Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać książki i wyszywać. Do odchudzania skłonił mnie mój własny wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39765
Komentarzy: 380
Założony: 27 grudnia 2010
Ostatni wpis: 28 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ewa3733

kobieta, 51 lat, Opole

163 cm, 55.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj była wpadka, a to wszystko przez gości. Najpierw na obiad przyszła moja mama, a wieczorem zjawili się znajomi. Stwierdziłam, że muszę wystrzegać się takich okazji, przynajmniej do chwili aż będę widziała jakieś efekty, które dodają mi siły i wiary w to co robię.

Teraz bardzo pilnuję się, aby rano nie wleźć na wagę. Przez ostatnie kilka miesięcy ważyłam się każdego ranka. Wcale nie jest to dobre, bo gdy zobaczę w okienku choćby kilka gram więcej niż poprzedniego dnia, to jestem wściekła, mam popsuty cały dzień i w dodatku tracę jakąkolwiek motywację. Tak, że walczę ze sobą i muszę szybko uciekać z łazienki. Postanowiłam, że będę ważyła się w piątki, więc czekam do piątku.

Wróciłam do biegania. Na bieżnię wskoczyłam sobotę, ale strasznie się zmęczyłam. Przerwa zrobiła swoje i z moją kondycją coś się stało. Trzeba będzie ją odbudować. Dlatego kończę, przebieram się i wskakuję na godzinę na bieżnię.

27 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj mija równe 4 lata jak zaczęłam odchudzanie z Vitalią. Schudłam w 4 miesiące ponad 11 kg. Po dojściu do wagi 60 kg przesunęłam mój pasek na nowy cel - 55 kg. 

W zeszłym roku, dokładnie 27.12 miałam prawie identyczną wagę i do marca schudłam do 54,7. Bardzo cieszyłam się swoim wyglądem. Niestety niezbyt długo, bo od wakacji nabrałam tyle, ile schudłam w pierwszym półroczu. Mam nadzieję, że uda mi się teraz powtórzyć swój mały sukces i utrzymać wagę.

24 grudnia 2014 , Skomentuj

Życzę Wam moi kochani:

Aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i ciepła rodzinnej atmosfery, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność.

23 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Właśnie sobie usiadłam i odpoczywam. Większą część dnia spędziłam w kuchni gotując i piekąc. W między czasie jeszcze sprzątałam, prałam i prasowałam. Dużo tego wszystkiego, ale dobrze się czuję. Potrzebuję czasami porządnie się zmęczyć, tym bardziej gdy wiem, że nie muszę iść do pracy.

Chcę się jeszcze pochwalić moją choinką. U nas w domu zawsze była ona bardzo kolorowa z bobkami, łańcucha mi i dużą ilością cukierków. W tym roku moje dziewczyny chciały zmienić wystrój świąteczny domu. Pokupowały nowe ozdoby, część wykonały własnoręcznie, no i w tym roku mamy święta w bieli z dodatkiem srebra.

22 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Dziś trochę leniwy dzień. Nie miałam za wiele do roboty, bo na ostatnie sprzątanie jeszcze jest za wcześniej (dzieciaki nabrudzą) i na gotowanie niektórych potraw również. Część rzeczy oczywiście już wykonałam. W czwartek i piątek posprzątałam całą chałupkę, a dziewczyny ubrały choinkę. W sobotę ugotowałam bigos, zrobiłam pierogi z kapustą i krokiety. Upiekłam również ciasto, które zabrałam na studia, żeby było już trochę świątecznie, bo zajęcia miałam do 18.00. Dzisiaj ugotowałam sobie jedynie warzywa na sałatkę i buraczki. Ale jutro to się zacznie.... pieczenie, smażenie, sprzątanie itd. 

Uwielbiam wigilię mieć już wolną od takich cięższych zajęć. Wszak mam wtedy imieniny i też mi się coś należy.

21 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Znowu zaniedbałam moje wpisy, ale jakoś ciężko mi się za nie zabrać. Chyba nie jestem humanistką.

