O mnie

Próbuję przezwyciężyc swoje lenistwo i zacząć żyć aktywnie, w pełnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję ze mi się uda. Chcę być szczupła jak kiedyś, źle się czuję z moim obecnym tłuszczem na brzuchu i udach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23331
Komentarzy: 593
Założony: 15 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 15 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anika0810

kobieta, 48 lat, Pod Lasem

167 cm, 61.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: doprowadzić się do porządku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2011 , Komentarze (5)

Hej Gwiazdeczki;))

Melduje, że waga paskowa jest jak najbardziej autentyczna:)))

Weekend trochę grillowy, trochę słodkawy z racji urodzin mojej pociechy, ale bezalkoholowy i bez kolacjowy;P

Niestety tez bez sportu. Chroniczny brak czasu aaaaaaaaaaaaa , kiedy to sie zmieni???

Ale co tam:) Najwazniejsze, że waga w końcu drgnęła;)

Pomimo chmur szarówki i deszczu słoneczka  życze;))) Buziaczki

14 września 2011 , Komentarze (1)

dzisiaj się nie ważyłam:)

cierpię na miesiączke:P

nie cwiczę od 3 dni

dietę trzymam w 90%

Miłego dnia

Dziękuję za uwagę;)))

12 września 2011 , Komentarze (4)

Hej kobietki:)

Jak tam w poniedziałek??

U mnie grzecznie.

Weekend był bezalkoholowy, bezsłodyczowy, bezchipsowy, bezwpadkowy i bezćwiczeniowy :)))))hihihi

Święta będę niedługo, a dodam ze tez przedokresowy, więc tym bardziej jestem z siebie dumna;)) @ przylazła wczoraj wieczorem więc dzisiaj niedość że jestem obolała to jeszcze opuchnieta. Ale co dziwne, nawet mam dobry humor i moje nieciekawe samopoczucie wcale mi nie przeszkadza....

Jesli to jest efekt tabletek na tarczycę, to mogę je brać nawet do końca życia:)))

Taaaaak od czasu jak je biorę (ok 2 tyg) czuję sie z dniana dzień coraz lepiej, mam lepszy humor, więcej siły i duzo lepsze samopoczucie. Waga na razie stoi w miejscu no ale co się dziwic, miesiaczka... cud ze nie poszybowała w górę;)) tak, że licze nas jakiś spadeczek za kilka dni... nabieram nadziei ze wreszcie pójdzie w dół ta cholerna masa;)

Co ciekawsze, zaczęłam coraz częściej sięgac po ciuchy w rozmiarze 38/36 a nawet kilka eSek zdarzyło mi się przymierzyć i pozytywnie zdziwic;))) choć ja po sobie nie widzę żadnej wizualnej zmiany, no ale moze ja mam krzywe lustro w domu?? :))

Dietkujcie grzecznie i nie poddajemy się!!

9 września 2011 , Komentarze (4)

Witajcie;)

Jesień na dobre wita w naszych progach.

Pora ogarnąc garderobę. Dzisiaj szykując sie do pracy nie miałam co ubrac na siebie;P Nic z długim rękawem pasującego na takie dni jak dziś. Czyżby szykowały się zakupy??

Hmm Bardzo lubie zakupy ale kurcze szkoła i przedszkole pociągnęły mnie w tym miesiącu za portfel nieźle... no nic, musze się zastanowic czy warto, no bo ja w koncu mam zamiar zmienic rozmiar mojej garderoby na mniejszy:))) I to już, teraz zaraz natychmiast!!! Po co zawalac szafę ciuchami, które za chwilke będa za duże???

Wczoraj nie było hula hoop. Przyszłam tak wykonczona zebraniem w przedszkolu trwającym ponad dwie godziny, że mi sie poprostu nie chciało;P Dietowo sie trzymam, na wage nie wchodzę bo @ sie zbliza. Pewnie znów na weekend zawita:/

Wracam do pracy. Trzeba się wyrobic aby na poniedziałek nie zostawiac zaległości;))

Miłego piątku kochaniutkie**

7 września 2011 , Komentarze (2)

Hej:)

Pogoda robi się jesienna...

