Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Waga mnie ciągnie do ziemi, a ja mam tyle planów... Kocham chodzenie po górach i wszelaki sport - siatkówkę, biegi, rower i żeglarstwo. Chcę korzystać z życia, a waga mi przeszkadza. Więc czas ją zmniejszyć i ... witajcie nowe wyzwania !!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19838
Komentarzy: 148
Założony: 12 listopada 2010
Ostatni wpis: 22 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bozek10

kobieta, 55 lat, Gdynia

173 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: poczuć się lekko na wakacje

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj mijają 3 tygodnie mojego nieróbstwa.
Jest ciężko, najgorzej że siedzę w domu i mam ciąg na węglowodany. Czuję jak mi przybywa tłuszczu codziennie. Ale prawdę mówiąc ostatnio nie odmawiałam sobie niczego i wpadłam w sidła własnego łakomstwa.....
Od dzisiaj koniec z tym, to ja decyduję co jem !!!
Wracam do Ducana, niech mi się uda znowu wziąć w karby !!! Przez najbliższe 3 tygodnie będę pisać codziennie jak mi się udaje, nich ten pamiętnik da mi siłę woli. ...

15 marca 2011 , Komentarze (1)

Cieszę się że mogę zobaczyć jak wygląda świat i wyjść gdziekolwiek. Szkoda tylko że nie jestem samodzielna i ktoś musi mnie dowozić. Ale jeszcze przez miesiąc nie mogę się narażać na potknięcie, więc chodzenie o kulach po dworze odpada.... Samochodem nie mogę jeździć sama, bo nie mam automatu. Do autobusu mam trochę daleko i nie dokuśtykam. Muszę poczekać...
Dieta dzisiaj ok, po niedzielnym i poniedziałkowym luzie imieninowym (obżarstwa na szczęście nie było), dzisiaj udało mi się zdyscyplinować. Chciałabym dać radę i nie przytyć do następnego ważenia. Ważyć się będę tylko w poniedziałki, bo to dla mnie skomplikowana procedura. Tak więc na razie myślę krótkoterminowo, byle do poniedziałku.
Menu dzisiaj:
1. śniadanie (godz. 9) - pół bułeczki ducanowej, twaróg, pomidor
2. II śniadanie (godz. 12) - kawałek kiełbasy, reszta bułeczki, jabłko
3. obiad (godz. 14) - udko kurczaka, ogórek kiszony
4. podwieczorek (godz. 17) - kawałek ciasta otrębowego z dżemem aroniowym, kawa z mlekiem

12 marca 2011 , Komentarze (3)

Sobota w domu - po raz pierwszy od dawna ja odpoczywam a inni sprzątają.......
Ale sprawność mi po troszku wraca, noga mniej już ciąży, szczególnie z rana kiedy jestem wypoczęta. Obiadek oczywiście zrobiłam dla wszystkich sama, zainstalowałam się w kuchni na wysokim stołku barowym, noga podparta na drugim stołku i do roboty! Na popołudnie planuję jeszcze wypieki, z pomocą syna albo męża na pewno się uda.
Menu:
1-śniadanie - kanapka z razowca z serkiem Almette i ogórkiem, kawałek kiełbasy
2 - kawa i 3 mandarynki
3- obiad - placuszki twarogowo-otrębowe z dżemem z aronii
4 - kolacja - twaróg z czosnkiem
Aktywność:
100 półbrzuszków

11 marca 2011 , Komentarze (1)

Co prawda z nogą w ortezie, ale teraz musi już być z górki. W perspektywie 6 tygodni unieruchomienia, pewnie przez ten czas z dietą nie pójdę do przodu....Chciałabym przynajmniej nie poddawać się kompulsom, dla mnie siedzenie w domu to zawsze był powód żeby się pocieszać słodyczami. Chciałabym żeby teraz było inaczej....
Wczoraj dzień zaliczony!
Cały dzień spędziłam na kanapie, co 2 godziny zimny okład na kolano. Trochę jest spuchnięte, ale doktor ostrzegała że po 6 godzinnej podróży samochodem tak będzie.Przeczytałam książkę dla młodzieży, super szybko minął przy niej czas. Dawno nie czytałam tak beztroskiej lektury. Oglądałam telewizję i trochę poćwiczyłam napinanie mięśni. Ale fitness! Takiego dawno nie uprawiałam! No i każda wyprawa do łazienki to spory wysiłek fizyczny. Już samo wstanie z tapczanu przy użyciu kul wymaga silnych rąk. Mogłam trochę więcej pakować na siłowni, ale za 6 tygodni to pewnie bez problemu wycisnę niezłe ciężary!
Menu:
1- na śniadanie syn zrobił mi owsiankę na wodzie i kawę Inkę.
2-drugie śniadanie - kanapka z razowca z jajkiem
3- obiad - filet z dorsza i surówka z marchewki
4 - kolacja - twarożek z czosnkiem
Aktywność:
100 półbrzuszków

24 lutego 2011 , Komentarze (8)

Chyba na mnie padło, aby wypromować nową dietę "Chudnij bez ćwiczeń". Mój rekord to 2,5 miesiąca bezruchu, jakoś mi się udało w tym czasie schudnąć ze sześć kilogramów.

