Ponownie 400 kcal, 17,5 km, 32 min.
Dzisiaj cały dzień byłam głodna, obudziłam się już z jakąś trzęsiawką, zrobiłam sobie owsiankę i połknęłam ją jak pelikan, nadal byłam głodna, kawa okropnie smakowała, coś mam wrażenie, że mój organizm się broni, czyżby był tak sprytny...??
Dodam, że rano oprócz tej trzęsiawki, nie mogłam się podnieść i w ogóle fatalnie się czułam.
Ok 15 postanowiłam darować sobie Dukana, może to nie ten moment, może spróbuję z inna dietą, może sama coś wymyślę, ale w chytrości swej szkoda mi było utraconego kilograma..
Zrobiłam sobie danie obiadowe z drugiej fazy i to pomogło, od razu się lepiej poczułam, no ale głodna nadal byłam, nawet o 22 wciągnęłam jeszcze makrele wędzoną!!!
Nie liczę jutro na spadek wagi, pewnie nawet podskoczy
Będę próbowała jeszcze ratować swoja dietę, może jutro już będzie lepiej..