Słońca dzisiaj brak, deszcz kropi chwilowo.... aż chciałoby się wskoczyc pod kocyk z fajną książką w ręku i herbatką z cytryną;)

No niestety, ja w pracy jeszcze kilka godzin a po pracy mam sporo zajęć dzisiaj. Nie czas na relaks z lekturą;/

Wczoraj dietowo było idealnie.... az do 21,30 kiedy to nie pohamowałam parcia na  smiejące sie do mnie delicje...Pożarłam 4 sztuki;) Trudno.

Hula hoop pokręciłam 45 minut i wypiłam po nim 1l wody prawie duszkiem.

Dzisaj :

Rano szklanka wody + kawa z mlekiem

I śniadanie 1/2 jogurtu naturalnego z otrębami pszennymi, owsianymi z żurawiną i jabłkiem, siemieniem lnianym i fit mixem z biedronki

II śniadanie bułka orkiszowa z pasztetem drobiowym z pomidorami i sok pomidorowy

0,5 l wody juz zaliczone.

Planuje jeszcze udko z kurczaka pieczone w rękawie

i kawa i ciastko imieninowe u przyjaciółki.

No i oczywiście hula hoop.

Rower na razie stoi smutno w kącie... no nie mogę się zmusic...

ale powoli, powoli i na rower znajde siły;)

 

waga od wczoraj- 1kg.... znowu mam 64,5 (wczoraj 65,5) Dobijają mnie te kilogramowe wahania

Buziaki**

6 września 2011 , Komentarze (4)

Wczoraj pokręciłam hula hoopem 40 min, 10 pojeździłam na rowerku... niestety więcej nie miałam już siły.

Dzisiaj mam juz siniaki od hula ale co tam, pokręcę znowu wieczorem;)

Zatrzymała mi się znowu woda i waga znów poszybowała do 65,5kg, a było juz 63... jestem przed @ ale to gromadzenie się wody mnie dobija, zwłaszcza, że najbardziej puchnę na twarzy (podobno to od niedoczynnosci tarczycy). Wyglądam wtedy jak po nieprzespanej, przbalowanej nocy.... i jak ja się wtedy mam pokazywać w pracy???

Mój rytm dnia nabiera już kształtów. Dzieci znają już swój rozkład zajęc więc wiem jak sie zorganizowac.

Jedzonko dietetyczne w 90% ostatnio... troche przed okresem, a trochę zajedzonego stresu...No nad tym jeszcze nie potrafię całkowicie zapanowac, choć nie obżeram się już tak do utraty tchu...

Dzisiaj zjadłam:

Rano: szklanka wody i kawa z mlekiem,

I śniadanie :

1/2 jogurtu naturalnego z otrębami pszennymi, lnem i mieszanką fit z Biedronki(uwielbiam ta tropikalną)

II śniadanie:

jabłko + kawa z mlekiem

wypiłam juz 1,5l wody

Na obiad zjem:

udko z kurczaka i warzywka na patelnie

Kolacja.... brak pomysłu na tą chwilkę...

 

2 września 2011 , Komentarze (4)

Witam przedweekendowo;)

 

Miałam codziennie wpisywac ilośc przejechanych kilometrów i spalonych kalorii więc......

..................................0km, 0kcal..............................................................................

 

Od rana bardzo źle sie czułam, spuchłam okropnie, waga pokazywała 65,5kg... w ciągu dnia sie polepszyło ale miałam tak zalatane popołudnie i wieczór ze na rower nie starczyło juz czasu.

Jedzonko było dietetyczne więc nie mam aż takich wyrzutów sumienia.

Dzisiaj waga już 64,4 więc woda zaczęła schodzic. Opuchlizna powoli znika więc jestem pełna nadziei.

Postanowiłam więc, że startuję z wagą paskową bo prawdopodobnie tyle ważę bez dodatku wody.

