Dzisiaj byłam 2 raz w życiu na zumbie. Lubię próbować różnych ćwiczeń, choć zumby się bałam. Jestem jakaś sztywna i nie potrafię się tak fajnie poruszać jak inne babki, ale co tam, ważne żeby się ruszać.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (2)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 39759 |
Komentarzy: | 380 |
Założony: | 27 grudnia 2010 |
Ostatni wpis: | 28 stycznia 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Dzisiaj byłam 2 raz w życiu na zumbie. Lubię próbować różnych ćwiczeń, choć zumby się bałam. Jestem jakaś sztywna i nie potrafię się tak fajnie poruszać jak inne babki, ale co tam, ważne żeby się ruszać.
Już dawno się nie odzywałam, ale kompletnie nie miałam czasu. W domu kończył się trwający już blisko 4 tygodnie, remont, córka miała kilka sprawdzianów więc musiałam jej pomóc, a w dodatku w pracy wzięłam sobie tyle na głowę, że ledwo się wyrabiam. Mimo tak wielu obowiązków udaje mi się trzymać dietę (z małymi wpadkami). Znajduję również chwile na ćwiczenia.
Miałam nadzieję, że na na ostatniego marca zobaczę na wadze 55,0 kg. A tu jak na złość jakiś zastój i waga pokazuje jednego dnia 55,3kg, a następnego 55,7. I tak w kółko.
Straciłam znowu miesiączkę i nie mam pojęcia czy to odchudzanie, czy to już latka. Chyba będę musiała wybrać się do lekarza.
Po uprzątnięciu szafy udałam się dzisiaj na pół dnia z córami na zakupy. Ja kupiłam sobie najwięcej: płaszcz, 2 pary butów, skarpetki i bluzeczkę. Dzieciom też jakieś drobiazgi.
Stwierdziłam, że takie zakupy są bardzo męczące. Ciekawe ile kalorii przy tym się spala? Cieszy mnie jednak fakt, że kupuję już dużo mniejsze rozmiary. Kiedyś ubierałam się w 42-44, a teraz 38-36.
Pięknie nas dziś wiosna przywitała. Człowiekowi aż chce się żyć. Dlatego widząc piękne słońce zrobiłam przegląd w moich szafach. Pochowałam zimowe rzeczy i powyrzucałam te zbyt luźne lub których długo nie nosiłam. I tak sprzątając pomyślałam sobie, że przydałyby się u nas takie garażowy wyprzedaże.
Zostało mi jeszcze trochę sił na bieganie.
No i nie było tej wymarzonej piąteczki przed przecinkiem. Szkoda, ale mam na to jeszcze 12 dni.
Dzisiaj króciutko, bo padam ze zmęczenia. Po pracy zabrałam się z mężem za tapetowanie sypialni. Zabrało nam to sporo czasu więc zaczęłam kombinować czy nie darować sobie dzisiaj biegania. Zmobilizowałam się, wlazłam na bieżnię i przebiegłam 7,5 km. Może dzięki temu zobaczę jutro z przodu 55,...
Poniedziałek okazał się bardzo pracowity, zwłaszcza, że przez sobotę i niedzielę nic nie zrobiłam do szkoły, ale znalazłam czas na Jillian.
Jutro czas na bieganie. Wypróbuję nowe spodnie, które kupiłam dzisiaj w Lidlu. Tym razem znalazłam rozmiar na siebie i nic nie będę musiała zwracać.
Nareszcie mi coś wychodzi. Waga trochę zleciała, ale nadal boję się przesunąć pasek. Najgorsze jest to, że ja nie widzę u siebie żadnej zmiany. Znajomi mówią mi, że schudłam, a mama powiedziała, że musi mi się przyjrzeć, bo chyba mam anoreksję.
Po tygodniowej przerwie znowu wróciłam do biegania i lepiej się przez to czuję.
Niestety spodenki na rower, które wczoraj kupiłam są za duże.
Koleżanka namówiła mnie na zakupy w Lidlu no i wyszłam z niego z kurtką i spodenkami na rower. Może czas rozpocząć sezon rowerowy. Tylko nie lubię po zimie czyścić roweru.
Powiem Wam, że zmieściłam się bez problemu w rozmiar 36/38. Wiem, że w Lidlu rozmiarówka jest zawyżona, ale i tak się fajnie poczułam.