Ostatnio przestało mi nareszcie dokuczać kolano - więc poszłam na siłownię - delikatnie, bez szaleństw. Sama się zdziwiłam że potrafię odpuścić, ale to pierwszy raz po 2,5 miesiąca, więc ostrożnie....
Następnego dnia było ok, ale dzisiaj znowu mi trzasnęło w kolanie i chodzę o kuli.. Byłam u lekarza i zdiagnozował zerwane więzadło. Zaproponował rekonstrukcję - zabieg w W-wie, oczywiście odpłatnie. Masakra. Podobno z NFZ-u czeka się co najmniej 1/2 roku. Jutro powinnam mieć wyniki rezonansu i zamierzam jeszcze się gdzieś skonsultować, niech mi inny fachowiec potwierdzi diagnozę i coś zaproponuje.

Tak więc w najbliższym czasie będę dalej uziemiona, zobaczymy czy da się jeszcze coś schudnąć, bo siedzenie w domu nie wychodzi mi na dobre. Ale na razie kuśtykam do pracy więc nie odpuszczam.
Byle do wiosny, musi być lepiej a nie gorzej!

17 lutego 2011 , Komentarze (2)

Ledwie się wygrzebałam z kłopotów zdrowotnych, a już następne problemy. Teraz wysiadło mi kolano. Nie lubię narzekać, myślałam że samo przejdzie, ale jest coraz gorzej. Miałam już kiedyś problemy z łąkotką, po zabiegu było nieźle. Trzymałam formę, dbałam o szkielet mięśniowy i było całkiem super. Aż tu nagle, w zeszłym tygodniu,  zaczęło mi coś mi przeskakiwać w kolanie. Więc zaczęłam troszkę ćwiczyć i pewnie przeciążyłam. Bez lekarza ani rusz, umówiłam się prywatnie na najbliższy wolny termin - za 10 dni. Ale pech. I jak ja wytrzymam....

14 lutego 2011 , Komentarze (2)

Niestety dzisiaj nie zmobilizowałam się do ćwiczeń. Za to skorzystałam z promocji w BlacRedWhite i zakupiłam meble do pokoju syna. Taki walentynkowy dowód matczynej miłości... W sumie popołudnie mimo wszystko aktywne, chociaż bez sportu.Kondycję mam słabą niestety więc na razie z siatkówki nici. Muszę się trochę rozruszać najpierw, daję sobie czas do końca lutego. Nie chcę ryzykować kontuzji, i tak mi coś przeskakuje w kolanie, czyżby się odzywał pozostawiony tam kawałek łąkotki? Nie daj Boże, teraz nie mam czasu i ochoty na żadne kontuzje i zabiegi. Chyba sobie zafunduję jakiś preparat z kolagenem na wszelki wypadek.

Dieta ok, chociaż z pracy wróciłam głodna jak wilk. Rzuciłam się na jedzenie ale nic zakazanego. Jakoś dałam radę chociaż kusiło bardzo...Człowiek jest niestety istotą słabą, a ja to zaraz "od rzemyczka do koniczka" - nie poprzestanę na skosztowaniu tylko zaraz się obeżrę. Więc lepiej trzymać się z daleka od zakazanych smaków.....

13 lutego 2011 , Komentarze (2)

Po tym, jak mecz siatkówki uziemił mnie na 2,5 miesiąca - znowu mogę ćwiczyć !!! Wracam do dawnych nawyków - basen, siłownia, siatkówka. Mam nadzieję że teraz już waga się rozpędzi w dół i do wiosny będzie mi lekko.....
Dietę trzymałam cały tydzień bez zarzutu, jestem z siebie dumna! Teraz w piecu siedzi piernik dukanowy i pachnie na cały dom! Miłej niedzieli!!!

8 lutego 2011 , Komentarze (4)

Mogę być zadowolona, dietę trzymałam, piłam dużo, dieta dziś na 5. Upiekłam sobie ducanowe bułeczki, świetne jako II śniadanie do pracy. Już nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam kanapki więc miła odmiana. Jutro wizyta u okulisty, czego się dowiem? Jakoś to będzie, tak mi się chce wreszcie pójść na basen i siłkę, tak bym chciała żeby mi pozwolił......
Dzisiaj już trochę rozmów o wakacjach, fajnie sobie tak poplanować! Jak się uda, to w lipcu wykorzystam wreszcie swój patent sternika....

7 lutego 2011 , Komentarze (2)

Poniedziałek to dobry dzień żeby się pozbierać. Dzisiejsza waga mnie zdołowała, znowu wróciło 85 kg. A może to dobrze, mam za swoje. Ale od dzisiaj koniec z rozpustą!
Jestem już zdrowa, wskakuję na obroty i jem mądrze. Niech za tydzień waga mi to wynagrodzi!