Nie pisałam pół miesięcy, wiele się działo nie miałam czasu. Dieta znowu w plecy naszło mnie na pieczywo i słodycze. Zbieram się.
Podsumowując czerwiec. Miesiąc doskonały, szkoda że tylko miesiąc. Miało być dłużej, Na wadze 1,5kg, choć pewnie przez te 2 tyg, wszystko wróciło.
Lipiec rozpoczęłam bardzo aktywnie. Basen, rower, rolki, wycieczka w góry (Błatnia) , po której miałam straszne zakwasy. Cały czas chcę powrócić do hula-hopu.
Od jutra zaczynam poważnie pływać, do końca lipca mam basen za darmo. Wiec jak nie będę w pracy mogę korzystać 2h dziennie.
Najgorsze jest to że jak super idzie mi ruch to zawalam dietę, i na odwrót.
W zaszłym tygodniu naszło mnie na pieczenie, gotowanie. A to kilka moich dań:)
1) Chlebek z sezamem i otrębami, upiekłam też pomidorowy ale zdjęcie wrzucałam wcześniej, więc nie będę się powtarzała.
2) Naleśniki pełnoziarniste ze szpinakiem i serem fetą (wyszły pyszne, a ja pierwszy raz robiłam naleśniki)
3) Ciasto jogurtowo- cytrynowe
4) I jeszcze moja owsianka poranna z malinami, truskawkami i jagodami zalana jogurtem naturalnym
Moje ostanie zakupy komatyczne:) Niektóre
PLANY WAKACYJNE
Tak się, złożyło że w tym roku jesteśmy spłukani. Sporo opłat i wydatków. Wiec z wypadu na morze trzeba było zrezygnować. Pomyślałam, że nie może tak być, że nigdzie nie pojedziemy i wpadłam na fajny pomysł. Mieszkam niedaleko gór, a moi rodzice mieszkają od tego roku w górach za Bielskiem. Postanowiła że ja i mój chłopak w tym roku pojedziemy do nich na rowerze. Trasa jest fajna (46km) wiec nie jest tak złe.
Na miejscu będziemy jakieś 6 dni. Wiec pojedziemy do pobliskich miast: Ustroń, Wisła, Szczyrk, Brenna:) Oczywiście na rowerze.
Dodatkowo jedna dłuższa trasa piesza. Z Wapiennic zapory na Szyndzielnie, dalej na Klimczok, potem Błatnie i Jasienica.
Nie mogę się doczekać, oby pogoda dopisała i kondycja oczywiście.
A na koniec wrzucę Wam książkę godną polecenia. Bardzo wciąga.
Miłej niedzieli, życzę. Ja niestety do wieczora w pracy. Ale w następnym tygodniu sobie odbiję bo wypadają mi tylko 2 dni pracy:)