Porazka....
Wczoraj zjadlam 10 obwarzanek....Dzis kasze manne i obiad(rosol, 3 ziemniaki, kapuste i kotleta schabowego). Czuje ze moj brzuch to balon, ciagle cos pije a wogole nic ze mnie nie ulatuje...Wczoraj odrobilam cwiczenia, bo w piatek nie cwiczylma.
Jestem zla na siebie. Chyba mam dola, wydaje mi sie ze nie dam rady schudnac. Nie poddam sie! Bede walczyla chocby ta walka miala sie niegdy sie skonczyc.
Mogla byc o wiele lepiej...
Dzisiejszy dzien nauczyl mnie ze nie warto oddawac sie chwili przyjemnosci dla miesiecy pracy...Zjadlam:1 jablko, 2 wafle ryzowe, torebke ryzu, pol bulki, 1 kawalek chleba(maly) i UWAGA 6 obwarzanek(moj grzech). Tak poza tym to dzien jak zwykle bez najmniejszego entuzjazmu w moim zyciu nic sie nie dzieje...Ostatnio cala moja uwge skupilam na diecie, daze co mojego celu...Mam wizje siebie szczuplutkiej:))) Zaraz zabieram sie za cwiczenia i chyba sie poloze, nie mam co robic. Postanowilam sobie zakupic wage zebym nie musiala chodzic do mojej stukientej bratowej...humor mi sie poprawil na mysl o tym ze za kilka miesiecy bd sexy laska;)
Dalam plamy:(
Zla jestem na siebie...Dzis zjadlam za duzo bo: 1 bulka, 4 kawalki chleba, 5 jablek i 1 wafel ryzowy. Jestem wkurzona, mam cholerne wyrzuty sumienia, no ale co mam zrobic? Przynajmniej 2 dzien bez slodyczy:) Chociaz to mnie nie cieszy, chociaz w sumie wczoraj zjadlam kasze manne na kolacje a dzis nic wiec na to samo wyjdzie. Zaraz zabieram sie za cwiczenia, musze jakos odreagowac, teraz piowinnam przebiec z 5 km to troche bym spalila.
Chicialabym byc juz szczupla. Dlaczego chudosc dodaje pewnosci siebie? Nie mam pojecia...to jedno z tych pytan na ktore nie znam odpowiedzi, czekam do konca miesiaca zeby sie zwazyc, wtedy sie okaze ile waze i wtedy (prawdopodobnie) bede miala co swietowac.
Najgorsze sa poczatki a dzis jest moj 5 dzien diety...poki co zauwazylam ze rano mam plaski brzuszek(podoba mi sie to) ;))
Kolejny dzień:)
Dzień jak dzień. Rano zaspalam, nie zadazylam wypic nawet kawy. Przez caly dzien do 15 nic nie jadlam. Jednak gdy wrocilam do domu to pochlonelam: bulke z szynka(bez masla), 2 wafle ryzowe, 2 jablka i niedawno na kolacje zjadlam kasze manne(miseczke).
Nie wiem co o tym myslec, wydaje mi sie ze dosc duzo...no ale to juz o wiele lepiej niz dotychczas, znalazlam w sobie sile by mowic 'NIE'.
Zaraz zabiore sie za cwiczenia, a poki co ciagle mysle o tym jaka to bede laska za kilka miesiecy:))) Dieta stala sie czescia mojego zycia. Gdy patrze na cos kalorycznego mysle o tym ze nawet jedna chwila przyjemnosci nie rowna sie z przyjemnoscia doznana podczas wazenia(oczywiscie wazenia na ktorym az chce nam sie wchodzic na wage i podziwaic niewielka liczbe)
coraz blizej do celu;D
Dzisiejszy dzien minal i bardzo szybko...moze to i dobrze, mniej zjadlam...Czuje sie jakos dziwnie, zmeczona jestem.
Dzis zjadlam; ryz i mieso(nie wiem ile moglo byc kcal ale raczej niemalo, bo bylo tego duzo), 4 jablka, 2 wafle ryz.
