, uda, łydki, pupa... bieganie przyspieszy efekt. Szczególnie push up tyłka by się przydał. 

Zmykam pracować. Nadaję z telefonu. 

7 maja 2014 , Komentarze (4)

Witam,

zaproponowali mi inne stanowisko w pracy, które totalnie mi się nie widzi i w ogóle muszę się do piątku zdecydować. Jestem załamana, bo tak bardzo nie chcę tam iść, ale z drugiej strony po ślubie planujemy dzidzię i w końcu fajnie byłoby mieć prawo do macierzyńskiego. Na chorobowe poszłabym po miesiąc, max dwóch... jeśli to stanowisko wykańczałoby mnie psychicznie.

Wczoraj biegałam przez 30 minut. Dzisiaj chcę min. 40 pośmigać. Teraz dopiero zjadłam obiad, więc muszę odczekać jednak ze 2 godz. Może wcześniej myknę troszkę na rowerze dla rozruszania mięśni. :)

Umówiłam się na przyszłą środę z dekoratorką kościoła i mojej sali w restauracji. Akcja ślub ruszyła pełną parą. Za miesiąc przymiarka sukni, więc nie mam już czasu. Spinam na maxa poślady. Trzeba wyglądać pięknie. :) Dla siebie samej i dla mojego przyszłego męża. :) I być jak najzdrowszym domem dla mojej dzidzi, która jest w planie. :)

Zmykam. :)

Bądźcie wytrwałe w swoich postanowieniach. Nie dajcie się czekoladzie, kebabom - nie warto. Coca cola nie przyniesie Wam szczęścia, ale fajny tyłek w bikini - i owszem. :)