 Tabletki na tarczyce biore ale na razie mam tak niską dawkę, że nie widzę różnicy w moim stanie zdrowia... chyba, że wziąśc pod uwagę dzisiejszy ubytek wody z organizmu i mniejsza opuchlizne na twarzy;)

Rozpoczęła się szkoła więc zajęć teraz mam więcej, co mnie bardzo cieszy. Jednak jak człowiek ma jakiś harmonogram, potrafi sie lepiej zorganizowac i na lenistwo nie ma czasu, więc nawet rower mozna ując w planie hahaha

Ja tak własnie mam. Wakacje strasznie dezorganizują mi zycie;P

Dzisiaj zjedzone:

rano 1/2 szklanka wody +kawa z mlekiem

I śniadanie bułka pełnoziarnista z serkiem białym z przyprawami + zielona herbata

Planuję jeszcze:

II śniadanie:  winogrono

Obiad: albo warzywa na patelnie albo kostka dorsza w sosie jogurtowym z pieczarkami

kolacja:  jajecznica albo omlet??

Planuje dzisiaj jeszcze generalne powakacyjne sprzątanie domu i umycie kilku okien (bo całości chyba nie dam rady;P) Any jutro mies luźny dzień;)))

A tymczasem siedze w pracy, popijam wodę i nabieram siły na popołudniowe zajęcia;))

Piekna pogoda za oknem napawa dobrym humorem, aż żyć się chce;))

Miłego dnia dziewczynki:) Nie damy sie nadprogramowym kilogramom:)))

31 sierpnia 2011 , Komentarze (5)

Cześc dziewczynki;)

Dziekuję za komentarze;)

Juz po wizycie u lekarza. Dostalam tabletki, dzisiaj juz połknęłam pierwszą i.... od jutra startuję.

Jesli chodzi o menu to bede jadła tak jak do tej pory, gdyz jak pisałam, trzymam się. Nie przekraczam 1300kcal, jem zdrowo i o stałych porach. Na razie wyłaczyłam też z jadłospisu pieczywo w kazdej postaci, nawet ciemne. Ewentualnie jem wafle ryzowe ale to tylko w wyjatkowych sytuacjach;)

Od jutra powracam do rowerka i hula hoop. Chocby nie wiem co, zmobilizuje się.

Ktoś wsiada od jutra ze mna na rower??

Zakładam drugi pasek i bedę na nim notowała dystans który uda mi sie pokonac.

Do Sylwestra chciałabym zobaczyć na wadze przynajmniej 59 kg (idealnie byłoby 57 lub 55)

dzisiaj waga wredniocha pokazała 65kg, ale Startową wage zapisze jutro (moze skubana spuści z tonu do jutra;P)

Mantalnie i psychicznie rozgrzewam sie przed jutrzejszym startem;)

Miłego dietkowania

30 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

Witam ;)

Jestem cały czas. Czytam o Waszych zmaganiach dietetycznych ale sie nie udzielam. Dzisiaj w koncu wizyta u endokrynologa, po której wiele sobie obiecuję. Juzwiem ze jest to choroba Hashimoto. Niestety waga wciąz sie waha więc trudno mi jest bo pomimo stosowania zasad zdrowego odżywiania nie chudnę. Licze na dobrze dobrane leki.

Start zaplanowałam na 1 września. Chciałabym wrócic do codziennego rowerkowania i odkurzyc hula hop. Wszystko jednak zalezy od mojego samopoczucia, bo jak na razie nie jest za ciekawe i sił starcza mi jedynie na tradycyjne domowe obowiązki.

 

Mialam ostatnio chwile zwątpienia i beznadziei, chciałam się poddać. Ale postanowiłam dac sobie jeszcze jedną szansę. mam nadzieje ze tym razem bedzie efekt taki o jakim marzę.

Dietowac z Vitalia zaczęłam rok temu. Niestety nieskutecznie. Rok w plecy. Zwalam wine na tarczyce bo naprawdę dawałam przez ten rok z siebie wszystko. Prawdopodobnie gdyby nie to, dzisiaj już wazyłabym około 75 kg a tak... przynajmniej stoje w miejscu.... mało pocieszające;/

Przez całe wakacje stroniłam od plaż i wakacyjnego opalania. Wpadłam w straszny kompleks. Wierzę że leczenie bedzie skuteczne i następne lato powitam z wymarzoną wagą bez wylewających się boczków i galaretowatego brzucha.

Proszę was o wsparcie. jest mi ono potrzebne do mobilizacji.

Obiecuje na bierząco relacjonowac swoje postepy i również wspierac Was jak tylko się da;)

 

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i.... do roboty!!