Nie wiem czy tez tak macie, ale po obiedzie zwykle mam ogromna ochote na cos slodkiego...Dzisiaj myslam ze nie dam rady opanowac napady, co chwile zerkalam na batona(nie ruszylam go;D), ale zobaczylam jablka i na nie sie rzucilam.
Jednak najlepsze jest to ze korzystajac z mozliwosci zwazenenia sie, wykorzystalam ja i waga pokazala mi 73,7 kg(a ona nie klamie) Od piatku spadla mi 1,3 kga to zaledwie 4 dni(liczac srednio na dzien to 0,325 kg)
Coraz bardziej mi ie to podoba. Ale niedawno uswiadomilam sobie jaka beczka jestem....
zla...
Wkurzylam sie na siebie...Dzisiaj rano zjadlam okruszki placka...sama siebie zawodze. Na dodatek wczoraj nie cwiczylam, tylko krazenie bioder. Jest 1 plus, bylam na impr do tej pory nogi mnie bola;D
Dzis zdazylam juz pozrec: 3 waf. ryz i jogrust wisniowy(400kcal)
Musze pocwiczyc. Czuje ze moj brzuch jest jak jakis balon, czyje sie taka pelna.
Mam dobre przeczucia, teraz bardziej sie staram z moja dieta, tzn. pilnuje sie. Zdarzalo mi sie miewac napady glodu....A ci najdziwniejsze to zwykle mialam je wtedy gdy nie bylam tak naprawde glodna. Chyba jadlam z nudow.
Mam taka spodniczke(czarna mini), moim celem jest schudniecie do jej rozmiaru. Pod koniec miesiaca sie zwaze...O Boze wtedy zobacze efekty pracy;D
Motywacja;P
Ciagle mysle o tym jak wygladam. Dlaczego tak trudno jest sie zaakceptowac? Czy idealne cialo pomaga nam? Czemu grubaski maja ciezko? Jako ludzie jestesmy okrutni, uwazamy ze osoby szczuple sa lepsze, zwylke milsze itp. O osobach grubych myslimy idioci, nawet nie chcemy z nimi utrzymytac kontaktu...Jak schudne i bd sexy;D nie bd zwazala na wyglad czlowieka, nie to sie dla mnie liczy. Chce schudnac , bo po prostu zle sie czuje w swojej skorze;(
A co do motywacji to jestem na dobrej drodze;P
Wczoraj wieczorem cwiczylam, na razie sie rozkrecam. Pamietam czasy gdy cwiczylam codziennie 40 min. Wczoraj zrobilam 100 brzuszkow, Aw6 i krazenie bioder. Dzis napewno tez to powtorze.
Zjadlam dzis: kasze-manne (miseczke), 1 kubek kakao.
Mysle ze zjem sobie jeszcze obiad, tylko ze taki malutki. Musowo wypije z 2 l wody, zalicze kibelek i bd czula sie lekko. Kocham to uczucie.
Mam nadzieje ze dzisiejszy dzien bd bez slodyczy. Ba...ja licze na wiele takich dni.
Moje zdj gdy bylam prawie idealne. Robione jakos w maju 2009 rTo bylo robione w tym roku we wakacje.Dla porownania robione chyba we wrzesniu 2010 rMoj cel...Idealne cialo;D
Kolejny poczatek..
W nocy przebudzilam sie, myslalam o sobie....o moim wygladzie. Mam wiele kompleksow, to jest normalne;P.
Najbardziej boje sie przyjaznic z dziewczymani, ktore wygladaja idealnie, ideal kobietki, a ja tlusta krowa, ktora zre jakby mialo jej braknac.
Dawniej udawalam ze jem, oszukiwalam mame, tate. Teraz oszukuje ich ze nie jadalam. Bywaja dni ze rzucam sie na jedzenie. Najgorszy jest wieczor....czasami udaje mi sie isc spac nie jedzac, ale czasciej wpierda.... byle co. Dlatego postanowilam z tym skonczyc, to trwa zbyt dlugo. Dlatego postanowilam schudnac, ale teraz raz a dobrze i na zawsze.