Tak sobie myślę, że dosłownie za parę dni minie kolejny rok jak odkryłam Vitalię. Zaczęłam zaraz po świętach. Nadal myślę, że to najlepszy moment na rozpoczęcie diety. To wtedy pojawiają się postanowienia na nowy rok, a poza tym człowiek po świątecznym przejedzeniu chętniej wprowadza ograniczenia. Natomiast ja ostatnio zaniedbałam moje odchudzanie i jest tego efekt - ponad 4 kg do przodu. Aż boję się świąt, bo ostatnio nie potrafię sobie niczego odmówić. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje. Kiedyś nie miałam z tym problemu.

Po świętach wrócę do biegania. Trochę mi tego brakuje, ale ostatnio dosłownie na nic nie mam czasu.  chyba będę musiała lepiej zorganizować moje zajęcia.

5 listopada 2014 , Komentarze (4)

Po ostatnim wpisie do pamiętnika otrzymałam wiele komentarzy. Wszystkim bardzo za nie dziękuję. Wasze wsparcie jest dla mnie ważne, bo wiem że ktoś we mnie wierzy. 

Na wagę staram się nie wchodzić. Z dietą jest mi ciężko. Cały czas jestem głodna. Mam nadzieję, że za parę dni będzie lepiej.

Ostatnio brakuje mi czasu i cały listopad zapowiada się w takim strasznym tempie. Niektórzy uważają, że to dobrze, bo nie myśli się o jedzeniu. Ja sądzę, że człowiek jak jest bardzo głodny to zje co mu wpadnie w ręce.

Jutro jadę z moją klasą na wycieczkę do parku wodnego, to trochę się popluskam.

Jeszcze raz dziękuję za wsparcie!

3 listopada 2014 , Komentarze (19)

Chyba czas przestawić pasek wagi, bo już dawno jest nieaktualny. Sama siebie oszukuję, że chwila i wrócę do mojego osiągniętego w kwietniu sukcesu. Kolejne miesiące mijają, a ja ciągle tyję. Już nie mam sił i nie wiem co robić. Cały czas pilnuję tego co jem, a potem mam dzień gdy jem normalnie i  boję się stanąć na wagę. 

Od kilku dni jestem w tak podłym nastroju, że zastanawiałam się nad wizytą u dietetyczki. W pobliżu mojej miejscowości jest Naturhaus, ale to sporo kosztuje i jeszcze dojazdy.

Przez to moje nieudolne odżywianie chyba rozhuśtałam sobie hormony. Od kilku miesięcy mam problem z miesiączką, tzn. jej nie mam. Ginekolog stwierdził, że to wczesne przekwitanie i futruje mnie hormonalną terapią zastępczą, a ja się po tym fatalnie czuję.

Postanowłam, że próbuję ostatni raz. Jak się nie uda to chyba tak ma być. Ten tydzień postaram się być idealna, tzn. dieta i ćwiczenia. No i nie będę codziennie wskakiwać na wagę, bo to mnie strasznie dołuje.

Pomóżcie mi. Proszę!

26 października 2014 , Skomentuj

Wczoraj wróciłam do ćwiczeń z Jillian. Ona mi chyba najbardziej odpowiada. Dieta też ok. Czasu na jedzenie niewiele bo dzisiaj rozpoczęłam kolejne studia. I dzień mimo długiej nasiadówki na wykładach zapowiadał się zupełnie dobrze, gdyby nie wiadomość o śmierci mojej babci. To ostatnia osoba z moich i męża dziadków. 

18 października 2014 , Komentarze (1)

Oj, wczoraj miałam strasznego doła. Zaczęło się w pracy, a potem narosło w domu. W takich chwilach zastanawiam się jaki sens ma życie. Ja jestem cięgle zmęczona, zagoniona i zdenerwowana więc z czego się cieszyć. Dzisiaj jest odrobinę lepiej.