Hej
Czy u Was też taka masakryczna pogoda jak u mnie?
Cały dzień pada i pada i przestać nie może
Na szczęście już zleciał, oby jutro jakaś poprawa pogodowa była.
Cholerka muszę Wam się do czegoś przyznać
Zaczął się mój nałóg. Orzechy włoskie! Boże uwielbiam je garściami bym jadła. Wiem że są kaloryczne i to bardzo ale nie potrafię się powstrzymać.
W zeszłym roku mnie niestety ominęło ze względu na karmienie piersią
Dlatego nadrabiam w tym roku
Czy według Was to straszny grzech zajadanie się nimi?
Myślę nad dodawaniem do pamiętnika codziennie mojego menu. Dlatego jeśli coś Waszym zdaniem nie powinno się pojawić w czasie diety czy coś za dużo bądź za mało to piszcie. Waszę rady wezmę do serca, obiecuję.
dzisiejsze menu nie należy do najlepszych wiem
Kończą się dobrocie z imprezy więc zacznę jutro lepiej trzymać dietę
8.30- owsianka z połówką brzoskwini z syropu(zostało z tortu) dwie łyżeczki powideł śliwkowych łyżeczką otrębów owsianych i łyżeczka siemienia + pół szkl. mleka krowiego (kolejna rzecz jaką uwielbiam
) + pół szkl kakao
11.30- cieniutki kawałeczek torta + kanapka z wędliną i pomidorem + kawa z mlekiem
14- 10 pierogów ze śliwką polane jogurtem naturalnym
17 - kawa z mlekiem
17.30- dwa krokiety ze szpinakiem + troszkę sałatki gyros+ kromka chleba
21.20- kakao
Jak widać w tytule to zaczęłam liczyć dni mojej przygody z isanity i według tych dni będę liczyć dalej moją walkę o piękne ciało.
Trening Max Cardio Conditioning zaliczony + Mel B abs
było mi jakoś mało potu
Pozdrawiam Cieplutko